HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)
Re: HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)
Wawrzek, oni tam z Ciebie na forum będę mieli bekę na 100 lat za ten tekst
Przeczytałem, ale nie obraź się, to są same ogólniki, banały, tak jakby czytać jakiegoś pressbooka albo pochwalny pean marketingowy na temat tego filmu. Piszesz tyle o tej misternej układance, puzzlach, jednocześnie zero analizy samej fabuły (i jej paradoksów, problemów), wgłębienia się w te wielki "idee", które niby Nolan powołał do życia wraz z Thorne'm, próby ich analizy. Wszystko jest super, bardzo podobało Ci się, jest to dla Ciebie wielkie przeżycie, magia kina. Naprawdę, ani jednego zarzutu, wątpliwości, problemu? Toż to zwykła propaganda 

-
hp_gof
Re: HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)
A po co ma to wszystko pisać? Wystarczy obejrzeć dodatki na blu 
Re: HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)
Widziałem wszystkie dodatki na blu, są głównie techniczne i poza tym quasi-dokumentem o samej nauce w Interstellarze, żaden z nich nie zgłębia relacji pomiędzy samą fabułą a tymi wielkimi ideami.
To po co w ogóle zabierać się za pisanie takich analiz na poważny portal filmowy?
Analiza/recenzja to coś więcej niż zbiór luźnych skojarzeń z forum.
To po co w ogóle zabierać się za pisanie takich analiz na poważny portal filmowy?

- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26641
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)
To Babuch ma bloga??????Wawrzyniec pisze:Bardziej się np. przejąłem opinią Babucha, gdyż na swoim blogu profesjonalnie i merytorycznie podszedł do tematu.
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
Re: HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)
Sam jestem zdziwony
: https://wkulturony.wordpress.com/2015/0 ... erstellar/
Choć jego opinia o Interstellarze jest raczej miażdżąca:
Miało być arcydzieło na miarę Odysei kosmicznej, a wyszły popłuczyny, które z wielkim filmem Kubricka mają wspólnych jedynie kilka powierzchownie skopiowanych scen (...) Na koniec wreszcie pozostawiam krytykę scenariuszowego chaosu i banału jaki wyziera z zakończenia. Niby ma być wzniośle, a jest… kretyńsko. Nie tylko dlatego, że brak tu logiki, ale także z powodu tandety w jaką wpada finał (...) Filmu nie ratują też nakreślone schematycznie, bardzo kliszowe postaci, których plastykowość dodatkowo wzmagana jest przez jakże drętwe i patetyczne dialogi, momentami będące absolutnie nie do zniesienia
Szkoda, że Wawrzek w swoim tekście nie zauważa ani jednej słabości filmu, no ale trzeba trzymać gardę wysoko i do samego końca
Choć jego opinia o Interstellarze jest raczej miażdżąca:
Miało być arcydzieło na miarę Odysei kosmicznej, a wyszły popłuczyny, które z wielkim filmem Kubricka mają wspólnych jedynie kilka powierzchownie skopiowanych scen (...) Na koniec wreszcie pozostawiam krytykę scenariuszowego chaosu i banału jaki wyziera z zakończenia. Niby ma być wzniośle, a jest… kretyńsko. Nie tylko dlatego, że brak tu logiki, ale także z powodu tandety w jaką wpada finał (...) Filmu nie ratują też nakreślone schematycznie, bardzo kliszowe postaci, których plastykowość dodatkowo wzmagana jest przez jakże drętwe i patetyczne dialogi, momentami będące absolutnie nie do zniesienia
Szkoda, że Wawrzek w swoim tekście nie zauważa ani jednej słabości filmu, no ale trzeba trzymać gardę wysoko i do samego końca

- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26641
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)
i jeszcze po Hatałejce pojechał, że z niej drewniany kołek. 
