ALEXANDRE DESPLAT - HARRY POTTER i INSYGNIA ŚMIERCI (I & II)

Tutaj dyskutujemy o poszczególnych ścieżkach dźwiękowych napisanych na potrzeby kina.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
DanielosVK
Howardelis Vangeshore
Posty: 7893
Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm

Re: ALEXANDRE DESPLAT - HARRY POTTER i INSYGNIA ŚMIERCI (I &

#1081 Post autor: DanielosVK » pt kwie 29, 2011 15:58 pm

Ważne, żeby był pumpin' w tym momencie.
Fe.

Cóż za score, Howard Shore.

hp_gof

Re: ALEXANDRE DESPLAT - HARRY POTTER i INSYGNIA ŚMIERCI (I &

#1082 Post autor: hp_gof » pt kwie 29, 2011 16:17 pm

Chyba że wielmożny pan Yates zarządzi, że tu muzyka nie powinna wychodzić na pierwszy plan i będzie ciche plumkanie! On jest do tego zdolny. Wadą pierwszej części Insygniów jest słaba ekspozycja muzyki w filmie bądź jej brak w niektórych scenach! Ale to już bardziej wina Yatesa niż Desplata.

Mefisto

Re: ALEXANDRE DESPLAT - HARRY POTTER i INSYGNIA ŚMIERCI (I &

#1083 Post autor: Mefisto » pt kwie 29, 2011 19:47 pm

Magic, motherfucker! :mrgreen:

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34976
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: ALEXANDRE DESPLAT - HARRY POTTER i INSYGNIA ŚMIERCI (I &

#1084 Post autor: Wawrzyniec » sob kwie 30, 2011 01:42 am

Test z "Your Highness" :P
Ale Desplat nie podchodzi do tego w taki sposób, że: "o! to jest ładny, znany i główny motyw z całej serii, dajmy go w kulminacyjnej scenie, zaaranżujmy etc."
Mam nadzieję, gdyż to źle by o nim świadczyło jako o kompozytorze.
On raczej nadaje każdej postaci, miejscu, wydarzeniu jakiś odpowiednik muzyczny i w ten sposób opowiada całą historię.
Dokładnie i dlatego też logika nakazuje sięgnąć po tematy Williamsa. Wiele odpowiedników muzycznych Williams już stworzył i pomijanie ich w ostatniej kulminującej części jest po prostu głupie. To tak jakby w "Powrocie Jedi" podczas śmierci Vadera pominąć zupełnie "Marsz Imperialny" (oczywiście rewelacyjnie przearanżowany), czy też olać Motyw Mocy.

"Hedwige's Theme" nie jest tylko tematem dla dzieciństwa Harry'ego, czy Hogwartu itd. To tak Yates z Desplatem tłumaczyli się, dlaczego wywali ten temat z poprzedniej części. To jest motyw przewodni serii, każdemu się on kojarzy z tą serią i dlatego też musi się on znaleźć w kulminacyjnych scenach.
Ja nawet nie chcę, aby Desplat kopiował Williamsa, niech sam tworzy, coś od siebie wnosi, ale proszę ten jeden jedyny temat, niechaj go wykorzysta, przearanżuje jak mu się żywcem podoba, ale niech on będzie. Jak usłyszę parę razy pełne "Hedwige's Theme" i też najlepiej na napisach końcowych i na początku to będę zadowolony i osobiście pochwalę Francuza, a nawet zastanowię się nad zakupem płyty :)
#WinaHansa #IStandByDaenerys

hp_gof

Re: ALEXANDRE DESPLAT - HARRY POTTER i INSYGNIA ŚMIERCI (I &

#1085 Post autor: hp_gof » sob kwie 30, 2011 10:34 am

No kurde, bez przesady - nie można uzależnić ogólnej oceny score'u od tego czy będzie Hedwig's Theme czy go nie będzie :D Myślę, że tym razem się pojawi, tylko zastanawiam się czy oby tak często? Ja stawiam na oryginalną, radosną wersję Hedwig's Theme w epilogu, bo tam najlepiej pasuje. W sumie w bitwie też pewnie będzie, ale mocno przearanżowany i poćwiartkowany - coś na kształt Sky Battle (dla niewprawnego ucha niemal nierozpoznawalny) :) Będzie dobrze!

