David Arnold
Re: David Arnold
Też sprawa otwarta. Czekają które studio zaproponuje lepsze warunki, a po tym dilu mają ogłosić start kolejnego filmu. Wilson powiedział wyraźnie że zrobią wszystko by Craig zagrał. Wiec ja daje 70% że zagra, skoro producent w wywiadzie video mówi wprost taką deklaracje, wiec przekonają go astronomicznymi warunkami.
#FUCKVINYL
Re: David Arnold
A jeśli go nie przekonają, to ja nie widzę innej możliwości niż Rebot serii – zrobią początki Bonda, jeszcze wcześniejsze niż w kasynie, nawet od dzieciństwa . Teraz taka Moda .
#FUCKVINYL
Re: David Arnold
Bond w rzeczywistości lat 50, zimna wojna, głównym wrogiem Sowiecki Smiersz. Czyli powrót do twórczości Iana Fleminga, ech marzenia...
"Te diabelskie autobusy nigdy nie zjawiają się wtedy, kiedy potrzeba, chyba że jadą w przeciwnym kierunku." - Raymond Chandler
Re: David Arnold
mistrzunio w wywiadzie z okazji ID4 Live In Concert powtórzył ponownie, że dobrze się kumpluje z Broccolową i że jeśli go poproszą to oczywiście chętnie wróci by pisać score do kolejnego Bonda. Dobrze, przynajmniej nie rzuca fochem jak Barry
#FUCKVINYL
Re: David Arnold
Barry mógł sobie pozwolić na fochy. Arnold w tej fazie kariery - nie.
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10234
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: David Arnold
Ale jakiej kariery?
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10234
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: David Arnold
15 lat temu można było mówić o karierze, a teraz to jest życie z tantiemów.
Re: David Arnold
Poprawka - kariery, które może się wskrzesić chyba tylko angażem do kolejnego Bonda Dlatego musi chuchać na zimne i z tematem tym obchodzić się jak z jajkiem
Z całym szacunkiem dla Davida, którego rozszerzone ścieżki do emmerichowskiej trylogii stoją na mej półce, a muzyka ta jakkolwiek może nie mistrzowska, to jednak bliska memu sercu - choć ile zawdzięcza ona Doddowi, to jeden Arnold wie - ale to twórca, który w historii gatunku tak po prawdzie niczym istotnym się nie zapisał. No bo Emmerichy to w zasadzie ścieżki hołubione tylko przez nerdów takich jak my, a przez to, że powstały do filmów głupich, nie mają jakiegokolwiek tak naprawdę historycznie znaczenia. Bondy - no był kompozytorem Bonda, ale to Barry jest od razu kojarzony z tą serią i jego ścieżki poza pierwszym Tomorrow Never Dies były ledwie funkcjonalne w tych filmach (nie mówiąc o tym, że konwencja nie pozwala tam na za dużą oryginalność - wyłam zrobił dopiero Newman, co trzeba mu oddać). A poza tym, ktoś coś jeszcze pamięta, coś z czego zostanie zapamiętany? Nie mówię oczywiście o takich smaczkach jak np. Last of the Dogmen, ale to już temat tylko dla hardkorowców
Z całym szacunkiem dla Davida, którego rozszerzone ścieżki do emmerichowskiej trylogii stoją na mej półce, a muzyka ta jakkolwiek może nie mistrzowska, to jednak bliska memu sercu - choć ile zawdzięcza ona Doddowi, to jeden Arnold wie - ale to twórca, który w historii gatunku tak po prawdzie niczym istotnym się nie zapisał. No bo Emmerichy to w zasadzie ścieżki hołubione tylko przez nerdów takich jak my, a przez to, że powstały do filmów głupich, nie mają jakiegokolwiek tak naprawdę historycznie znaczenia. Bondy - no był kompozytorem Bonda, ale to Barry jest od razu kojarzony z tą serią i jego ścieżki poza pierwszym Tomorrow Never Dies były ledwie funkcjonalne w tych filmach (nie mówiąc o tym, że konwencja nie pozwala tam na za dużą oryginalność - wyłam zrobił dopiero Newman, co trzeba mu oddać). A poza tym, ktoś coś jeszcze pamięta, coś z czego zostanie zapamiętany? Nie mówię oczywiście o takich smaczkach jak np. Last of the Dogmen, ale to już temat tylko dla hardkorowców
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 33938
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: David Arnold
W dużej części mogę się zmienić, ale jednak nie umniejszałbym roli Arnolda dla Bonda, a szczególnie jeżeli chodzi o "Tomorrow Never Dies". Po kontrowersjach ze ścieżką Serry, to właśnie według mnie Anroldowi udało się znaleźć odpowiednie brzmienie dla Bonda przełomu XX/XXI wieku. Udało mu się połączyć tematy Barry'ego i jego ducha z współczesnym brzmieniem. Tym samym po niepewnej drodze, nakierował ją na tą właściwą. Dla mnie "Tomorrow Never Dies" to jednak z lepszych bondowskich prac w ogóle i też jedna z ważniejszych, a taki kawałek jak "Backseat Driver" - cudo!
#WinaHansa #IStandByDaenerys
Re: David Arnold
Arnold dla Bonda jest tym, czym Giacchino dla Star Warsów Po prostu jako jedyny doskonale oddał ducha Barryego. Nie można serii mającej ustaloną muzyczną głębię zmieniać na inną muzykę. Po prostu. Newmanowi udało się to tylko raz, i tylko dlatego że miał wymówke uzasadnioną scenariuszem, by tematu Bonda i orkiestry nie nadużywać.
#FUCKVINYL
Re: David Arnold
Dlatego pisałem właśnie, że trudno tu o jakąś rewolucyjną zmianę konwencji, tym bardziej, że pewnie po katastrofie z Serrą, dostał prikaz by powrócić do brzmienia Barry'ego i go unowocześnić pod kątem "nowych czasów". Oczywiście, zgoda, że zrobił to bardzo dobrze. Porównanie z Giacchino natomiast trochę na wyrost (dla Giacchina), bo na razie Giacchino jest nikim dla SW i gdy zilustruje kilka filmów to możemy rozmawiać
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26145
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: David Arnold
fanem?Adam pisze:Arnold dla Bonda jest tym, czym Giacchino dla Star Warsów
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
Re: David Arnold
Pewnie z Sherlocka, ale raczej na bazie sukcesu samej serii, nie wyjątkowej jakości muzyki.Tomek pisze:A poza tym, ktoś coś jeszcze pamięta, coś z czego zostanie zapamiętany?
Re: David Arnold
W przyszłym roku minie 20 lat od premiery "Tomorrow Never Dies". Są może jakieś plany na wydanie complite score Arnolda?
Płacz i lament, bo chcieli prostą jak konstrukcję cepa muzyczkę do posłuchania w samochodzie, a dostali cholernie złożony twór.