Wawrzyniec pisze:ravaell pisze: za Zimmerem stoi kiepski film i nominację dla niego można potraktować jako skorelowaną z pozostałymi nominacjami technicznymi dla Interstellara (scenografia, efekty + 2x dźwięk).
Oby więcej takich "kiepskich filmów" powstawało.

W Oscarach liczy się mainstream, a ten w większości zmieszał Interstellara z błotem.
Templar pisze:Nie chce mi się teraz dokładnie sprawdzać, ale 5 przykładowo było w 2003 - Pianista, który w sumie miał 7 nominacji, z czego 4 były bezpośrednio dla Polaków, Polański za reżyserię i jako producent za film, Edelman za zdjęcia i właśnie też Anna Biedrzycka-Sheppard za kostiumy, no i jeszcze do tego Katedra.
Czyli wychodzi pięć, więc rekord wyrównany
Oscara za muzykę praktycznie zawsze wygrywa kompozytor, który nominowany jest pierwszy, góra drugi raz w karierze. W ciągu ostatnich dwudziestu lat mieliśmy trzy odstępstwa od tej reguły (Goldenthal, Horner i Menken), z czego dwa zachodziły wtedy, gdy oscary za muzykę podzielono na kategorię dramat i komedia, więc nie wiadomo, jak bez tego podziału potoczyłoby się rozdanie. Jakby nie patrzeć, Johannsson zwyciężyć musi, chociaż Yershon też pod tę teorię podchodzi
