HANS ZIMMER - MAN OF STEEL (2013)

Tutaj dyskutujemy o poszczególnych ścieżkach dźwiękowych napisanych na potrzeby kina.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 14456
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: HANS ZIMMER - MAN OF STEEL (2013)

#1156 Post autor: lis23 » czw maja 02, 2013 20:08 pm

Paweł, rozumiem o czym piszesz ale mimo wszystko, szkoda jest tej dawnej wyrazistości muzyki filmowej, która w dzisiejszych czasach, stawiających na realizm, została sprowadzona do tapety, która ma tylko budować klimat i nic więcej, ma być bez wyrazu, nie może się rzucać w oczy
Zimmer chyba zawsze robił muzykę, która była trochę jednolita, ale nigdy nie była ona tak monotematyczna, jak obecnie - słuchając Batmanów Nolana ma się wrażenie obcowanie z jednym utworem granym w kółko i bez przerwy + poziom hałasu, który przyprawia o ból głowy ... czy nie szkoda Ci trochę, że dzisiejsza młodzież uważa muzę do owych Batmanów, Sherlocków czy Piratów za " geniusz " , nie znając innych, znacznie lepszych i ciekawych prac Zimmera? - trochę na zasadzie mojej nieznajomości muzyki okresu Golden Age?.
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

Awatar użytkownika
muaddib_dw
Zdobywca Oscara
Posty: 3237
Rejestracja: wt lis 24, 2009 16:40 pm
Lokalizacja: Kargowa

Re: HANS ZIMMER - MAN OF STEEL (2013)

#1157 Post autor: muaddib_dw » czw maja 02, 2013 22:21 pm

lis23 pisze:Paweł, rozumiem o czym piszesz ale mimo wszystko, szkoda jest tej dawnej wyrazistości muzyki filmowej, która w dzisiejszych czasach, stawiających na realizm, została sprowadzona do tapety, która ma tylko budować klimat i nic więcej, ma być bez wyrazu, nie może się rzucać w oczy
Zimmer chyba zawsze robił muzykę, która była trochę jednolita, ale nigdy nie była ona tak monotematyczna, jak obecnie - słuchając Batmanów Nolana ma się wrażenie obcowanie z jednym utworem granym w kółko i bez przerwy + poziom hałasu, który przyprawia o ból głowy ... czy nie szkoda Ci trochę, że dzisiejsza młodzież uważa muzę do owych Batmanów, Sherlocków czy Piratów za " geniusz " , nie znając innych, znacznie lepszych i ciekawych prac Zimmera? - trochę na zasadzie mojej nieznajomości muzyki okresu Golden Age?.
Najwyraźniej poziom muzycznej percepcji Pawła zatrzymał się na poziomie filmowego "dico-polo" siekierą ciosanego, rodem z Piratów z Karaibów. Tak Paweł możesz mnie teraz zbanować, bo wczoraj obcięli mi jądra i nie możesz mi nic zrobić :lol: :lol: :lol:
Paweł Stroiński pisze:Po pierwsze, Hans napisał Cienką czerwoną linię i tym wpisał się do gatunku jako jeden z najwybitniejszych jego przedstawicieli, czego mu nikt nie odbierze, nawet ty.
Ależ nie odbieram mu zasług w dziedzinie muzyki filmowej. Argumentuję tylko, że ostatnio drastycznie zaniżył poziom ot tyle w temacie. Paweł jak zwykle się uruchamiasz i stajesz się agresywny :wink: Wiem, że czasem niektórzy nie radzą sobie z władzą.
Btw. czyżbyś zatracił kontakt z rzeczywistością po 1999r. :?: :mrgreen:

Awatar użytkownika
Agent
Zdobywca Oscara
Posty: 2049
Rejestracja: śr cze 29, 2011 10:02 am

Re: HANS ZIMMER - MAN OF STEEL (2013)

#1158 Post autor: Agent » czw maja 02, 2013 22:24 pm

Dobra panowie, wyluzujcie troche, koniec tych zlosliwosci.
Kazdy ma swoje zdanie, nie ma co sie przekrzykiwac i naklaniac do zmiany swojego.
Apeluje o merytoryczna dyskusje w temacie Man of Steel.
Poczekajmy na score 8)

Templar

Re: HANS ZIMMER - MAN OF STEEL (2013)

#1159 Post autor: Templar » czw maja 02, 2013 22:25 pm

muaddib_dw pisze:Ależ nie odbieram mu zasług w dziedzinie muzyki filmowej. Argumentuję tylko, że ostatnio drastycznie zaniżył poziom ot tyle w temacie.