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
Re: HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)
Nie wiem jak całość, ale ten cytowany fragment to podobnież "same ogólniki, banały"Tomek pisze:Sam jestem zdziwony: https://wkulturony.wordpress.com/2015/0 ... erstellar/
Miało być arcydzieło na miarę Odysei kosmicznej, a wyszły popłuczyny, które z wielkim filmem Kubricka mają wspólnych jedynie kilka powierzchownie skopiowanych scen (...) Na koniec wreszcie pozostawiam krytykę scenariuszowego chaosu i banału jaki wyziera z zakończenia. Niby ma być wzniośle, a jest… kretyńsko. Nie tylko dlatego, że brak tu logiki, ale także z powodu tandety w jaką wpada finał (...) Filmu nie ratują też nakreślone schematycznie, bardzo kliszowe postaci, których plastykowość dodatkowo wzmagana jest przez jakże drętwe i patetyczne dialogi, momentami będące absolutnie nie do zniesienia![]()
Szkoda, że Wawrzek w swoim tekście nie zauważa ani jednej słabości filmu, no ale trzeba trzymać gardę wysoko i do samego końca
Niesamowite jak ten film polaryzuje. A najfajniejsze, że najbardziej zakochani w nim są naukowcy, fizycy, matematycy. Rozmawiałem z kilkoma, śledzę kilkunastu na twitterach i każdy wypowiadał sie podobnie - wątek rodzinny większość wzrusza, szczególnie tych, którzy są rodzicami (choć jasne, że uczulonych na spielbergizmy będzie irytować pewna infantylność, ale ta rodzinka to przeciez prości ludzie, nikt tu nie będzie rozmawiał Sorkinem), a wątki naukowe były dla nich orzeźwiające, intrygujące. Generalnie im ktoś z wykształceniem ścisłym bliżej liceum tym większy hejt na "braki w logice", tak to wyglądało, serio serio
Ale to luźne refleksje z okresu po premierze, ja się w dyskusje nie wdaję, mnie się "Interstellar" podobał i nie musi mi równać do Odysei kosmicznej, żebym uważał, że to dobry film. Ma elementy nowatorskie (szczególnie jeśli ktoś lubi wgrywzać się w technikalia, prowadzenie narracji), ma słabsze, ale na takie mieszanie z błotem na pewno nie zasłużył IMO.

- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26641
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)
No. Przynajmniej krótszy. Nieporównywalnie krótszy.Cisek pisze:Nie wiem jak całość, ale ten cytowany fragment to podobnież "same ogólniki, banały". Brzmi jak "zwykła propaganda", tyle że hejterów tego filmu, której równie dużo co tej pozytywnej. "Scenariuszowy chaos, banał, kretynizm, brak logiki, tandetny finał, kliszowe postaci, drętwe dialogi" (btw. prości ludzie w kosmosie mają gadać Sorkinem?) - SERIO? To ma być antidotum na tekst Wawrzka?
Poza tym jakbyś przeczytał całość, to byś wiedział, że Babuch mimo wszystko docenia zalety filmu a nawet poleca wypad do kina.
Dlatego nie ładnie oceniać po fragmencie.
A finał jest kretyński. Podobnie jak masa innych wątków. Nie wiem co tu się trzeba rozwodzić. Scenariusz pod względem logiki jest dziurawy jak ser szwajcarski i nie wiem jak trzeba być zauroczonym filmem, by tego nie zauważyć.
Większość naukowców wzrusza? Naukowcy są w nim zakochani z powodu wątku rodzinnego? Raczej bym obstawiał, że z powodu modeli czarnej dziury, ujęć kosmosu czy ogólnego konceptu że w fizyce i astronomii nadzieja ludzkości.Cisek pisze:Niesamowite jak ten film polaryzuje. A najfajniejsze, że najbardziej zakochani w nim są naukowcy, fizycy, matematycy. Rozmawiałem z kilkoma, śledzę kilkunastu na twitterach i każdy wypowiadał sie podobnie - wątek rodzinny większość wzrusza
PS: Aha. I film wcale nie "polaryzuje". Ludzie nie dzielą się na tych co to go uważają za "arcydzieło" oraz na tych dla których to "gniot i dziadostwo gorsze od 50 twarzy Greya" ale na tych od "arcydzieła" i resztę, dla których ma on tak wady i zalety, a stawianie go na piedestale uważają za przesadę. Polaryzują co najwyżej fani uznając, że albo kochasz ten film, albo nienawidzisz, zapominając że większość to przecież stan pośredni.
