Ta opinia osoby twierdzącej najpierw, że score do "First Mana" to nuda i tandeta, a potem, że to genialne dzieło (co jest oczywiście faktem) oraz ekscytującej się nagle "siłą kobiet", jedynie dlatego, że w "Last kingdom" jest folkowy klimat, utwierdza mnie tylko w genialności dzieła Britell'a. Tryumf prostoty, minimalizmu i klasyczności.Adam pisze: ↑ndz lis 11, 2018 12:29 pmbez żartów facet który nic nie potrafi tylko kolejny z rzędu score opierać na tym samym smutnym i wolnym ciągnięciu skrzypiec i fortepianu? przecież po 15 min ten nowy Britell już nudzi i usypia, bo poza paroma wejściami bardzo skromnego wykonawczo noir jazzu, nic tu nie ma innego.. musiałem się zastanawiać czy aby znów nie słucham Moonlight.. i jeszcze za takie coś dziś dają nomy
Nicholas Britell
Re: Nicholas Britell
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9316
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: Nicholas Britell
Wie ktoś, kiedy ten film wchodzi do kin? Po Moonlight Barry Jenkins ma duży kredyt zaufania u mnie.
Re: Nicholas Britell
Próbując - nieudolnej - zaczepki słownej, wypada najpierw doczytać ze zrozumieniem cały mój post, bo myślenie nie boli. Mylisz moją opinię o CD, z moją opinią o muzyce w filmie - a wyraźnie zaznaczyłem, że w przypadku tego tytułu to - niestety - nie ta sama bajka. Dlatego opinie były dwie z wypunktowaniem co i gdzie zawiodło na CD. Zresztą praktycznie całe forum było w tym zgodne ze mną, bo niestety płyta w dużej części zawodzi w porównaniu z filmem.Arthur.Flowerkis pisze: ↑ndz lis 11, 2018 19:07 pmTa opinia osoby twierdzącej najpierw, że score do "First Mana" to nuda i tandeta, a potem, że to genialne dzieło (co jest oczywiście faktem)
#FUCKVINYL
Re: Nicholas Britell
Przepraszam, jeśli odebrał Pan moją obronę scoru Britell'a jako celową zaczepkę słowną - nie takie było moje zamierzenie (Jednakże Pana ironiczne określenie "myślenie boli" można uznać za nieudolny argument do kontrobrony). Pana myślenie zawierało w mojej opinii odrobinę hipokryzji - rozdzielanie muzyki na CD i film, by móc tą samą melodię najpierw w "suchej" poza filmowej wersji skrytykować, a potem wychwalić. Albo muzyka może podobać się od początku albo nie. Dla mnie score Hurwitza był genialny jeszcze przed obejrzeniem filmu. Teraz napisze Pan "ale to muzyka filmowa, która ma budować daną scenę, potęgować emocje w danej scenie". Prawda, jednakże muzyka sama w sobie powinna być emocjonalna, w oddzieleniu od filmu można ocenić jej konstrukcję, zastosowane instrumenty, oryginalność, itp. Jeśli nowy score Hansa teraz mi się nie podoba, to film tego nie zmieni. Czasem jest muzyka, która może wydać się genialna jedynie w połączeniu z filmem (np. "Arrival"), ale to nadal ta sama muzyka na CD. Score Hurwitza (zwłaszcza jego początek) może na CD wydać się nudny (dlatego Pan tak go krytykuje), w filmie pierwsze fragmenty scoru są w tle, dlatego nie zwraca się na nie uwagi, a utwory "Apollo Launch" i "Landing" są bardziej eksponowane. Tylko, że te utwory dla mnie były genialne jeszcze przed zobaczeniem filmu, a pierwsze kilka tracków już na "sucho" było dla mnie tylko "niezłych", więc i w filmie były jedynie niezłe w tle.
Można mieć wątpliwości czy Ta sama muzyka wzbudza te same emocje zarówno na CD i w filmie - słuchając przed filmem nie zna się sceny, w której będzie użyta, ale dla mnie jeśli jakiś utwór (np. "Memories" Mansella) był wzruszający na CD, to w filmie też (doszły do tego tylko dodatkowe bodźce potęgujące wzruszenie - aktorstwo, kontekst sceny, ale emocje były te same, gdy słuchałem tego utworu poza filmem).
Można mieć wątpliwości czy Ta sama muzyka wzbudza te same emocje zarówno na CD i w filmie - słuchając przed filmem nie zna się sceny, w której będzie użyta, ale dla mnie jeśli jakiś utwór (np. "Memories" Mansella) był wzruszający na CD, to w filmie też (doszły do tego tylko dodatkowe bodźce potęgujące wzruszenie - aktorstwo, kontekst sceny, ale emocje były te same, gdy słuchałem tego utworu poza filmem).