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60048
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: ALEXANDRE DESPLAT - HARRY POTTER i INSYGNIA ŚMIERCI (I &

#1086 Post autor: Adam » sob kwie 30, 2011 10:35 am

hp_gof pisze:No kurde, bez przesady - nie można uzależnić ogólnej oceny score'u od tego czy będzie Hedwig's Theme czy go nie będzie :D
wg Wawrzyna można :D ciekawe czemu nie jedzie po Hansie że nie wykorzystał w swoich batmanach tematu Elfmana, a jak Desplat nie wykorzystał tematów Williamsa to źle - moralność kalego :lol:
#FUCKVINYL

hp_gof

Re: ALEXANDRE DESPLAT - HARRY POTTER i INSYGNIA ŚMIERCI (I &

#1087 Post autor: hp_gof » sob kwie 30, 2011 10:42 am

Może Williams by wpakował pół swoich poprzednich score'ów do tego filmu - gdyby miał możliwość kontynuowania serii tak jak w Gwiezdnych Wojnach. Ale tu się kompozytorzy zmieniają. Gdyby Desplat zaczął się bawić w czerpanie z motywów z poprzednich filmów, to jego wkład byłby niewielki, a dzieło nieskładne. Jeżeli zaczerpnie z poprzednich filmów, to w grę wchodzi tylko Hedwig's Theme.
Williams w Więźniu Azkabanu użył w filmie Hedwig's Theme z tego co pamiętam tylko 2 razy - przy tytule i potem przy Hedwidze lecącej przez Hogwart gdy zmieniały się pory roku, czyli raczej w 'radosnych' sytuacjach. Reszta score'u jest oparta na nowych motywach. Nie ma co oczekiwać po Desplacie, że wysili się na więcej.

hp_gof

Re: ALEXANDRE DESPLAT - HARRY POTTER i INSYGNIA ŚMIERCI (I &

#1088 Post autor: hp_gof » sob kwie 30, 2011 11:02 am

Adam Krysiński pisze: ciekawe czemu nie jedzie po Hansie że nie wykorzystał w swoich batmanach tematu Elfmana, a jak Desplat nie wykorzystał tematów Williamsa to źle - moralność kalego :lol:
To jest zadziwiające, że ja, lubując się w plumkaniu Desplata i będąc fanem HP (co widać nawet po awatarze) - choć ten okres życia skończy się niestety już 15 lipca chlip chlip :( - nie ubolewam aż tak bardzo nad brakiem Hedwig's Theme i dziedzictwa Williamsowego i nadal uważam, że najlepszą do tej pory ścieżką dźwiękową w serii (jako całość, i pod wieloma względami) jest Więzień Azkabanu, a Desplatowskim Insygniom czegoś po prostu brakuje i wg mojej teorii spiskowej stoi za tym Yates! Ogranicza mu możliwość rozwinięcia skrzydeł, ot co! :D Nawet jestem skory przyznać Adamowi rację (!) który przekonywał mnie w listopadzie ubiegłego roku w komentarzach pod recenzją na Soundtracks.pl, że HP7.1 zasługuje na 4, a ja przekonywałem jego, że 4,5 :D Po kilku miesiącach dałbym 4,25 :D

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60048
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: ALEXANDRE DESPLAT - HARRY POTTER i INSYGNIA ŚMIERCI (I &

#1089 Post autor: Adam » sob kwie 30, 2011 11:06 am

:P
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34976
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: ALEXANDRE DESPLAT - HARRY POTTER i INSYGNIA ŚMIERCI (I &

#1090 Post autor: Wawrzyniec » sob kwie 30, 2011 13:05 pm

Adam Krysiński pisze:ciekawe czemu nie jedzie po Hansie że nie wykorzystał w swoich batmanach tematu Elfmana, a jak Desplat nie wykorzystał tematów Williamsa to źle - moralność kalego :lol:
Nie rozumiem tego zarzutu z lolem na końcu :?: :? Przecież Batmany Nolana to nie są kontynuacje Batmanów Burtona :? To jest zupełnie nowa wersja przygód Człowieka Nietoperza nie mająca nic wspólnego z wizją Burtona, więc nie wiem co by tutaj miała robić muzyka Elfmana :? Zaś "Insygnia Śmierci" to kontynuacja serii, którą muzycznie rozpoczął John Williams.