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
Re: HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)
No ale dziwi Cię to? Matematycy czy fizycy mogą być zachwyceni ukazaniem pewnych zjawisk związnych z ich materiami. Ludzie bardziej obeznani w kinie, którzy wiedzą, że efekty, idee i warstwa wizualna to jeszcze nie całość filmu, jest jeszcze coś takiego jak fabuła, reagują trochę inaczej. Nie rozumiem ostatniego zdania - znaczy się ludzie po mat-fizie np. widzą dużo więcej braków w logice niż doktoranci nauk ścisłych? A polaryzuje, bo balonik oczekiwań (także przez Nolana - z całą jego tajemniczością na temat powstawania filmu) został nadmuchany do granic niemożliwości.Cisek pisze:Niesamowite jak ten film polaryzuje. A najfajniejsze, że najbardziej zakochani w nim są naukowcy, fizycy, matematycy. Rozmawiałem z kilkoma, śledzę kilkunastu na twitterach i każdy wypowiadał sie podobnie - wątek rodzinny większość wzrusza, szczególnie tych, którzy są rodzicami (choć jasne, że uczulonych na spielbergizmy będzie irytować pewna infantylność, ale ta rodzinka to przeciez prości ludzie, nikt tu nie będzie rozmawiał Sorkinem), a wątki naukowe były dla nich orzeźwiające, intrygujące. Generalnie im ktoś z wykształceniem ścisłym bliżej liceum tym większy hejt na "braki w logice", tak to wyglądało, serio serio.
Nowatorskie elementy w prowadzeniu narracji? Come onCisek pisze:Ale to luźne refleksje z okresu po premierze, ja się w dyskusje nie wdaję, mnie się "Interstellar" podobał i nie musi mi równać do Odysei kosmicznej, żebym uważał, że to dobry film. Ma elementy nowatorskie (szczególnie jeśli ktoś lubi wgrywzać się w technikalia, prowadzenie narracji), ma słabsze, ale na takie mieszanie z błotem na pewno nie zasłużył IMO.
Technicznie jest to pierwsza klasa, nie zaprzeczam, i nie odmawiam mu walorów widowiska (pierwszorzędnych). Razi mnie jedynie nazywanie tego arcydziełem. Dobry film być może - to jeszcze zweryfikuje czas. I tu jestem przekonany odwrotnie do Wawrzka, że Interstellar nie przetrwa próby czasu właśnie w elementach innych niż wizualne. Ja też kiedyś jarałem się "Dniem Niepodległości" bardzo jak wchodził do kin i po obejrzeniu - dziś to dla mnie głupota straszna, choć cholernie widowiskowa. I tyle po niem zostało

Re: HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)
Nie nie, nie wyciągam daleko idących wniosków bo wiadomo, że ilu ludzi tyle zdań, sam podobnie staram się zachować zdrowy dystans w jedną i drugą stronę. Tak jak napisałem - dla mnie to dobry film, z elementami więcej niż dobrymi.Tomek pisze: No ale dziwi Cię to? Matematycy czy fizycy mogą być zachwyceni ukazaniem pewnych zjawisk związnych z ich materiami. Ludzie bardziej obeznani w kinie, którzy wiedzą, że efekty, idee i warstwa wizualna to jeszcze nie całość filmu, jest jeszcze coś takiego jak fabuła, reagują trochę inaczej. Nie rozumiem ostatniego zdania - znaczy się ludzie po mat-fizie np. widzą dużo więcej braków w logice niż doktoranci nauk ścisłych? A polaryzuje, bo balonik oczekiwań (także przez Nolana - z całą jego tajemniczością na temat powstawania filmu) został nadmuchany do granic niemożliwości.
Napisałem tylko co zwróciło moją uwagę w okresie premiery - ci mający najmniej wspólnego z naukami ścisłymi na logikę i naukowe bzdury marudzili najwięcej, a od ludzi po których oczekiwałbym merytorycznego przyjrzenia się i wypunktowania wad z racji ich wiedzy złego słowa nie usłyszałem, braków w logice czy naukowego bełkotu bez pokrycia nie stwierdzili.
Kip Thorne, producent Interstellar, kolega Stephena Hawkinga, który odpowiadał za merytorykę i zaplecze naukowe (tak krytykowane) wydał książkę "Science of Interstellar", w której podobno nakreśla wyraźniej wszystko to, co podane w filmie zabiłoby narrację i zrobiło z Interstellar paradokument

-
Templar
Re: HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)
Już myślałem, że się nie doczekam polskiej wersji, a tu widzę że jednak Prószyński i S-ka to wyda i to jeszcze idealnie na moje urodziny - 5 maja, to już wiem co dostanę w prezencieCisek pisze:Wyjdzie w Polsce w maju, sprawdzimy.
