#109
Post
autor: Ghostek » pt cze 30, 2017 08:56 am
No i dobra. Po trzech odsłuchach można w końcu coś napisać.
Słuchając tego albumu bawiłem się przednio, ale do miana topowego produktu Giacchino trochę tu brakuje.
Zacznijmy od tematyki, która jest całkiem spoko, ale przebija się przez nią praktycznie całą twórczość Majkela. Tak samo zresztą jak i przez stylistykę. Słusznie zauważono, że pierwsza połowa to taki Speed Racer w bardziej slapstickowym wydaniu. Jednak zwraca uwagę większa zabawa z drewnem, co u MG nie zdarza się tak często. Mniej więcej od połowu albumu zaczyna to wracać na typowe dla niego tory: ostre tempo i sporo blachy. Mimo tego wszystko wydaje się pisane lekką ręką i brzmi to wybornie.
To co mnie uderzyło, to warsztatowe wpływy Elfmana - szczególnie w operowaniu trąbką. Nie wiem też do końca czy miks (ten suchy odarty z przestrzeni) nie jest również pokłosiem trzymania się tej elfmanowskiej stylistyki. Jak się szerzej spojrzy na ten problem, to i powracający temat Avengersów w jego aranżu jest tutaj też całkiem zasadny.
Generalnie, mimo przerażająco kiepskiej oryginalności, czas przy tym albumie mija jak z bicza strzelił. O funkcjonalność filmową raczej nie ma obawy, bo całość jest tak rozpisana i zmiksowana, że będzie tam pasowało jak rękawiczka do dłoni.
Oryginalność: 2/5
Estetyka: 4-/5
Fun: 4+/5
Film: Będzie spoko
