HANS ZIMMER - THE LONE RANGER (2013)

Tutaj dyskutujemy o poszczególnych ścieżkach dźwiękowych napisanych na potrzeby kina.
Wiadomość
Autor
Templar

Re: HANS ZIMMER - THE LONE RANGER (2013)

#211 Post autor: Templar » śr lip 03, 2013 23:41 pm

Ciekawe kiedy Hans Zimmer Co. wejdzie na giełdę, myślę, że dałoby się trochę na tym zarobić :mrgreen:

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9350
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: HANS ZIMMER - THE LONE RANGER (2013)

#212 Post autor: Paweł Stroiński » czw lip 04, 2013 00:31 am

No, na akcjach RCP zarobiłbyś od cholery:

Hans bierze nowy film Nolana

+10% :mrgreen:

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34969
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: HANS ZIMMER - THE LONE RANGER (2013)

#213 Post autor: Wawrzyniec » czw lip 04, 2013 00:35 am

Nie mogę uwierzyć, że chyba co score Zimmera, a my zawsze wracamy do tych additionali. Toż chyba już nie raz, nie dwa, nie trzy, nie cztery, nie pięć, a kilkadziesiąt razy wałkowaliśmy to. I zawsze argumentowałem, że najczęściej to i tak w takich additionalach to chodzi o aranżację czy odpowiednie podłożenie już gotowego i wcześniej napisanego materiału. Przynajmniej tak mi się to zawsze wydawało.
A akcje RCP jakby co to pewnie bym kupił.
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Mefisto

Re: HANS ZIMMER - THE LONE RANGER (2013)

#214 Post autor: Mefisto » czw lip 04, 2013 18:04 pm

Boshh, ledwo co zacząłem słuchać, a tu już w pierwszych taktach POTC na całego... :roll:
Generalnie przeciętne to strasznie - tam coś pobuczy, tam coś zapiszczy, a i tak 2/3 pracy przemija niczym pierd na wietrze i w pamięci zostaje, jakże by inaczej, n-ta aranżacja klasyki (casus Rango podtrzymany, choć tam przynajmniej były jeszcze fajne piosenki). Suma sumarum pizdum landarum - nuda i tyle, choć dobrze, że album krótki, to i nie wlecze się Thor wie ile.

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 14359
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: HANS ZIMMER - THE LONE RANGER (2013)

#215 Post autor: lis23 » czw lip 04, 2013 19:51 pm

Na razie powiem tylko tyle: NARESZCIE słuchalny Zimmer :P ;)
więcej powiem, jak przesłucham całość ;)
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

Awatar użytkownika
Wojteł
John Williams
Posty: 9893
Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody

Re: HANS ZIMMER - THE LONE RANGER (2013)

#216 Post autor: Wojteł » czw lip 04, 2013 20:38 pm

kiedyśgrześ pisze:a jak się chcesz bawić w detektywa Kaonashi, to pierwsze z brzegu, Wariacje Goldbergowskie Bacha, przeca tam na okrągło są takie trójdźwięki, jak nie jedną łapą, to drugą, jak nie z akcentem w górę, to w dół... choć oczywiście mogłem zwariować :)
No ale co to ma udowadniać? Że jak ktoś używał basso continuo to zrzyna z baroku? To tak jakbyś powiedział, że kompozytorzy operujący lejtmotywami zrzyną z romantyzmu. Zwłaszcza, że utwór Hornera ma tyle barokowego brzmienia, co Gra o Tron orkiestralnego rozmachu.
Wawrzyniec pisze:Nie mogę uwierzyć, że chyba co score Zimmera, a my zawsze wracamy do tych additionali.
Ja też nie mogę uwierzyć, co score Zimmera, to on też wraca do tych additionali :P



A sam score dla mnie nic ciekawego. Fajna aranżacja Rossiniego, ale jak się okazuje - nie Hansowa. Fajny utwór la farge, ze trzy fajne kawałki akcji, ale właśnie - wszystko tu jest co najwyżej "fajne" i niewiele więcej o tym można powiedzieć. Temat z silver to takie na siłę pisane pseudoładne skrzypki, które mi się raczej celtycko kojarzą, niż westernowo. Do tego takie to trochę Sherlock meets Pirates na poletku u Morricone słuchającego Rossiniego.

