JOHN WILLIAMS - WAR HORSE (2011)

Tutaj dyskutujemy o poszczególnych ścieżkach dźwiękowych napisanych na potrzeby kina.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 59954
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: JOHN WILLIAMS - WAR HORSE (2011)

#1081 Post autor: Adam » sob sty 28, 2012 07:57 am

:mrgreen:
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
muaddib_dw
Zdobywca Oscara
Posty: 3237
Rejestracja: wt lis 24, 2009 16:40 pm
Lokalizacja: Kargowa

Re: JOHN WILLIAMS - WAR HORSE (2011)

#1082 Post autor: muaddib_dw » sob sty 28, 2012 11:28 am

Exo pisze:Sporo negatywnych komentarzy odnośnie filmu widzę...

Jak Spielberg nakręcił film o chłopcu co zaprzyjaźnia się z kosmitą, który wygląda jak jakiś niewyrośnięty troll skandynawski ze święcącym palcem i zamiłowaniem do grzebania w ziemi to wszyscy piali z zachwytu, łkali ze wzruszenia i wzdychali z miłości.

Teraz dał nam film o chłopaku co zaprzyjaźnił się z koniem... i jest "cukierkowate, mdłe, nierealistyczne, naiwne, dziecinne" itp. itd.

Dla mnie Spielberg nic nie stracił ze swojej magii. To raczej my utraciliśmy swoją niewinność i wrażliwość. Szczególnie w dobie tych wszystkich pseudo-artystycznych "zimnych" filmów z przerostem formy nad treścią, które silą się na oryginalność (czyt. "Drive" na ten przykład). Kino jest obecnie pełne cynizmu i nihilizmu. A ja się cieszę, że Spielberg spróbował przemówić do naszych serc i opowiedzieć prostą historię o odwadze i przyjaźni, tylko on mógł nakręcić taki sentymentalny film w obecnych czasach i chwała mu za to.
Ponieważ większość wstydzi się przyznać do swojej wrażliwości, to takie niemęskie uronić łzę w kinie. Ogłupieni współczesnym kinem spod znaku ogólnej rozpierduchy i morza przelanej krwi, tak jak pisze Exo utracili swoją niewinność, stali się bezdusznymi cyborgami w świecie masowej papki którą się karmią. Mam nadzieję, że tandem Steven/Williams wzruszą nas jeszcze nie raz :!:

Awatar użytkownika
Arthur
Nominacja do odkrycia roku
Posty: 1135
Rejestracja: śr paź 20, 2010 21:16 pm
Lokalizacja: Pzn

Re: JOHN WILLIAMS - WAR HORSE (2011)

#1083 Post autor: Arthur » sob sty 28, 2012 12:02 pm

Tak się zastanawiam kto był producentem wykonawczym sagi Transformers, która zapoczątkowała tą rozpierduchę.
Szczęście to jedyna rzecz, która się mnoży, gdy się ją dzieli. - Albert Schweitzer

Awatar użytkownika
Exo
Parkingowy przed studiem nagrań
Posty: 29
Rejestracja: sob lis 26, 2011 02:08 am

Re: JOHN WILLIAMS - WAR HORSE (2011)

#1084 Post autor: Exo » sob sty 28, 2012 13:41 pm

Bzdura, saga Transformers nic nie zapoczątkowała. Już dużo wcześniej dostaliśmy filmy jak Piła czy Oszukać Przeznaczenie, które trzymają mocne pozycje w tym nurcie taniej makabry. Poza tym, pierwsze Transformers to całkiem przyzwoite kino rozrywkowe, które może cała rodzinka obejrzeć - bez "morza przelanej krwi", z dobrą akcją i humorem (nawet dla fanów, mimo że Bay zbeszcześcił oryginalne -formery). Kolejne to już kicha i Bay sam to przyznał o ile mi wiadomo.

