LA-LA LAND - PLANY WYDAWNICZE
Re: LA-LA LAND - PLANY WYDAWNICZE
Waterworld ludzie w USA już dzisiaj dostają bo się chwalą
#FUCKVINYL
Re: LA-LA LAND - PLANY WYDAWNICZE
hmmm no nie wiem czy tego Waterworlda nie słucha się lepiej w podstawce.. wersja 2cd ma świetny dźwięk ale troszkę przydługa i przynudza
#FUCKVINYL
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10219
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: LA-LA LAND - PLANY WYDAWNICZE
Ale to wiedział każdy kto słuchał complete score
Re: LA-LA LAND - PLANY WYDAWNICZE
Jak 90% 2-płytowych wydań rozszerzonych, które się ukazują?
Dla mnie głównym problemem podstawki zawsze było to, że nie ma tam chronologii.
- Pawel P.
- Metallica
- Posty: 1436
- Rejestracja: czw gru 29, 2011 21:36 pm
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: LA-LA LAND - PLANY WYDAWNICZE
Dlatego nigdy, kupując wersję rozszerzoną, nie pozbywam się podstawowej. Powody są też inne - te tak zwane podstawki, jak tu często pada, odzwierciedlają wizję kompozytora, który w taki a nie inny sposób przedstawił swoją muzykę na płycie. Poza tym, czasem ma się ochotę wrócić do jakiejś muzyki, poświęcając jej 35 czy 45 czy 55 minut, a nie 80 czy 120. I jeszcze jeden argument - niewykluczone, że te płyty, wydawane w czasach, kiedy producenci naprawdę przykładali wagę do jakości dysków, będą grały wiele lat dłużej niż te tłoczone tańszym kosztem produkty firmowane Intradą czy LaLa-Landem. Wartość sentymentalna wielu płyt też ma dla mnie znaczenie.
Re: LA-LA LAND - PLANY WYDAWNICZE
Tylko że w latach 80 i 90 nie zawsze "podstawki" były wizją kompozytora, a częściej wymogiem wydawniczym dla jak najszerzej możliwego obejścia prawa wydawniczego (tantiemy i związki zawodowe muzyków - teraz te prawne kwestie są juz od lat zmienione).
#FUCKVINYL
Re: LA-LA LAND - PLANY WYDAWNICZE
Racja (Paweł) i racja (Adam). Były też czasami inne sytuacje, np. na krążek trafiało tylko to, co było na dany moment dostępne czy nagrane, nie finalne wersje tego co znajdowało się w filmie, lub jakieś alternatywne wersje itp. itd. Z tego względu te współczesne wydania, które w większości można określić mianem "ultimate" z definicji powinny poprawiać błędy pierwotnych wydań (min. chronologia) ale też zawierać w sobie wszelkie pierwotne edity albumowe (jeżeli jest miejsce oczywiście i środki na to).
Powiedzmy, że najczęściej były "wizją" kompozytora w zakresie możliwości/środków jakie posiadano na dane wydanie (vide: 30-minutówki Goldsmitha od Varese).
Powiedzmy, że najczęściej były "wizją" kompozytora w zakresie możliwości/środków jakie posiadano na dane wydanie (vide: 30-minutówki Goldsmitha od Varese).
- MichalP
- Nominacja do odkrycia roku
- Posty: 1044
- Rejestracja: czw wrz 07, 2017 04:28 am
- Lokalizacja: Gdzies w Kanadzie
Re: LA-LA LAND - PLANY WYDAWNICZE
I to jest moj dylemat. I Waterworld i Wyatt Earp od Lali - to zacne wydania i od strony muzycznej i graficznej (pomijam teraz jakosc samej plastikowej płyty i tłoczenia) ale podstawki były na prawde świetnie przygotowane prezentując dobre 60 minut najlepszej muzyki z filmów. Słuchając completów na upartego dodałbym pewnie od 5-10 minut materiału według swoich własnych preferencji - ale 2 godziny materiału, hmmmm. Co mnie przyciąga to fakt, że po prostu lubie obydwa filmy i podoba mi się działanie muzyki w filmie więc w sumie fajnie mieć możliwość posluchać całości materiału ze wszystkimi jego smaczkami. Reszta to już tylko kwestia kasy niestety i usprawiedliwienia tego sobie w głowie .hmmm no nie wiem czy tego Waterworlda nie słucha się lepiej w podstawce.. wersja 2cd ma świetny dźwięk ale troszkę przydługa i przynudza
Dla mnie chronologia na płycie stanowi tylko problem jeżeli znam bardzo dobrze film i muzykę w nim, akurat wydawało mi się, że Waterworld miał w miarę chronologiczny materiał. Inna sytuacja to taka, kiedy sam film ma taki układ (płynność narracji), że muzyka w nim tworzy całość jeżeli słucha jej się chronologicznie i kiedy mi to poprzestawiają na albumie to mi wtedy wszystko się rozwala (A.I).Dla mnie głównym problemem podstawki zawsze było to, że nie ma tam chronologii
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 13108
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: LA-LA LAND - PLANY WYDAWNICZE
Ja tam dylematu nie mam, gdyż nie posiadam podstawek do większości z w. w. - tzn. miałem ale na MC i teraz wydania z La Li czy z Intrady są często moimi jedynymi, poza wyjątkami, gdzie już podstawkę zdobyłem przed zakupem complete. Te wyjątki to przede wszystkim Williams.