To fakt, że w "Więźniu Azkabanu" "Hedwige's Theme" jest ograniczona i służy wyłącznie jako klamra otwierająca i zamykająca film. Zresztą bardzo zgrabnie jak to na Williamsa przystało :) Ale w zamian Williams zaoferował nam nowy genialny motyw, a niestety w następnych częściach nie otrzymywaliśmy aż tak wyrazistych tematów, które byłyby w stanie przyćmić "Hedwige's Theme", więc skoro nie da się stworzyć coś lepszego to lepiej zostać przy starym.

Ja po prostu muzycznie chcę jakiegoś potwierdzenia, że to dalej jest "Harry Potter". Ale oczywiście coś w tej teorii spiskowej, że to Yates wszystko knoci może być. W sumie na samym początku sam Desplat ubolewał jak nie został wykorzystany w poprzednich częściach potencjał tematów Williamsa, a potem sam robi dokładnie to samo co jego poprzednicy, a nawet gorzej. Zapewne Yatesowi ten temat się nie podoba, albo nie lubi zbyt wyrazistej muzyki. I tak też wiele osób może być nie lada w szoku jak się zabierze za inne prace Hoopera nie do filmów Yatesa.

I niestety teraz pojawiły się obawy, że Yates stłamsi Desplata i ten będzie zmuszony skomponować znowu jakiś niewyrazisty score. :(
#WinaHansa #IStandByDaenerys

hp_gof

Re: ALEXANDRE DESPLAT - HARRY POTTER i INSYGNIA ŚMIERCI (I &

#1091 Post autor: hp_gof » sob kwie 30, 2011 13:42 pm

Wawrzyniec pisze: niestety w następnych częściach nie otrzymywaliśmy aż tak wyrazistych tematów, które byłyby w stanie przyćmić "Hedwige's Theme", więc skoro nie da się stworzyć coś lepszego to lepiej zostać przy starym.
Powiedz mi szczerze, wyobrażasz sobie, że ktoś byłby w stanie napisać lepszy motyw niż "Hedwig's Theme"? No bo ja nieeee :D A to choćby z tego powodu, że Hedwig's Theme jest marką Harry'ego Pottera już od 10 lat, więc żaden motyw nie jest w stanie się wypromować tak jak ten.
Druga sprawa: skazałbyś kompozytora filmowego mającego jako swojego poprzednika Johna Williamsa na 'pozostanie przy starym' i odgrzewanie kotletów nie będąc właścicielem tych kotletów? Toż to krytyka nie pozostawiłaby po nim suchej nitki. Wydaje mi się, że skoro już Williams odszedł od serii i nie wrócił, to logiczny nawet jest fakt, że każdy kolejny reżyser oraz (co nas bardziej interesuje) każdy kolejny kompozytor wnosi do muzycznego świata Harry'ego coś nowego, odcina się od dokonań poprzedników. Williams też nie jest bez grzeszków - z powodu braku czasu Komnata Tajemnic jest kopią Kamienia Filozoficznego. Dopiero w Więźniu Azkabanu (Bogu niech będą dzięki!) zrobił z Potterem co trzeba.
Może nawet dobrze, że Williams odszedł, to bardziej doceniamy jego dokonania, niż gdybyśmy dostali 8 powtarzających się score'ów.
A co do niespójności - jak spojrzymy na jakąkolwiek serię filmów, w której zmieniali się kompozytorzy (np. Zmierzch...) to naturalną konsekwencją jest to, że każdy kompozytor podąża swoją ścieżką. Nie ma co narzekać. Filmowcy też borykają się z problemami, które uniemożliwiają im realizację swojej wizji w 100%. Może i twórcy chcieli Williamsa do Czary Ognia - wybrał Spielberga - stało się. Może i chcieli go do ósmego filmu - wybrał Spielberga - stało się.
Wawrzyniec pisze: coś w tej teorii spiskowej, że to Yates wszystko knoci może być. W sumie na samym początku sam Desplat ubolewał jak nie został wykorzystany w poprzednich częściach potencjał tematów Williamsa, a potem sam robi dokładnie to samo co jego poprzednicy, a nawet gorzej. Zapewne Yatesowi ten temat się nie podoba, albo nie lubi zbyt wyrazistej muzyki. I tak też wiele osób może być nie lada w szoku jak się zabierze za inne prace Hoopera nie do filmów Yatesa.
pojawiły się obawy, że Yates stłamsi Desplata i ten będzie zmuszony skomponować znowu jakiś niewyrazisty score. :(
Bo Yates tak naprawdę dopiero uczy się wielkiego kina. Do tej pory był nikomu nieznanym reżyserem telewizyjnym. Może i faktycznie wydobywa emocje z gry aktorskiej, nie wiem, ciężko ocenić to obiektywnie. Ale warsztatowo jest mierny i podejmuje błędne decyzje. I faktycznie woli bardziej kameralną muzykę. Tylko że to nie jest film telewizyjny, na miłość boską! A Desplat w wielu wywiadach podkreślał, że podporządkowuje się wizji reżyserów, bo to oni nadają kształt filmom, oni wiedzą najlepiej, oni biorą odpowiedzialność za całość. Finalnie i tak w montażowni reżyser decyduje który fragment muzyki podłożyć, czy go może nie podłożyć etc.

