Ennio Morricone

Tutaj dyskutujemy w wątkach ogólnych o poszczególnych kompozytorach.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 33786
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: Ennio Morricone

#1216 Post autor: Wawrzyniec » śr lis 14, 2018 23:03 pm

OK, przetłumaczyłem ten fałszywy wywiad i w sumie trochę głupie się czują go tu publikując. Kłamstwo powtarzane wielokrotnie staje się prawdą. Cóż daję przykład tego wywiadu jako KŁAMSTWA i jak nie powinno się publikować wywiadów. Dlatego też wszystkto co tutaj poniżej przeczytacie jest NIEPRAWDĄ, ze szczególnym uwzględeniem tych miejsc o Hansie Zimmerze. Kaonashi dał jasno do zrozumienia, że to wszystko nieprawda, a więc to wszystko o Hansie Zimmerze jest nieprawdą, zrozumiano?!

OK tutaj idzie:

FAKE NEWS FAKE INTERVIEW FAKE PLAYBOY WITH FAKE ENNIO MORRICONE
"Quentin Tarantino może mnie..."

Ennio Morricone nie cieszy się z 90urodzin, ani z życzeń. Nie myśli ani o stresie w związku z trasą pożegnalną, ani tym bardziej o propozycjach z Hollywoodu.
(krótka biografia, wstęp jak są witani przez menadżerkę Ennia i o tym, żeby zwracać się do niego wyłącznie Maestro i nie dotykać mebli itd.)
No to jedziemy!
Der Playboy: Maestro niedługo będzie obchodził 90te urodziny. Czy są przewidziane jakieś uroczystości z nim związane, jak zamierza Maestro podejść do tego dnia?

Maestro Ennio: A niby jak mam podejść? Telefon będzie dzwonił od rana do wieczora. A po drugiej stronie masa ludzi, w tym tych których w ogóle nie znam i którzy będą mi się cały dzień podlizywać. Coś okropnego!

Der Playboy: Dlaczego Maestro nie wyjedzie na ten czas, albo odłączy telefon?

Maestro Ennio: Gdyż moja żona by na to nie pozwoliła.

Der Playboy: Nie brzmi to, aby Maestro cieszył się na te urodziny?

Maestro Ennio: A kto chce być starszy? Ja nie znam nikogo.

Der Playboy: Na rok 2019 zaplanował Maestro pożegnalną trasę koncertową, z koncertem w Berlinie. Czy pod jej koniec przechodzi Maestro na rentę?

Maestro Ennio: Ach bzdura! Nie będę po prostu już miał tras koncertowych i lekko zwolnię. Oznacza to, że już nie potrzebuję tego stresu i co z tym związane, nie będę już musiał zawracać sobie głowy osobami pokroju Quentina Tarantino. Ale będę dalej komponował. jedynie może o godzinę, czy dwie mniej w ciągu dnia.

Der Playboy: Jak zaplanuje Maestro wolny czas?

Maestro Ennio: Nie mam pojęcia! Może pójdę na spacer.

Der Playboy: Czy nie będzie Maestro brakowało podróży, sceny, braw?

Maestro Ennio: Braw będzie już brakowało, gdyż są one znakiem uznania. Co do podróżowania to nigdy nie lubiłem podróżować i zawsze wolałem spędzać czas w domu. I wolę też teraz nie ruszać się z domu.

Der Playboy: Dlaczego?

Maestro Ennio: Proszę się rozejrzeć, to wcale nie jest takie trudne do odgadnięcia. Mam tutaj wszystko czego potrzebuję. Plus Rzym jest przepięknym miastem. Ono ma więcej kultury niż wszystkie inne miasta na świecie. Piękno kultura, to wszystko tu jest. No dobra, Paryż też nie jest zły, ale np. te wszystkie wielkie miasta w USA, czy też większość metropolii w Europie nie dorastają nawet do pięt Rzymowi.

Der Playboy: A co jest z Berlinem?

