Bear McCreary - The Lord Of The Rings: The Rings Of Power (TV)

Tutaj dyskutujemy o poszczególnych ścieżkach dźwiękowych napisanych na potrzeby kina.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
qnebra
Zdobywca Oscara
Posty: 3230
Rejestracja: pn mar 11, 2013 12:28 pm
Lokalizacja: Zadupie Mordoru

Re: Bear McCreary - The Lord Of The Rings: The Rings Of Power (TV)

#976 Post autor: qnebra » pt paź 04, 2024 11:41 am

Jakby tylko w ogóle zatrudnili kompetentnych scenarzystów, niekoniecznie znających się na fantasy, lecz po prostu dobrych scenarzystów, to by było wręcz świetnie. Bo co z tego, że serial wygląda ślicznie, co z tego, że wizualnie to czyste fantasy, co z tego że Bear robi co może by to brzmiało jak fantasy, skoro skrypt, reżyseria, struktura odcinków pcha to wszystko w dół. Pal licho niedokładność i niezgodność z tym co stworzył Tolkien, lecz niech to będzie dobre samo w sobie.

Oraz lepszych ludzi od zbroi, tu też by się mogli bardziej postarać.

Awatar użytkownika
MichalP
Nominacja do odkrycia roku
Posty: 1163
Rejestracja: czw wrz 07, 2017 04:28 am
Lokalizacja: Gdzies w Kanadzie

Re: Bear McCreary - The Lord Of The Rings: The Rings Of Power (TV)

#977 Post autor: MichalP » pt paź 04, 2024 16:25 pm

lis23 pisze:
pt paź 04, 2024 05:24 am
To, że Tobie się nie podoba nie oznacza, że to jest"kupa i abominacja" bo teraz wychodzisz na typowego fanboya Tolkiena z YT ;)
Co ciekawe, Ci obrońcy Tolkiena, Sapkowskiego, itp. z YT nawet nie czytali tych książek a bronią ich jak wiary ;)

Serial jest trochę miałki i rozlazły, porównując te ok. 16 godzin do ponad 11 "Władcy Pierścieni" ale tam mamy skondensowaną historię a tutaj próbuje się ścieśnić to, co trwało setki i tysiące lat, dlatego tak to trochę wygląda - poza tym, jeśli odejdziemy na bok od Tolkiena to jest to najlepszy serial Fantasy, bo bije na głowę nie tylko sentymenty z lat 90.tych, jak Herkules i Xena, ale także inny serial Amazonu, czyli "Koło Czasu" a nawet 'Wiedźmina", którego lubię jako wariację na temat twórczości Sapkowskiego, z "Gry o Tron" widziałem tylko pierwszy sezon, muszę w końcu nadrobić ale mocno się wynudziłem a 'Ród Smoka" też mnie nie porwał, tutaj natomiast jest czyste Fantasy, piękne audiowizualnie, ze świetną muzyką i raczej długo nie powstanie nic lepszego.
Lisu litosci. Jak ty to porownujesz do nisko budzetowego Herkulesa i Xeny i to jest twoj jedyny argument to trudno z tym nawet polemizowac. Tak ladnie wyglada bo wsadzili w to kupe kasy, ale to tym bardziej rzuca sie w oczy jak w scenach w Numenorze czy Eriadorze masz w kolko ta samo malutka grupe statystow w kazdej scenie. Dla mnie najbardziej zniechecajacy argument dla tego serjalu to wszechobecna nuda i gadajace glowy. 3/4 historii to snujace sie po ekranie postacie ze zbolalymi wyrazami twarzy i wyglaszajace dretwe monologii. Pseudo Gandalf, to jak rozumiem stracil pamiec, ale zachowuje sie jakby za mocno uderzyl sie w glowe. Caly watek pseudo hobbitow to w ogole nie wiem po co jest bo nic z tego nie wynila. Elfy to w sumie nie zachowuja sie inaczej niz wczesniej pokazani ludzie z pierwszego sezonu (ci z poludnia) tyle ze maja wielkie, spiczaste uszy. Koniec koncow najbardziej to mi sie podoba watek krasnoludow bo przynajmniej jest troche emocji i napiecia i logiki. Galadrrriele pomine milczeniem, bo mi dziala na nerwy - glupiutka i naiwna jest i tyle. A nie powinna byc.

