
JOHN WILLIAMS - WAR HORSE (2011)
- muaddib_dw
- Zdobywca Oscara
- Posty: 3237
- Rejestracja: wt lis 24, 2009 16:40 pm
- Lokalizacja: Kargowa
Re: JOHN WILLIAMS - WAR HORSE (2011)
Ponieważ większość wstydzi się przyznać do swojej wrażliwości, to takie niemęskie uronić łzę w kinie. Ogłupieni współczesnym kinem spod znaku ogólnej rozpierduchy i morza przelanej krwi, tak jak pisze Exo utracili swoją niewinność, stali się bezdusznymi cyborgami w świecie masowej papki którą się karmią. Mam nadzieję, że tandem Steven/Williams wzruszą nas jeszcze nie razExo pisze:Sporo negatywnych komentarzy odnośnie filmu widzę...
Jak Spielberg nakręcił film o chłopcu co zaprzyjaźnia się z kosmitą, który wygląda jak jakiś niewyrośnięty troll skandynawski ze święcącym palcem i zamiłowaniem do grzebania w ziemi to wszyscy piali z zachwytu, łkali ze wzruszenia i wzdychali z miłości.
Teraz dał nam film o chłopaku co zaprzyjaźnił się z koniem... i jest "cukierkowate, mdłe, nierealistyczne, naiwne, dziecinne" itp. itd.
Dla mnie Spielberg nic nie stracił ze swojej magii. To raczej my utraciliśmy swoją niewinność i wrażliwość. Szczególnie w dobie tych wszystkich pseudo-artystycznych "zimnych" filmów z przerostem formy nad treścią, które silą się na oryginalność (czyt. "Drive" na ten przykład). Kino jest obecnie pełne cynizmu i nihilizmu. A ja się cieszę, że Spielberg spróbował przemówić do naszych serc i opowiedzieć prostą historię o odwadze i przyjaźni, tylko on mógł nakręcić taki sentymentalny film w obecnych czasach i chwała mu za to.

- Arthur
- Nominacja do odkrycia roku
- Posty: 1135
- Rejestracja: śr paź 20, 2010 21:16 pm
- Lokalizacja: Pzn
Re: JOHN WILLIAMS - WAR HORSE (2011)
Tak się zastanawiam kto był producentem wykonawczym sagi Transformers, która zapoczątkowała tą rozpierduchę.
Szczęście to jedyna rzecz, która się mnoży, gdy się ją dzieli. - Albert Schweitzer
Re: JOHN WILLIAMS - WAR HORSE (2011)
Bzdura, saga Transformers nic nie zapoczątkowała. Już dużo wcześniej dostaliśmy filmy jak Piła czy Oszukać Przeznaczenie, które trzymają mocne pozycje w tym nurcie taniej makabry. Poza tym, pierwsze Transformers to całkiem przyzwoite kino rozrywkowe, które może cała rodzinka obejrzeć - bez "morza przelanej krwi", z dobrą akcją i humorem (nawet dla fanów, mimo że Bay zbeszcześcił oryginalne -formery). Kolejne to już kicha i Bay sam to przyznał o ile mi wiadomo.
Re: JOHN WILLIAMS - WAR HORSE (2011)
Te makabryczne filmy były zawsze i zawsze będą i nie zwalajcie na nie winy, że wielu osobom się film nie podoba, a porównywanie go do E.T. to już gruba przesada. Obejrzyjcie sobie Lassie z 2005 roku i zobaczcie jak War Horse powinno wyglądać, tam to ja się przy kilku scenach popłakałemExo pisze:Bzdura, saga Transformers nic nie zapoczątkowała. Już dużo wcześniej dostaliśmy filmy jak Piła czy Oszukać Przeznaczenie, które trzymają mocne pozycje w tym nurcie taniej makabry. Poza tym, pierwsze Transformers to całkiem przyzwoite kino rozrywkowe, które może cała rodzinka obejrzeć - bez "morza przelanej krwi", z dobrą akcją i humorem (nawet dla fanów, mimo że Bay zbeszcześcił oryginalne -formery). Kolejne to już kicha i Bay sam to przyznał o ile mi wiadomo.

