Danny Elfman - Justice League (2017)
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10335
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: Danny Elfman - Justice League (2017)
Budżet filmu to efekt dokrętek i drogich układów, które zwalniałyby aktorów z ich obowiązków na rzecz innych studiów. Sama zmiana konwencji musiała pewnie wywalić do kosza połowę CGI, które powstało do wersji Snydera. Dodatkowo zmiana kompozytora, zmiana sporej części ekipy, którą wniósł ze sobą Whedon... Zapewne ten film kosztowałby ok 180-200 mln, gdyby nie te historie ze zmianami.
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 13670
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: Danny Elfman - Justice League (2017)
Moim zdaniem, Marvelowi nie wyszedł "Niesamowity Hulk", "Thor Mroczny Świat" i "Thor" (z czego dwa pierwsze to najgorsze filmy MCU). Ja tam lubię "Iron Mana 2" ze względu na wprowadzenie Wdowy i podwaliny pod Avengers, oraz podrzędną rolę tarczy Capa a "Avengers Age of Ultron" nie jest może wybitny fabularnie ale od strony czysto wizualnej jest wielkim krokiem na przód względem pierwszej części, która jest dla mnie mega sztuczna od strony wizualnej.Mystery pisze: ↑ndz lis 19, 2017 14:23 pmPrawda jest taka, że uniwersum Marvela liczy już sobie 17 filmów, z czego na dobrą sprawę nie wyszły im 3 produkcje (Iron Man 2, Thor 2, Avengers 2), a DC na 5 tytułów dało nam 3 gnioty (BvS, SS, JL), do the math.
I ciekawym skąd ten budżet JL. W tym filmie nie ma praktycznie scenografii, charakteryzacji, kostiumów, statystów, ba nawet aktorów tu niewielu, niemal całość robiona była robiona na green screenie i to z CGI słabej jakości, jak to mogło być dwa razy droższe od np posiadającej to wszystko Wonder Woman.
Co do "JL" to chyba ta czerwona kolorystyka z finału była już obecna w wersji Snydera? Ja jeszcze się waham, czy iść dzisiaj na "Coco" czy na "JL"
Tylko On, Williams John
Tylko on, Elton John
Tylko on, Elton John
Re: Danny Elfman - Justice League (2017)
Dokrętki plus ogrom tego co nakręcono, a nie użyto...Ghostek pisze: ↑ndz lis 19, 2017 14:28 pmBudżet filmu to efekt dokrętek i drogich układów, które zwalniałyby aktorów z ich obowiązków na rzecz innych studiów. Sama zmiana konwencji musiała pewnie wywalić do kosza połowę CGI, które powstało do wersji Snydera. Dodatkowo zmiana kompozytora, zmiana sporej części ekipy, którą wniósł ze sobą Whedon... Zapewne ten film kosztowałby ok 180-200 mln, gdyby nie te historie ze zmianami.
https://naekranie.pl/aktualnosci/wyciek ... ra-2597677
Film nie dobije na otwarcie w USA nawet do setki, czytaj, najsłabsze otwarcie Uniwersum DC, a powinno być chyba najlepsze... Cios dla studia, nawet na swoim polu, nawet nie ma co dobijać porównywaniami z Marvelem.
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10335
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: Danny Elfman - Justice League (2017)
No ale tak się kończy zabieranie za film zbiorczy w momencie, gdy żaden z superbohaterów nie dostał porządnego filmu solowego, a niektórych jeszcze w ogóle nie wprowadzono w ten świat. Robienie filmu na nowo na pół roku przed premierą też wydaje się totalnym kuriozum. Coś, co udało się w przypadku R1 (choć w tym przypadku chodziło głównie o zmianę wymowy końcówki, a nie całego obrazu), tutaj dało to, co dało.
Jedno jest pewne. Ten film zarobi na siebie jakkolwiek złe by nie były recenzje. Pierwszy weekend da ok 250 mln (w Chinach całkiem dobrze się sprzedaje ten film), a później jakoś dociułają by wyjść na zero. Ale marzenia o miliardzie idą się paść. Zresztą WB miało dobry rok, więc płakać nie będzie. Ale swoje podejście do DC będzie musiał zrewidować.
