James Horner - Avatar
- Wojteł
- John Williams
- Posty: 9874
- Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
- Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody
Re: James Horner - Avatar
No tak jak Pan Kałamaga śpiewał: Wiśnia Wiśnia Wiśnia, Wiśniowa Panienka xD
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara
- MichalP
- Nominacja do odkrycia roku
- Posty: 1099
- Rejestracja: czw wrz 07, 2017 04:28 am
- Lokalizacja: Gdzies w Kanadzie
Re: James Horner - Avatar
Nieofftopic mi tutaj .
A wracajac do tematu to ktos wspomnial juz Apocalipto - jak sie wlasnie pozwoli Hornerowi troche poszalec to cos takiego mu wyjdzie. Mi sie jeszcze kilka innych rzeczy skojarzylo.
Juz przy Braveheart byla mowa, ze poczatkowo chcieli zrobic (Horner, Gibson) taka troche bardziej sredniowieczna muzyke, ale szybko sie zorientowali, ze nijak ona bedzie wspoldzialac z tym co pokazuja na ekranie i koniec koncow postawili na bardziej tradycyjna orkiestrowa muzyke. Mozna sobie tylko wyobrazic, gdyby caly film byl zilustrowany takimi chorkami gregorianskimi jak w jednej scenie, druga scena to ta fletowo/synthowa ilustracja z perkusjonaliami w scenie zemsty z poczatku filmu. Wszystko fajnie tylko, ze przez caly film nie szlo by zniesc takiej muzy. Inna rzecz, to np Horner wspominal i odpieral tez zarzut, ze uzyl dud irlandzkich a nie szkockich (szkockie mialy za mala skale, zeby zagrac cos sensownego na nich - i mozna je uslyszec w sumie kilka razy w filmie, ale nie wtedy jak graja jakas melodie)
I tak mi sie skojarzylo, ze fajnie byc ekspertem i miec podniete, ze sie tyle roznych rzeczy przygotowalo i tylko z tego korzystac (jak ta babeczka w video), ale praktyczne zastosowanie i wykorzystanie takich roznych muzyczno-kulturowych przykladow moze byc strasznie trudne/ograniczone w przypadku tworzenia ilustracji muzycznej.
Ostatnia rzecz, ze Horner przez lata przyzwyczail nas do uzycia wielu roznych instrumentow/wokali z roznych kultur (nawet sama pani ekspertka przyznala, ze trudno jej bylo zaskoczyc Hornera czyms nowym), takze z punktu widzenia obsluchanego sluchacza muzyki filmowej, to faktycznie az tak niczym nowych nie zaskakuje (bo wiekszosc tych rzeczy juz gdzies tam kiedys uzyl) i moze dlatego ta muza w Avatarze wydaje sie bardziej sztampowa/oklepana, ale dalej mimo wszystko, jest sporo ciekawego instrumentarium i wokaliz - jakby to byl np taki Arnold albo Debney to by wszyscy piali z zachwytu jak bardzo to jest roznorodne.
Ja osobiscie stawiam Avatara no rowni z takimi jego pracami jak Titanic, Apollo, Braveheart i Legends of the Fall.
A wracajac do tematu to ktos wspomnial juz Apocalipto - jak sie wlasnie pozwoli Hornerowi troche poszalec to cos takiego mu wyjdzie. Mi sie jeszcze kilka innych rzeczy skojarzylo.
Juz przy Braveheart byla mowa, ze poczatkowo chcieli zrobic (Horner, Gibson) taka troche bardziej sredniowieczna muzyke, ale szybko sie zorientowali, ze nijak ona bedzie wspoldzialac z tym co pokazuja na ekranie i koniec koncow postawili na bardziej tradycyjna orkiestrowa muzyke. Mozna sobie tylko wyobrazic, gdyby caly film byl zilustrowany takimi chorkami gregorianskimi jak w jednej scenie, druga scena to ta fletowo/synthowa ilustracja z perkusjonaliami w scenie zemsty z poczatku filmu. Wszystko fajnie tylko, ze przez caly film nie szlo by zniesc takiej muzy. Inna rzecz, to np Horner wspominal i odpieral tez zarzut, ze uzyl dud irlandzkich a nie szkockich (szkockie mialy za mala skale, zeby zagrac cos sensownego na nich - i mozna je uslyszec w sumie kilka razy w filmie, ale nie wtedy jak graja jakas melodie)
I tak mi sie skojarzylo, ze fajnie byc ekspertem i miec podniete, ze sie tyle roznych rzeczy przygotowalo i tylko z tego korzystac (jak ta babeczka w video), ale praktyczne zastosowanie i wykorzystanie takich roznych muzyczno-kulturowych przykladow moze byc strasznie trudne/ograniczone w przypadku tworzenia ilustracji muzycznej.