Ogarnij się, ledwo rok temu zrobił bardzo dobre The Dark Knight Rises, a teraz szykuje się kolejne dobre Man of Steel, także gdzie ten niby drastycznie zaniżony poziom?

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9370
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: HANS ZIMMER - MAN OF STEEL (2013)

#1160 Post autor: Paweł Stroiński » czw maja 02, 2013 22:32 pm

To ostatnie było skierowane do muaddiba.

Cóż, generalny trend w muzyce polega na odejściu od melodii, więc i muzyka filmowa za tym poszła. Nawet pop nie jest tak melodyjny jak kiedyś. Generalnie nacisk jest teraz na rytm.

Co do popularności ambientu w muzyce filmowej. Po pierwsze, tutaj należałoby wezwać do tablicy Danielosa, bo on się na ambiencie (co najmniej trochę!) zna i to od początku tego gatunku, czyli prac Briana Eno. Dlaczego zaczął tak dominować? Nie jestem w stanie powiedzieć, ale Hans na pewno nie był tutaj pierwszy (Mansell, wejście do gatunku Martineza, choć znając jego pochodzenie muzyczne trudno by było go o coś takiego posądzać).

Co do nieoczywistości tematyki... Czy mi brakuje bardziej wyrazistych tematów? Szczerze? Niekoniecznie. Oczywisty temat jest oczywiście cudowny i piękny, ale może nic nie znaczyć w kwestii zrozumienia filmu. Jeden z najlepszych score'ów Williamsa w karierze nie ma bynajmniej oczywistego materiału tematycznego i są to Wyznania gejszy. Moim problemem z Monachium jest to, że Williams bardzo moim zdaniem niekonsekwentnie połączył bardzo oczywisty materiał tematyczny (czasem wręcz podchodzący pod prawie romantyczny dramatyzm) z dość nieoczywistym underscore o trudnym charakterze nie tylko w odbiorze, ale i w konstrukcji.

Popatrz, że od oczywistego materiału tematycznego, jeśli się dokładnie osłuchałeś w jego twórczości, odszedł po trochu także Horner, posłuchaj takich prac jak House of Sand and Fog czy The Life Before Her Eyes. Jest to nieoczywiste zarówno pod względem melodyki (ten drugi score praktycznie nie posiada tematu!). Ten trend bierze się ze zmian w kinie po prostu. I nie można go oceniać jednoznacznie.

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26567
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

Re: HANS ZIMMER - MAN OF STEEL (2013)

#1161 Post autor: Koper » czw maja 02, 2013 22:32 pm

muaddib_dw pisze:Ależ nie odbieram mu zasług w dziedzinie muzyki filmowej. Argumentuję tylko, że ostatnio drastycznie zaniżył poziom ot tyle w temacie.
Czekaj, Ty mówisz o Williamsie, tak? :P
Paweł Stroiński pisze:Co do nieoczywistości tematyki... Czy mi brakuje bardziej wyrazistych tematów? Szczerze? Niekoniecznie. Oczywisty temat jest oczywiście cudowny i piękny, ale może nic nie znaczyć w kwestii zrozumienia filmu.
Tak się wtrącę. W kinie ambitnym to może, ale w hollywoodzkich blockbusterach brak tematów wynika głównie z pisania kupsztalowych prac pod temp-tracki a nie z jakichś tam kompozytorskich idei. Jak się daje film do zilustrowania szoferowi to nic dziwnego, że albo nie ma tematu, albo musi mu go napisać bardziej ogarnięty kolega. :P
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9370
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: HANS ZIMMER - MAN OF STEEL (2013)