Re: HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)
Tam Ci o naukowcach zjadło drugą częśćKoper pisze:Większość naukowców wzrusza? Naukowcy są w nim zakochani z powodu wątku rodzinnego? Raczej bym obstawiał, że z powodu modeli czarnej dziury, ujęć kosmosu czy ogólnego konceptu że w fizyce i astronomii nadzieja ludzkości.
PS: Aha. I film wcale nie "polaryzuje". Ludzie nie dzielą się na tych co to go uważają za "arcydzieło" oraz na tych dla których to "gniot i dziadostwo gorsze od 50 twarzy Greya" ale na tych od "arcydzieła" i resztę, dla których ma on tak wady i zalety, a stawianie go na piedestale uważają za przesadę. Polaryzują co najwyżej fani uznając, że albo kochasz ten film, albo nienawidzisz, zapominając że większość to przecież stan pośredni.
A co do polaryzacji - no moje zdanie jest takie jak napisałem, nie będziemy się tu zgadzać
Btw. nie wiem czy wiecie, że magazyn Empire, najpopularniejszy papierowy periodyk o tematyce filmowej przyzanał nagrodę za film roku własnie Interstellarowi, a Nolana obwieścił wizjonerem - inspiratorem i najlepszym reżyserem

- Wojteł
- John Williams
- Posty: 9908
- Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
- Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody
Re: HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)
Jeśli sztab najlepszych ziemskich naukowców NASA to prości ludzie, którzy mają mówić w prosty sposób i tłumaczyć działanie tuneli przestrzennych sobie nawzajem niczym laikom, jakie wymagania trzeba zatem spełniać, żeby nie być "prostym człowiekiem"?Cisek pisze:(btw. prości ludzie w kosmosie mają gadać Sorkinem?)
Generalnie to im ktoś dalej od liceum, tym częściej ogląda Trudne Sprawy i M jak miłośćCisek pisze:Generalnie im ktoś z wykształceniem ścisłym bliżej liceum tym większy hejt na "braki w logice", tak to wyglądało, serio serio.
Ponoć w filmie najmniej wiarygodne były zamrożone chmury i to się nie podobało samemu Thorne'owi, natomiast Neil DeGrasse Tyson mówił o paru rzeczach, która były ponaginane dla efektów dramatycznych.Cisek pisze:Kip Thorne, producent Interstellar, kolega Stephena Hawkinga, który odpowiadał za merytorykę i zaplecze naukowe (tak krytykowane) wydał książkę "Science of Interstellar", w której podobno nakreśla wyraźniej wszystko to, co podane w filmie zabiłoby narrację i zrobiło z Interstellar paradokument. Wyjdzie w Polsce w maju, sprawdzimy. Gdzieś tam mnie przekonuje to co mówi, że wg. niego tylko jeden element został zmyślony dla uatrakcyjnienia historii, na całą resztę ma jeśli nie dowody, to przynajmniej rozsądne wytłumaczenie prawdopodobieństwa.
Trochę smutny jest fakt, że Ty wtedy miałeś połowę tyle lat, co Wawrzek terazTomek pisze:Ja też kiedyś jarałem się "Dniem Niepodległości" bardzo jak wchodził do kin i po obejrzeniu - dziś to dla mnie głupota straszna, choć cholernie widowiskowa. I tyle po niem zostało
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara
Re: HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)
To, że Thorne się do tego przyłożył, tego nie zaprzeczam. Tylko dlaczego Nolan, który tak się tym zasłania, tak buduje obraz filmu niesamowicie zakotwiczonego w realiźmie i nauce, puentuje to wszystko "kwantyfikacją miłości"?Cisek pisze:Kip Thorne, producent Interstellar, kolega Stephena Hawkinga, który odpowiadał za merytorykę i zaplecze naukowe (tak krytykowane) wydał książkę "Science of Interstellar", w której podobno nakreśla wyraźniej wszystko to, co podane w filmie zabiłoby narrację i zrobiło z Interstellar paradokument. Wyjdzie w Polsce w maju, sprawdzimy. Gdzieś tam mnie przekonuje to co mówi, że wg. niego tylko jeden element został zmyślony dla uatrakcyjnienia historii, na całą resztę ma jeśli nie dowody, to przynajmniej rozsądne wytłumaczenie prawdopodobieństwa.
Tak jakbyWojtek pisze:Trochę smutny jest fakt, że Ty wtedy miałeś połowę tyle lat, co Wawrzek teraz

- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 35297
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)
Na wstępie chciałbym w ogóle podziękować Ciskowi za bardzo trafne obserwacje i dodania trochę zdrowego rozsądku. 