Templar

Re: JOHN WILLIAMS - WAR HORSE (2011)

#1085 Post autor: Templar » sob sty 28, 2012 13:50 pm

Exo pisze:Bzdura, saga Transformers nic nie zapoczątkowała. Już dużo wcześniej dostaliśmy filmy jak Piła czy Oszukać Przeznaczenie, które trzymają mocne pozycje w tym nurcie taniej makabry. Poza tym, pierwsze Transformers to całkiem przyzwoite kino rozrywkowe, które może cała rodzinka obejrzeć - bez "morza przelanej krwi", z dobrą akcją i humorem (nawet dla fanów, mimo że Bay zbeszcześcił oryginalne -formery). Kolejne to już kicha i Bay sam to przyznał o ile mi wiadomo.
Te makabryczne filmy były zawsze i zawsze będą i nie zwalajcie na nie winy, że wielu osobom się film nie podoba, a porównywanie go do E.T. to już gruba przesada. Obejrzyjcie sobie Lassie z 2005 roku i zobaczcie jak War Horse powinno wyglądać, tam to ja się przy kilku scenach popłakałem ;)

Awatar użytkownika
Exo
Parkingowy przed studiem nagrań
Posty: 29
Rejestracja: sob lis 26, 2011 02:08 am

Re: JOHN WILLIAMS - WAR HORSE (2011)

#1086 Post autor: Exo » sob sty 28, 2012 13:58 pm

Templar pisze:Te makabryczne filmy były zawsze i zawsze będą i nie zwalajcie na nie winy, że wielu osobom się film nie podoba,
To fakt, tyle że w dobie impasu artystycznego i pogoni za mamoną przez wytwórnie filmowe, gdy takie mało ambitne i średniej klasy kino makabry odnosi sukces to wydaje na świat tuzin sequeli i naśladowców, a dla kina ambitniejszego już brak miejsca.
Templar pisze:a porównywanie go do E.T. to już gruba przesada. Obejrzyjcie sobie Lassie z 2005 roku i zobaczcie jak War Horse powinno wyglądać, tam to ja się przy kilku scenach popłakałem ;)
Lassie może i dobre, ale osobiście raczej nie zdzierżę... trauma z dzieciństwa.

Mefisto

Re: JOHN WILLIAMS - WAR HORSE (2011)

#1087 Post autor: Mefisto » sob sty 28, 2012 15:06 pm

Exo pisze:Jak Spielberg nakręcił film o chłopcu co zaprzyjaźnia się z kosmitą, który wygląda jak jakiś niewyrośnięty troll skandynawski ze święcącym palcem i zamiłowaniem do grzebania w ziemi to wszyscy piali z zachwytu, łkali ze wzruszenia i wzdychali z miłości.
ET jest mocno przereklamowany - zawsze wolałem Spielberga od Bliskich spotkań...
Teraz dał nam film o chłopaku co zaprzyjaźnił się z koniem... i jest "cukierkowate, mdłe, nierealistyczne, naiwne, dziecinne" itp. itd.
Bo jest. A wiesz dlaczego? W ET nie było wojny.
To raczej my utraciliśmy swoją niewinność i wrażliwość.
Bzdura totalna - vide Super 8.

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 14285
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: JOHN WILLIAMS - WAR HORSE (2011)

#1088 Post autor: lis23 » sob sty 28, 2012 15:47 pm

Exo pisze:Sporo negatywnych komentarzy odnośnie filmu widzę...

Jak Spielberg nakręcił film o chłopcu co zaprzyjaźnia się z kosmitą, który wygląda jak jakiś niewyrośnięty troll skandynawski ze święcącym palcem i zamiłowaniem do grzebania w ziemi to wszyscy piali z zachwytu, łkali ze wzruszenia i wzdychali z miłości.

Teraz dał nam film o chłopaku co zaprzyjaźnił się z koniem... i jest "cukierkowate, mdłe, nierealistyczne, naiwne, dziecinne" itp. itd.