#1162 Post autor: Paweł Stroiński » czw maja 02, 2013 22:41 pm

lis23 pisze:A czy to nie jest tak, że w dzisiejszych ekranizacjach komiksów jest albo za dużo Nolana i Jego filozofii z Batmanów, albo za dużo takiego nierównego luzu, znanego z ekranizacji komiksów Marvela ( zwłaszcza, gdy wziął się za to Disney - przykład: wizualny kicz a la " Avengers " ) a nie ma czegoś pomiędzy?
w ogóle, dzisiejsze kino nie potrafi się bawić - i nie chodzi tylko o ekranizacje komiksów: kiedyś, efekty specjalne były dopełnieniem filmu, dopełnieniem gry aktorskiej, scenariusza, historii, muzyki - każdy film z efektami od ILM wyznaczał nowe szlaki w efektach - a dzisiaj? - dzisiaj mamy przerost formy nad treścią a same efekty są robione jakby od niechcenia - ot, zwykłe rzemiosło
niestety, z muzyką bywa podobnie: biorę projekt, robię muzę, inkasuję gaże i zapominam ...
Trochę nie jest tak. Zupełnie pomijamy fakt, że strasznie się skrócił czas pisania muzyki filmowej, która bardzo często przypada na okres, jak już są zrobione efekty specjalne (kiedy Goldsmith robił pierwszego Star Treka, zdarzało się, że nagrywali po raz dwusetny główny temat, bo Goldsmith nie miał materiału - z powodu braku scen! - do nagrania, potem się okazało, że przez 3 tygodnie musiał napisać resztę score'u i poprosił o pomoc Freda Steinera, który napisał ze 20 minut na ponad 70 score'u, oczywiście pod dyktando Goldsmitha).

Anegdoty z Piratów z Karaibów (pierwszych) mówią, że ostatnie poprawki do score'u dopisywano w dzień premiery. Pomyśl o tym.

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 14456
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: HANS ZIMMER - MAN OF STEEL (2013)

#1163 Post autor: lis23 » czw maja 02, 2013 22:42 pm

Agent pisze:Dobra panowie, wyluzujcie troche, koniec tych zlosliwosci.
Kazdy ma swoje zdanie, nie ma co sie przekrzykiwac i naklaniac do zmiany swojego.
Apeluje o merytoryczna dyskusje w temacie Man of Steel.
Poczekajmy na score 8)
Ja na razie nie zarzucam nic MoS ( no, prawie nic, poza pewną monotematycznością Zimmera ) a chodziło mi bardziej o ogólną kondycję dzisiejszej filmówki, niż o kondycję samego Zimmera.
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9370
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: HANS ZIMMER - MAN OF STEEL (2013)

#1164 Post autor: Paweł Stroiński » czw maja 02, 2013 22:44 pm

Agent pisze:
lis23 pisze:Hmmm ... a czy i Wy podzielacie zdanie, że w dzisiejszych czasach takie tematy, jak ten Williamsa do " Supermana " czy Elfmana do " Batmana " są " infantylne " i niedzisiejsze?
czy kino i muzyka filmowa aż tak bardzo uległy zmianie, że dzisiaj wymogiem jest zwykła muzyczna tapeta bez wyrazu i broń Boże, żeby muzyka wybiła się ponad film?.

Uwazam, ze temat Williamsa do Supermana i theme Elfmana do Batmana sa ponadczasowe, a takze maja w sobie spora glebie. Przez co, nawet w dzisiejszym kinie, przy odpowiedniej aranzacji (mrocznej - co juz bylo slychac w Batman TAS), da sie je wkomponowac fajnie w obraz.
Jednak z drugiej strony, nowe podejscie do filmu, wymaga w sumie stworzenie nowej oprawy muzycznej. Szkoda tylko, ze ta nowa muzyka (nowy temat) do danego filmu jest kilka klas nizej od oryginalu z kilkudziesieciu lat wczesniej.
To tak jakby teraz zrobic reboot Star Wars i dac zamiast Williamsa jakiegos kompozytora z rcp. W dzisiejszej muzyce (szczegolnie jesli chodzi o score do filmow z superbohaterami, choc zdarzaja sie wyjatki), brakuje kompozytorom finezji oraz solidnego warsztatu jak i wyksztalcenia. Przez co film, ktory ma wielki potencjal na naprawde swietna muzyke i temat zapadajacy w pamieci, otrzymuje muzyke infantylna i do szybkiego zapomnienia.
Ta muzyka jest tak infantylna i do szybkiego zapomnienia, że aktualni nowi fani muzyki filmowej (którzy przychodzą właśnie z Batmanów i Incepcji) wyśmiewają się z tematyki Williamsa. I co powiesz na to? Dla nich temat Elfmana czy Williamsa jest po prostu śmieszny. Z czego to wynika? Tylko z nieznajomości historii gatunku? Nie sądzę.