Ostatnia rzecz, ze Horner przez lata przyzwyczail nas do uzycia wielu roznych instrumentow/wokali z roznych kultur (nawet sama pani ekspertka przyznala, ze trudno jej bylo zaskoczyc Hornera czyms nowym), takze z punktu widzenia obsluchanego sluchacza muzyki filmowej, to faktycznie az tak niczym nowych nie zaskakuje (bo wiekszosc tych rzeczy juz gdzies tam kiedys uzyl) i moze dlatego ta muza w Avatarze wydaje sie bardziej sztampowa/oklepana, ale dalej mimo wszystko, jest sporo ciekawego instrumentarium i wokaliz - jakby to byl np taki Arnold albo Debney to by wszyscy piali z zachwytu jak bardzo to jest roznorodne.
Ja osobiscie stawiam Avatara no rowni z takimi jego pracami jak Titanic, Apollo, Braveheart i Legends of the Fall.
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34273
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: James Horner - Avatar
Tym kimś byłem ja i cieszę się, że ktoś o tym wspomniał. Gdyż właśnie tego mi najbardziej brakowało w tym filmiku: Czyli na poważnie zastanowienia się na ile by taka muzyka mogła w ogóle funkcjonować? Przecież też nie jest tak, że jakbym np. kręcił film o górnikach na śląsku, to za instrumenty musiałby używać wyłącznie kilfory, wiertła i szufle, aby pasowało to do tematyki filmu.
Nie wspominając, że w filmówce to jeżeli chodzi o etnikę, czy też muzykę z epoki, to zawsze to było trochę takie oszukiwanie. I uwielbiane i wychwalane ścieżki dźwiękowe z okresu Golden Age'u, czy to "Ben Hur", czy "El Cid", to one za żadne skarby nie brzmiały jak muzyka z tamtych epok. W starożytnym Rzymie nie było przecież instrumentów i takiej orkiestry z jakiej Rozsa korzystał. A czy to działa w filmie? No ba, więcej niż działa!
"Avatar" jest dla mnie akurat bardzo udanym miksem etniki i klasycznego komponowania. Muzyka ma klimat i też trudno ją podłożyć pod np. wiktoriański dramat kostiumowy. Ale też jest na tyle przestępna, że bardzo dobrze sprawdza się w obrazie i na płycie, którą słucham po dziś dzień.
Może wrócę do Apocalyptico. Chociaż wiem, że wielokrotnie staram się ugryźć tę płytę i jakoś nigdy mi to nie wychodzi.
#WinaHansa #IStandByDaenerys
- bladerunner22
- Zdobywca Oscara
- Posty: 2803
- Rejestracja: ndz sie 21, 2011 14:16 pm
Re: James Horner - Avatar
jak dla mnie jeden z best ostów ever :)i jedna z najgorszych recek na stronie też ever.
Jedna z najpiękniejszych piosenek Lady Pank :
''Zabić Strach''
''Zabić Strach''
- bladerunner22
- Zdobywca Oscara
- Posty: 2803
- Rejestracja: ndz sie 21, 2011 14:16 pm
- Wojteł
- John Williams
- Posty: 9874
- Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
- Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody
Re: James Horner - Avatar
Ta, ale wiesz, tak patrząc na scenę fejsbukowo-jutubową można odnieść wrażenie, że wśród zachodnich środowisk akademicko-muzycznych bardzo mocno się forsuje teraz oburzanie o zamykanie na zachodnią teorię muzyki bez uwzględniania innych kultur, strojów, systemow, skal, instrumentów itd. Prawie tak modne jak narzekanie na zawłaszczanie kulturowe muzyki etnicznej, więc nie dogodzisz :pGdyż właśnie tego mi najbardziej brakowało w tym filmiku: Czyli na poważnie zastanowienia się na ile by taka muzyka mogła w ogóle funkcjonować? Przecież też nie jest tak, że jakbym np. kręcił film o górnikach na śląsku, to za instrumenty musiałby używać wyłącznie kilfory, wiertła i szufle, aby pasowało to do tematyki filmu.