Tylko On, Williams John
Tylko on, Elton John
Tylko on, Elton John
Re: LA-LA LAND - PLANY WYDAWNICZE
Townson mówił że owszem - Jerry często sam chciał by wydawać mu te przysłowiowe 30-minutówki, ale podobno niejednokrotnie chciał więcej (i nie tylko on), ale musieli wydać mniej z powodów finansowych (opłaty dla muzyków i związków itd)
Co do sytuacji w których score nie był gotowy do wydania, to jedyne co kojarzę i że jest to potwierdzone, to sytuacje z pierwszymi Bondami Barry'ego, gdzie np. taki Thunderball był kończony w takim pośpiechu, że na pierwszy soundtrack, który musiano wydać w określony dzień (wtedy tak było) trafiła tylko muzyka z pierwszej połowy filmu, bo Barry nie zdążył nagrać więcej, bo już trzeba było materiał przekazać tłoczni (zabrali prosto z sesji nagraniowej do filmu tyle ile miał na daną chwile nagrane) by miała czas przygotować album na dzień premiery ; no i słynna była sytuacja, gdy w dniu światowej premiery filmu czołówka była bez ruchomych wiadomych animacji (tylko logo filmu i piosenka w tle), bo Maurice Binder nie zdążył jej dokończyć do dnia premiery - ukończył ją niecałe 2 tyg później. No ale tam się prawnie żarli z McClorym więc ten film to w ogóle były wariackie papiery. Podobnie było też póxniej - np z Living Daylights, gdzie cały score Barry napisał, nagrał i zmiksował z dźwiękowacami do filmu w zaledwie 4 tygodnie, i też na pierwszym soundtracku pojawiła się w 3/4 muzyka z pierwszej częsci filmu.
#FUCKVINYL
Re: LA-LA LAND - PLANY WYDAWNICZE
Było z pewnością więcej takich przypadków. Kojarzę wywiad z Silvestrim, gdzie mówił, że na płytę Mummy Returns udało się dać tylko to co, zdążył nagrać, z powodu terminów - wytwórnia miała sztywne terminy w związku z produkcją płyty, a prace nad filmem oraz nagrania były opóźnione. Historia jakich w Hollywood pewnie na pęczki.
Mieliśmy też przykłady typu Sphere Goldenthala, gdzie score nagrywały dwie orkiestry, a na płycie znalazła się tylko połowa (kwestie opłat oczywiście).
Tutaj akurat tak mam (z Wodnym światem) Wydanie albumowe ma trochę właśnie utworu porozrzucane w stosunku do filmu. Co do A.I., to tu akurat myślę, że podstawka lepiej się spisuje i te highlighty score'u, które zamieścił tam Williams. Na komplicie z początku długo się nic nie dzieje, jest masa cichego underscore'u, ale nie przeczę, w kontekście słuchania całości, ma to swoje jednak znaczenie, jak muzyka się buduje, jak wchodzą tematy itp. Przeważnie rozchodzi się tu o indywidualne podejście do danej ścieżki - jedni wolą się zagłębić i poanalizować muzykę, innym wystarczy to co puści się w tle (i tu podstawki zdają swój egzamin).
Co do Wyatta Earpa 3-CD, mam podobne odczucia
Mieliśmy też przykłady typu Sphere Goldenthala, gdzie score nagrywały dwie orkiestry, a na płycie znalazła się tylko połowa (kwestie opłat oczywiście).
Dla mnie chronologia na płycie stanowi tylko problem jeżeli znam bardzo dobrze film i muzykę w nim, akurat wydawało mi się, że Waterworld miał w miarę chronologiczny materiał. Inna sytuacja to taka, kiedy sam film ma taki układ (płynność narracji), że muzyka w nim tworzy całość jeżeli słucha jej się chronologicznie i kiedy mi to poprzestawiają na albumie to mi wtedy wszystko się rozwala (A.I).
Tutaj akurat tak mam (z Wodnym światem) Wydanie albumowe ma trochę właśnie utworu porozrzucane w stosunku do filmu. Co do A.I., to tu akurat myślę, że podstawka lepiej się spisuje i te highlighty score'u, które zamieścił tam Williams. Na komplicie z początku długo się nic nie dzieje, jest masa cichego underscore'u, ale nie przeczę, w kontekście słuchania całości, ma to swoje jednak znaczenie, jak muzyka się buduje, jak wchodzą tematy itp. Przeważnie rozchodzi się tu o indywidualne podejście do danej ścieżki - jedni wolą się zagłębić i poanalizować muzykę, innym wystarczy to co puści się w tle (i tu podstawki zdają swój egzamin).