Dla mnie Spielberg nic nie stracił ze swojej magii. To raczej my utraciliśmy swoją niewinność i wrażliwość. Szczególnie w dobie tych wszystkich pseudo-artystycznych "zimnych" filmów z przerostem formy nad treścią, które silą się na oryginalność (czyt. "Drive" na ten przykład). Kino jest obecnie pełne cynizmu i nihilizmu. A ja się cieszę, że Spielberg spróbował przemówić do naszych serc i opowiedzieć prostą historię o odwadze i przyjaźni, tylko on mógł nakręcić taki sentymentalny film w obecnych czasach i chwała mu za to.
Brawo, polać mu ;P
wielu tzw. widzów na filmwebie nie rozumie tego filmu, nie rozumie, że można w dzisiejszych czasach zrobić tak prostą i uniwersalną historię, bez zadęcia i patosu
pełno jest narzekań na to, ze film jest ckliwy, cukierkowy, dziecinny a z drugiej strony część widzów zarzuca mu ... zbytnią brutalność i pokazywanie śmierci - sam już nie wiem, czego oczekują widzowie
bo z jednej strony, część z nich stawia zarzut, iż oczekiwali drugiego " Szeregowca Ryana ", a tu, rozpierduchy brak
inni, zapewne myśleli, ze dostaną kolejnego " E.T ", ale to też nie jest film tego pokroju
dlatego też, nasi widzowie, którzy znają się na wszystkim, uznali, że nowy film Spielberga jest dla nie wiadomo kogo: bo dla dzieci zbyt brutalny a dla dorosłych zbyt głupi
coś mi się wydaje, że to dorośli zbyt " wydorośleli " z kina, jakie oferuje im Spielberg.

Co do " Transformersów " to abstrahując od poziomu tego " dzieła ", film ten powstał również z uczuć, sentymentu do zabawek z dzieciństwa.
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

Awatar użytkownika
Ghostek
Hardkorowy Koksu
Posty: 10435
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
Kontakt:

Re: JOHN WILLIAMS - WAR HORSE (2011)

#1089 Post autor: Ghostek » sob sty 28, 2012 15:58 pm

Mefi zrzędzi, bo mu dzieciństwo zabrali każąc oglądać (miast familijnych filmów Spielberga) Klan i Jezioro Marzeń.
Obrazek

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26531
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

Re: JOHN WILLIAMS - WAR HORSE (2011)

#1090 Post autor: Koper » sob sty 28, 2012 16:00 pm

W "Klanie" była lepsza akcja jak w "War Horse" (vide: odcinek jak Rysiek ratuje koleżankę córki z burdelu) ;) :P :D
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Awatar użytkownika
Ghostek
Hardkorowy Koksu
Posty: 10435
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
Kontakt:

Re: JOHN WILLIAMS - WAR HORSE (2011)

#1091 Post autor: Ghostek » sob sty 28, 2012 16:02 pm

Bo się ostatnio dopiero ocknęli, a przez pierwsze 1000 odcinków akcja porównywalna do tej z transmisji niedzielnej mszy św w TV TRWAM.
Obrazek

Templar

Re: JOHN WILLIAMS - WAR HORSE (2011)

#1092 Post autor: Templar » sob sty 28, 2012 16:10 pm

Koper pisze:W "Klanie" była lepsza akcja jak w "War Horse" (vide: odcinek jak Rysiek ratuje koleżankę córki z burdelu) ;) :P :D
Teraz lepsze akcje są, Maciek zakochał się w jakiejś Martynce i chce wziąć z nią ślub, ale jej matka się na to nie zgadza i każe jej się spotykać z sąsiadem, dwa razy starszym, który jest pomocnikiem grabarza i ma własne mieszkania. No i Maciek jak go widzi, to aż monitory klawiaturą rozwala, niezła faza :mrgreen:

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26531
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

Re: JOHN WILLIAMS - WAR HORSE (2011)

#1093 Post autor: Koper » sob sty 28, 2012 16:11 pm

Osz, kurde, nieszczęśliwe romanse lepiej jak w Jane Eyre albo Wichrowych Wzgórzach ;) :D
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Mefisto

Re: JOHN WILLIAMS - WAR HORSE (2011)

#1094 Post autor: Mefisto » sob sty 28, 2012 16:28 pm

lis23 pisze:wielu tzw. widzów na filmwebie nie rozumie tego filmu, nie rozumie, że można w dzisiejszych czasach zrobić tak prostą i uniwersalną historię, bez zadęcia i patosu
eee? przecież ten film jest właśnie przesadnie zadęty i na maksa patetyczny - historia chłopaka i konia, a sceny takie jakby o losach całego świata przesądzali

Awatar użytkownika
Ghostek
Hardkorowy Koksu
Posty: 10435
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
Kontakt:

Re: JOHN WILLIAMS - WAR HORSE (2011)

#1095 Post autor: Ghostek » sob sty 28, 2012 16:30 pm

No a nie przesądzają? Jak na wojnie uwalą mu konia, to się biedny chłopiec załamie i trauma do końca życia!
Obrazek

ODPOWIEDZ