A zapomnialem jeszcze - Adar jest fajny, tak im troche przypadkiem wyszedl, z jednym malym wyjatkiem - w ogole go nie powinno tam byc, ale od polowy tego sezonu bylo wiadomo, jaki byl cel jego powolania.

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 14342
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: Bear McCreary - The Lord Of The Rings: The Rings Of Power (TV)

#978 Post autor: lis23 » pt paź 04, 2024 16:31 pm

Akurat utwór "Eregion" jest całkiem fajny i przypomina mi "Valinor" z pierwszego sezonu.

Widziałem, że Ludzie narzekają na "najgorszą bitwę w historii" a mi się bardzo podobała - owszem, obrońców Eregionu było trochę mało ale jak sobie porównamy ten mini fragmencik Bitwy Nieprzeliczonych Łez z pierwszego odcinka pierwszego sezonu z tą bitwą to tam mamy CGI a tutaj wszystko było kręcone w realu ( jest o tym materiał na Amazonie ), całe pole bitwy, mury było prawdziwe, choć mogli zatrudnić większą ilość statystów do roli Elfów.

W trzecim sezonie na pewno zobaczymy Rivendell, upadek Morii, ukucie Jedynego Pierścienia i najprawdopodobniej, zatonięcie Numenoru, więc Sauron będzie dalej kusił ;) Zobaczymy też pewnie, jak Sauron rozdaje Dziewięć Pierścieni królom Ludzi.

Mam nadzieję, że i tu wyjdzie box z 10 płytami, podstawka będzie do kupienia tylko w tym jednym sklepie do którego był link?
Na Amazonie jest tylko winyl.

Hobbici a raczej pre Hobbici są po to, żeby z ludu koczowniczego przekształcić się w lud osiadły, to pewnie później zobaczymy.
Gandalf zachowuje się jak każdy bohater gry RPG; nic nie pamięta i nic nie potrafi ;) Moim zdaniem chcą pokazać jak stopniowo zdobywa moc, uczy się jej, może uda się do Valinoru? W każdym razie, Jego obecność nie wyklucza, że przypłynie do Szarych Przystani w Trzeciej Erze.
Elfy mi się podobają, są mniej posągowe i bardziej ludzkie, gdy Elfy u Jacksona zachowują się jak bezpłciowe i beznamiętne klony, tak idealne, że aż nudne - zarówno Elrond jak i Galadriela są u Jacksona nudni a jak już ekipa z Białej Rady przystępuje do akcji w trzeciej części "Hobbita" to wygląda to trochę jak Power Rangers ;) Ta zielona Galadriela walcząca z Sauronem ;)
Jednak tutaj Ci bohaterowie bardziej mi się podobają, bo są właśnie ludzcy i mają swoje słabości i niepowodzenia.

Zastanawia mnie jeszcze, czy ten "mroczny czarodziej: to Saruman? Zwrócił się do Gandalfa: "mój przyjacielu" i wie, że jest pięcioro Istari.

