Ernst Reijseger
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9316
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: Ernst Reijseger
Mnie osobiście nie męczył tak jazz (który mi się bardzo podobał), ale raczej eksperymenty z brzmieniem. Jeszcze siedziałem z bliska i widziałem jego mimikę, która rozbawiła kilka osób koło nas...
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 33879
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: Ernst Reijseger
Hej, ja byłem mentalnie przygotowany, ale i tak koncert mnie wymęczył. Jak napisałem, gdyby był krótszy o jakąś godzinę to byłoby OK. Zresztą w drodze powrotnej i na bankiecie rozmawiałem z jednym z tych Holendrów i on sam przyznał, że to był ciężki koncert.
Czy więcej takich koncertów? Może jako ciekawostki, ale w przerwach, między mainstreamem.
Tośmy w trzecim rzędzie byli i wszystko widzieli. A mimika była dość specyficzna, ale głupio mi było się naśmiewać.Paweł Stroiński pisze:Jeszcze siedziałem z bliska i widziałem jego mimikę, która rozbawiła kilka osób koło nas...
Czy więcej takich koncertów? Może jako ciekawostki, ale w przerwach, między mainstreamem.
#WinaHansa #IStandByDaenerys
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9316
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: Ernst Reijseger
Akurat tutaj organizacji nie dałoby się przyczepić, gdyby Iglesias nie postanowił nas zapoznać ze swymi dziełami koncertowymi na koniec w czwartek.
Chcesz czy nie, Iglesias należy do mainstreamu, dlatego że Almodovar jest tak popularny.
Chcesz czy nie, Iglesias należy do mainstreamu, dlatego że Almodovar jest tak popularny.
Re: Ernst Reijseger
Przede wszystkim w każdym z tych koncertów zabrakło nożyc "cenzorskich". Kościelny występ byłby spoko, gdyby nie przekraczał godziny i był bardziej urozmaicony. Bo ileż można słuchać tej samej melodii na rozstrojoną wiolonczelę pod zmieniające się obrazy? I ileż można słuchać "darcia ryja" do taktu tejże wiolonczeli. Początkowo to intrygowało, fascynowało. Ale nie przez tyle czasu! To samo z Iglesiasem - wypierdolić interpretacje wierszy i pokrócić jego suity i byłby git, a tak po wyjściu szło się jedynie udać do sklepu z żyletkami.Tomek pisze:No ale, to trzeba było się przygotować a nie marudzić
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9316
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: Ernst Reijseger
Akurat jego suit z muzyki filmowej przyczepić się nie mogę.
W ogóle muszę powiedzieć, choć wiem, że w sprawie soboty jestem tu kontrowersyjny, to jest dla mnie najlepiej wykonany festiwal ze wszystkich, na których byłem (czyli od trzeciego). Do tej pory żyję tym, że Matrix wyszedł po prostu kongenialnie z wykonaniem filmowym. Jakość orkiestry, AUKSO (+ dodatki), oczywiście się tutaj liczy, ale bardzo dużo odpowiedzialności daję Davisowi.
Nie wiem, czy to mówiono już gdziekolwiek na tym forum, ale ewenement tego akurat koncertu polega na tym, że, o ile był to drugi w historii koncert Matrix Live, to pierwszy raz (i pierwszy raz w ogóle w historii symultan w Krakowie), dyrygował dyrygent oryginału (w tym przypadku także kompozytor). Szkoda na przykład, że skoro przyjechał do Krakowa nie pokusił się o to Shore przy Powrocie Króla, choć oczywiście Wicki (swoją drogą to on dyrygował premierą Matrixa w Londynie) dzieli i rządzi tym projektem.
W ogóle muszę powiedzieć, choć wiem, że w sprawie soboty jestem tu kontrowersyjny, to jest dla mnie najlepiej wykonany festiwal ze wszystkich, na których byłem (czyli od trzeciego). Do tej pory żyję tym, że Matrix wyszedł po prostu kongenialnie z wykonaniem filmowym. Jakość orkiestry, AUKSO (+ dodatki), oczywiście się tutaj liczy, ale bardzo dużo odpowiedzialności daję Davisowi.
Nie wiem, czy to mówiono już gdziekolwiek na tym forum, ale ewenement tego akurat koncertu polega na tym, że, o ile był to drugi w historii koncert Matrix Live, to pierwszy raz (i pierwszy raz w ogóle w historii symultan w Krakowie), dyrygował dyrygent oryginału (w tym przypadku także kompozytor). Szkoda na przykład, że skoro przyjechał do Krakowa nie pokusił się o to Shore przy Powrocie Króla, choć oczywiście Wicki (swoją drogą to on dyrygował premierą Matrixa w Londynie) dzieli i rządzi tym projektem.
Re: Ernst Reijseger
Dużo nudnych i zwyczajnie niespecjalnych aranży, które męczą biorąc pod uwagę czas trwania. Nie polecam.
W miarę. Znowu za długo i ciężko wytrzymać w pełnym skupieniu od początku do końca płyty, niemniej warto posłuchać z raz albo dwa. Niestety żadna kompozycja jakoś szczególnie nie zapadła mi w pamięć.
Na pewno najciekawsza płyta z wymienionych przez Marka. Po raz kolejny można narzekać na długość, ale kilka kompozycji jest szczególnie wartych polecenia: nietypowy i ciekawy temat z Rockshelter oraz Shadow.
I jako bonus "Colla Parte" z 1997 roku (praca koncertowa)
Przywoite, znajdziemy tu parę ciekawostek muzycznych jak na przykład połączenie solo wiolonczeli z gwizdaniem, albo z mormorandem. Można obadać.
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 33879
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: Ernst Reijseger
Brawo Kaonashi naprawdę podziwiam za wytrwanie. I Ty teraz sobie pomyśl i wyobraź słuchanie takiej muzyki w zimnym pomieszczeniu, przez półtorej godziny, czy nawet więcej.
Ale w sumie nazywają się takie same wnioski jak podczas koncertu, że najlepsza to jest "Jaskina", która na koncercie brzmiała najlepiej.
Ale w sumie nazywają się takie same wnioski jak podczas koncertu, że najlepsza to jest "Jaskina", która na koncercie brzmiała najlepiej.
#WinaHansa #IStandByDaenerys
Re: Ernst Reijseger
W sumie nie wiem jakby to bylo ze słuchaniem live, bo to inna kwestia, ale faktycznie prognozy nie byłyby dobre.Wawrzyniec pisze:Brawo Kaonashi naprawdę podziwiam za wytrwanie. I Ty teraz sobie pomyśl i wyobraź słuchanie takiej muzyki w zimnym pomieszczeniu, przez półtorej godziny, czy nawet więcej.
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.