Emocje w 'Robocopie"? Gdzie? Przecież główny bohater/aktor to pan szczękościsk/jedna mina. Nowy aktor bardziej mi przypadł do gustu.
Aktorsko nowy film jest lepszy, gdyż mamy tu Oldmana i Keatona, a nawet Jackson daje radę, pokazując jakimi prawami rządzi się współczesna telewizja.
Sorry, ale animacja tego robota jest tragiczna i drażni mnie za każdym razem, gdy oglądam ten film, a oglądam go często, przynajmniej dwa razy na rok w tv.
Nie piszę, że nowy film jest lepszy, tylko, że pewne rzeczy robi po prostu lepiej i nie wynika to tylko z przewagi technologicznej.
Akurat szybki Robocop był dla mnie ciekawszy, niż powolna machina krocząca z oryginału, tylko kolor był do dupy, ale pod koniec wrócili do oryginalnego. Brakuje mi tu przemocy (sama scena zamachu na Alexa jest bezemocjonalna i zrobiona tak, żeby nic nie pokazać) ale sama brutalność nie stanowi o przewadze filmów z lat 80-tych nad nowymi.
Ty bardzo często traktujesz moje wypowiedzi dosłownie, 1:1, a ja nie twierdzę, że 1:1 nowy "Robocop" jest lepszy od oryginału, tylko że pewne elementy robi po prostu lepiej, niż film z lat 80-tch - przede wszystkim chodzi o całe tło historii i realia świata.
Moim zdaniem, ludzi zabija zbytni sentyment i po prostu nie widzą wad tych starych filmów, a w nowych widzą je na każdym kroku. Poza tym, nigdy nie byłem zwolennikiem tego reżysera - lubię starego 'Robocopa" za pomysł, ale i On i "Pamięć Absolutna" a zwłaszcza "Żołnierze Kosmosu" to filmy jednak kiczowate, przy czym ten ostatni mógłby wyjść spod ręki reżysera z Chińskiej Republiki Ludowej
Osobiście nie lubię filmów SF - starych czy nowych, z taką sterylną i kiczowatą scenografią i oświetleniem: wszystko jest szare albo białe, jak w szpitalu. Nie mogę na to patrzeć. Lepiej to wychodziło w filmach, których akcja toczy się w kosmosie, ale klimat filmu jest pełen zagrożenia, czemu pomaga scenografia i oświetlenie - jak "Obcy", "Terminator" czy "Głębia". To są dla mnie klasyki.
To zapewne herezja, ale w oryginalnej trylogii SW też jest sporo kiczowatych scen i widać niedoróbki oraz zwykły brak kasy. Sam Ford po przyjściu na plan stwierdził, że nie wygląda to tak, jak w scenariuszu i szkicach koncepcyjnych. Skoro robimy remastery gier, dodając wyższą rozdzielczość, poprawiając animacje i tekstury, to dlaczego nie robić tego samego ze starymi filmami, które tego potrzebują? Dlaczego np. w SW nie można pokazać Coruscant pod rządami Imperium?
Jeszcze w kwestii przemocy: Popatrz sobie na trylogię "Władca Pierścieni" - w "Drużynie Pierścienia", gdy Aragon zabija Lurtza (tak On się zwał?) widać czarną posokę - gdy Eowina zabija skrzydlatą bestię Króla Czarnoksiężnika nie ma już nic. Widać, że twórcy/studio/producent/dystrybutor, sukcesywnie obniżali ilość krwi i przemocy z części na część, żeby zwabić do kin więcej widzów i zarobić więcej hajsu, a przecież te filmy aspirują do miana takiego niby historycznego eposu.