
Problem z tym sezonem mam taki, że właściwie wzajemne przepychanki nie doprowadziły do niczego, czego już nie widzieliśmy. Najmocniejszy dla mnie moment S4 to kłótnia Shiv i Toma na balkonie, oraz fragment sceny w kościele - konkretnie sceny Romana i Kendalla. Aktorsko w całym sezonie na pewno najbardziej zyskał i pokazał Culkin.