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 14456
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: HANS ZIMMER - MAN OF STEEL (2013)

#1165 Post autor: lis23 » czw maja 02, 2013 22:46 pm

Paweł Stroiński pisze:
Trochę nie jest tak. Zupełnie pomijamy fakt, że strasznie się skrócił czas pisania muzyki filmowej, która bardzo często przypada na okres, jak już są zrobione efekty specjalne (kiedy Goldsmith robił pierwszego Star Treka, zdarzało się, że nagrywali po raz dwusetny główny temat, bo Goldsmith nie miał materiału - z powodu braku scen! - do nagrania, potem się okazało, że przez 3 tygodnie musiał napisać resztę score'u i poprosił o pomoc Freda Steinera, który napisał ze 20 minut na ponad 70 score'u, oczywiście pod dyktando Goldsmitha).

Anegdoty z Piratów z Karaibów (pierwszych) mówią, że ostatnie poprawki do score'u dopisywano w dzień premiery. Pomyśl o tym.
Ale to świadczy tylko o tym, ze muzyka stała się bardziej rzemiosłem, niż sztuką; krótkie terminy, napisać, oddać, zapomnieć
niestety, nie napawa to mnie optymizmem na przyszłość ...
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9370
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: HANS ZIMMER - MAN OF STEEL (2013)

#1166 Post autor: Paweł Stroiński » czw maja 02, 2013 22:48 pm

Muzyka filmowa NIGDY nie miała być sztuką samą w sobie, tylko właśnie rzemiosłem.

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 14456
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: HANS ZIMMER - MAN OF STEEL (2013)

#1167 Post autor: lis23 » czw maja 02, 2013 22:50 pm

Paweł Stroiński pisze:
Ta muzyka jest tak infantylna i do szybkiego zapomnienia, że aktualni nowi fani muzyki filmowej (którzy przychodzą właśnie z Batmanów i Incepcji) wyśmiewają się z tematyki Williamsa. I co powiesz na to? Dla nich temat Elfmana czy Williamsa jest po prostu śmieszny. Z czego to wynika? Tylko z nieznajomości historii gatunku? Nie sądzę.
Właśnie stąd wzięło się moje pytanie i cała ta dyskusja - i teraz nie wiem, o kim to gorzej świadczy - o fanach nowej muzyki filmowej i ich niewiedzy czy o współczesnych kompozytorach, a raczej ich współczesnym dorobku?
czy spłycanie dorobku Zimmera do Piratów, Batmanów i Incepcii nie boli Cię, jako fana Zimmera, które wie, że Niemiec ma w swoim dorobku znacznie lepsze prace?.
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 14456
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: HANS ZIMMER - MAN OF STEEL (2013)

#1168 Post autor: lis23 » czw maja 02, 2013 22:53 pm

Paweł Stroiński pisze:Muzyka filmowa NIGDY nie miała być sztuką samą w sobie, tylko właśnie rzemiosłem.
Całkiem możliwe ale ta muzyka zaczęła w końcu żyć własnym życiem, zaczęła się sprzedawać i stawać się tworem autonomicznym i myślę, że sami kompozytorzy zaczęli dostrzegać swoich fanów / słuchaczy i ich potrzeby - być może, potrzeby dzisiejszego widza i słuchacza są zupełnie inne?.
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

Awatar użytkownika
muaddib_dw
Zdobywca Oscara
Posty: 3237
Rejestracja: wt lis 24, 2009 16:40 pm
Lokalizacja: Kargowa

Re: HANS ZIMMER - MAN OF STEEL (2013)

#1169 Post autor: muaddib_dw » czw maja 02, 2013 23:06 pm

Paweł Stroiński pisze:Muzyka filmowa NIGDY nie miała być sztuką samą w sobie, tylko właśnie rzemiosłem.
Czyli taka The Thin Red Line też jest tylko rzemiosłem :?:

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9370
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: HANS ZIMMER - MAN OF STEEL (2013)