Gdybym ja to kręcił to wywaliłbym Halbranda lub zrobiłbym z niego Czarnoksiężnika z Angmaru, od razu dałbym takiego Saurona jak w drugim sezonie i wywaliłbym tę królową Numenoru, od razu dając tego króla - choć rozumiem te zmiany, np. w przypadku Saurona chciano pokazać Jego ludzką stronę bo jak mówią twórcy: nie każdy jest do końca dobry lub zły i może dokonać wyboru.
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

Awatar użytkownika
MichalP
Nominacja do odkrycia roku
Posty: 1163
Rejestracja: czw wrz 07, 2017 04:28 am
Lokalizacja: Gdzies w Kanadzie

Re: Bear McCreary - The Lord Of The Rings: The Rings Of Power (TV)

#979 Post autor: MichalP » pt paź 04, 2024 19:09 pm

Muzycznie jest bardzo fajnie i to jedna z niewielu dobrych rzeczy dla mnie przy okazji tego serialu. Momentami troche za duzo mi tu Beara w Bearze ale szacun za podejscie do tematu, konsekwencje w rozbudowywaniu muzycznego swiata i tematyczne bogactwo, nawet jezeli nie wszystkie tematy mi przypadly do gustu. Soundtrack na pewno sie kupi.

Ten pomysl z Gandalfem i jego mocami, ktore dopiero mu sie przypomna to typowa nowo mowa wspolczesnej szkoly scenariusza - bullshit - Istari przybyli do Srodziemia w pelni przygotowani. Z zasady nie powinni uzywac swoich mocy, chyba ze w ostatecznosci i mieli poznac swiat Srodziemia i zaprzyjaznic sie z mieszkancami, zeby im pomoc w walce z silami zla (glownie Sauron). A ten Gandalf/nieGandalf to jakby sie urwal z zakladu zamknietego.

A Elfy nie powinny byc ludzkie, bo sa Elfami. A ludzie sa ludzmi. tym bardziej, ze nawet Tolkien wprowadzil rozroznienie na Elfy "wyzsze" i "nizsze" i sie az prosilo zeby to pokazac na ekranie bo by to dalo sporo miejsca na zademonstrowanie roznych konfliktow, napiec i emocji. To dokladnie pokazuje, jak amazonowi scenarzysci maja wywalone na Tolkiena, albo po prostu zupelnie nie rozumieja tego co probowal pokazac. Dla nich jedyna wykladnia jest wlasnie - ok, pokazemy Elfy jako takich troche bardziej arystokratycznych ludzi.

Elrond i Galadriela od LOTRa Jakcsona (nie wypowiadam sie o Hobbitach, bo chce zapomniec ze to w ogole bylo nakrecone :lol: ) to jest tylko tlo, ktore sie pojawia na chwile i ma pokazac potege, ktora juz przeminela. Dla mnie to zawsze bylo bardziej pokazane z punktu widzenia Hobbitow, ktorzy maja swoja wizje otaczajacych ich ludow. Jak chce sie troche poogladac zwyklego Elfa to masz Legolasa.

No a ten mroczny czarodziej, to tez typowa wspolczesna zagrywka scenariuszowa - ponawrzucac kilka roznych tropow, co by sie publika glowila - bo to bedzie takie super inteligentne i pokaze jacy to jestesmy blyskotliwi. A jezeli sie okaze ze to Saruman to bedzie mega przegiecie :shock: :x . Bo znowu nijak ma sie to do pomyslu Tolkiena, ktory bardzo chcial pokazac, ze taki Sauron to mogl skorumpowac kazdego w odpowiednich okolicznosciach. A tu by wyszlo, ze Saruman od poczatku byl zly. Owszem byl pewny siebie i mial wizje bycia tym najlepszym ale to tym bardziej punktowalo jego upadek.

A z Sauronem to juz zupelna bzdura. Bo Sauron nigdy nie byl ludzki, byl sluga Melkora i przejal po nim schede - byl czystym zlem i chcial zdominowac wszystko. Jedyne ludzkie zachowania jakie pokazywal mialy na celu oszukanie innych ras, zeby zdobyc nad nimi przewage. Znowy dla mnie to typowa wspolczesna nowomowa.

Warto sobie przypomniec "Unfinished Tales" Tolkiena, bo rzucaja sporo swiatla na zarys roznych historii i motywacje bohaterow.