Re: Nicholas Britell
WTF Pierwsza opinia była o samej płycie, bez znajomości filmu, i płyta jest po prostu niezbyt dobrze wydana/źle zmontowana, co chyba każdy już stwierdził na tym forum. Polecam też recenzje, w których są podobne stwierdzenia Później przyszła opinia o muzyce w filmie - i tam jest znacznie lepiej, a niektóre sceny są wręcz genialne. I nie, płyta całościowo nie robi aż takiego wrażenia jak muzyka w filmie. I co jest dziwnego w dwóch oddzielnych opiniach na temat dwóch różnych rzeczy? Mało to filmów gdzie było jeszcze gorzej niż tu, i z których muzyka na cd nie nadaje się do słuchania, a w filmie robi robotę?
#FUCKVINYL
Re: Nicholas Britell
Ależ ten "If Beale Street Could Talk" jest dystyngowany i stylowy Do tego dobry temat przewodni, jak gra to tak w filmie to nie dziwota, że chcą to nominować.
youtu.be/kExoQY5G140
youtu.be/kExoQY5G140
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 33982
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: Nicholas Britell
dlaczego? temat ładny ale ciągle to samo i ten sam styl - nie wiem czy słucham Moonlight, czy tego
a przecież może się komuś podobać nic nie mówie
a przecież może się komuś podobać nic nie mówie
#FUCKVINYL
Re: Nicholas Britell
1 The Lineman - Prelude And Development 0:02:10
2 He Saw An Opportunity - Counterpoint In C Minor 0:02:20
3 Vice - Main Title Piano Suite 0:01:52
4 Master Of The Switchblade 0:01:56
5 Flipping Cards 0:01:23
6 B-Flat Prelude 0:01:13
7 The Lineman In E-Flat Minor 0:01:49
8 Taking Over The Damn Place 0:03:26
9 Scalia 0:00:20
10 James Earl Carter Jr. 0:01:14
11 The Wyoming Campaign 0:03:24
12 The Other Half Fears Us 0:02:08
13 Dick's Heart Is Healthier Than Ever 0:01:52
14 He Wants To Impress His Father 0:02:00
15 My Friend, My Running Mate 0:00:54
16 The Washington Game Board 0:02:42
17 The Many Offices Of The VP 0:01:56
18 The War In Afghanistan / His Magnum Opus 0:02:35
19 The Iraq War Symphony 0:02:48
20 Major Combat Operations Have Ended 0:01:54
21 At Death's Door 0:02:40
22 Conclusion - The Transplant 0:07:07
23 Vice - Main Title Orchestra Suite 0:01:52
24 Imperium 0:01:45
25 G Minor Prelude 0:02:59
26 Parade Music[Bonus Track] 0:02:03
Zapowiada się kolejny mocny score od Britella Vice i If Beale Street Could Talk, dwa takie tytuły w jednym miesiącu, ma Britell szczęście i nosa do projektów
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10246
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: Nicholas Britell
Mężczyznę poznaje się po tym nie jak zaczyna, ale jak kończy. I choć Britell przez pół roku siedzi jak mysz pod miotłą, to zawsze w sezonie nagród zaciska pięści i pokazuje innym, gdzie ich miejsce.
Re: Nicholas Britell
Britell ma dwa mocne filmy, więc nom do Oscara powinien być formalnością
Re: Nicholas Britell
Głuchoniemy by dostał noma za score, mając dwa takie filmy w msc oskarowym, wiec to żaden wyczyn
#FUCKVINYL
Re: Nicholas Britell
Porządny ten "Vice". Trochę w stylu "Battle of the Sexes", dobre symfoniczne brzmienie + ciutkę jazzu, choć całość nie tak przebojowa i chwytliwa jak tamten score, ale zaskoczenie podobne, niepozorne kino z dużą i bogatą ścieżką dźwiękową. Muza podniosła, patetyczna, wydźwiękiem dramatycznym podobna do Thomasa Newmana, a ten Dick Cheney to musi być jednak niezły czarny charakter, skoro umuzyczniono go czteronutowcem
Re: Nicholas Britell
VICE to najlepszy Britel do tej pory I akurat pechowo nie ma CD świetny jazzik i klimacik. Okejka za ten score.
#FUCKVINYL
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10246
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: Nicholas Britell
Myślę, że nie tylko okejka. Po kilku odsłuchach to dla mnie jeden z lepszych albumów tego roku. Britell znów chyba namiesza u rozdawaczy nagród