Blade Runner 2049 (2017) - Benjamin Wallfisch and Hans Zimmer
Re: Blade Runner 2049 (2017) - Benjamin Wallfisch and Hans Zimmer
To może być dopiero długi film
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 13081
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: Blade Runner 2049 (2017) - Benjamin Wallfisch and Hans Zimmer
Długie filmy mi nie straszne (ciągle poluję na czterogodzinnego "Tańczącego z Wilkami", a i jest ponoć szansa na czterogodzinną wersję "Braveheart"), byleby nie miały tak ślamazarnego tempa, nie były tak rozwleczone i nie posiadały tak bezbarwnego bohatera.
Tylko On, Williams John
Tylko on, Elton John
Tylko on, Elton John
Re: Blade Runner 2049 (2017) - Benjamin Wallfisch and Hans Zimmer
Czterogodzinny Tańczący jest wspaniały, wierniejszy książce jeszcze bardziej, choć całościowo pod względem historii ma kilka minut "tylko dla największych fanów"
Re: Blade Runner 2049 (2017) - Benjamin Wallfisch and Hans Zimmer
raz w roku Mefi jednak umie coś mądrego napisać
oglądanie tego filmu w innej wersji niż ta, to jak ogladanie kinowych wersji LOTRów, Aliena 2, Terminatora 2... no fucking way!
#FUCKVINYL
- Wojteł
- John Williams
- Posty: 9826
- Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
- Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody
Re: Blade Runner 2049 (2017) - Benjamin Wallfisch and Hans Zimmer
EKHEM
https://www.youtube.com/watch?v=rrZk9sSgRyQ
https://www.youtube.com/watch?v=UgsS3nhRRzQ
https://www.youtube.com/watch?v=aZ9Os8cP_gg
O no dałby Bóg.
Właśnie wyszedłem z kina i jest to chyba moje największe rozczarowanie od czasu TFA - a chciałbym zaznaczyć, że byłem nieco sceptyczny, bo tworzenie sequela filmu uznawanego za arcydzieło to karkołomne zadanie, miałem dość mieszane uczucia po trailerach - z jednej strony kadry bardzo ładne, ale z drugiej strony niesamowicie sterylne, czyli będące zaprzeczeniem pierwszego filmu. Niemniej jednak zachęcony nazwiskiem twórcy i pozytywnymi recenzjami, wybrałem się do kina.
Pierwszy z moich zarzutów - ten film niewiele ma wspólnego z oryginałem. Parę zastrzeżonych prawnie nazw własnych i starego Harrisona Forda jako Deckarda, oraz wspomnienie jego romansu z Rachael - jakby to wyciąć, to byłby to jakiś kolejny film sci-fi dziejący się odrębnym univerwsum.
Rozkładając to na czynniki pierwsze: Blade Runner jest arcydziełem i najważniejszym w świecie filmu reprezentantem Cyber-Punku. Podczas oglądania sequela miałem wrażenie, że poza najbardziej oczywistymi elementami gatunku wynikającymi z natury universum (czyli świat rządzony przez korporacje), niewiele z nich się pojawia, a jak już, to są po to, żeby je odhaczyć z listy. Dystopijności świata przedstawionego nie będę do tych cech wliczał, bo generalnie większość sci-fi tę cechę dzieli.
Blade Runner również umiejętnie łączył sci-fi ze stylistyką kina Noir - tego tutaj nie było prawie w ogóle. Głównym bohaterem jest detektyw...i to by było na tyle.
Od strony wizualnej często miałem wrażenie, że oglądam kolejną część serii Tron, a nie Blade Runnera. Naprawdę niewiele scen sprawiało, że czułem, że to jest ten sam świat, co w poprzedniej części - pięciominutowa scena na ulicy w okolicach domu rozkoszy, i to chyba tyle. Wszystko jest "czystsze" i jaśniejsze niż w pierwszym filmie. Kompletnie inna jest zabawa światłem, również sprzęt nie wygląda na "używaną przyszłość", przynajmniej nie w stopniu porównywalnym, do jedynki czy w ogóle innych filmów sci-fi z tamtego okresu.
Oczywiście rozumiem, sequel się dzieje 30 lat później i nowy reżyser wprowadza swoją wizję i elementy swojego stylu - pytanie tylko, skoro tak niewiele wspólnego ma to z oryginałem, po co robić z tego w ogóle sequel, zamiast odrębnego filmu sci-fi?