Maestro Ennio: Nie, sorry! Wiem, gdzie jest najpiękniej i na pewno nie będę już więcej latał. Jak ktoś coś ode mnie chce, to niech do mnie przyjedzie, a nie ja do niego.

Der Playboy: To jest nastawienie, które Maestro już od dłuższego czasu pielęgnuje. I też dlatego nie pracował Maestro aż tak często przy hollywoodzkich produkcjach jakby można było tego oczekiwać. Prawda?

Maestro Ennio: No cóż, na pewno sam z własnej woli się im nie polecałem. Nie chodziłem od studia do studia, od imprezy do imprezy, czy na rozdania nagród i nie błagałem o posadę. Głównie dlatego, że mnie ten hollywoodzki świat nie fascynuje, a wręcz przeciwnie, on mnie brzydzi. Zresztą tam nie mam prawdziwych przyjaciół, plus jeszcze nie jestem w stanie się ze względu na język z nikim porozumieć.

Der Playboy: Ale języków można się nauczyć?

Maestro Ennio: Też tak myślałem i przez rok próbowałem się nauczyć angielskiego, ale nie udało się. I wtedy sam zadałem sobie pytanie: "Dlaczego właściwie to sobie robisz? Jak ktoś chce coś od ciebie to niech się do ciebie po prostu włosku zwraca. Koniec basta!"

Der Playboy: A teraz kiedy Maestro ma czas...

Maestro Ennio: Co jest złego z moją tłumaczką? Czyż nie wygląda dobrze? Czy nie prezentuje mnie w dobrym świetle i należycie tłumaczy? Ja uważam, że jest świetna i bardzo się cieszę, że ją posiadam. Nie mam po prostu ochoty znowu podróżować do tej okropnej Ameryki. Z tym okropnymi i napuszonymi ludźmi spędzać tam czas. I marnować go na tych żenujących Oscarach i innych dyrdymałach. Niech mi nie zawracają głowy!

Der Playboy: Podczas rozdania Oscarów w 2016, kiedy Maestro otrzymał statuetkę za muzykę do "Hateful Eight", sprawiał Maestro wrażenie poruszonego...

Maestro Ennio: A gdzie tam bzdura. Miałem po prostu bóle od ciągłego siedzenia i byłem zadowolony, że wreszcie mogłem wstać. Miałem okropne problemy z plecami już podczas lotu, jak i całej tej okropnej ceremonii. Dlatego robiłem dobrą minę do złej gry. A jeżeli moją minę można było zinterpretować jako radość, wzruszenie, to tylko dlatego, że cieszyłem się, że wreszcie będę mógł opuścić to nudne i żenujące przedstawienie.

Der Playboy: A więc nie odczuwał Maestro, że było to zadośćuczynienie, że po tylu latach i po pięciu nominacjach w końcu został Maestro nagrodzony?

Maestro Ennio: ("Konezessionsetnscheidung" to bardzo specyficzne słowo, które wywodzi się z łacińskiego "concedere") "... to było przyznanie się do winy/błędy jury. Odmówili mi nagrody, wtedy kiedy mi się naprawdę należała za "Misję" "Misja" z 1987 roku była tak dobra, że to była pewna sprawa, że mi się ta nagroda neleży. Ale oni z czystego patriotyzmu zdecydowali się na amerykański soundtrack, który nawet w połowie nie był tak dobry jak mój. To był skandal!. Dlatego też musieli to potem jakoś naprawiać. I nie mogli tego zrobić inaczej jak mi na stare lata przyznać tę nagrodę. Wtedy to było za ten głupi film Tarantino"

Der Playboy: Nie podobał się on Maestro?
Maestro Ennio: Nie! Nie lubię jego filmów.
Der Playboy: Dlaczego?
Maestro Ennio: Gdyż brak im klasy, stylu. Przynajmniej w porównaniu z tymi filmami, do których dawniej komponowałem. Jak chociażby do filmów Sergio Leone. To były prawdziwe filmy, z prawdziwymi postaciami, obrazem, który coś mówił. Naprawdę wielkie kino, całkowite przeciwieństwo tych "trash" śmieci.
Der Playboy: Ma Maestro na myśli Spaghetti-Westerny z lat 60tych?

