Jan A.P. Kaczmarek - Kantata o wolność

Tutaj rozmawiamy o każdej muzyce poza filmową: projekty kompozytorów niezwiązane ze światem filmu i gier komputerowych, inne gatunki muzyczne i inni twórcy.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9316
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Jan A.P. Kaczmarek - Kantata o wolność

#1 Post autor: Paweł Stroiński » śr sie 31, 2005 22:06 pm

Chciałbym zaproponować dyskusję na temat najnowszego dzieła naszego laureata Oscara. Co o nim sądzicie? Pierwsza część mnie odrobinę rozczarowała, ale potem było już świetnie. Znakomite orkiestracje, połączenie chóru z solistami. Czekam na wydanie, ponieważ nie udało mi się wyłapać wszsytkich aspektów dzieła, ale sam koniec był znakomity. Co wy o tym sądzicie?

Awatar użytkownika
Ghostek
Hardkorowy Koksu
Posty: 10218
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
Kontakt:

#2 Post autor: Ghostek » śr sie 31, 2005 22:18 pm

Ciekawa symfonia Kaczmarkowi wyszła. Jak wiadomo trudni się on przede wszystkim w pisaniu mrocznych lub dramatycznych partytur, więc słuchając tej kantaty miałem wrażenie, że kompozytor wyżywa się na chórze i orkiestrze... co całkiem przyjemnie się słuchało nawet :) Pierwsza część wbrew opinii Pawła była dobra, choć troszke ten chłopeic fałszował (wiadomo, koncert na żywo, stres itp.). Dalej było już znacznie ciekawiej. Wzruszyło mnie genialne wkomponowanie tekstu lirycznego w bardzo piękną i niezwykle harmonijną grę orkiestry. Na szczególną uwagę zasługuje chór.

Przysłuchując się czwartej części dosłyszałem się dwóch nawiązań do wcześniejszcyh prac kompozytora: "Niewiernej" i "Placu Waszyngtona". No cóż, wypadek przy pracy :P
Obrazek

Awatar użytkownika
Olek Dębicz
Gość od wnoszenia fortepianu
Posty: 63
Rejestracja: pn cze 06, 2005 21:30 pm
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

#3 Post autor: Olek Dębicz » czw wrz 01, 2005 19:21 pm

Najnowsza kompozycja Kaczmarka zrobiła na mnie bardzo duże wrażenie. W muzyce słychać było prawdę artystyczną, siłę, emocje. To nie było żadne dzieło na zamówienie, tylko szczera, piękna muzyczna wypowiedź.
Aleksander Dębicz - redaktor portalu Soundtracks.pl

Awatar użytkownika
Neptune
Parkingowy przed studiem nagrań
Posty: 36
Rejestracja: czw wrz 01, 2005 17:41 pm
Lokalizacja: Gdańsk

#4 Post autor: Neptune » czw wrz 01, 2005 20:07 pm

Kompozycja Kaczmarka jest zwyczajnie beznadziejna. Straciliśmy wielką szansę na wyjątkowe dzieło upamiętniające to wyjątkowe wydarzenie. Polacy zwyczajnie oszaleli na punkcie laureata Oscara. Ten jednak bardzo rozczarował. Powstało tandetne skrzyżowanie "Marzyciela" z klasyką, które rozczarowuje na całej linii. Ta muzyka jest pozbawiona jakiejkolowiek polskiej wrażliwości. Zastępuje ją hollywoodzki kicz w swej najgorszej postaci. Do tego jeszcze brzydkie solistki. Ten koncert był dla mnie koszmarem. Po jego zakończeniu poszedłem włączyć "The Village" Howarda. Dopiero wtedy zrozumiałem, co to znaczy obcować z muzycznym geniuszem. Trzeba było dać to skomponować Góreckiemu, Pendereckiemu lub Preisnerowi. Kaczmarek zwyczajnie nie sprostał moim oczekiwaniom. Nawet w oczach wykonawców na scenie był widoczny brak wiary w tą kompozytorską przeciętność.

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9316
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

#5 Post autor: Paweł Stroiński » czw wrz 01, 2005 21:39 pm

Po pierwsze, jest to muzyka współczesna, dość, trzeba powiedzieć, trudna w odbiorze, jak chociażby świetne dysonanse w epickim finale dzieła (moim zdaniem genialna interpretacja bardzo mocnych słów Ojca Świętego, Niech nasza droga będzie wspólna/Nasza modlitwa pokorna/Nasza miłość będzie potężna/Niech tak będzie!). Do tej pory nie potrafię przestać nucić tej melodii.