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34960
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: Bear McCreary - The Lord Of The Rings: The Rings Of Power (TV)

#980 Post autor: Wawrzyniec » sob paź 05, 2024 13:37 pm

Tak czytam trochę tę dyskusję i widzę pewne podobieństwa do tematów Star Wars, gdzie Disney zna się lepiej na Star Wars od George'a Lucasa, który był w ogóle najgorszą rzeczą jaką mogła tę serię spotkać. Tak teraz mam wnioskować, że dla Władcy Pierścieni i Śródziemia najgorszym był udział Petera Jacksona i w ogóle samego Tolkien jest słaby w te klocki.
:? :|
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
MichalP
Nominacja do odkrycia roku
Posty: 1163
Rejestracja: czw wrz 07, 2017 04:28 am
Lokalizacja: Gdzies w Kanadzie

Re: Bear McCreary - The Lord Of The Rings: The Rings Of Power (TV)

#981 Post autor: MichalP » sob paź 05, 2024 19:15 pm

Doogladalem do konca i owszem dwa ostatnie epizody oglada sie troche lepiej ale glownie dlatego, ze wiecej sie dzieje i szybciej.
Wawrzyniec pisze:
sob paź 05, 2024 13:37 pm
Tak czytam trochę tę dyskusję i widzę pewne podobieństwa do tematów Star Wars, gdzie Disney zna się lepiej na Star Wars od George'a Lucasa, który był w ogóle najgorszą rzeczą jaką mogła tę serię spotkać. Tak teraz mam wnioskować, że dla Władcy Pierścieni i Śródziemia najgorszym był udział Petera Jacksona i w ogóle samego Tolkien jest słaby w te klocki.
:? :|
Szczerze to myslalem, ze zaczynam ogladac Starwars i tylko czekalem az za moment Sauron wyciagnie miecz swietlny. Zaczal sie zachowywac jak Sith Lord a nie ktos ze swiata Tolkiena. To samo z tym czarnoksieznikiem. Duzo machania rekami, latajacych skal, sterowania ludzmi. Tylko czemu Sauron na koniec nie uzyl tych swoich mocy, zeby zatrzymac Galadrrriele. Znowu kupa niekonsekwnecji i teatralnych gestow, ktore to niby maja potegowac napiecie. No i te wszystkie "fake deaths" Co oni sie tak na to uwzieli, to z jakiegos przewodnika na temat pisania scenariuszy :roll: . Tylko znowu niekonsekwencja -
Spoiler:

Przynajmniej nie zakonczyli sezonu z domyslem, ze wszyscy sa kaput. Ale przy takim wielkim dramacie, wszyscy chwile pozniej byli juz na nogach :roll: .

Myslalem, ze bedzie jakas konkretna walka pomiedzy tym czarnym elfem a Adarem - bo tyle sie nagadal na ten temat, a bylo po ptokach po paru sekundach :? . A pozniej:
Spoiler:
To nie chodzi o to, ze tam nie ma ducha Tolkiena. Wszystko jest gustownie i z rozmachem pokazane, ale kupa niekonsekwencji, nielogicznych zagrywek scenariuszowych i baboli od ktorych zgrzytaja zeby zabija przyjemnosc ogladania.

I zeby nie bylo, ze Jackson byl taki cacy. Druzyna Pierscienia byla super dla mnie - jako wprowadzneie zadziala pieknie - akurat wystarczajaca ilosc magii i "realizmu" w pokazaniu swiata i fabularnie bardzo zgrabnie wszystko rozegrane. Dwie wieze poszly juz w inna strone i w srodku filmu zaczelo sie robic nieciekawie bo tez Jackson zaczal dlubac przy pomyslach Tolkiena i co sam prezentowal nie wnosilo nowej jakosci niestety, ale wybronil sie Bitwa o helmowy Jar. Powrot Krola dla mnie wypadl tak troche po srodku, ale generalnie blizej mu bylo do Druzyny i to ratowalo.

A tutaj to se scenarzysci polecieli po bandzie no i mamy to co mamy.