Jedno jest pewne. Ten film zarobi na siebie jakkolwiek złe by nie były recenzje. Pierwszy weekend da ok 250 mln (w Chinach całkiem dobrze się sprzedaje ten film), a później jakoś dociułają by wyjść na zero. Ale marzenia o miliardzie idą się paść. Zresztą WB miało dobry rok, więc płakać nie będzie. Ale swoje podejście do DC będzie musiał zrewidować.
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 13670
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: Danny Elfman - Justice League (2017)
Najbardziej obawiam się tego, że skoro eksperyment z Whedonem za pięć dwunasta się nie powiódł i WB otwarcie go krytykuje za porażkę, to w chwale i glorii powróci Snyder i nic się w DCU nie zmieni, a i nowy image Supermana szlag trafi ...
Tylko On, Williams John
Tylko on, Elton John
Tylko on, Elton John
Re: Danny Elfman - Justice League (2017)
No właśnie, miało dobry rok, 4 ostatnie filmy, Ninjago, Blade Runner, Geostorm, Justice League, kokosów tu nie widać.Zresztą WB miało dobry rok, więc płakać nie będzie.
Co prawda mieliśmy sukces tanich horrorów, "It" i "Annabelle" oraz "Wonder Woman", ale to wszystko jeśli chodzi o sukcesy. "Dunkirk", "Kong", "Lego Batman" dostarczyły, ale spodziewano się tu na pewno więcej, no i nie zapominajmy porażki Króla Artura. A "Justice League" nie podbiło nawet Chin, 52 mln w 3 dni, czyli mniej od Thora.
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 13670
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: Danny Elfman - Justice League (2017)
Na TVN24 podali, że JL ma zarobić w ten weekend w USA aż 125 milionów dolarów. Zapomnieli tylko dodać, że są to szacunki
Tylko On, Williams John
Tylko on, Elton John
Tylko on, Elton John
Re: Danny Elfman - Justice League (2017)
W weekend na świecie zarobiło 281,5 mln $, z czego 96 w USA. Można się chwalić, gdyby nie fakt, że na dzień dobry 'Batman v Superman globalnie zgarnął 420mln (873 ogólnie).
Ostatnio zmieniony ndz lis 19, 2017 18:06 pm przez Mystery, łącznie zmieniany 1 raz.
- qnebra
- Zdobywca Oscara
- Posty: 3085
- Rejestracja: pn mar 11, 2013 12:28 pm
- Lokalizacja: Zadupie Mordoru
Re: Danny Elfman - Justice League (2017)
Nie byłbym pewien tego, że Superman byłby poważny jak pogrzeb w deszczu, bo Snyder potrafi wprowadzać humor i lżejsze tony do swoich filmów, nawet w BvS to było subtelnie obecne. Poza tym według mnie mniejsze niż oczekiwane sukcesy DCEU to efekt jakiegoś braku planowania i rozsądku w WB. Zamiast spokojnie robić swoje to najpierw kręcą film półtora roku, a potem tuż przed premierą zmieniają sporą część filmu bo coś tam, bo się widowni poprzedni film niezbyt spodobał i konkurencja z Marvel ma humorek w swoich filmach, więc i my dokleimy humorek do naszego filmu. Dokleimy, a nie wtopimy w film.
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10335
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: Danny Elfman - Justice League (2017)
Wynik nie jest zły, tym bardziej, że na całym świecie od tego weekendu hula już sobie Coco skutecznie zabierając widownię. Za tydzień spadki na świecie nie powinny być tak drastyczne, ale w USA... No cóż.
Re: Danny Elfman - Justice League (2017)
DC będzie miało nad czym myśleć. O miliardzie już mowy nie ma, nawet o wynikach Spajdiego, Thora i WW... JL otworzono już wszędzie poza Japonią, skoro BVS mając 420mln, uciułał 873 to adekwatnie przy podobnym przyjęciu widzów i krytyków, JL winno mieć jakieś 600.... przy takim budżecie i tytule, porażka, podobna do tej co zanotowały w tym roku Transy, już Logan w R i za tylko 100 mln tyle osiągnął, no ale zobaczymy jak to będzie, przy tych liczbach optymistyczny wariant zakłada 700-800.
Re: Danny Elfman - Justice League (2017)
Nie ma to jak pójść na film z niskimi oczekiwaniami.