Re: JOHN WILLIAMS - WAR HORSE (2011)
To fakt, tyle że w dobie impasu artystycznego i pogoni za mamoną przez wytwórnie filmowe, gdy takie mało ambitne i średniej klasy kino makabry odnosi sukces to wydaje na świat tuzin sequeli i naśladowców, a dla kina ambitniejszego już brak miejsca.Templar pisze:Te makabryczne filmy były zawsze i zawsze będą i nie zwalajcie na nie winy, że wielu osobom się film nie podoba,
Lassie może i dobre, ale osobiście raczej nie zdzierżę... trauma z dzieciństwa.Templar pisze:a porównywanie go do E.T. to już gruba przesada. Obejrzyjcie sobie Lassie z 2005 roku i zobaczcie jak War Horse powinno wyglądać, tam to ja się przy kilku scenach popłakałem
Re: JOHN WILLIAMS - WAR HORSE (2011)
ET jest mocno przereklamowany - zawsze wolałem Spielberga od Bliskich spotkań...Exo pisze:Jak Spielberg nakręcił film o chłopcu co zaprzyjaźnia się z kosmitą, który wygląda jak jakiś niewyrośnięty troll skandynawski ze święcącym palcem i zamiłowaniem do grzebania w ziemi to wszyscy piali z zachwytu, łkali ze wzruszenia i wzdychali z miłości.
Bo jest. A wiesz dlaczego? W ET nie było wojny.Teraz dał nam film o chłopaku co zaprzyjaźnił się z koniem... i jest "cukierkowate, mdłe, nierealistyczne, naiwne, dziecinne" itp. itd.
Bzdura totalna - vide Super 8.To raczej my utraciliśmy swoją niewinność i wrażliwość.
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 14281
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: JOHN WILLIAMS - WAR HORSE (2011)
Brawo, polać mu ;PExo pisze:Sporo negatywnych komentarzy odnośnie filmu widzę...
Jak Spielberg nakręcił film o chłopcu co zaprzyjaźnia się z kosmitą, który wygląda jak jakiś niewyrośnięty troll skandynawski ze święcącym palcem i zamiłowaniem do grzebania w ziemi to wszyscy piali z zachwytu, łkali ze wzruszenia i wzdychali z miłości.
Teraz dał nam film o chłopaku co zaprzyjaźnił się z koniem... i jest "cukierkowate, mdłe, nierealistyczne, naiwne, dziecinne" itp. itd.
Dla mnie Spielberg nic nie stracił ze swojej magii. To raczej my utraciliśmy swoją niewinność i wrażliwość. Szczególnie w dobie tych wszystkich pseudo-artystycznych "zimnych" filmów z przerostem formy nad treścią, które silą się na oryginalność (czyt. "Drive" na ten przykład). Kino jest obecnie pełne cynizmu i nihilizmu. A ja się cieszę, że Spielberg spróbował przemówić do naszych serc i opowiedzieć prostą historię o odwadze i przyjaźni, tylko on mógł nakręcić taki sentymentalny film w obecnych czasach i chwała mu za to.
wielu tzw. widzów na filmwebie nie rozumie tego filmu, nie rozumie, że można w dzisiejszych czasach zrobić tak prostą i uniwersalną historię, bez zadęcia i patosu
pełno jest narzekań na to, ze film jest ckliwy, cukierkowy, dziecinny a z drugiej strony część widzów zarzuca mu ... zbytnią brutalność i pokazywanie śmierci - sam już nie wiem, czego oczekują widzowie
bo z jednej strony, część z nich stawia zarzut, iż oczekiwali drugiego " Szeregowca Ryana ", a tu, rozpierduchy brak
inni, zapewne myśleli, ze dostaną kolejnego " E.T ", ale to też nie jest film tego pokroju
dlatego też, nasi widzowie, którzy znają się na wszystkim, uznali, że nowy film Spielberga jest dla nie wiadomo kogo: bo dla dzieci zbyt brutalny a dla dorosłych zbyt głupi
coś mi się wydaje, że to dorośli zbyt " wydorośleli " z kina, jakie oferuje im Spielberg.
Co do " Transformersów " to abstrahując od poziomu tego " dzieła ", film ten powstał również z uczuć, sentymentu do zabawek z dzieciństwa.
Tylko On, Williams John 
Tylko on, Elton John


Tylko on, Elton John


- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10435
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: JOHN WILLIAMS - WAR HORSE (2011)
Mefi zrzędzi, bo mu dzieciństwo zabrali każąc oglądać (miast familijnych filmów Spielberga) Klan i Jezioro Marzeń.

- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26527
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: JOHN WILLIAMS - WAR HORSE (2011)
W "Klanie" była lepsza akcja jak w "War Horse" (vide: odcinek jak Rysiek ratuje koleżankę córki z burdelu)




"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10435
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: JOHN WILLIAMS - WAR HORSE (2011)
Bo się ostatnio dopiero ocknęli, a przez pierwsze 1000 odcinków akcja porównywalna do tej z transmisji niedzielnej mszy św w TV TRWAM.

Re: JOHN WILLIAMS - WAR HORSE (2011)
Teraz lepsze akcje są, Maciek zakochał się w jakiejś Martynce i chce wziąć z nią ślub, ale jej matka się na to nie zgadza i każe jej się spotykać z sąsiadem, dwa razy starszym, który jest pomocnikiem grabarza i ma własne mieszkania. No i Maciek jak go widzi, to aż monitory klawiaturą rozwala, niezła fazaKoper pisze:W "Klanie" była lepsza akcja jak w "War Horse" (vide: odcinek jak Rysiek ratuje koleżankę córki z burdelu)![]()
![]()

- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26527
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: JOHN WILLIAMS - WAR HORSE (2011)
Osz, kurde, nieszczęśliwe romanse lepiej jak w Jane Eyre albo Wichrowych Wzgórzach



"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
Re: JOHN WILLIAMS - WAR HORSE (2011)
eee? przecież ten film jest właśnie przesadnie zadęty i na maksa patetyczny - historia chłopaka i konia, a sceny takie jakby o losach całego świata przesądzalilis23 pisze:wielu tzw. widzów na filmwebie nie rozumie tego filmu, nie rozumie, że można w dzisiejszych czasach zrobić tak prostą i uniwersalną historię, bez zadęcia i patosu
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10435
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: JOHN WILLIAMS - WAR HORSE (2011)
No a nie przesądzają? Jak na wojnie uwalą mu konia, to się biedny chłopiec załamie i trauma do końca życia!