Awatar użytkownika
Ghostek
Hardkorowy Koksu
Posty: 10444
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
Kontakt:

Re: Bear McCreary - The Lord Of The Rings: The Rings Of Power (TV)

#982 Post autor: Ghostek » ndz paź 06, 2024 08:02 am

Staracie się porównać książki pisane 100 lat temu do widowisk kierowanych dla domowych odbiorców próbujących sobie zagospodarować jakiś wolny wieczór dobrą rozrywką.
Serial jako adaptacja pomysłów i widowisko sprawdza się należycie i widać znaczną poprawę względem pierwszego sezonu. Trochę wątków robionych na chybciaka i po łebkach, ale tu też gra prawo tworzenia zwartej opowieści bez brodzenia w detalach. Plus tego jest taki, że jak ktoś do tej pory nie czytał Tolkiena, to może przez wzgląd na ten serial sięgnie po jakąś jego książkę.

A co do muzyki, to trzeba pochwalić Beara, że po raz kolejny skutecznie dostarczył tego, czego serial i widz potrzebowali od ścieżki dźwiękowej do produktu fantasy. Muzyka w serialu lepiej się prezentuje niż na albumie zbiorczym, który niestety razi tymi kijowymi albumowymi wersjami piosenek. Szkoda tylko że niewiele nowego materiału tematycznego się pojawia, ale i niewiele nowych bohaterów mamy w serialu, więc całkiem zrozumiałe.
Ostatnio zmieniony ndz paź 06, 2024 12:44 pm przez Ghostek, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 14342
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: Bear McCreary - The Lord Of The Rings: The Rings Of Power (TV)

#983 Post autor: lis23 » ndz paź 06, 2024 10:50 am

Dokładnie - Tolkien to był jeszcze Człowiek z XIX wieku, "Hobbit" jest z 1937 roku, z tego samego co Disneyowska "Królewna Śnieżka", gdzie teraz też jest afera o dostosowanie filmu pod współczesnego widza - ja wychodzę z założenia, że gdyby przenieść film z lat 30.tych do wersji live action w skali 1:1 to byłby to film archaiczny i niestrawny dla współczesnego widza, dlatego adaptacja pod dzisiejszego odbiorcę jest konieczna.
Ghostek ma też rację z tym, że jak komuś będzie mało albo bardzo się spodoba to sięgnie po twórczość Tolkiena, ja sam po obejrzeniu animacji Disneya przeczytałem min. "Katedrę Najświętszej Maryi Panny w Paryżu" Victora Igo, "Olivera Twista", Dickensa, obie "Księgi Dżungli" Kiplinga, "Bambi" Saltena, itp. Ja sam na Tolkiena trafiłem z przypadku, czytając Conany Howarda i bibliotekarka poleciła mi właśnie "Władcę Pierścieni" ( dlaczego nie "Hobbita"? ;) ), ja też tego Fantasy za dużo nie czytałem bo był tylko Howard i Jego kontynuatorzy, Tolkien, Sapkowski i Rowling ;) Teraz próbuję, min. "Mgły Avalonu" i różne wersje legend Arturjańskich, mam też coś Ursuli Le Guin.

Serial w tym tygodniu ma być przedłużony na trzeci sezon a prace nad scenariuszem trwają już od kilku miesięcy, więc może wyrobią się szybciej niż w dwa lata?

Taka ciekawostka; na kanale Filmax leciał program o kompozytorach muzyki filmowej i stwierdzono tam, że muzyka Howarda Shore'a do "Władcy Pierścieni" jest bardzo staroświecka, bo kompozytor stworzył ok. 90 tematów dla postaci i miejsc a współcześnie się tak muzyki filmowej już nie komponuje ;) W takim razie McCreary też jest staroświecki ;)
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 14342
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: Bear McCreary - The Lord Of The Rings: The Rings Of Power (TV)