A tak na pozytywne zakończenie, zgadzam się z Tobą, Wawrzyńcu, że miło by było posłuchać czegoś 'komercyjnego' w pozytywnym znaczeniu tego słowa. I wydaje mi się, że w Insygniach z muzyką jest i tak dużo lepiej niż w score'ach Hoopera. A specyfika 'filmu drogi' i taka interpretacja filmu jaką proponuje Yates robi swoje i nie mamy niestety nic tutaj do powiedzenia. Amen!

Awatar użytkownika
Arthur
Nominacja do odkrycia roku
Posty: 1135
Rejestracja: śr paź 20, 2010 21:16 pm
Lokalizacja: Pzn

Re: ALEXANDRE DESPLAT - HARRY POTTER i INSYGNIA ŚMIERCI (I &

#1092 Post autor: Arthur » sob kwie 30, 2011 17:17 pm

Hedwig's Theme jest marką Harry'ego Pottera
Jak byłem na premierze Casino Royal to "przejściowy" temat główny (piosenka Chrisa Cornella) był tak miażdżący, że prawie 50-letni motyw był zbędny
Szczęście to jedyna rzecz, która się mnoży, gdy się ją dzieli. - Albert Schweitzer

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34976
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: ALEXANDRE DESPLAT - HARRY POTTER i INSYGNIA ŚMIERCI (I &

#1093 Post autor: Wawrzyniec » sob kwie 30, 2011 21:30 pm

Ale nie zapominaj jak kończy się "Casino Royale". W sumie to zakończenie tego filmu jest genialne :) "My Name Is Bond, James Bond" i wtedy słyszymy motyw naszego bohatera :D
I właśnie o to mi chodzi :) A przy "Księciu Półkrwi" i pierwszych "Insygniach Śmierci" jakby twórcy zapomnieli o motywie przewodnim serii i motywie naszego bohatera, choć tyczy się on jego sowy :) On nie musi się pojawiać co minutę, ale jednak fajnie by było, gdyby twórcy czasami puścili takie muzyczne oczko w postaci "Hedwige's Theme".