Nie wspominając, że w filmówce to jeżeli chodzi o etnikę, czy też muzykę z epoki, to zawsze to było trochę takie oszukiwanie. I uwielbiane i wychwalane ścieżki dźwiękowe z okresu Golden Age'u, czy to "Ben Hur", czy "El Cid", to one za żadne skarby nie brzmiały jak muzyka z tamtych epok. W starożytnym Rzymie nie było przecież instrumentów i takiej orkiestry z jakiej Rozsa korzystał. A czy to działa w filmie? No ba, więcej niż działa!
Zresztą, jako, że ten film to jest mega klasyczna, hollywoodzka sztampa, to w sumie ciężko mi sobie wyobrazić, żeby trzon score'u mógł właśnie pełnić taką światotwórczą funkcję w większym stopniu, niż to robi - w większości po prostu dodaje Pandorze koloru. Cały ten etniczny risercz trzeba by ograniczyć do muzyki źródłowej, albo kilku kluczowych scen, dzięki któremu można by soundtrack przedstawić na zasadzie konfliktu kultur - zachodnia orkiestra prezentowałaby ludzi, etniczne eksperymenty - niebieskie koty. Problem w tym, że mało kto by się mógł z takim scorem utożsamiać i odczuwać pożądane emocje, więc to musiało się skończyć tak, jak się skończyło. To nie jest żadne awangardowe, niszowe kino sci-fi, żeby się bawić w jakieś kompletnie odjechane brzmienia przez więcej niż 20% scoru. Do takich rzeczy to się nadaje Under the Skin czy choćby jakieś hard sci fi o samotnym typie w kosmosie, a nie pocahontas na sterydach.
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara
Re: James Horner - Avatar
No i oficjalnie potwierdzili
We are excited to confirm @simonfranglen as the composer for the Avatar Sequels. Simon was a critical part of James Horner’s team for the first Avatar movie and went on to compose the incredible music for Pandora —The World of Avatar @WaltDisneyWorld. https://t.co/i3hd4bw610
Re: James Horner - Avatar
Wszystkie sequele zrobi - „Sequels”
Szanuję, że rodzina, no ale ja bym tu widział parę innych nazwisk.
Szanuję, że rodzina, no ale ja bym tu widział parę innych nazwisk.
#FUCKVINYL
- bartex9
- Spec od additional music
- Posty: 691
- Rejestracja: sob gru 25, 2010 00:55 am
- Lokalizacja: Cracovia
Re: James Horner - Avatar
Przynajmniej można odetchnąć, że nie jest to Junkie XL
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34273
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: James Horner - Avatar
Tak, a jakie w takim razie nazwiska byś tu widział?
Z jednej strony bardzo fajnie, że rzeczywiście pozostaje rodzina i trudno mi sobie wyobrazić, jakąś inną tego typu produkcję, gdzie do muzyki zaangażowano by w sumie tak małe znane nazwisko. I ta lojalność mi się podoba, ale jedynie zastanawiam się na ile Franglen doda coś od siebie, a na ile będzie przepisywał Hornera. Oczywiście ja zawsze dbam i powtarzam jak ważna jest muzyczna ciągłość, ale jestem ciekaw w jakim kierunku to pójdzie.
#WinaHansa #IStandByDaenerys
Re: James Horner - Avatar
Oczywiście znalazło by się wiele fajniejszych nazwisk, ale to tylko fanowskie mrzonki, tu zaważyła ciągłość serii, no i dyspozycyjność, bo mało który kompozytor z górnej półki mógłby dziś tak rzucić wszystko, poświęcić się jednemu projektowi i być na każde skinienie Camerona, bo pewnie tak wygląda i będzie wyglądać praca nad sequelami, także Franglen będzie miał co robić przez najbliższe lata, a nie zdziwiłbym się jakby już od lat nad tym pracował.
Re: James Horner - Avatar
Nie będzie tu żadnej podmianki. Gość jest wyłączony na pare lat i robi wszystkie te filmy.
#FUCKVINYL
- kiedyśgrześ
- + W.A. Mozart +
- Posty: 6032
- Rejestracja: sob lip 09, 2011 12:05 pm
Re: James Horner - Avatar
Widzę, że administrator wystawił trzy i pół za Siedmiu Wspaniałych, u mnie było pół, tak, że wcale mnie ten angaż nie cieszy