Joe Hisaishi - The Boy and the Heron
Re: Joe Hisaishi - The Boy and the Heron
Oglądałem film drugi raz i jest w nim sporo muzyki. Może nie gra w każdej sekundzie, ale jest. Już przy pierwszej, otwierającej scenie pożaru fabryki brzmi mocno. Potem są momenty ciszy, że nawet przełykanie śliny może przeszkadzać na sali kinowej innym widzom. Udźwiękowienie filmu jest na wysokim poziomie. Po za muzyką, te wszystkie efekty głosowe i hałasy robią dobrą robotę. I cisza jako przerwa również brzmi nieźle.
Re: Joe Hisaishi - The Boy and the Heron
Zapraszam do recenzji https://filmmusic.pl/recenzje/chlopiec- ... -ikiru-ka/
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.
Re: Joe Hisaishi - The Boy and the Heron
score w filmie na maksa
no ludzieee
to kilka innych Dżoów do Mijazakiego za działanie w filmie zasługuje w tej skali w takim razie na 10/5
no ludzieee
to kilka innych Dżoów do Mijazakiego za działanie w filmie zasługuje w tej skali w takim razie na 10/5
#FUCKVINYL
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 33947
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: Joe Hisaishi - The Boy and the Heron
Według mnie Kaonashi bardzo rzetelnie przedstawił swoje argumenty. Cóż to na razie mamy dwie skrajne opinie Kaonashiego i Adama, który jest surowy wobec tej muzyki jak ryba do sushi. Komu więc zaufać w tym polaryzującym świeci? ...
#WinaHansa #IStandByDaenerys
Re: Joe Hisaishi - The Boy and the Heron
ja surowy?
3/5 to surowy?
come on...
max za działanie w filmie dla tego scoru to jest nieporozumienie, od razu przypominają mi się recki Waligórskiego sprzed lat, który maxa dawał każdemu scorowi JH i to za płytę
3/5 to surowy?
come on...
max za działanie w filmie dla tego scoru to jest nieporozumienie, od razu przypominają mi się recki Waligórskiego sprzed lat, który maxa dawał każdemu scorowi JH i to za płytę
#FUCKVINYL
Re: Joe Hisaishi - The Boy and the Heron
fajne nagranie w dobrej jakości całego ostatniego bisu z londyńskiego koncertu Joe z minionej jesieni - europejska premiera tematu z Czapli.
byłem na tym koncercie i to, co Joe mówi tu do widowni, to jedyne słowa, jakie powiedział do widzów przez cały ten koncert, jego jedyna interakcja z widownią.
youtu.be/ifMDaTakk7M
byłem na tym koncercie i to, co Joe mówi tu do widowni, to jedyne słowa, jakie powiedział do widzów przez cały ten koncert, jego jedyna interakcja z widownią.
youtu.be/ifMDaTakk7M
#FUCKVINYL
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 33947
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: Joe Hisaishi - The Boy and the Heron
Cóż Hisaishi tak już ma.On daje super koncert, perfekcyjnie dyryguje, ale to właśnie uważa za swoje zadanie. Tu jest profesjonalny, ale już kontakt ze śmiertelnikami nie wchodzi w grę. Zresztą jeżeli wierzyć tym legendom, jakie krążą wokół Hisaishiego, to w porównaniu konfrontację Hansa z Southallem, należałoby określić niewinnymi pieszczotami.
#WinaHansa #IStandByDaenerys
Re: Joe Hisaishi - The Boy and the Heron
Wiemy na pewno, że dekadę temu gdy był Dzień Małpy albo Konstelacja Saturna, to nie mógł mieć w ten dzień koncertu i hotelowych okien na horyzont
#FUCKVINYL
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 33947
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: Joe Hisaishi - The Boy and the Heron
To wiem i rzucaniu talerzami też słyszałem. Ale cóż historia zna wielu artystów w tym i kompozytów, którzy nie byli miłymi osobami, ale tworzyli wielkie dzieła.