@hp_gof
Powiedz mi szczerze, wyobrażasz sobie, że ktoś byłby w stanie napisać lepszy motyw niż "Hedwig's Theme"? No bo ja nieeee :D A to choćby z tego powodu, że Hedwig's Theme jest marką Harry'ego Pottera już od 10 lat, więc żaden motyw nie jest w stanie się wypromować tak jak ten.
I sam widzisz :D To jest marka Harry'ego Pottera. Znak rozpoznawczy tej serii, tym bardziej niezrozumiałe jest jego ograniczenie w dwóch ostatnich częściach. To zupełnie tak jakby stworzyć model Mercedesa bez gwiazdy, czy BMW bez "nerek".
Druga sprawa: skazałbyś kompozytora filmowego mającego jako swojego poprzednika Johna Williamsa na 'pozostanie przy starym' i odgrzewanie kotletów nie będąc właścicielem tych kotletów? Toż to krytyka nie pozostawiłaby po nim suchej nitki. Wydaje mi się, że skoro już Williams odszedł od serii i nie wrócił, to logiczny nawet jest fakt, że każdy kolejny reżyser oraz (co nas bardziej interesuje) każdy kolejny kompozytor wnosi do muzycznego świata Harry'ego coś nowego, odcina się od dokonań poprzedników.
I ja nie oczekuję kopiowania mistrza. Tylko słyszę, że kompozytorzy obrali dla mnie niezrozumiałą drogę :? O.K. nie mamy co szans z Williamsem, to pomińmy go całkowicie.
Oczywiście są serie muzyczne, gdzie każdy score, skomponowany przez innego kompozytora różni się od drugiego, a mimo to każdy jest świetny, jak chociażby "Aliens" Goldsmitha, "Aliens" Hornera, czy "Alien 3" Goldenthala.
Ale sam musisz przyznać, że od 4 części muzycznie mamy widoczny spadek. I niestety Desplat co najwyżej go zastopował, aby ta muzyka nie wylądowała w lochach Hogwartu.
Williams też nie jest bez grzeszków - z powodu braku czasu Komnata Tajemnic jest kopią Kamienia Filozoficznego. Dopiero w Więźniu Azkabanu (Bogu niech będą dzięki!) zrobił z Potterem co trzeba.
Może nawet dobrze, że Williams odszedł, to bardziej doceniamy jego dokonania, niż gdybyśmy dostali 8 powtarzających się score'ów.
Ale wiesz, czemu nie mógł w pełni zaangażować się dla "Komnaty Tajemnic"? Praca dla Spielberga i Lucasa ma jednak priorytet i ja to rozumiem i cieszę się z tego.
A co do powtarzalności się score'ów to nie w stylu Williamsa. Wystarczy spojrzeć na Sagę "Star Wars", trudno nazwać, którykolwiek z tych score'ów kopią, czy kalką poprzedniego.
A "The Lost World" też nie jest kopią "Jurrasic Park", tylko zupełnie nowym i arcygenialnym podejście do tematu, podobnie jak tetrologia "Indiany Jonesa".
Zresztą i po "Więźniu Azkabanu" słychać, że Williams nie lubi odgrzewanych kotletów i zawsze stara się tworzyć coś nowego, szukać nowego brzmienia.
Filmowcy też borykają się z problemami, które uniemożliwiają im realizację swojej wizji w 100%. Może i twórcy chcieli Williamsa do Czary Ognia - wybrał Spielberga - stało się. Może i chcieli go do ósmego filmu - wybrał Spielberga - stało się.
W sumie przy "Czarze Ognia" to znowu Spielberg i Lucas mieli pierwszeństwo, plus osobista chęć Williamsa skomponowani muzyki do adaptacji jednej z jego ulubionych książek. I znowu chwała mu za taką decyzję, gdyż w roku 2005 to Williams zesłał na nas istną nawałnicę genialnych score'ów, które wszystkie dumnie zdobią moją półkę i sprawiają, że moje serce bije szybciej :D

A co do 7 i 8 części to nie wiem, jak było naprawdę :? Gdzieś słyszałem opinię Williamsa, w której zresztą bardzo poprawnie politycznie chwalił "dokonania" poprzednich dla serii, że chętnie wróciłby na koniec. Producenci wzięli Desplata, trudno, co się stało to się nie odstanie, mimo wszystko pięknie by było, gdyby ten co zapoczątkował, skończył tę serię. Zresztą nawet tak samo twierdził Hooper.
Bo Yates tak naprawdę dopiero uczy się wielkiego kina. Do tej pory był nikomu nieznanym reżyserem telewizyjnym. Może i faktycznie wydobywa emocje z gry aktorskiej, nie wiem, ciężko ocenić to obiektywnie. Ale warsztatowo jest mierny i podejmuje błędne decyzje. I faktycznie woli bardziej kameralną muzykę. Tylko że to nie jest film telewizyjny, na miłość boską! A Desplat w wielu wywiadach podkreślał, że podporządkowuje się wizji reżyserów, bo to oni nadają kształt filmom, oni wiedzą najlepiej, oni biorą odpowiedzialność za całość. Finalnie i tak w montażowni reżyser decyduje który fragment muzyki podłożyć, czy go może nie podłożyć etc.
I to mnie niestety jako też dawnego wielkiego fana Pottera najbardziej irytuje :x Yates rzeczywiście dopiero się uczy, ale dlaczego akurat ta seria musi być robić za jego szkołę :?: :!: Yates to niestety rzemieślnik, któremu brakuje finezji Cuarona. I niestety słychać, że woli beznamiętne muzyczne tło, zamiast jakiejś wyrazistej muzyki. Więc jestem w stanie uwierzyć, że Desplat po prostu zmuszony jest komponować taką muzykę, zwłaszcza, że jak sam napisałeś liczy się bardzo z opinią reżysera.