#1170 Post autor: Paweł Stroiński » czw maja 02, 2013 23:15 pm

lis23 pisze:
Paweł Stroiński pisze:
Ta muzyka jest tak infantylna i do szybkiego zapomnienia, że aktualni nowi fani muzyki filmowej (którzy przychodzą właśnie z Batmanów i Incepcji) wyśmiewają się z tematyki Williamsa. I co powiesz na to? Dla nich temat Elfmana czy Williamsa jest po prostu śmieszny. Z czego to wynika? Tylko z nieznajomości historii gatunku? Nie sądzę.
Właśnie stąd wzięło się moje pytanie i cała ta dyskusja - i teraz nie wiem, o kim to gorzej świadczy - o fanach nowej muzyki filmowej i ich niewiedzy czy o współczesnych kompozytorach, a raczej ich współczesnym dorobku?
czy spłycanie dorobku Zimmera do Piratów, Batmanów i Incepcii nie boli Cię, jako fana Zimmera, które wie, że Niemiec ma w swoim dorobku znacznie lepsze prace?.
Zależy :mrgreen: . Incepcję uważam za jedną z najlepszych prac Hansa w tej chwili (tak, w całej karierze), więc mnie to nie boli. Sherlock (i to oba) i Piraci 1, 2 i 4, by mnie faktycznie przyprawili o lekki ból, tak samo np. Modern Warfare 2. Batmany to wbrew pozorom bardzo inteligentna i przemyślana muzyka, więc też mnie nie bolą.

Nie sądzę też, by to świadczyło o kimkolwiek gorzej. Po pierwsze, nie stawiajmy się w dużo lepszej pozycji dlatego, że my znamy jakiś score z 1977 czy 1979 roku (niezależnie jaki!), a ktoś nie zna. To, kiedy ta muzyka zostanie odkryta i czy odkryta, to nie nasza rzecz. Wszelkie lamenty (powtarzane w literaturze co najmniej od starożytnej Mezopotamii chyba), jak to drzewiej było lepiej, a dzisiaj jest beznadziejnie to klisza i zupełne zamknięcie się na rzeczywistość.

Oczywiście, szkoda, że Hans Zimmer nie pisze drugiej Cienkiej czerwonej linii, John Williams czegoś tak dobrego jak Lista Schindlera czy Park Jurajski, James Horner drugiego Legends of the Fall (choć tu by można mieć wątpliwości :mrgreen: ), a Danny Elfman drugiego Batmana. Tylko prześledźmy ewolucję np. takiego Elfmana czy, też, Zimmera i zobaczymy, co się stało z ich karierami.

Ewolucja twórcza kompozytorów jest czymś, o czym się zupełnie zapomina, rozważając coś takiego jak muzyka filmowa i jak się okazuje... niezależnie od wykształcenia, idzie w tym samym kierunku - minimalizmu, nieco bardziej skomplikowanej harmonii, czasem ambientu. Patrz Horner i jego ścieżki dla Vadima Perelmana, które już wspomniałem. Patrz także u niego Avatar, Karate Kid i Spiderman i to, w jaki sposób zmienił elektronikę, a w przypadku poprzednich dwóch wręcz kopiuje Zimmera (Might of Rome w Avatarze, Król Artur w Karate Kid). Patrz Williams i przejście z The Phantom Menace w takie ścieżki jak AI (wpływy Johna Adamsa), Wyznania gejszy (dużo minimalizmu), Raport mniejszości (dużo, bardzo dużo underscore i bardzo prosty i nieoczywisty temat, tam także wpływy Herrmanna, ale to nic nowego we współczesnej muzyce filmowej, Herrmann nawet pasowałby do nowych trendów, wbrew pozorom). Patrz Elfman i przejście do takich score'ów jak Wanted (posłuchaj pierwszego kawałka score), Standard Operating Procedure czy nawet na partie smyczkowe w dość przecież minimalistycznej Alicji.

Co do Williamsa i Hornera - możesz oczywiście przytoczyć War Horse, Lincolna i Cristiadę, ale te trzy filmy są zrobione na sposób staroświecki i tę staroświeckość odwzorowano (a być może i wymuszono - reżyser akceptuje przecież utwory!) w muzyce. I dlatego brzmią jak brzmią. Ale porównaj sobie Raport mniejszości czy nawet Wojnę światów z War Horse i zobaczysz, o co mi chodzi. Ba, nawet Tintin jest oparty na bardzo współczesnej konstrukcji muzycznej.

Zimmer przeszedł dokładnie taką samą ewolucję tylko we wcześniejszym wieku (Williams był po siedemdziesiątce, Hans zaczął eksperymentować przed pięćdziesiątką) i nic dziwnego, że takie Frost/Nixon, Batmany czy Incepcja brzmią, jak brzmią.

Zablokowany