Zarzut kolejny: tempo i bohaterowie:
Jeśli ktoś jeszcze raz mi powie, że jedynka jest nudna, to go chyba pobiję. Tam nawet w scenach, w których nic się nie dzieje, sama gra światłem czy wystrój wnętrz, ułożenie postaci w kadrze sprawiają, że jest na czym skupić uwagę. Tutaj takich scen jest niewiele, generalnie film ma koszmarnie wolne tempo - przy czym nie uważam tego za wadę, bo lubię filmy, które nie gnają na łeb, na szyję. Tutaj niewiele się dzieje również pod względem fabularnym - większość ludzi w kinie ziewało, jakiś koleś po mojej prawej zasnął po jakichś dwóch godzinach.Wawrzyniec pisze: ↑czw paź 12, 2017 00:10 amAle może być coś rzeczywiście we współczesnym pokoleniu, niecierpliwym i tak też w Hones Trailers (choć teraz dziwie ich przytaczać ) nabijali się właśnie z powolnych scen z oryginalnym Blade Runnerze, tak samo jak nabijali się z jednej z lepszych scen w Zemście Sithów, czyli właśnie patrzenia.
Wawrzyniec pisze: ↑czw paź 12, 2017 00:10 amA Blade Runner to już zupełnie inna para kaloszy, gdyż to nie jest film akcji. To neonoir, mamy detektywa, prowadzi on śledztwo, śledztwa nie muszą być szybkie. Tu chodzi o atmosferę, ale też pytania nad istotą ludzkości.
No i właśnie - ten akapit zawiera wszystko to, co było w pierwszym Blade Runnerze, a zabrakło w tym. Generalnie wszystkie pytania trapiące bohaterów, są ważne tylko dla nich samych i nie są zbyt uniwersalne, ani filozoficzne.
Spoiler:
Zastanawiam się, skąd ten zbiorowy zachwyt w recenzjach - myślę, że to kwestia hype'u, obawa przed byciem oskarżonym o brak zrozumienia filmu czy też kiepski i popcornowy gust, albo też tak jak w przypadku Nolana, dla którego fanów skomplikowany=mądry, z tym, że tutaj zamiast skomplikowany powinno być "rozwleczony". Może, podobnie jak widzowie oryginalnego Blade Runnera zmienię swoją opinię za 10 lat, ale jak na razie to nie uważam tego filmu za godnego następcę. Jako film sam w sobie nie byłby zły, ale jako sequel albo część tego uniwersum wypada raczej słabo. Co ciekawe, w tym filmie wykorzystano kilka konceptów, które nie trafiły do pierwszego filmu, ale mam wrażenie, że z różnym skutkiem.
Spoiler:
Co do muzyki - nie wiem, czy jest sens nawet się wypowiadać. Jedna wielka plama dźwięku, często kiksująca z obrazem. Nie umiem powiedzieć, jak bardzo chce mi się śmiać z postów Adama.
Widzę, że generalnie przez fanów oryginału ten film jest dobrze przyjęty - może nie wszedłem w nastrój, bo zbyt mnie rozpraszało chrapanie na sali i muszę dać mu drugą szansę, a może znowu mamy tu casus zbiorowej histerii, jak w przypadku TFA, gdzie w dniu premiery wszyscy dawali mu 9/10, a po paru miesiącach zaczęli trochę bardziej krytycznie się wypowiadać.
Co zabawne, TFA mi się nie podobało, bo miało za wiele wspólnego z oryginałem, a BR2049 mi się nie podoba, bo ma więcej wspólnego z Tronem czy jakimś Oblivionem (przynajmniej sądząc po trailerach, bo nie widziałem tego w końcu) niż z pierwszym filmem, przynajmniej w kwestii wizualnej. Z jednej strony spoko, że Villeneuve nie kopiuje 1:1 jedynki i dodaje coś od siebie, z drugiej strony mam wrażenie, że lepiej by wyszło, gdyby to robił w warstwie filozoficznej, a nie tylko wizualnej, bo ta sterylność środowiska sprawia, że film w wielu miejscach wygląda dosyć anonimowo na tle innych współczesnych dystopii.
Ostatnio zmieniony sob paź 14, 2017 20:32 pm przez Wojteł, łącznie zmieniany 1 raz.