No nic trailer zapowiada, najlepszy chyba film jaki Yates do tej pory dla tej serii zrobił i chcę w to wierzyć. Mam nadzieję, że pozwoli i Desplatowi bardziej rozwinąć skrzydła, a ten nie zapomni u starym dobrym Williamsie, który w sumie muzycznie tchnął życie i magię w tę serię. :)
#WinaHansa #IStandByDaenerys

hp_gof

Re: ALEXANDRE DESPLAT - HARRY POTTER i INSYGNIA ŚMIERCI (I &

#1094 Post autor: hp_gof » sob kwie 30, 2011 23:27 pm

Jaki długi post, no jestem w szoku, że komuś się chciało odpowiedzieć na te wszystkie "zarzuty" :D
Wawrzyniec pisze:A przy "Księciu Półkrwi" i pierwszych "Insygniach Śmierci" jakby twórcy zapomnieli o motywie przewodnim serii i motywie naszego bohatera, choć tyczy się on jego sowy :)
No wiesz, w Księciu Półkrwi Hedwig's Theme pojawia się przy logo Warner Bros, a potem w pełnej krasie w scenie w Norze - razem raptem 2 razy, no ale Williams w Więźniu Azkabanu też mniej więcej tyle swoich poprzednich motywów użył. A jeżeli oczekujesz 'puszczenia oczka' to popatrz, jaka to świetna zabawa kompozytora z widzem i nie lada sztuka odnaleźć w scorze do Insygniów Hedwig's Theme, który tam się jednak pojawia! Bardzo cicho, prawie niezauważalnie, ale się pojawia - przy logo Warner Bros, w komórce pod schodami, przy śmierci Zgredka, dodatkowo w albumie (choć nie w filmie) w utworze "The Will", no i oczywiście w odpowiedniej aranżacji w Sky Battle towarzysząc Hedwidze i jeszcze jeden raz, kiedy Harry uprzednio ją wypuszcza na Privet Drive (tuż po tym jak Hagrid mówi mu, że ponieważ to on go tu przywiózł, to teraz również powinien razem z nim opuścić to miejsce bla bla bla). A te ciche nawiązania wynikają ze specyfiki filmu. No ale kurczę wyliczyłem Ci, możesz sprawdzić :D
No ale jeśli już się uprzeć, że zarówno w Księciu jak i Insygniach jest za mało Hedwig's Theme, to kto za tym stoi? Kto tłamsi kompozytorów, którzy się przecież zmienili? Wiadomo kto.
Wawrzyniec pisze:I sam widzisz :D To jest marka Harry'ego Pottera. Znak rozpoznawczy tej serii, tym bardziej niezrozumiałe jest jego ograniczenie w dwóch ostatnich częściach. To zupełnie tak jakby stworzyć model Mercedesa bez gwiazdy, czy BMW bez "nerek".
Tylko, że wiesz, z Harrym Potterem to jest trochę inaczej niż z Gwiezdnymi Wojnami czy Indianą Jonesem. Oprócz tego, że Hedwig's Theme stał się motywem całej serii, to ma on jednak swoje znaczenie i dalej będę się upierał, że nie zawsze pasuje we wszystkich scenach.
Choć muszę się zgodzić, że mogliby go jakoś przearanżować na mroczną wersję i pokombinować. No ale z drugiej strony Desplat mówił wielokrotnie w wywiadach, że on zaczął pracę nad scorem od aranżacji Hedwig's Theme na różne sposoby i cieszył się z tego, ale ostatecznie z reżyserem uznali, że ta muzyka nie odgrywa dobrze roli w filmie i nie pasuje do żadnej sceny, więc ograniczyli ten motyw do minimum.
