ta, normalni, nienormalniczoug pisze:W bujającym krzesełku z podparciem dla nóg, z okularami i książką w ręku i herbatką zieloną Tetley przygrywa mi Bach. To chyba ta główna grupa docelowa tej muzyki?
. 
.
Amen, no ale jak ktoś zaczyna od koncertów klarnetowych to się może zrazićWojtek pisze:Czougu, co ty gadasz, Bachy i Mozarty niejednokrotnie mają o wiele większe pierdolnięcie niż kompozutorzy filmowi. Odpal sobie Toccatę i fugę d-moll Bacha w aranżu Stokowskiego na orkiestrę, łap hantle i nie ma opierdalania się!
czoug pisze:DOBRA! Tylko wpierw daj linka
Bladu, czekamybladerunner22 pisze:Swoją drogą jak bede miał chwilę wolnego czasu to w odpowiednim dziale, wrzucę temat o niechlubnym tytule Najlepsze utwory Bacha czy Mozarta , z opisem i linkownią
Bo słychać. Poza ostatnimi 30 sekundami to 100 % James i wszystkie jego znaki rozpoznawcze. Zapewne wokal tego Araba z domalowaną brodą, łady hornerowski liryczny temacik i epicka akcja z syntezatorami w tle, no i wszystko brzmi nowo.Adam pisze:skąd wiadomo że to nowa muza jego?
- obym się jednak mylił 