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10200
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: Blade Runner 2049 (2017) - Benjamin Wallfisch and Hans Zimmer
Okej, idzie się z Tobą zgodzić w paru punktach (stetylność, fabularna niemoc, muzyka), ale chyba więcej oczekiwałeś po tym filmie, niż mógłby on dać.
Po pierwsze jak wyobrażasz sobie wejście w świat BR na poziomie Scotta z 1982 roku? Odstawiamy współczesną estetykę na bok i nagle wchodzimy w buty twórców tamtego okresu?
Moim zdaniem nie bez powodu wprowadzili do tego filmu wątek "blackout'u", który daje tutaj czystą kartę do dowolnego sterowania tym światem - fantazjowania na temat jego ewentualnej puryfikacji (sorry za zwrot), oczyszczenia, wygładzenia planu. BR charakteryzował specyficzny, uliczny brud. Tutaj masz pustkę, która z innej strony miała wtapiać się we wnętrze bohatera.
Wiem, że oglądanie BR2049 przez pryzmat oryginału czasami boli, bo są to jednak dwa różne filmy, które osadzone są w tym samym świecie. Świecie, który, jak przypomnę, dzieli 30 lat. Już sam fakt, że w momencie kiedy kręcono ten film świat wyglądał inaczej niż teraz (inna technologia, problemy społeczne, kultura) pozwala spojrzeć na tę wizję troszkę łaskawiej.
A film jako dzieło... Cóż, tutaj królują gusta. Jednemu spodoba się takie powolne tempo, delektowanie się mimiką twarzy aktora, skupianie się na detalach... A inny, przyzwyczajony do operatorskiej ręki paralityka i trailerowego montażu zaśnie już w przedbiegach. Osobiście lubię styl DV i te prawie 3 godziny mniej odczuwałem aniżeli analogiczne dzieła innych twórców.
P.S. O webisodach uświadomili mnie na Fb. Tak świetnie były rozpromowane, że 99% targetu nie miała pojęcia o ich istnieniu. Brawo szefowie PR
Po pierwsze jak wyobrażasz sobie wejście w świat BR na poziomie Scotta z 1982 roku? Odstawiamy współczesną estetykę na bok i nagle wchodzimy w buty twórców tamtego okresu?
Moim zdaniem nie bez powodu wprowadzili do tego filmu wątek "blackout'u", który daje tutaj czystą kartę do dowolnego sterowania tym światem - fantazjowania na temat jego ewentualnej puryfikacji (sorry za zwrot), oczyszczenia, wygładzenia planu. BR charakteryzował specyficzny, uliczny brud. Tutaj masz pustkę, która z innej strony miała wtapiać się we wnętrze bohatera.
Wiem, że oglądanie BR2049 przez pryzmat oryginału czasami boli, bo są to jednak dwa różne filmy, które osadzone są w tym samym świecie. Świecie, który, jak przypomnę, dzieli 30 lat. Już sam fakt, że w momencie kiedy kręcono ten film świat wyglądał inaczej niż teraz (inna technologia, problemy społeczne, kultura) pozwala spojrzeć na tę wizję troszkę łaskawiej.
A film jako dzieło... Cóż, tutaj królują gusta. Jednemu spodoba się takie powolne tempo, delektowanie się mimiką twarzy aktora, skupianie się na detalach... A inny, przyzwyczajony do operatorskiej ręki paralityka i trailerowego montażu zaśnie już w przedbiegach. Osobiście lubię styl DV i te prawie 3 godziny mniej odczuwałem aniżeli analogiczne dzieła innych twórców.
P.S. O webisodach uświadomili mnie na Fb. Tak świetnie były rozpromowane, że 99% targetu nie miała pojęcia o ich istnieniu. Brawo szefowie PR
-
- Spec od additional music
- Posty: 668
- Rejestracja: pn lut 13, 2017 13:02 pm
Re: Blade Runner 2049 (2017) - Benjamin Wallfisch and Hans Zimmer
Na stronie Sony Music pojawiło się info o dacie premiery fizycznego wydania Blade Runnera 2049:
https://www.sonymusic.pl/albumy/hans-zi ... soundtrack
tylko to data wydania także 2 dyskowej edycji specjalnej, tracklista podana jest od 2CD, teraz pytanie czy będzia to 1CD i wyrzucą Sinatrę,Presleya i 10 minutową suitę Blade Runner z Deluxe Edition i zostawią tylko ostatni song wtedy album spokojnie zmieści się na 1CD i jężeli wyjdzie na jednej płycie to zapewnw może to tak wyglądać, a może regular też będzie na 2 CD i zawierał ten sam materiał co digital, a Deluxe będzie zawierał coś ponad to ?. Mogliby chociaż napisać już teraz bo czas najwyższy jak finalnie ma wyglądać 2CD.