Chcę postawić sprawę jasno: ja też bym chętnie usłyszał w filmie jakieś aranżacje motywów z poprzednich części, a najbardziej Hedwig's Theme i liczę na to w 2 części Insygniów, ale z drugiej strony seria nie ma jednego kompozytora, który czuwa nad całością, spójnością (jak Howard Shore w LOTRze) i od początku do końca sam ustala zasady, wymyśla motywy - wiesz o co mi chodzi? I doszło do tego, że mamy w serii np. kilka motywów Voldemorta - jeden Williamsowski, jeden Doyle'owski (utwór: Voldemort), jeden Hooperowski (Possesion Theme), jeden Desplatowski (Snape to Malfoy Manor) i każdy z nich symbolizuje inny etap relacji Voldemorta z Potterem (nie wiem jak to inaczej nazwać). No ale skoro seria poszła w tę stronę, to się już tego nie zmieni. Można liczyć tylko na Hedwig's Theme w finale.
Wawrzyniec pisze:Ale sam musisz przyznać, że od 4 części muzycznie mamy widoczny spadek. I niestety Desplat co najwyżej go zastopował, aby ta muzyka nie wylądowała w lochach Hogwartu.
Takie stwierdzenie sugerowałoby, że jak nie ma Williamsa, to jest spadek poziomu. No bez przesady. Jest po prostu inaczej. Jest to specyficzna seria filmów cały czas poszukująca swego brzmienia. A Williams odszedł zostawiając bardzo wysoko poprzeczkę. Wiesz, nam jest łatwo mówić, że ktoś mógłby coś zrobić tak albo siak, ale prawda jest taka, że skomponować coś satysfakcjonującego jest bardzo trudno. No cóż, Williams trafił w trzeciej części na inspirujący materiał, znalazł trochę czasu, współpraca z reżyserem musiała się nieźle układać, i wyszło fajnie. Może inni nie mieli tego szczęścia? Może nieszczęściem Hoopera i Desplata było podejście Yatesa do filmu i muzyki? Ja też nie chcę go jakoś demonizować! A Doyle stworzył całkiem przyzwoitą muzykę - i epicką tam gdzie trzeba, i spójną tematycznie, choć ułożył nowe tematy i zaaranżował Hedwig's Theme - co miał innego zrobić? O Hooperze się wiele nie wypowiem, bo nigdy go nie powinno w tej serii być. Ale on też stworzył kilka mocnych motywów, które się jakoś bronią (Umbridge, Possesion, Dumbledore), choć nie są tak mocne jak motywy Williamsa oczywiście.
Desplat - ja się cieszę, że zastopował to niskobudżetowe brzmienie Hoopera, wróciła potężna orkiestra, muzyka z jajem, ale Desplat nie miał też aż tak bardzo inspirującego materiału co Williams od Cuarona. Insygnia zaliczyły duży postęp w stosunku do poprzednich filmów Yatesa, ale to nadal nie jest warsztat Cuarona. Taki 'road movie' byłby inspirujący gdyby wędrówka głównych bohaterów była wyposażona w krajobrazy niczym z Władcy Pierścieni, gdyby było więcej akcji, więcej epickości - a środkowa część filmu to niestety nudna paplanina, którą Yates i dwaj producenci nazywają 'emotions' i w zasadzie uwypuklają w filmie z książki to, co jest najmniej filmowe, najmniej potrzebne w wysokobudżetowym filmie. No to cóż porywającego ma Desplat skomponować do nudnej miejscami paplaniny nazywanej 'characters development'? Poza tym zwróć uwagę, że ta muzyka jest słabo wyeksponowana. Nie dość, że ma mdłe i niszowe brzmienie, jest mało charakterystyczna, to jeszcze jest wycofana i widz jej po prostu nie słyszy. Na płycie to co innego, muzyka jest świetna, ale przeciętny widz w kinie jej po prostu nie zauważy ani nie zapamięta. Ale to jest wizja Yatesa. Nie chce mi sie już na ten temat gadać, bo mi się smutno robi...