Maestro Ennio: Normalnie kiedy słyszę to określenie mam ochotę wstać, albo przyłożyć osobie, która używa tego określenia.

Der Playboy: Co jest takiego w nim złego?

Maestro Ennio: Wszystko! To jest obraźliwe określenie, które poniża te filmy tylko ze względu na ich pochodzenie. A nie oddaje prawdziwej klasy, jakie te obrazy posiadają. A czy np. ktoś mówiąc o filmach z Hollywoodu używa określenia "Burger-Filmów"? (Burger-Filmy, McFilmy, McScore??? No oczywiście, że ktoś z forum pisał ten wywiad!!!)

Der Playboy: Ależ tak, mówi się o kinie popcornowym.

Maestro Ennio: I takie właśnie jest! Większość wszystkiego co teraz przychodzi z Ameryki jest syfem, gównem najniższej kategorii, za które powinni się oni dożywotnie wstydzić. To są tylko filmy akcji, remaki, kreskówki. To jest najgorszy chłam. I niestety to same tyczy się soundtracków do nich jak i też kompozytorów.

Der Playboy: Co jest z nimi nie tak?

Maestro Ennio: To są po prostu napuszone banały od osób, które nie mają pojęcia co robią. Nie mają ani miłości, ani powołania do komponowania do filmów. Nie mają pomysłów, a ich brak zastępują napompowanym patosem. Oni myślą tylko wyłącznie o pieniądzach i traktują komponowanie jako pracę. I skaczą z jednego zlecenia do drugiego, tworząc po kilka prac rocznie jak na taśmie produkcyjnej.

Der Playboy: Czy mówi teraz Maestro, o swoich kolegach z branży jak John Williams, czy Hans Zimmer?

Maestro Ennio: John Williams jest jeszcze OK. To stara szkoła tak jak ja. I nie wątpię, że lubi to co tam sobie po komponuje. Ale reszta!... PFFFFFF... A fuj! To jest wszystko "Bubblegum" (guma do żucia). To nie ma żadnej wartości, żadnej! Nawet byle głupia małpa na komputerze byłaby w stanie to napisać.

Der Playboy: To nie jest szczególnie miłe.

Maestro Ennio: Ale to szczera prawda! To jest po prostu zła muzyka, do złych filmów. I jeszcze ludzie wyruszają z nią w trasy koncertowe i się fetują, jakby byli gwiazdami rocka.

Der Playboy: Czy to nie jest pewien pstryczek w stronę Hansa Zimmera?

Maestro Ennio: Tak, to co on tam wyprawia jest naprawdę złe. To całe ogromne show, z wielkim monitorem, na którym pokazywane są urywki z filmów, gdyż normalnie ludzie nie odgadliby z którego z nich grana jest muzyka. I też dlatego, że ta muzyka po oderwaniu z obrazem już w ogóle nie funkcjonuje. Gdyż nie ma ona żadnej wartości i nie działa na wyobraźnię.

Der Playboy: W przeciwieństwie do kompozycji Maestro?

Maestro Ennio: Czy na moim koncercie są jakieś ekrany? No są jakieś?! Ano właśnie! Gdyż ja ich nie potrzebuję! Gdyż moje kompozycje są tak silne i tak dobre, że nic więcej nie potrzebuję. Kiedy gram "A Man With A Harmonica" , każdy widzi film przed swoimi oczami. Tak właśnie dobra jest moja muzyka. I oto właśnie chodzi, aby skomponować coś, co zostanie w ludzkiej podświadomości na stałe. To jest prawdziwa sztuka. I tę umiejętność prawie nikt ze współczesnych kompozytorów nie posiada.

Der Playboy: Czy to nie jest w ogóle problem współczesnych czasów?