-> Z postaci dają radę Flash, Aquaman, Wondy i Superman, Batman dość nijaki, Cyborg z dupy czyli zgodnie z oczekiwaniami.
-> Steppenwolf choć bez szału to i tak wypadł zdecydowanie lepiej niż przypuszczałem, najlepszą scenę miał chyba tą z Amazonkami. Parademony ujdą w tłoku, ale wciąż nie lubię przeciwnika w postaci roju jednostrzałowców i nic tego nie zmieni.
-> Wizualnie dość biednie w porównaniu z poprzednimi filmami - przykładowo - przelot nad Themyscirą sprawiał wrażenie przelotu nad rozłożoną na stole miniaturką, coś jak w przypadku źle zrobionego 3D.
-> muzyka sprawdziła się o NIEBO lepiej niż wypociny Zimmera, z tym, że pokpili sprawę z theme Batmana w scenie, w której słychać go najdłużej i będę to musiał poprawić. Williamsa słychać tyle co na soundtracku i słychać wystarczająco wyraźnie, motyw Wondy, który w wydaniu Elfmana nie od razu mnie przekonał, w filmie wypadł bez zarzutu.
-> jak już zostało wiele razy powiedziane - film jedzie na głównych bohaterach i ich interakcji, drugi plan na niewiele się tu przydaje, a sama fabuła to zbiór ogranych motywów, ale - bohaterowie dają radę do tego stopnia, że nadrabiają praktycznie wszystkie braki.
-> na minus uwalenie klimatu Snyderowskiego, ale o to już zadbał sam Zack zmieniając AR. Film jest też zdecydowanie zbyt "gładki" w porównaniu z poprzednimi, no i kolory przydałoby się może lekko przygasić.
Wahałem się między 6 a 7 ale Elfman przesądza na korzyść wyższej oceny. Na chwilę obecną jest to więc drugi najlepszy film DCEU zaraz po MoS, minimalnie wyżej niż BvS i zgodnie z żywioną przed seansem nadzieją, lepszy zarówno od WW jak i tym bardziej SS.
7/10 - blu-ray z pewnością stanie na półce.
PS. co do wąsów - waliły po oczach w pierwszej scenie, po której spodziewałem się, że będzie bardzo źle, ale potem... potem o nich w sumie zapomniałem i jakbym nie wiedział, możliwe że nie zwróciłbym nawet uwagi. W paru miejscach coś ewidentnie było nie tak, ale nie do tego stopnia, bym się tym przejmował.
-> Z postaci dają radę Flash, Aquaman, Wondy i Superman, Batman dość nijaki, Cyborg z dupy czyli zgodnie z oczekiwaniami.
-> Steppenwolf choć bez szału to i tak wypadł zdecydowanie lepiej niż przypuszczałem, najlepszą scenę miał chyba tą z Amazonkami. Parademony ujdą w tłoku, ale wciąż nie lubię przeciwnika w postaci roju jednostrzałowców i nic tego nie zmieni.
-> Wizualnie dość biednie w porównaniu z poprzednimi filmami - przykładowo - przelot nad Themyscirą sprawiał wrażenie przelotu nad rozłożoną na stole miniaturką, coś jak w przypadku źle zrobionego 3D.
-> muzyka sprawdziła się o NIEBO lepiej niż wypociny Zimmera, z tym, że pokpili sprawę z theme Batmana w scenie, w której słychać go najdłużej i będę to musiał poprawić. Williamsa słychać tyle co na soundtracku i słychać wystarczająco wyraźnie, motyw Wondy, który w wydaniu Elfmana nie od razu mnie przekonał, w filmie wypadł bez zarzutu.
-> jak już zostało wiele razy powiedziane - film jedzie na głównych bohaterach i ich interakcji, drugi plan na niewiele się tu przydaje, a sama fabuła to zbiór ogranych motywów, ale - bohaterowie dają radę do tego stopnia, że nadrabiają praktycznie wszystkie braki.
-> na minus uwalenie klimatu Snyderowskiego, ale o to już zadbał sam Zack zmieniając AR. Film jest też zdecydowanie zbyt "gładki" w porównaniu z poprzednimi, no i kolory przydałoby się może lekko przygasić.
Wahałem się między 6 a 7 ale Elfman przesądza na korzyść wyższej oceny. Na chwilę obecną jest to więc drugi najlepszy film DCEU zaraz po MoS, minimalnie wyżej niż BvS i zgodnie z żywioną przed seansem nadzieją, lepszy zarówno od WW jak i tym bardziej SS.