#984 Post autor: lis23 » wt paź 08, 2024 11:29 am

Na Amazin,com jest pre order na CD za 19 dolarów:

https://www.amazon.com/Lord-Rings-Seaso ... H263&psc=1
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

Awatar użytkownika
Wojteł
John Williams
Posty: 9893
Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody

Re: Bear McCreary - The Lord Of The Rings: The Rings Of Power (TV)

#985 Post autor: Wojteł » wt paź 08, 2024 13:04 pm

lis23 pisze:
ndz paź 06, 2024 10:50 am
Dokładnie - Tolkien to był jeszcze Człowiek z XIX wieku, "Hobbit" jest z 1937 roku, z tego samego co Disneyowska "Królewna Śnieżka", gdzie teraz też jest afera o dostosowanie filmu pod współczesnego widza - ja wychodzę z założenia, że gdyby przenieść film z lat 30.tych do wersji live action w skali 1:1 to byłby to film archaiczny i niestrawny dla współczesnego widza, dlatego adaptacja pod dzisiejszego odbiorcę jest konieczna.
Facet, którzy przeżył 73 z 80 lat swojego życia i brał udział w jednym z najwazniejszych wydarzeń XX wieku jest człowiekiem XX wieku? Rozumiem, że wszyscy na tym forum, w tym na przykład ja, Daniel i Kaonashi, urodzeni tak samo jak Tolkien, w latach 90tych, też jesteśmy ludźmi XX wieku, mimo, że łączą nas z nim jakieś nebularne wspomnienia z dzieciństwa? Tolkien nie miał nawet 10 lat, gdy XIX wiek się skończył.
Taka ciekawostka; na kanale Filmax leciał program o kompozytorach muzyki filmowej i stwierdzono tam, że muzyka Howarda Shore'a do "Władcy Pierścieni" jest bardzo staroświecka, bo kompozytor stworzył ok. 90 tematów dla postaci i miejsc a współcześnie się tak muzyki filmowej już nie komponuje ;) W takim razie McCreary też jest staroświecki ;)
I mają rację. Leitmotywy nie są jedynym wyznacznikiem staroświeckości i nowoczesności stylu, chociaż obecnie się ich pisze zdecydowanie mniej. W serialu ewidentnie chciano ten aspekt zachować, ale ta parka, której Bear używa od jakichś 20 lat, jest zdecydowanie bardziej współczesna i "popcornowa".
Staracie się porównać książki pisane 100 lat temu do widowisk kierowanych dla domowych odbiorców próbujących sobie zagospodarować jakiś wolny wieczór dobrą rozrywką.
Serial jako adaptacja pomysłów i widowisko sprawdza się należycie i widać znaczną poprawę względem pierwszego sezonu. Trochę wątków robionych na chybciaka i po łebkach, ale tu też gra prawo tworzenia zwartej opowieści bez brodzenia w detalach. Plus tego jest taki, że jak ktoś do tej pory nie czytał Tolkiena, to może przez wzgląd na ten serial sięgnie po jakąś jego książkę.
No i tu pojawia się pytanie, czy taki materiał wyjściowy jest dobrym na prostą rozrywkę. Żeby je odpowiednio przerobić, trzeba je w dużej mierze odrzeć z tego, co tworzyło ich tożsamość. Nawet Jackson tego nie do końca uniknął, rezygnując w dużej mierze z elementów eposu rycerskiego (a może to też kwestia bariery kulturowej), zachował jednak całą aurę mitu i wielkości owych wydarzeń. Dlatego filmy Jacksona nie są dla mnie tak lekkie i możliwe do częstych seansów jak na przykład Gwiezdne Wojny, ale to część ich urody. Star Warsy są jak ulubione danie, które rzadko kiedyś się znudzi, filmy Jacksona jak świąteczny obiad - dwa razy do roku jest fantastyczny, ale nie da się tak jeśc na okrągło. Pierścienie władzy są jak niedoprawiony hot dog z orelnu z prażoną cebulką z paczki. Albo popcorn bez soli. Nie o to w tym chodzi. W dodatku ten serial, abstrahując od ducha Tolkiena, jest po prostu przeraźliwie nudny - poza wątkiem krasnoludów i Gandalfa, żaden z wątków czy postaci nie jest interesujący i ciągnie się jak telenowela. Wizualnie - niby spoko, ciężko, żeby nie było, skoro władowali w niego pół miliarda. Ale z drugiej strony wiele miejsc wygląda zbyt czysto i sztucznie, mają podobny vibe do prequeli SW, tylko z lepszą technologią. Muzycznie to też takie popcornowe granie. Robi robotę w serialu, ale muzycznie w większości nie ma jakiegoś charakterystycznego elementu, który by go odróżniał od innej produkcji fantasy za chore pieniądze i mówił, że to śródziemie.
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 14342
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: Bear McCreary - The Lord Of The Rings: The Rings Of Power (TV)