Czy ja prezentuję zdrowy rozsądek w tej kwestii? Pewnie nie, ale przecież przez cały mój tekst wielokrotnie zaznaczam, że to bardzo osobisty tekst i osobista analiza.
Jednak już sama tutejsza dyskusja jak i wszystkie komentarze od premiery pokazują jedno, że ten film polaryzuje i BARDZO DOBRZE
Ja wolę takie kino, które polaryzuje, dostarcza emocje i zmusza do refleksji niż tylko coś co jest "tylko" OK.
Wiadomo, że tutaj ciągle się pisze o fanbojach itd. ale właśnie w tej polaryzacji ciekawa też jest ta druga strona. I tu nawet nie chodzi, że pewnej grupie ten film się nie spodobał (zawsze się taka zdarza), tylko ile w tej grupie agresji i to nie tylko do filmu, jego twórców, ale i osób którym się ten film "śmiał" bardzo podobać. Dlatego też ze względu na ten wielce agresywny ton, częste rzucanie inwektywami, nie raz chamskimi odzywkami z pogranicza rynsztoku, nazywamy te osoby "hejterami".
Parę osób, także tutaj na forum jak widzę zarzuca mi posługiwanie się banałami, nie zagłębianie, nie dokonywania dokładnej analizy opartej na najnowszych dokonaniach techniki, lat praktyk i nie spędzenia 4 lat w tybetańskim klasztorze aby móc poznać techniki recenzowania. I może rzeczywiście nie dokonałem analiz na przykładzie kiełbas i puszek po coli, ale ja się pytam, dlaczego nazwanie czegoś "dobrym", "bardzo dobrym" nie jest profesjonalne, merytoryczne i każda osoba to pisząca się powinna wstydzić za używanie takich zwrotów, a już pisanie, że coś jest "głupie" "kretyńskie" "sztywne" "debilne" jest wielce merytoryczną analizą?
Zaraz po premierze kiedy się pojawiali pierwsi hejterzy to widać bardzo ich zabolały argumenty "nie zrozumieliście filmy" (tym bardziej, że 75% przypadków były słuszne). Tak też teraz stała się popularna inna metoda: "Zrozumiałem film, ale jest głupi". Dlaczego jest głupi? Tego już jakoś ciężej podać. I nie sam fakt, że fabuła jest bardziej skomplikowana i trzeba trochę się bardziej namyślić, nie jest żadnym usprawiedliwieniem.
Oczywiście ja wiedziałem o tej nagrodzie i bardzo się z niej cieszę i gratuluję też EMPIRE odwagi. Ale oczywiście oni też się nie znają, podobnie jak i naukowcy. Gdyż teraz czytam tutaj argumentację, że
Pamiętam, że zaraz po premierze Neil deGrasse Tyson gościł często w programach i wypowiadał się o tym filmie, też z punktu widzenia naukowego. I raz wiem, że prowadząca coś napomknęła, że motyw z falami i końcówka były dla niej zbyt przesadzone, na co do Neil deGrasse Tyson powiedział coś w stylu: "This is a science fiction movie". Jakoś on, Kip Thorne, Stephen Hawking mają mniejszy problem z przyjęciem tego filmu od przysłowiowego Mieczysława z Sosnowca, który jest ekspertem od filmów, fizyki kwantowej, astronomii, skoków narciarskich, formuły 1 i jako geolog z wykształcenia pracuje w komisji Macierewicza, gdzie jest ekspertem od lotnictwa.
Już sam fakt, że ciągle się o tym filmie dyskutuje i budzi tyle emocji czyni go wyjątkowym i stawia wyżej od typowej popcornowej rozrywki. I według mnie takie kino należy cenić i należy poświęcać mu uwagę. Dlatego też cieszy mnie słuszna nagroda Empire, jak i też między innymi dlatego napisałem mój tekst i włożyłem w nie całe swoje serce. Nawet jeżeli mam być jechany i wyśmiewany to nie ma to dla mnie znaczenia. Gdybym chciał poklasku napisałbym "Interstellar jest głupi ziom" i od razu bym pewnie znalazł wśród niektórych poklask. Ale nie o to chodzi.
Plus Birdman, świetny film, ale spora zasługa w "inności" w pracy kamery Lubezkiego, a po za tym mamy znany (dobry) motyw cierpienia artysty.