https://www.sonymusic.pl/albumy/hans-zi ... soundtrack
tylko to data wydania także 2 dyskowej edycji specjalnej, tracklista podana jest od 2CD, teraz pytanie czy będzia to 1CD i wyrzucą Sinatrę,Presleya i 10 minutową suitę Blade Runner z Deluxe Edition i zostawią tylko ostatni song wtedy album spokojnie zmieści się na 1CD i jężeli wyjdzie na jednej płycie to zapewnw może to tak wyglądać, a może regular też będzie na 2 CD i zawierał ten sam materiał co digital, a Deluxe będzie zawierał coś ponad to ?. Mogliby chociaż napisać już teraz bo czas najwyższy jak finalnie ma wyglądać 2CD.
Re: Blade Runner 2049 (2017) - Benjamin Wallfisch and Hans Zimmer
Dlaczego się śmiejesz z mych postów, Wojtełe? Za post szacun, choć krytyka przesadzona. Ja już byłem 3 razy, arcydzieło współczesnego sci-fi
#FUCKVINYL
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10200
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: Blade Runner 2049 (2017) - Benjamin Wallfisch and Hans Zimmer
Już nie. Znów przełożyli. Tym razem na 3 listopada...Jedi-Master pisze: ↑sob paź 14, 2017 07:54 amNa stronie Sony Music pojawiło się info o dacie premiery fizycznego wydania Blade Runnera 2049...
tylko to data wydania także 2 dyskowej edycji specjalnej,
W sumie nie zdziwię się, jak wyjdzie 2CD z taką samą zawartością, co Deluxe i digital. Z tą różnicą, że do specjałów wrzucą jakieś fotosy, książeczki lub pedalsko lśniącą okładkę. Amatorszczyzna z jaką podchodzi się do produkcji i promocji tego soundtracku zakrawa już o jawną kpinę.Jedi-Master pisze: ↑sob paź 14, 2017 07:54 amtracklista podana jest od 2CD, teraz pytanie czy będzia to 1CD i wyrzucą Sinatrę,Presleya i 10 minutową suitę Blade Runner z Deluxe Edition i zostawią tylko ostatni song wtedy album spokojnie zmieści się na 1CD i jężeli wyjdzie na jednej płycie to zapewnw może to tak wyglądać, a może regular też będzie na 2 CD i zawierał ten sam materiał co digital, a Deluxe będzie zawierał coś ponad to ?. Mogliby chociaż napisać już teraz bo czas najwyższy jak finalnie ma wyglądać 2CD.
-
- Spec od additional music
- Posty: 668
- Rejestracja: pn lut 13, 2017 13:02 pm
Re: Blade Runner 2049 (2017) - Benjamin Wallfisch and Hans Zimmer
Jak tak będą przekładać to pryndzej regularka wyjdzie
Ostatnio zmieniony sob paź 14, 2017 11:13 am przez Jedi-Master, łącznie zmieniany 1 raz.
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10200
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: Blade Runner 2049 (2017) - Benjamin Wallfisch and Hans Zimmer
Na wiosnę wyjdzie. Razem z DVD i BR filmu.
- Wojteł
- John Williams
- Posty: 9826
- Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
- Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody
Re: Blade Runner 2049 (2017) - Benjamin Wallfisch and Hans Zimmer
Możliwe, może to mieć pewien związek z tym, że bardzo uznany reżyser bierze się za sequel jednego z najważniejszych filmów w historii gatunku i zbiera za niego same peany, zachwyty w recenzjach i na forum, a najgorsze recenzje dają mu 8,5/10
Ghostek pisze: ↑sob paź 14, 2017 06:15 amPo pierwsze jak wyobrażasz sobie wejście w świat BR na poziomie Scotta z 1982 roku? Odstawiamy współczesną estetykę na bok i nagle wchodzimy w buty twórców tamtego okresu?