#986 Post autor: lis23 » wt paź 08, 2024 14:08 pm

Ja myślę, że serial może przyciągnąć zupełnie nowych czytelników do twórczości Tolkiena ( tak było, min. z Wiedźminem Sapkowskiego, zwłaszcza po "Dzikim Gonie" ale i po serialu Netflixa ) tylko, że to jest literatura piękna więc też nie wiadomo, czy np. dzisiejszej młodzieży podejdzie?
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

Awatar użytkownika
kiedyśgrześ
+ W.A. Mozart +
Posty: 6087
Rejestracja: sob lip 09, 2011 12:05 pm

Re: Bear McCreary - The Lord Of The Rings: The Rings Of Power (TV)

#987 Post autor: kiedyśgrześ » sob paź 12, 2024 11:58 am

rzuciłem okiem na Nielsena, widzę, że widownia tego super hiciora Amazonu w okolicach czwartego odcinka, tak mniej więcej na poziomie Emily in Paris na Netflix, czy The Secret Lives of Mormon Wives na Hulu, ciekawe, czy budżety też są podobne :?: :P
Obrazek

Awatar użytkownika
Mystery
James Horner
Posty: 25173
Rejestracja: pt gru 01, 2006 11:34 am

Re: Bear McCreary - The Lord Of The Rings: The Rings Of Power (TV)

#988 Post autor: Mystery » sob paź 12, 2024 12:59 pm

Nadal, Prime nie może narzekać, że mają hita na 2 miejscu. Z ich seriali numerkami może się chwalić niewiele seriali np Boys, które zmierzają do końca i potrzebują, więcej takich produkcji, choć z tego co kojarzę w tym roku, w swoim czasie Reacher i Fallout, też górowali w rankingach.

Awatar użytkownika
MichalP
Nominacja do odkrycia roku
Posty: 1163
Rejestracja: czw wrz 07, 2017 04:28 am
Lokalizacja: Gdzies w Kanadzie

Re: Bear McCreary - The Lord Of The Rings: The Rings Of Power (TV)

#989 Post autor: MichalP » sob paź 12, 2024 19:13 pm

lis23 pisze:
wt paź 08, 2024 14:08 pm
Ja myślę, że serial może przyciągnąć zupełnie nowych czytelników do twórczości Tolkiena ( tak było, min. z Wiedźminem Sapkowskiego, zwłaszcza po "Dzikim Gonie" ale i po serialu Netflixa ) tylko, że to jest literatura piękna więc też nie wiadomo, czy np. dzisiejszej młodzieży podejdzie?
Chcialbym podzielac twoj optymizm, ale mam wrazenie, ze zbyt duzo nowych czytelnikow sie raczej nie pojawi (i obym sie mylil). Trylogia Jacksona miala latwiej bo opierala sie na konkretnej ksiazce (albo trzech, albo 6, zalezy jak na to patrzec :D ) Troche staroswieckiej ale mimo wszystko w miare przystepnej (mi samemu za mlodych lat przyszlo 3 razy podchodzic do jej przeczytania :) , zeby nie bylo, ze tak od razu zapalalem miloscia). Amazonowy serial opiera sie na przypisach do tej ksiazki, a reszte wyciaga po troche z Silmarilionu (to sie czyta troche jak Biblie) i kilku innych wydanych juz posmiertnie, ktore w sumie sa zbiorem luznych, polaczonych ze soba fragmentow, ktore Tolkien sobie pisal na roznych etapach swojego zycia, a syn zmontowal z tego jako taka narracje. Ciezko sie to czyta od deski to deski - malo dialogow, duzo archaicznego jezyka i zwrotow (przynajmniej w oryginale) i masa postaci, imion i miejsc, ktore trudno spamietac. Mam wrazenie, ze obecna mlodziez (z malymi wyjatkami) miala by problem by przejsc przez pierwsze strony czegos takiego.