#WinaHansa #IStandByDaenerys
Re: Joe Hisaishi - The Boy and the Heron
Na większości koncertów filharmonicznych mówi się niewiele albo wcale. Artyści wychodzą z założenia, że to muzyka ma "przemawiać". Byłem na 3 koncertach Ennio i na żadnym nie powiedział ani słowa.
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.
Re: Joe Hisaishi - The Boy and the Heron
Ennio to wiadomo. Ale dziś standardem jest powiedzenie choćby dobry wieczór na samym początku, albo zapowiadanie części utworów.
A niektórzy jak Desplat robią sobie w przerwach między utworami selfie z chórem i orkiestrą.
A niektórzy jak Desplat robią sobie w przerwach między utworami selfie z chórem i orkiestrą.
#FUCKVINYL
Re: Joe Hisaishi - The Boy and the Heron
Winyl będzie miał ładniejszą okładkę.
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.
Re: Joe Hisaishi - The Boy and the Heron
A propos kontaktów ze śmiertelnikami pozwolę sobie przypomnieć o incydencie z ubiegłorocznego koncertu w Wiedniu - Hisaishi "przytargał" stolik przed Musikverein i przez ponad godzinę siedział z nami, podpisywał płyty, rozmawiał, robił zdjęcia. Żadnymi talerzami nie rzucałWawrzyniec pisze: ↑śr mar 13, 2024 20:57 pmCóż Hisaishi tak już ma.On daje super koncert, perfekcyjnie dyryguje, ale to właśnie uważa za swoje zadanie. Tu jest profesjonalny, ale już kontakt ze śmiertelnikami nie wchodzi w grę. Zresztą jeżeli wierzyć tym legendom, jakie krążą wokół Hisaishiego, to w porównaniu konfrontację Hansa z Southallem, należałoby określić niewinnymi pieszczotami.
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 33947
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: Joe Hisaishi - The Boy and the Heron
Jeżeli tak było, a nie mam powodu Ci nie wierzyć, to chyba muszę Joe Hisaishiego najmocniej przeprosić.
Cóż może po prostu bardziej mu się podobało w Wiedniu niż w Krakowie. Albo z czasem nabrał wprawy z tym europejskim koncertowaniem.
Cóż może po prostu bardziej mu się podobało w Wiedniu niż w Krakowie. Albo z czasem nabrał wprawy z tym europejskim koncertowaniem.
#WinaHansa #IStandByDaenerys
Re: Joe Hisaishi - The Boy and the Heron
W Wiedniu musiał być miły bo kontrakt podpisywał z DG i tą orkiestrą, transakcja wiązana. Chyba nie myślisz że to był jego pomysł by postawić stół i podpisywać
W Londynie, Paryżu i Brukseli podczas trasy tylko z muzyką do Miyazakich nie było takiej akcji.
Zreszta sam tak Elfmana spotkałeś, który też daje wiele koncertów i prawie nigdy takiej akcji nie było jak w Hamburgu. Po prostu trzeba mieć farta, nie mamy na to wpływu.
Ja Richtera tak spotkałem w ICE w Krakowie po koncercie. Najlepsze że nawet tego nikt nie zapowiadał, rozłożyli stół jak połowa ludzi już wyszła i przypadkowo to zauważyłem tylko dlatego, że miałem górne rzędy i długo schodziłem na dół. Mało osób było w kolejce.
W Londynie, Paryżu i Brukseli podczas trasy tylko z muzyką do Miyazakich nie było takiej akcji.
Zreszta sam tak Elfmana spotkałeś, który też daje wiele koncertów i prawie nigdy takiej akcji nie było jak w Hamburgu. Po prostu trzeba mieć farta, nie mamy na to wpływu.
Ja Richtera tak spotkałem w ICE w Krakowie po koncercie. Najlepsze że nawet tego nikt nie zapowiadał, rozłożyli stół jak połowa ludzi już wyszła i przypadkowo to zauważyłem tylko dlatego, że miałem górne rzędy i długo schodziłem na dół. Mało osób było w kolejce.
#FUCKVINYL