MEGAMIND - HANS ZIMMER & LORNE BALFE
Przecież tam Hansa z 15% byłobladerunner pisze:Bez przesady Pirat 3 były 2007 i były dobrym scorem. Top 5 Hans Zimmer.

Mystery Man pisze:Moim zdaniem ostatnim wielkim, samodzielnym, oryginalnym, artystycznym, wyrazistym i przede wszystkim dobrym Zimmerem był "Da Vinci Code", od 2006 mamy niestety posuchę w jego twórczości (nie licząc pracy zbiorowej pt. "At World's End").
- Marek Łach
- + Jerry Goldsmith +
- Posty: 5671
- Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
- Lokalizacja: Kraków
- Marek Łach
- + Jerry Goldsmith +
- Posty: 5671
- Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
- Lokalizacja: Kraków
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34961
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Ma sie rozumiec. Dlatego tez np. poprzeczka zupelnie inaczej jest zawieszona przy takim Zimmerze, a inaczej przy takim Tylerze, ktory jak skomponuje znosna rzemieslnicza robote, to od razu Megakult.Tomek pisze:Moje podejście jest takie, że od pewnych nazwisk/kompozytorów należy wymagać. Z pewnością należy wymagać od Zimmera i poprzeczka w jego przypadku zawieszona jest zawsze wysoko.
Nie rozumiem tylko czy nalezy poprzeczke podnosic wysoko w projektach, ktore chyba zreszta sam kompozytor traktuje na luzie. Toz to prosta animacja, nie jakis dramat wojenny, thriller s.f. czy sam nie wiem co. Wiec ja sam jezeli chodzi o komedie, czy animacje to nigdy nie oczukuje od Zimmera jakis wielkich dziel. Zreszta co do "Megamind" to i tak sporo tego skomponowal Balfe, wiec tez trudno stawiac te muzyke jako wyznacznik formy Zimmera.
#WinaHansa #IStandByDaenerys
Ale on jednak sygnuje tą muzykę swym nazwiskiem... Otoczony armią pomagierów i ghostwriterów to i trudno tak naprawdę stwierdzić jaka jest jego obecna forma.
Oczywiście, że nie ma sensu podnosić poprzeczki aż tak wysoko w kontekście tak niezbyt wyszukanej animacji, ale w takim przypadku muzyka powinna być również niewyszukana, dająca sporo satysfakcji na podstawowym poziomie. Niczego mi (ani np. Markowi) "Megamind" nie dał, i jak dla mnie również Zimmer tą muzykę pretensjonalnie udziwnia, komplikuje, czegoś szuka (niewiadomo czego). Zimmer zawsze był atrakcyjny/kolorowy, dziś jest niestety przeważnie bezbarwny.
Kiedyś muzyka Zimmera raziła prostotą, i większości przypadków cholernie mi się to podobało, potem był okres "spoważnienia" - lata 1998-2003, wg mnie najlepszy okres w twórczości Zimmera, albo inaczej: najbardziej ambitna a jednocześnie nadal satysfakcjonująca i emocjonalna muzyka. Myślałem, że Zimmer od tego momentu będzie ewoluował jako kompozytor. Bo ma ku temu talent. Ale stało się coś innego - Zimmer wpadł w pułapkę animacji, komedyjek, piratów, davincich itp. niewyszukanego materiału "źródłowego". Brak ambitniejszych projektów zupełnie. "Comfort zone".
Oczywiście, że nie ma sensu podnosić poprzeczki aż tak wysoko w kontekście tak niezbyt wyszukanej animacji, ale w takim przypadku muzyka powinna być również niewyszukana, dająca sporo satysfakcji na podstawowym poziomie. Niczego mi (ani np. Markowi) "Megamind" nie dał, i jak dla mnie również Zimmer tą muzykę pretensjonalnie udziwnia, komplikuje, czegoś szuka (niewiadomo czego). Zimmer zawsze był atrakcyjny/kolorowy, dziś jest niestety przeważnie bezbarwny.
Kiedyś muzyka Zimmera raziła prostotą, i większości przypadków cholernie mi się to podobało, potem był okres "spoważnienia" - lata 1998-2003, wg mnie najlepszy okres w twórczości Zimmera, albo inaczej: najbardziej ambitna a jednocześnie nadal satysfakcjonująca i emocjonalna muzyka. Myślałem, że Zimmer od tego momentu będzie ewoluował jako kompozytor. Bo ma ku temu talent. Ale stało się coś innego - Zimmer wpadł w pułapkę animacji, komedyjek, piratów, davincich itp. niewyszukanego materiału "źródłowego". Brak ambitniejszych projektów zupełnie. "Comfort zone".

Balfe znów z Zimmerem, tym razem w "The Dilemma".
http://filmmusicreporter.wordpress.com/ ... e-dilemma/
Tak się Hansowi zasłużył, że dostał Ironclad
http://filmmusicreporter.wordpress.com/ ... e-dilemma/
Tak się Hansowi zasłużył, że dostał Ironclad
