To, że w tym filmie czasami Wright stara się bawić w Verhovrena, z fałszywą reklamą, jak tą skąd wrzuciłem ten muzyczny utwór. Czy też parodiuje The Kardashians, ale wychodzi mu to mniej naturalnie niż u Verhoveena.
The Running Man - Steven Price
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 35215
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: The Running Man - Steven Price
#WinaHansa #IStandByDaenerys
Re: The Running Man - Steven Price
Wydmuszka za 100 baniek. Film realizacyjnie wymiata (scenografia, futurystyczne auta, sceny akcji,zdjęcia, efekty), ale niespecjalnie angażuje. Powell dwoi się i troi, paraduje w samym ręczniku z naoliwionymi bicepsami przez wiele minut (ma jebaniec rzeźbę i szczękę!), ale sam scenariusza nie udźwignie. Dziury fabularne, które małe dziecko zauważy (zaczynając od najprostszego - koleś ucieka przez 30 dni, a tylko w jeden dzień jest pokazane, że dostał puszke konserw od dobrego obywatela, a zarost i włosy ma stale takie jak w pierwszym dniu), jak i klisze z innych filmów akcji w tym Bondów
Najsłabszy film Wrigta, który mógł zrobić dowolny wyrobnik mając taki budżet.
Score to jakaś tragedia - elektro-samplowa sieczka, z której nie da się żadnego tematu wychwycić, która w większości jest zagłuszona przez SFX w IMAXie, a tam gdzie ją słychać, to jakby to Wallfisch miksował. Nawet mi się nie chce odpalać albumu. To kolejny projekt akcji, który pokazuje, że Price kompletnie nie nadaje się do kina akcji. Nie rozumiem, czemu nie napisze orkiestrowej muzyki, tylko stale brzmi w takim kinie, jak najgorsze niziny RCP. Ironią jest to, że Wright w filmie dał tylko dwie piosenki i to nie w całości, a score ma dużo czasu antenowego, jak chyba nigdy wcześniej we współpracy tych dwóch panów...
Spoiler:
Score to jakaś tragedia - elektro-samplowa sieczka, z której nie da się żadnego tematu wychwycić, która w większości jest zagłuszona przez SFX w IMAXie, a tam gdzie ją słychać, to jakby to Wallfisch miksował. Nawet mi się nie chce odpalać albumu. To kolejny projekt akcji, który pokazuje, że Price kompletnie nie nadaje się do kina akcji. Nie rozumiem, czemu nie napisze orkiestrowej muzyki, tylko stale brzmi w takim kinie, jak najgorsze niziny RCP. Ironią jest to, że Wright w filmie dał tylko dwie piosenki i to nie w całości, a score ma dużo czasu antenowego, jak chyba nigdy wcześniej we współpracy tych dwóch panów...
NO CD = NO SALE