Pamiętam, że kiedyś niesamowicie szalałem za Kawaiem, ale od dłuższego czasu to już nawet nie interesują mnie jego nowości.I choć bardzo nie lubię tego określenia, ale... Oj, nie potrafię napisać tych słów... Oj, jak ja nie lubię ich pisać... No dobra spróbuję... trochę dla mnie Kenji Kawai się skończył.
Re: Kenji Kawai
: sob maja 27, 2017 19:38 pm
autor: Wawrzyniec
Kaonashi chyba śpi:
1. Operation (3:25)
2. The Search (1:18)
3. Zack (3:30)
4. Retreat (2:39)
5. Cathy (1:26)
6. Vendetta – Main Titles (0:51)
7. Arias – Lament (0:58)
8. Rebecca’s Research (1:12)
9. Gas (2:47)
10. Infected (4:00)
11. Death Merchant (1:29)
12. Rocky Mountains (0:21)
13. Arias – Order (0:42)
14. Chris and Leon – Alike (1:22)
15. My Blood (1:38)
16. Patricio (2:08)
17. Abduction (2:00)
18. Animality Virus (2:37)
19. Meet Sarah (3:48)
20. Manhattan (4:56)
21. Cerberus (2:26)
22. Chris and Leon – Hideout (4:56)
23. World in Flame (1:35)
24. Diego (1:17)
25. Extreme Battle (2:28)
26. Unleash It! (0:43)
27. Ariego (2:06)
28. The Final Stage (3:25)
29. Vaccine (2:51)
30. Vendetta – End Titles (4:38)
Re: Kenji Kawai
: ndz maja 28, 2017 11:03 am
autor: Kaonashi
Szukałem w zeszłym tygodniu informacji na ten temat, ale jeszcze nic nie znalazłem. W każdym razie dzięki, zaraz poleci odpowiedni temat.
A dodatkowo jeszcze soundtrack z filmu "Reborn" (nie mogę znaleźć okładki).
Re: Kenji Kawai
: wt kwie 10, 2018 23:44 pm
autor: Kaonashi
Jestem w trakcie zapoznawania się z pierwszym z tych tytułów, "Sayonara no Asa ni Yakusoku no Hana o Kazarou", i już jawi się to jako jedna z przyjemniejszych rzeczy od Kenjiego w ostatnich latach. Dużo ładnej, eterycznej liryki, trochę poetyki nastrojowego "Sky Crawlers", elektronika, skrzypce, chórki, odrobina etniki.
I muszę powiedzieć, że temat główny mnie urzekł.
Dałem kolejną szanę "Sayonara no Asa ni Yakusoku no Hana o Kazarou" i niestety muszę dalej powtórzyć, że jest poprawnie. To taka muzyka ładna dla zasady. Niby wszystko się zgadza, ale jednak czegoś brakuje. Przede wszystkim mocnego tematu przewodniego jak chociażby w "Sky Crawlers", które kocham. I to chyba niestety była ostatnia naprawdę mocarna ścieżka Kawaia.
I do dzisiaj jestem Koprowi wdzięczny że mi zwrócił na nią uwagę i Althazanowi, który ściągnął dla mnie płytę z Japonii.