Tak skoro Wawrzyniec do zrozumienia różnicy pomiędzy artyzmem a wyrobnictwem (made in RCP) potrzebuje metafory w postaci ściennego fresku GP Tiepolo, to dam mu taki przykładzik, co by było jasne.
GP Tiepolo - artysta:
Dostawszy zlecenie wykonania wielkiego ściennego fresku, GP Tiepolo ochoczo zabrał się do pracy. Pełen inspiracji ulubionymi fragmentami Biblii, widzianym ostatnio zachodem słońca, oraz urodą sąsiadki, rozrysował większość fresku w postaci szkiców. Świadom ogromu pracy i małej ilości czasu, wziął do pomocy kilka osób, w tym swojego syna. Ich głównym zadaniem było mieszanie farb i trzymanie drabiny, gdy mistrz będzie malował na wysokościach. Co bardziej zdolnym mistrz pozwolił pomalować chmury w kilku miejscach ściśle według swoich wskazówek. Swojemu synowi pozwolił zaś wykazać się inwencją i namalować według własnej wyobraźni dwie postacie, w mało widocznym miejscu...
W efekcie powstał cudowny fresk, po dziś dzień podziwiany.
GP Tiepolo - RCP:
Dostawszy zlecenie wykonania wielkiego ściennego fresku, GP Tiepolo nieomal musiał oficjalnie odmówić ze względu na napięte terminy, ale polecił swego trochę mniej zdolnego syna. Biskup nie chciał początkowo o tym słyszeć, ale Tiepolo zapewnił go, że osobiście będzie czuwał, by fresk był wykonany dobrze. Syn Tiepolo nie bardzo wiedział co miał malować, ale tatko podsunął mu kilka swoich starych szkiców oraz wskazał na swoje wcześniejsze dzieła celem inspirowania się. Skrzyknął też kilkunastu malarzy z okolicy do pomocy. A że byli to malarze raczej małych talentów, przeto Tiepolo rozdał każdemu po szkicu wyciągniętym z archiwum, żeby mogli oni z nich kopiować (bo to umieli najlepiej) postacie, motywy czy nawet całe scenki rodzajowe. Podrzucił ponadto trochę wymieszanych już farb, jakie mu zostały z poprzedniej pracy, żeby syn z kolegami nie musiał się trudzić poszukiwaniem odpowiednich barw...
W efekcie powstał fresk z pozoru ładny i kolorowy, ale przy bliższym poznaniu wykazujący bylejakość i fuszerkę, na dodatek wszystkim obeznanym rzucający się w oczy bezładnym powielaniem prac starego mistrza.
Czy teraz rozumiesz różnicę? Wiesz o co mi chodzi, Wawrzyniec?