Poza tym wielkie wrażenie zrobiła na mnie aranżacyjna relacja solistki do reszty chóru, jak pięknie to było zgrane. Mistrzostwo świata. Nie potrafię zgodzić się z tym, że ta praca jest beznadziejna i mierna. I nie trzeba być Jamesem Newtonem Howardem. Praca Kaczmarka miała przede wszystkim reprezentować ideały Sierpnia '80. W tej materii zgodzę się z Olkiem, to artystyczna wypowiedź, a nie tradycyjne dzieło na zamówienie. Tym bardziej je cenię.

Awatar użytkownika
Ghostek
Hardkorowy Koksu
Posty: 10218
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
Kontakt:

#6 Post autor: Ghostek » czw wrz 01, 2005 22:21 pm

Neptune pisze:Kompozycja Kaczmarka jest zwyczajnie beznadziejna. Straciliśmy wielką szansę na wyjątkowe dzieło upamiętniające to wyjątkowe wydarzenie. Polacy zwyczajnie oszaleli na punkcie laureata Oscara. Ten jednak bardzo rozczarował.
Faktem jest, że wiekszość usłyszała o Kaczmarku dopiero po gali Oscarowej. Osobiście śledzę karierę tego twórcy już od 2,5 roku no i muszę powiedzieć, że ciągle mnie zaskakuje. Nie zgodze się że Kantata została zrobiona w hollywoodzkim, kiczowatym stylu. Kaczmarek mimo tego, że także posiada swój własny, oryginalny styl eksperymentuje mocno z nowymi brzeminiami i stylami wnosząc ciągle coś nowego do swoich prac. Kantata jest tego doskonałym przykładem. Należy pamiętać, że symfonie tą poświęcił papieżowi Janowi Pawłowi II i monumentalny jej wyraz to nic innego jak podkreślenie wielkości tej postaci.
Neptune pisze:Do tego jeszcze brzydkie solistki. Ten koncert był dla mnie koszmarem.
Ciekawe podejście... Nie powinno się oceniać solistek po urodzie tylko po śpiewie, bo inaczej byłby to konkurs mody a nie koncert. No ale każdy ma prawo do swoich kryteriów oceniania...
Neptune pisze:Nawet w oczach wykonawców na scenie był widoczny brak wiary w tą kompozytorską przeciętność.
Dałeś czadu! :D Wybacz ale nie zauważyłem by jakikolwiek muzyk, chórzysta, solista, czy nawet dyrygent mieszał się lub krzywił patrząc w nuty. Tak na dobrą sprawę muzyków nie obchodzi to co wykonują, taka juz jest ich rola. Dostają zlecenie, więc wykonują robotę. Nie nalezy oczekiwać, że zaraz wszyscy promieniować będą nieokrzesaną radością śpiewając i grając. Bądźmy poważni :)
Obrazek

Awatar użytkownika
Neptune
Parkingowy przed studiem nagrań
Posty: 36
Rejestracja: czw wrz 01, 2005 17:41 pm
Lokalizacja: Gdańsk

#7 Post autor: Neptune » pt wrz 02, 2005 13:33 pm

Ja również śledzę karierę Kaczmarka już od dłuższego czasu. Podobają mi się jego kompozycje, które powstały przed przeciętnym "Marzycielem". Kantata zupełnie mnie nie porwała. Nie przeszkadza mi jej patetyczny charakter. Uwielbiam monumentalne kompozycje z chórami i solistami. Tutaj jednak nie ma nic interesującego. Szkoda, że w ogólnopolskiej prasie nie można znaleźć żadnej konkretnej recenzji tego dzieła. Czyżby nie chcieli napisać nic złego o naszym laureacie Oscara? Jeśli chodzi o te solistki, to masz rację. Najważniejszy jest śpiew, ale i tak jeszcze raz powtórzę: były brzydkie, a ja lubię ładne widoki. Wszystko.

Awatar użytkownika
Ghostek
Hardkorowy Koksu
Posty: 10218
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
Kontakt:

#8 Post autor: Ghostek » pt wrz 02, 2005 17:45 pm

Neptune pisze:Kantata zupełnie mnie nie porwała. Nie przeszkadza mi jej patetyczny charakter. Uwielbiam monumentalne kompozycje z chórami i solistami. Tutaj jednak nie ma nic interesującego. Szkoda, że w ogólnopolskiej prasie nie można znaleźć żadnej konkretnej recenzji tego dzieła. Czyżby nie chcieli napisać nic złego o naszym laureacie Oscara?
Myslę, że na konkretne recenzje jest jeszcze za wcześnie. Takowe pojawią się, gdy kantata trafi na półki sklepowe. Wtedy kazdy recenzent będzie miał okazję "rozebrać" tą muzykę na części pierwsze i dokładnie ocenić. Jakie będą wtedy opinie? Na odpowiedź zapewne troszkę jeszcze poczekamy.
Obrazek

ODPOWIEDZ