Nigdy mnie jakoś X-Meny nie jarały i widziałem wcześniej chyba tylko jedynkę, a na pewno tylko ją pamiętałem

No, ale zachciało mi się wybrać na nową część to i żebym wiedział o co kaman to se obejrzałem wszystkie poprzednie filmy z serii. Trochę bardziej mnie to teraz wciągnęło, choć tylko jedynka jest ciekawa z tej całej serii filmów, a każdy kolejny film to coraz głupszy i coraz nudniejszy. Wkurza mnie też straszny burdel jaki mają w tej serii, pełno nieścisłości jest. No, ale dobra przejdźmy do muzy, płyt póki co nie słuchałem, także oceniam tylko muzę w filmach.
Żaden score jakoś wybitnie mnie nie zachwycił, najlepiej poradził sobie Kamen, wyraźna muzyka, świetnie podłożona, najlepszy temat, jedyny, który pamiętam po tych wszystkich seansach, w ogóle jedyna rzecz, którą pamiętam i sobie nucę od czasu do czasu

Mocne 4.
Na drugim miejscu Powell, którego muzyka również jest bardzo wyraźna i dobrze podłożona, ale niestety nic pamiętnego w tej pracy nie ma, także 3,5.
Reszta to już daleko za tymi dwoma panami, pochwalę jeszcze HGW za bardzo ładną lirykę, ale reszta to takie dno, że rujnuje kompletnie te początkowe pozytywne wrażenia, ale 3 niech ma
Ottman i Beltrami to praktycznie w ogóle nie istnieją, podczas seansów zastanawiałem się czy tam w ogóle jakaś muzyka jest, dopiero w końcówkach coś tam było słychać, ale że muzyka jakoś nie kiksowała to niech będzie 2,5.
No i Jackman, którym to niektórzy się jarali i wymieniali wśród jego najlepszych prac, no na płycie myślę, że to może być naprawdę fajna muzyka, ale w filmie to ją głuchy albo ślepy podkładał, bo nijak to nie pasuje do obrazu. Najbardziej to mnie rozwaliła scena w Argentynie, Magneto coś mówi, a tu napierdala Jackman setką decybeli, że kompletnie nie słychać co on wypowiada, dobrze, że napisy są

I takich kwiatków jeszcze parę tam było, także takie coś to dla mnie dużo gorsze niż niesłyszalny Ottman i Beltrami. Parę momentów było trochę lepiej zilustrowanych, ale to i tak maksymalnie na 2 zasługuje.