No i na koniec proponuję Hans Zimmer Drinking Game - pijemy za każdym razem, gdy słychać triolę :P Do końca soundtracku to nawet najtęższe głowy nie dotrzymają :P
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara

Mefisto

Re: HANS ZIMMER - THE LONE RANGER (2013)

#217 Post autor: Mefisto » czw lip 04, 2013 21:12 pm

Paweł mnie pytał o tego Ennio - mnie ten cały Ride przypomina bardziej nuty 3:10 to Yuma, no ale tamto też w sumie miało w sobie wpływy Morricone (bo trudno, żeby nie miało). Za zżynę jednak tego nie uważam.

swoją drogą widzę, że nagle wyszło jeszcze coś takiego:

Obrazek

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60032
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: HANS ZIMMER - THE LONE RANGER (2013)

#218 Post autor: Adam » czw lip 04, 2013 22:08 pm

wklejałem to dawno łącznie z traklista
#FUCKVINYL

Mefisto

Re: HANS ZIMMER - THE LONE RANGER (2013)

#219 Post autor: Mefisto » czw lip 04, 2013 23:52 pm

trudno, nie będę wertował każdej strony tematu :P

Awatar użytkownika
kiedyśgrześ
+ W.A. Mozart +
Posty: 6088
Rejestracja: sob lip 09, 2011 12:05 pm

Re: HANS ZIMMER - THE LONE RANGER (2013)

#220 Post autor: kiedyśgrześ » pt lip 05, 2013 00:21 am

Hej Wojtek, a co Ty jesteś taki na nie :P Pierwszą część odpuszczam, bo trzeci raz tłumaczyć tego co napisałem nie będę, a nie napisałem tego za co mnie ganisz, jeśli spróbowałbyś złapać kontekst, ale druga mnie zainteresowała, bądź na tak :P
Wojtek pisze:Zwłaszcza, że utwór Hornera ma tyle barokowego brzmienia, co Gra o Tron orkiestralnego rozmachu.
proszę, ja tam otwarty na nauki jestem, przecież ja się na muzyce nie znam, tyle co flet w podstawówce, a Ty komponujesz, ucz :P
Wojtek pisze:No i na koniec proponuję Hans Zimmer Drinking Game - pijemy za każdym razem, gdy słychać triolę :P Do końca soundtracku to nawet najtęższe głowy nie dotrzymają :P
Ciekawe, bo jedne z panów jedynkowych recenzentów Man of Steel wprost zarzucił Hansikowi, że on nawet nie wie co to triola jest :P

EDIT: errata :P nie nie wie tylko w temacie Supermana nawet takich bajerów jak triola nie ma, no jak się wyrzuci perkę to rzeczywiście nie ma :wink: chyba :P
Obrazek

zimm44
Parkingowy przed studiem nagrań
Posty: 3
Rejestracja: pt maja 17, 2013 23:26 pm

Re: HANS ZIMMER - THE LONE RANGER (2013)

#221 Post autor: zimm44 » pt lip 05, 2013 13:56 pm

Wreszcie po długim okresie oczekiwania, kilku przewidywalnych projektach mogę nostalgicznie cofnąć się w przeszłość i świętować fakt, że Hans Zimmer nie stworzył kolejnego albumu z minimalistyczną muzyką elektroniczną ale przez filtr swojej wrażliwości wgryzł się w kolejny gatunek filmowy. Oto jak Hans Zimmer "czuje" western! A ja w 95% sympatyzuję z tym brzmieniem.
I dość mam wczytywania się w posty, który motyw skąd zerżnięty. Owszem, jak ktoś nie chce sobie po prostu posłuchać westernowej odsłony Hansa, a bawić się w odszukiwanie plagiatów to znajdzie tu i Sherlocka i Piratów i Peacemakera i Muppet Treasure Island i nawet odrobinę Time. Tyle, że dla mnie, przy wszelkich podobieństwach ta praca pozostaje autonomiczna, przestrzenna i wiarygodna.

Inne były moje oczekiwania początkowe, które i tak poszły z dymem po obejrzeniu zwiastunów i pogrzebaniu tego projektu jako nieoglądalnej powtórki z Piratów, z nachalną i wtórną muzyką. Klipów nawet nie słuchałem dlatego wielkie było moje zdziwienie gdy wreszcie nadeszła możliwość zapoznania się z albumem. i cieszę się, ze stało się to bez towarzyszącego dźwiękom obrazu bo dzięki temu nie miałem w głowie określonych scen z Bruckheimerowego produkcyjniaka i skupić się mogłem tylko na muzyce. I razem z nią wybrałem się na dziki zachód, taki trochę unowocześniony ale tylko troszeczkę. Z ukłonami w stronę produkcji sprzed kilkudziesięciu lat, jak i klasyka gatunku Morricone. Według mnie to pierwszy hołd Zimmera dla Ennio będący całkowitym sukcesem bo przede wszystkim w obrębie gatunku a nie jako pastiż czy "mrugające oko" a także w sytuacji gdy Zimmer nie kopiuje stylu tylko do niego nawiązuje mając w zanadrzu całkiem fajne i całkiem fajnie zagrane i brzmiące tematy) I znów mimo podobieństw do kilku innych prac warstwa brzmieniowa Lone Rangera jest dla mnie spójna, ciekawa i przyjemna dla ucha. Przede wszystkim jednak potrafiła mnie zaskoczyć, wciągnąć, zaciekawić i utrzymać w klimacie przez cały czas trwania albumu. Man Of Steel naprawdę chciałem i chcę polubić ale za kazdym razem "odpływam", tracę skupienie bo szczerze mówiąc czasami nie ma na czym się skupiać. The Lone Ranger przypomniał mi dlaczego polubiłem Hansa w latach 90-tych ubiegłego wieku. I po raz pierwszy od czasów pierwszego Sherlocka zaskoczył mnie wykreowanym brzmieniem. Mustang był zbyt popowy, Rango zbyt komediowy i nierówny. Jak dla mnie do trzech razy sztuka bo TLR jest jak to Hans okreslił "honest piece of work" - zgadzam się całkowicie.