Wiedzmin mial na pewno latwiej (bo czesciowo to zbior krotkich nowel a i pierwsze ksiazki sa bardzo zwarte, z bardzo wartka historia i pisana duzo przystepniejszym jezykiem i z humorem), czy nawet Gra o Tron, bo owszem jest rozwleczona, ale narracja jest bardziej uregulowana.

No i z Wiedzminem, to tak jak piszesz, to bardziej gra przciagnela nowych czytelnikow niz ten zakichany serial. I o dziwo to gra bardziej oddaje ducha ksiazek (lepszy humor i lepiej rozrysowane postacie) niz serial.

Awatar użytkownika
MichalP
Nominacja do odkrycia roku
Posty: 1163
Rejestracja: czw wrz 07, 2017 04:28 am
Lokalizacja: Gdzies w Kanadzie

Re: Bear McCreary - The Lord Of The Rings: The Rings Of Power (TV)

#990 Post autor: MichalP » sob paź 12, 2024 19:30 pm

lis23 pisze:
ndz paź 06, 2024 10:50 am
Taka ciekawostka; na kanale Filmax leciał program o kompozytorach muzyki filmowej i stwierdzono tam, że muzyka Howarda Shore'a do "Władcy Pierścieni" jest bardzo staroświecka, bo kompozytor stworzył ok. 90 tematów dla postaci i miejsc a współcześnie się tak muzyki filmowej już nie komponuje ;) W takim razie McCreary też jest staroświecki ;)
Przy takiej opinii to faktycznie Bear jest bardzo starowswiecki (zreszta nie kryje sie z tym, ze jego guru to Goldsmith i Bernstein) A z muzyka filmowa to rzeczywiscie cos jest na rzeczy, bo poza pewnymi wyjatkami, nie pamietam, kiedy ostatnio zainteresowalem sie jakims albumem jako caloscia. Moge sobie wracac do pojedynczych, co ciekawszych utworow, ale wiekszosc nowozytnej filmowki w ogole mnie nie pociaga w wersji albumowej. Nawet taki Zimmer (i nie dlatego, ze sie na niego uwzialem, ale dlatego, ze jest jednym z ostatnich, starszej daty kompozytorow, ktory funkcjonuje wspolczesnie), ktorego mam mase plyt, ale teraz z ostatnich lat to tylko pojedyncze kawalki. No i oczywiscie dochodzi aspekt braku wydan fizycznych, gdzie w zalewie nowosci, po pierwszym odsluchu, trudno sie pozniej dokopac z powrotem do co bardziej ciekawszych rzeczy. Ale sa to pojedyczne utwory, bo jezeli album w wiekszosci sklada sie z masy jakis atmosferyczny, dronowych kawalkow albo muzycznych ekperymentow, to jest dobre jako tapeta w tle ewentualnie, a nie jako cos do posluchania na co dzien.

Zabawne, ze akurat wzieli Shora na przyklad, bo akurat w jego tworczosci, "Wladca" to bardzo rozbudowany, ale jednak wyjatek, bo Shore normalnie tak nie komponuje.

ODPOWIEDZ