Plus popatrzcie na najgłośniejsze filmy na najbliższe lata i wymieńcie mi jakieś, które nie są sequelami, prequelami, remake'ami, czy adaptacjami komików? Niektórzy jeszcze zatęsknią za "oryginalnymi" filmami, gdzie człowiek idzie do kina i nie wie co go czeka. Dlatego też tutejsze krytykowanie Nolana za budowanie aury tajemniczości w swoich zwiastunach uważam za bezpodstawne. Tym bardziej, że właśnie u niego trailery nie zdradzają całej fabuły jak w większości przypadków, tylko właśnie zachęcają do seansu.
Czas wszystko zweryfikuje zobaczycie. I kto wiem może za parę lat, kiedy np. Babuch będzie kochającym rodzicem i ponownie obejrzy ten film, to wtedy też przez pryzmat bycia ojcem, może też inaczej spojrzy na ten wątek w Interstellar.
Kto wie... Kto wie... Kto wie...

Czy ja prezentuję zdrowy rozsądek w tej kwestii? Pewnie nie, ale przecież przez cały mój tekst wielokrotnie zaznaczam, że to bardzo osobisty tekst i osobista analiza.
Jednak już sama tutejsza dyskusja jak i wszystkie komentarze od premiery pokazują jedno, że ten film polaryzuje i BARDZO DOBRZE
Wiadomo, że tutaj ciągle się pisze o fanbojach itd. ale właśnie w tej polaryzacji ciekawa też jest ta druga strona. I tu nawet nie chodzi, że pewnej grupie ten film się nie spodobał (zawsze się taka zdarza), tylko ile w tej grupie agresji i to nie tylko do filmu, jego twórców, ale i osób którym się ten film "śmiał" bardzo podobać. Dlatego też ze względu na ten wielce agresywny ton, częste rzucanie inwektywami, nie raz chamskimi odzywkami z pogranicza rynsztoku, nazywamy te osoby "hejterami".
Parę osób, także tutaj na forum jak widzę zarzuca mi posługiwanie się banałami, nie zagłębianie, nie dokonywania dokładnej analizy opartej na najnowszych dokonaniach techniki, lat praktyk i nie spędzenia 4 lat w tybetańskim klasztorze aby móc poznać techniki recenzowania. I może rzeczywiście nie dokonałem analiz na przykładzie kiełbas i puszek po coli, ale ja się pytam, dlaczego nazwanie czegoś "dobrym", "bardzo dobrym" nie jest profesjonalne, merytoryczne i każda osoba to pisząca się powinna wstydzić za używanie takich zwrotów, a już pisanie, że coś jest "głupie" "kretyńskie" "sztywne" "debilne" jest wielce merytoryczną analizą?
Zaraz po premierze kiedy się pojawiali pierwsi hejterzy to widać bardzo ich zabolały argumenty "nie zrozumieliście filmy" (tym bardziej, że 75% przypadków były słuszne). Tak też teraz stała się popularna inna metoda: "Zrozumiałem film, ale jest głupi". Dlaczego jest głupi? Tego już jakoś ciężej podać. I nie sam fakt, że fabuła jest bardziej skomplikowana i trzeba trochę się bardziej namyślić, nie jest żadnym usprawiedliwieniem.
Fanboje się nie znająCisek pisze:Btw. nie wiem czy wiecie, że magazyn Empire, najpopularniejszy papierowy periodyk o tematyce filmowej przyzanał nagrodę za film roku własnie Interstellarowi, a Nolana obwieścił wizjonerem - inspiratorem i najlepszym reżyserem. To dopiero wbicie kija w mrowisko. Ale zakładając, że taka nagroda ma jakiś prestiż i ktoś chwilę posiedział, podyskutował i przemyślał decyzję, to ta informacja każe mi z jeszcze większym zainteresowaniem myśleć o percepcji tego filmu - przez dziennikarzy, naukowców, w końcu i nas, szarych widzów. Co też moim wcześniejszym komentarzem uczyniłem
.
Znaczy się są to osoby tak ograniczone umysłowo, gdyż nie są w stanie dostrzec tych zjawisk, co inni "wybrańcy" widzowie?Tomek pisze:No ale dziwi Cię to? Matematycy czy fizycy mogą być zachwyceni ukazaniem pewnych zjawisk związnych z ich materiami. Ludzie bardziej obeznani w kinie, którzy wiedzą, że efekty, idee i warstwa wizualna to jeszcze nie całość filmu, jest jeszcze coś takiego jak fabuła, reagują trochę inaczej.