7/10 - blu-ray z pewnością stanie na półce.
PS. co do wąsów - waliły po oczach w pierwszej scenie, po której spodziewałem się, że będzie bardzo źle, ale potem... potem o nich w sumie zapomniałem i jakbym nie wiedział, możliwe że nie zwróciłbym nawet uwagi. W paru miejscach coś ewidentnie było nie tak, ale nie do tego stopnia, bym się tym przejmował.
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 13670
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: Danny Elfman - Justice League (2017)
Cóż, na pewno jest lepiej, niż w przypadku "Batman vs Superman" (ale to żaden wyczyn, prawda?), nie ma tej nudy i fabularnych przestojów, akcja ciągle idzie na przód, zawsze coś się dzieje, w przeciwieństwie do w. w. filmu, którego 2/3 można było przespać.
Cały zalążek fabuły jest z tyłka - te całe Mother Boxy jak i Stepenwolf pojawiają się nie wiadomo skąd i nie wiadomo, po co. Żeby to miało ręce i nogi, to film powinien mieć prolog, a la "Hellboy i Złota Armia", w którym dostalibyśmy jakiś lore, opis konfliktu Amazonek i Atlantów z tym całym Stepenwolfem, oraz historię tych pudełek? Czyli wszystko to, co opowiada Diana powinno być już na początku filmu + więcej, najlepiej w podobnej formie, jak wspomnienie o Valkiriach z "Thor Ragnarock".
Ten cały Stepenwolf wygląda gorzej, niż Mroczny Elf z "Thor Mroczny Świat" i przypomina mi gry RPG, typu "Two Worlds". Dobrze, ze jest go relatywnie mało na ekranie i że jeszcze mniej mówi, bo wali takimi frazesami, że uszy więdną (oby Thanos nie poszedł tą drogą). Ta cała 'armia' Parademonów to taki sam zapychacz, jak Obcy z "Avengers" - zresztą, podobieństw jest więcej, bo mamy jeszcze budowanie drużyny, a te Mother Boxy za bardzo przypominają Kamienie Nieskończoności od konkurencji (nie wiem, może komiksowo to Mother Boxy były pierwsze? Nie znam historii DC i Marvela, ale zawsze jedni zwalali od drugich ).
Bohaterowie:
Podoba mi się Batman, tzn. w pierwszej scenie w Gotham i gdyby taki był przez cały czas, to byłby git ale on jest jakiś taki ... bardzo słaby fizycznie i niepewny siebie. Oki, to stary Gacek, więc może to jest naturalne ale ta niepewność już nie.
Flash daje radę i jest w miarę ok, choć znacznie bardziej wolę serialowego Barrego. Diana też jest ok i ma jakieś tam relacje z Gackiem.
Reszta jest ledwie naszkicowana i trudno coś o nich więcej powiedzieć.Tej ekipie zdecydowanie brakuje luzu i takiej swobody, jaka była w pierwszej części "Avengers", która nie jest moim ulubionym filmem ale tych bohaterów już znaliśmy i tam, relacje pomiędzy nimi były bardziej naturalne i mniej wymuszone.
Nie czuć też w ogóle żadnej stawki, o którą toczy się ta cała walka. Wygląda to trochę tak, jakby ten Stepenwolf chciał zawładnąć ... Rosją, a nie sprowadzić mrok na Ziemię
Strona wizualna kuleje i w połączeniu z fabułą, budową filmu, itp. miałem wrażenie, że oglądam film z drugiej połowy lat 90-tych - trochę z filmów Schumachera, trochę ze "Spider Manów" Raimiego, czyli formuła trącąca myszką. Finał bardzo wali po oczach - czerwienią, wybuchami i sztucznością + gadki tego złego.
Podsumowując: nie jest tak źle, jak myślałem, ale dobrze też nie jest. Jest po prostu lepiej. Ciut lepiej. I na pewno nie jest to zasługa Snydera i oby jego styl już nie powrócił, bo znowu zmarnują to, co się tutaj udało. Dla mnie, takie 6/10, bo jest lepiej, niż rok temu.