O dziwo utwór, który pierwotnie najbardziej mnie interesował okazał się jedynie poprawny. Mowa o kończącym utwór "Home", który jest miły ale ostatecznie zbyt powtarzalny i bardziej przypomina suitę niż ścieżkę towarzyszącą filmowi - nie bardzo się rozwija i zagrany jest "bezpiecznie" i bez polotu jak poprzednie utwory. Dodatkowo, nie bardzo zamyka dla mnie płytę pozostawiając uczucie niedosytu. Nie wiem oczywiście jak to wygląda w samym filmie ale na płycie, która zabrała mnie na dziki zachód spodziewałem się grand finale, spodziewanej ale przyjemnie wyglądającej (i brzmiącej) kliszy w postaci np. bohatera odjeżdżającego w świetle zachodzącego słońca lub panoramicznych ujęć bezkresnych prerii w prezentacji muzycznej. Niestety czegoś takiego nie dostałem a album i utwór kończą się raczej anonimowo. Nie ma jednak co narzekać bo ogólnie jestem pozytywnie zaskoczony i pozostawiony z szerokim rogalem na twarzy.
Dzięki Hans za western!:) 4,5 /5

Awatar użytkownika
Kaonashi
Joe Hisaishi
Posty: 13714
Rejestracja: pt sie 19, 2011 17:36 pm
Lokalizacja: Kraina Bogów

Re: HANS ZIMMER - THE LONE RANGER (2013)

#222 Post autor: Kaonashi » pt lip 05, 2013 13:58 pm

zimm44 pisze:minimalistyczną muzyką elektroniczną
Minimalistyczną :?:
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9350
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: HANS ZIMMER - THE LONE RANGER (2013)

#223 Post autor: Paweł Stroiński » pt lip 05, 2013 15:04 pm

Hans przez jakiś czas bawił się w minimalizm, to prawda, ale nie jest to minimalizm do końca "klasyczny", czyli taki jak np. Glass (chociaż, Frost/Nixon zawiera bardzo Glassowe fragmenty). Kiedyś zresztą dyskutowałem na ten temat z Hansem i powiedział mi, że swojego aktualnego stylu nie widzi za bardzo jako minimalizm, bo myśli raczej rockowo, przez co doszedłem do wniosku, że w takim razie ostinata Zimmera należy traktować raczej jako riffy niż np. to, co odstawiają tacy geniusze jak Glass czy Nyman, czy Reich, itd.

Awatar użytkownika
kiedyśgrześ
+ W.A. Mozart +
Posty: 6088
Rejestracja: sob lip 09, 2011 12:05 pm

Re: HANS ZIMMER - THE LONE RANGER (2013)

#224 Post autor: kiedyśgrześ » pt lip 05, 2013 15:09 pm

Następny zadowolony klient widzę :P
Obrazek

Awatar użytkownika
kiedyśgrześ
+ W.A. Mozart +
Posty: 6088
Rejestracja: sob lip 09, 2011 12:05 pm

Re: HANS ZIMMER - THE LONE RANGER (2013)

#225 Post autor: kiedyśgrześ » pt lip 05, 2013 15:20 pm

Paweł Stroiński pisze:Hans przez jakiś czas bawił się w minimalizm, to prawda, ale nie jest to minimalizm do końca "klasyczny", czyli taki jak np. Glass (chociaż, Frost/Nixon zawiera bardzo Glassowe fragmenty). Kiedyś zresztą dyskutowałem na ten temat z Hansem i powiedział mi, że swojego aktualnego stylu nie widzi za bardzo jako minimalizm, bo myśli raczej rockowo, przez co doszedłem do wniosku, że w takim razie ostinata Zimmera należy traktować raczej jako riffy niż np. to, co odstawiają tacy geniusze jak Glass czy Nyman, czy Reich, itd.
Kiedyś była już dyskusja o tym, zrobiłem prywatny research i okazało się, że nie ma tak naprawdę leksykalnej definicji minimalizmu, a może odwrotnie, jest bardzo pojemna, tak, że jak Hansu czuje się rockmanem, to jest rockmanem i jednocześnie Nolan dalej może go nazywać minimalistą :P
Obrazek

ODPOWIEDZ