Co do Wyatta Earpa 3-CD, mam podobne odczucia
- MichalP
- Nominacja do odkrycia roku
- Posty: 1044
- Rejestracja: czw wrz 07, 2017 04:28 am
- Lokalizacja: Gdzies w Kanadzie
Re: LA-LA LAND - PLANY WYDAWNICZE
Inny przyklad podstawki z muzyka do polowy filmu to pierwsze wydanie "Tomorrow Never Dies" Arnolda, hmm, znowu Bond (jakias klatwa czy co ), pozniej wydali rozszerzone ale szybko sie rozeszlo i do dzisiaj sobie pluje w brode, ze nie kupilem tego w Empiku lata temu jak moglem.
A co do Waterworld to dzieki za przypomnienie, no jak sprawdzilem to faktycznie troche wymieszali te utwory wzgledem chronologi w filmie. Wiec mam jeszcze jedna zachete, zeby to sobie kiedys sprawic (chronologiczne wydanie rozszerzone ) - mam nadzieje, ze polezy.
A propos LaLi to sami sie ostatnio wkopali. Tak bardzo jak ich lubie i doceniam ich pomoc w rozwiazywaniu dosyc licznych problemow z ich wydawnictwami , (wadliwe tloczenia, wadliwe ksiazeczki, porysowane plyty, plyty bez ksiazeczek - ostatni Jurassic Park - zamowilem z Intrady ale od razu napisalem do LaLi i przyslali mi po tygodniu) to poprzez to obsuwe z data wydania Waterworld sa zupelnie do tylu z realizacja zamowien. Mojego Star Trek Voyagera, ktorego po promocji zamowilem ponad tydzien temu jeszcze nie wyslali, bo pewnie na razie dalej rozsylaja skolejkowane zamowienia wlasnie Waterworld a za pasem maja juz E.T. gdzie zamowienia juz wzieli a nie maja jeszcze plyt. Takze jak ktos zamowil to niech nie liczy, ze mu wysla zaraz jak dostana plyty - pewnie zejdzie im jakies 2-3 tygodnie zanim wszystko nadrobia i wezma sie za rozsylke tych juz sprzedanych 2500 sztuk.
A co do Waterworld to dzieki za przypomnienie, no jak sprawdzilem to faktycznie troche wymieszali te utwory wzgledem chronologi w filmie. Wiec mam jeszcze jedna zachete, zeby to sobie kiedys sprawic (chronologiczne wydanie rozszerzone ) - mam nadzieje, ze polezy.
A propos LaLi to sami sie ostatnio wkopali. Tak bardzo jak ich lubie i doceniam ich pomoc w rozwiazywaniu dosyc licznych problemow z ich wydawnictwami , (wadliwe tloczenia, wadliwe ksiazeczki, porysowane plyty, plyty bez ksiazeczek - ostatni Jurassic Park - zamowilem z Intrady ale od razu napisalem do LaLi i przyslali mi po tygodniu) to poprzez to obsuwe z data wydania Waterworld sa zupelnie do tylu z realizacja zamowien. Mojego Star Trek Voyagera, ktorego po promocji zamowilem ponad tydzien temu jeszcze nie wyslali, bo pewnie na razie dalej rozsylaja skolejkowane zamowienia wlasnie Waterworld a za pasem maja juz E.T. gdzie zamowienia juz wzieli a nie maja jeszcze plyt. Takze jak ktos zamowil to niech nie liczy, ze mu wysla zaraz jak dostana plyty - pewnie zejdzie im jakies 2-3 tygodnie zanim wszystko nadrobia i wezma sie za rozsylke tych juz sprzedanych 2500 sztuk.
-
- Spec od additional music
- Posty: 668
- Rejestracja: pn lut 13, 2017 13:02 pm
Re: LA-LA LAND - PLANY WYDAWNICZE
Zaczęli wysyłać Waterworld
Re: LA-LA LAND - PLANY WYDAWNICZE
Właśnie, a czy to nie jest takie pogrywanie sobie z klientem i brak dla niego szacunku? Bo po prawdzie, biorą kasę trochę jak bank, sobie ją zamrażają jakby nie patrzeć (ok, wszystkie procedury z "transferem" z kart też coś tam trwają) przez jakiś tam okres, a potem takie trochę amatorskie informacje w stylu, że w tym tygodniu nie będzie jeszcze płyt, coś tam z tłocznią, będą za jakieś dwa tygodnie. Niech to wszystko wytłoczą, mają gotowe płyty, a potem niech robią sobie cały ten cyrk z ogłaszaniem tytułów. Bo najpierw sami sobie narzucają deadline'y, którym potem sprostać nie mogą...
TND - dokładnie, modelowy przykład a wydanie Chapter II Rec. od dawna OOP i pewnie prędko wznowione nie będzie...
TND - dokładnie, modelowy przykład a wydanie Chapter II Rec. od dawna OOP i pewnie prędko wznowione nie będzie...