Moim zdaniem nie bez powodu wprowadzili do tego filmu wątek "blackout'u", który daje tutaj czystą kartę do dowolnego sterowania tym światem - fantazjowania na temat jego ewentualnej puryfikacji (sorry za zwrot), oczyszczenia, wygładzenia planu. BR charakteryzował specyficzny, uliczny brud. Tutaj masz pustkę, która z innej strony miała wtapiać się we wnętrze bohatera.
Ponownie, jeśli film nie ma prawie nic wspólnego z pierwowzorem - pod kątem wizualnym, klimatycznym itd, dość luźno będąc powiązanym w warstwie fabularnej i tematycznej (niby jest detektyw, ale mało tu noir, jest dystopijne sci-fi, ale też jakoś mało Blade Runnerowe) to można by zrobić stand-alone niezależny film, niezwiązany z marką.
Czyli jest osadzone w tym samym świecie, ale jednak kompletnie innym - zjeść ciasteczko i mieć ciasteczkoGhostek pisze: ↑sob paź 14, 2017 06:15 amWiem, że oglądanie BR2049 przez pryzmat oryginału czasami boli, bo są to jednak dwa różne filmy, które osadzone są w tym samym świecie. Świecie, który, jak przypomnę, dzieli 30 lat. Już sam fakt, że w momencie kiedy kręcono ten film świat wyglądał inaczej niż teraz (inna technologia, problemy społeczne, kultura) pozwala spojrzeć na tę wizję troszkę łaskawiej.
Tzn. jeśli pijesz do mnie, to uważam to za dość zabawne zarzucać mi, że lubię współczesne montażowe ADHD i nie potrafię docenić wolnych pod względem tempa filmów.Ghostek pisze: ↑sob paź 14, 2017 06:15 amA film jako dzieło... Cóż, tutaj królują gusta. Jednemu spodoba się takie powolne tempo, delektowanie się mimiką twarzy aktora, skupianie się na detalach... A inny, przyzwyczajony do operatorskiej ręki paralityka i trailerowego montażu zaśnie już w przedbiegach. Osobiście lubię styl DV i te prawie 3 godziny mniej odczuwałem aniżeli analogiczne dzieła innych twórców.
Krytykę tej warstwy uważam za uzasadnioną o tyle, że nawet ludzie, którym ten film się podobał, często narzekali na ten aspekt filmu -chodźmy RLM, którzy stwierdzili, że sequel jest lepszy od oryginału. Co do zachwycania się mimiką aktora - myślę, że nie bardzo było się tutaj czym zachwycać. Sorry za porównanie, ale w niektórych scenach miałem wrażenie, że Gossling uosabia zwrot "mieć oczy jak kot srający na pustyni" [/quote]
I tak jak mówię - jako film sam w sobie nie jest zły (chociaż też daleki jestem od nazywania go arcydziełem, jakkolwiek doceniam wszelkie próby ambitniejszego sci-fi w dzisiejszych czasach - także Arrival, które moim zdaniem się rozłazi w trzecim akcie), ale jako sequel Blade'a to tak średnio
Bo połowa tego score'u brzmi jak Johansson dla ubogich, z Vangelisem brzmieniowo coś wspólnego mają może ze dwa czy trzy utwory, tematycznie to już w ogóle nie ma o czym mówić, ale jarasz sie, bo Mistrzunio Hans posiedział nad tym aż dwa tygodnie
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara
Re: Blade Runner 2049 (2017) - Benjamin Wallfisch and Hans Zimmer
nie, jaram się bo muzyka jest funkcjonalna w filmie i mi się podoba mimo jej większej ambitności odsłuchowej. Hans poza Nolanem nie ma szczęśliwych lat ostatnio, więc takie projekty ze świeczką szukać
#FUCKVINYL
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10200
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: Blade Runner 2049 (2017) - Benjamin Wallfisch and Hans Zimmer
Jeżeli to jest projekt, którego warto ze świecą szukać, to temu panu już podziękujemy.
Bardziej do tych co spali i chrapaniem zakłócali ci odbiór tego filmu.Wojtek pisze: Tzn. jeśli pijesz do mnie, to uważam to za dość zabawne zarzucać mi, że lubię współczesne montażowe ADHD i nie potrafię docenić wolnych pod względem tempa filmów.
Ale rozumiem, że nie musi ci się podobać akurat taki sposób ukazywania tego świata. Tu po raz kolejny kwestia gustu. Tak samo w sprawie gry Gosslinga.