Cały zalążek fabuły jest z tyłka - te całe Mother Boxy jak i Stepenwolf pojawiają się nie wiadomo skąd i nie wiadomo, po co. Żeby to miało ręce i nogi, to film powinien mieć prolog, a la "Hellboy i Złota Armia", w którym dostalibyśmy jakiś lore, opis konfliktu Amazonek i Atlantów z tym całym Stepenwolfem, oraz historię tych pudełek? Czyli wszystko to, co opowiada Diana powinno być już na początku filmu + więcej, najlepiej w podobnej formie, jak wspomnienie o Valkiriach z "Thor Ragnarock".
Ten cały Stepenwolf wygląda gorzej, niż Mroczny Elf z "Thor Mroczny Świat" i przypomina mi gry RPG, typu "Two Worlds". Dobrze, ze jest go relatywnie mało na ekranie i że jeszcze mniej mówi, bo wali takimi frazesami, że uszy więdną (oby Thanos nie poszedł tą drogą). Ta cała 'armia' Parademonów to taki sam zapychacz, jak Obcy z "Avengers" - zresztą, podobieństw jest więcej, bo mamy jeszcze budowanie drużyny, a te Mother Boxy za bardzo przypominają Kamienie Nieskończoności od konkurencji (nie wiem, może komiksowo to Mother Boxy były pierwsze? Nie znam historii DC i Marvela, ale zawsze jedni zwalali od drugich ).
Bohaterowie:
Podoba mi się Batman, tzn. w pierwszej scenie w Gotham i gdyby taki był przez cały czas, to byłby git ale on jest jakiś taki ... bardzo słaby fizycznie i niepewny siebie. Oki, to stary Gacek, więc może to jest naturalne ale ta niepewność już nie.
Flash daje radę i jest w miarę ok, choć znacznie bardziej wolę serialowego Barrego. Diana też jest ok i ma jakieś tam relacje z Gackiem.
Reszta jest ledwie naszkicowana i trudno coś o nich więcej powiedzieć.
Spoiler:
Nie czuć też w ogóle żadnej stawki, o którą toczy się ta cała walka. Wygląda to trochę tak, jakby ten Stepenwolf chciał zawładnąć ... Rosją, a nie sprowadzić mrok na Ziemię
Strona wizualna kuleje i w połączeniu z fabułą, budową filmu, itp. miałem wrażenie, że oglądam film z drugiej połowy lat 90-tych - trochę z filmów Schumachera, trochę ze "Spider Manów" Raimiego, czyli formuła trącąca myszką. Finał bardzo wali po oczach - czerwienią, wybuchami i sztucznością + gadki tego złego.
Spoiler:
Podsumowując: nie jest tak źle, jak myślałem, ale dobrze też nie jest. Jest po prostu lepiej. Ciut lepiej. I na pewno nie jest to zasługa Snydera i oby jego styl już nie powrócił, bo znowu zmarnują to, co się tutaj udało. Dla mnie, takie 6/10, bo jest lepiej, niż rok temu.
Tylko On, Williams John
Tylko on, Elton John
Tylko on, Elton John
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 13670
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: Danny Elfman - Justice League (2017)
Anulowana, "wybitna" muzyka Junke XL do "JL":
https://www.youtube.com/watch?v=Ou0T5ENBag8
Ponoć znacznie lepsza, niż "lelum polelum" Elfmana
https://www.youtube.com/watch?v=Ou0T5ENBag8
Ponoć znacznie lepsza, niż "lelum polelum" Elfmana
Tylko On, Williams John
Tylko on, Elton John
Tylko on, Elton John
-
- Spec od additional music
- Posty: 668
- Rejestracja: pn lut 13, 2017 13:02 pm
Re: Danny Elfman - Justice League (2017)
Ło matko kochana co za kupsztal ten track od Junkie XL chyba się czegoś napalił, że wymyślił taki epicki temat
Jak tak miała wyglądać dalsza muzyczna przygoda z tym universum to całe szczęście, ze producenci poszli po rozum do głowy i zadzwonili do Dannego uff.
Jak tak miała wyglądać dalsza muzyczna przygoda z tym universum to całe szczęście, ze producenci poszli po rozum do głowy i zadzwonili do Dannego uff.
Ostatnio zmieniony pn lis 20, 2017 17:12 pm przez Jedi-Master, łącznie zmieniany 1 raz.