Z tego, co mi powiedziano (Hybrid, który jest w kontakcie z Hansem i gadał o tym i z ludźmi RCP i Badelta), wyglądało to tak:
Przy którymś projekcie, niewymienionym z tytułu, niestety, Badelt pokłócił się z Zanellim o credit. Chodziło o to, że jeden nie chciał podpisać drugiego przy kawałku. Sprawa trafiła do samego Zimmera, który stanął po stronie Zanellego. Badelt wtedy odszedł z hukiem. Zimmer skomentował dość jednocześnie subtelnie i jednoznacznie:
"Można było to załatwić to lepiej, ale on chciał być mną, a ja nie chciałem być nim". Badelt miał wtedy dwóch asystentów. Zanellego właśnie i Djawadiego. Zanelli do tej pory z Badeltem żadnych relacji nie utrzymuje (Ramin owszem). Hybrid nigdy nie powiedział mi, o który film poszło, a to że nie wiem, czyj był projekt, jest moją luką w pamięci.
Co do tego, czy dało się to załatwić lepiej, jedna rzecz, która jest dość małostkowa, jeśli mamy sytuację oceniać sprawiedliwie. Właśnie jak to wszystko się jakoś rozpadało, Hans zaczął mówić, że Piraci pierwsi byli jego i że Badelt był tylko po to, by Hans mógł ukryć swoje nazwisko z powodu ekskluzywnego kontraktu na Ostatniego samuraja. Dwójkę i trójkę robił już otwarcie, więc mogło być tak, że oczywiście częścią PR-u było wyjaśnienie zmiany nazwiska, ale to zaczęło wychodzić jeszcze przed chyba nawet oficjalnym angażem, choć nigdy tu dat nie sprawdzałem.
Inna rzecz, którą Hybrid zaczął mi sugerować nim mnie zbanował: być może było w ogóle tak, że Hans de facto ratował tyłek Badelta. Więc raczej niż unikanie podania własnego nazwiska z powodów jakichkolwiek, był to raczej casus Twierdzy, z którego Hansowi udało się wykaraskać (czyli nie podać swojego nazwiska w creditsach do filmu). Zimmer i jego ekipa robili, de facto, trzeci (po Silvestrim i Badelcie) score do filmu. Wtedy to by miało sens: Badelt się ostro pokłócił z szefem i nie tylko, to przestali kryć jego tyłek. Ludzie Klausa twierdzą, że uznawanie tego za jego score jest nieuczciwe, choć... na parę tygodni wypuścił całego kompleta. Długo to jednak nie trwało.