Wawrzyniec pisze:W sumie przy "Czarze Ognia" to znowu Spielberg i Lucas mieli pierwszeństwo, plus osobista chęć Williamsa skomponowani muzyki do adaptacji jednej z jego ulubionych książek. I znowu chwała mu za taką decyzję, gdyż w roku 2005 to Williams zesłał na nas istną nawałnicę genialnych score'ów, które wszystkie dumnie zdobią moją półkę i sprawiają, że moje serce bije szybciej :D
Ja też się bardzo cieszę, że Williams skomponował Wyznania Gejszy! Szkoda tylko, że skończyło się to Oscarem dla Santaolalli...
Wawrzyniec pisze:A co do 7 i 8 części to nie wiem, jak było naprawdę :? Gdzieś słyszałem opinię Williamsa, w której zresztą bardzo poprawnie politycznie chwalił "dokonania" poprzednich dla serii, że chętnie wróciłby na koniec. Producenci wzięli Desplata, trudno, co się stało to się nie odstanie, mimo wszystko pięknie by było, gdyby ten co zapoczątkował, skończył tę serię. Zresztą nawet tak samo twierdził Hooper.
Ja też bym chętnie posłuchał jeszcze raz Williamsa. Ale wiesz, wybierając między Desplatem a kolejnym kompozytorem, to chyba każdy wybierze Desplata dla jakiejkolwiek ciągłości w tym wielkim finale.
Wawrzyniec pisze:I to mnie niestety jako też dawnego wielkiego fana Pottera najbardziej irytuje :x Yates rzeczywiście dopiero się uczy, ale dlaczego akurat ta seria musi być robić za jego szkołę :?: :!: Yates to niestety rzemieślnik, któremu brakuje finezji Cuarona. I niestety słychać, że woli beznamiętne muzyczne tło, zamiast jakiejś wyrazistej muzyki. Więc jestem w stanie uwierzyć, że Desplat po prostu zmuszony jest komponować taką muzykę, zwłaszcza, że jak sam napisałeś liczy się bardzo z opinią reżysera.
Dla mnie też ogromną zagadką jest to, skąd on się tam wziął i do tego zaprosił swoich kumpli Hoopera i Marka Daya (montażystę). Na domiar złego, pozostali (z wyjątkiem Hoopera) do samego końca. Toż to oni sprowadzili Pottera na złą drogę!
Wawrzyniec pisze:No nic trailer zapowiada, najlepszy chyba film jaki Yates do tej pory dla tej serii zrobił i chcę w to wierzyć. Mam nadzieję, że pozwoli i Desplatowi bardziej rozwinąć skrzydła, a ten nie zapomni u starym dobrym Williamsie, który w sumie muzycznie tchnął życie i magię w tę serię. :)
Film będzie niezły, bo 1) jeden z wierniejszych książce 2) dużo akcji, mniej paplaniny 3) powrót postaci. Więcej akcji = siłą rzeczy więcej muzyki akcji = większa szansa na wybicie się muzyki na pierwszy plan, rozwinięcie tematów z pierwszej części insygniów. Powrót postaci, miejsce akcji Hogwart i zakończenie serii skłania do użycia Hedwig's Theme w większej ilości.
Czekam z niecierpliwością!

hp_gof

Re: ALEXANDRE DESPLAT - HARRY POTTER i INSYGNIA ŚMIERCI (I &

#1095 Post autor: hp_gof » ndz maja 01, 2011 00:45 am

Odgrzebałem coś, co kiedyś znalazłem w necie. Koleś napisał bodajże pracę doktorancką na temat "THE MUSIC OF HARRY POTTER: CONTINUITY AND CHANGE IN THE FIRST FIVE FILMS". I choć ma to 820 stron i dotyczy tylko 5 filmów, to może warto zajrzeć i przejrzeć interesujące fragmenty.
https://scholarsbank.uoregon.edu/xmlui/ ... sequence=1

ODPOWIEDZ