Pamiętam, że zaraz po premierze Neil deGrasse Tyson gościł często w programach i wypowiadał się o tym filmie, też z punktu widzenia naukowego. I raz wiem, że prowadząca coś napomknęła, że motyw z falami i końcówka były dla niej zbyt przesadzone, na co do Neil deGrasse Tyson powiedział coś w stylu: "This is a science fiction movie". Jakoś on, Kip Thorne, Stephen Hawking mają mniejszy problem z przyjęciem tego filmu od przysłowiowego Mieczysława z Sosnowca, który jest ekspertem od filmów, fizyki kwantowej, astronomii, skoków narciarskich, formuły 1 i jako geolog z wykształcenia pracuje w komisji Macierewicza, gdzie jest ekspertem od lotnictwa.
Już sam fakt, że ciągle się o tym filmie dyskutuje i budzi tyle emocji czyni go wyjątkowym i stawia wyżej od typowej popcornowej rozrywki. I według mnie takie kino należy cenić i należy poświęcać mu uwagę. Dlatego też cieszy mnie słuszna nagroda Empire, jak i też między innymi dlatego napisałem mój tekst i włożyłem w nie całe swoje serce. Nawet jeżeli mam być jechany i wyśmiewany to nie ma to dla mnie znaczenia. Gdybym chciał poklasku napisałbym "Interstellar jest głupi ziom" i od razu bym pewnie znalazł wśród niektórych poklask. Ale nie o to chodzi.
A co takiego było nowatorskiego u Tarantino w ostatnich filmach, co się różniło od tego do czego przyzwyczaił nas od czasów Reservoir Dogs i Pulp Fiction?Tomek pisze:Nowatorskie elementy w prowadzeniu narracji? Come onNowatorskie elementy w prowadzeniu narracji to może mieć Tarantino albo taki "Birdman", na pewno nie Nolan (może oprócz Memento). To, że stosuje montaż równoległy do sekwencji na lodowej planecie i pożarze na farmie (lód i ogień), to ma być nowatorskie?
Sam Emmerich od samego początku kręcił jednak film nastawiony wyłącznie na rozrywkę, a więc porównanie mocno naciągane. Plus dlaczego teraz nie mogę chwalić tego filmu i mam czekać latami? Aby zapisać się potem w te większość, która zjechała Blade Runnera, kiedy się ukazał, a potem po latach nie miała odwagi się przyznać, że przespali wielkie kino? To ja wolę być w tej mniejszości mieć jakby co możliwość w przyszłość niczym Eric Cartman powiedzieć: "Na na na na, a ja miałem rację na na na na"Tomek pisze:Technicznie jest to pierwsza klasa, nie zaprzeczam, i nie odmawiam mu walorów widowiska (pierwszorzędnych). Razi mnie jedynie nazywanie tego arcydziełem. Dobry film być może - to jeszcze zweryfikuje czas. I tu jestem przekonany odwrotnie do Wawrzka, że Interstellar nie przetrwa próby czasu właśnie w elementach innych niż wizualne. Ja też kiedyś jarałem się "Dniem Niepodległości" bardzo jak wchodził do kin i po obejrzeniu - dziś to dla mnie głupota straszna, choć cholernie widowiskowa. I tyle po niem zostało
Plus popatrzcie na najgłośniejsze filmy na najbliższe lata i wymieńcie mi jakieś, które nie są sequelami, prequelami, remake'ami, czy adaptacjami komików? Niektórzy jeszcze zatęsknią za "oryginalnymi" filmami, gdzie człowiek idzie do kina i nie wie co go czeka. Dlatego też tutejsze krytykowanie Nolana za budowanie aury tajemniczości w swoich zwiastunach uważam za bezpodstawne. Tym bardziej, że właśnie u niego trailery nie zdradzają całej fabuły jak w większości przypadków, tylko właśnie zachęcają do seansu.
Czas wszystko zweryfikuje zobaczycie. I kto wiem może za parę lat, kiedy np. Babuch będzie kochającym rodzicem i ponownie obejrzy ten film, to wtedy też przez pryzmat bycia ojcem, może też inaczej spojrzy na ten wątek w Interstellar.
Kto wie... Kto wie... Kto wie...
#WinaHansa #IStandByDaenerys