Maestro Ennio: Oh tak! Żyjemy w świecie fast-foodów. Dominuje banał i powierzchowność. Ludzie nie posiadają muzy, aby coś dobrego, co można nazwać sztuką, skomponować.

Der Playboy: Czy Maestro sam nie jest workoholickiem? I czy przez lata nie pracował Maestro też ilościowo jak przy taśmie produkcyjnej?

Maestro Ennio: To jest bzdura! Ja sam nie skomponowałem aż tak wiele jak niektórzy uważają. W porównaniu z Bachem, który zalicza się do wyjątkowo ważnych dla mnie kompozytorów, pracuję w ślimacznym tempie. Po prostu często się tak składało, że wiele prac, nad którymi pracowałem wcześniej, wychodziły jednocześnie w tym samym tempie. I wtedy od razu pojawiały się teksty "O Morricone pracuje jak maszyna". Nie to nie ja i nie w moim stylu. Ja pracuję nad każdym filmem bardzo dokładnie, profesjonalnie i merytorycznie. Staram się zawsze zrozumieć duszę danego filmu i ją potem uchwycić.

Der Playboy: A więc pracuje Maestro bez komputera?

Maestro Ennio: Tak, nie posiadam żadnego i nie potrzebuję go. I według mnie inni kompozytorzy powinni pracować tak jak ja, to może wtedy ich muzyka brzmiałaby inaczej. A tak pracuję wszyscy na tych samych programach i muzyka ich brzmi tak samo. Dla mnie to jest lenistwo!

Der Playboy: A co Maestro sądzi o tych wszystkich samplach Maestro muzyki, która wykorzystywana jest potem w kawałkach współczesnych artystów popkultury? Jak chociażby to co zrobił Jay-Z z...

Maestro Ennio: Kto?
Der Playboy: Jay-Z - jeden z najbardziej znanych amerykańskich rapperów.

Maestro Ennio: Czy to nie ten z tą ładną kobietą u boku?

Der Playboy: Dokładnie!

Maestro Ennio: No to jest mi miło, oczywiście tak długo jak zachowane są wszystkie prawa autorskie i będę odpowiednio jako kompozytor tej muzyki nagradzany, finansowo oczywiście. Tym bardziej, że pokazuje to, że ci wszyscy współcześni twórcy mają więcej zaufania do mojej pracy niż do własnej, co chyba o czymś świadczy, zwłaszcza o jakości ich pracy.

Der Playboy: Pracował Maestro także z innymi gwiazdami POP jak chociażby Morrissey, czy Pet Shop Boys. Czy ma Maestro jakieś specjalne wspomnienia odnośnie tych współpracy?

Maestro Ennio: "Chcieli czegoś ode mnie to im to dałem, tu nie ma co za wiele opowiadać. Co mi się nie podobało to byyło ich natrętne lizusostwo. Nie cierpię tego, jak ktoś mi wielokrotnie wspomina jaki to ja wspaniały jestem. To wiem bez ich słodzenia."

Der Playboy: Wróćmy do filmów: Czy Maestro jest sobie w stanie wyobrazić kolejną współpracą z Tarantino? On przynajmniej w mediach nie ukrywa, że naturalnie byłby nią zainteresowany?

Maestro Ennio: Naprawdę jest on nią zainteresowany? (ironicznie). W sumie to całkiem miłe z jego strony. Chociaż byłoby jeszcze milej, gdyby mnie najpierw o tym poinformował. Ale naturalnie tego nie uczynił. Cóż wszak ten człowiek to jeden wielki chaos! On mówi bez przerwy i nawet nie zatrzyma się na chwilę, aby zastanowić nad tym co mówi. Robi wszystko na ostatnią chwilę, nie ma w jego pracy żadnego planu, żadnych struktur. Dzwoni nagle bez wcześniejszego umawiania się i chcę muzykę filmową w ciągu skomponowaną w ciągu najbliższych dni. To jest niemożliwe! I naprawdę takie podejście doprowadza mnie do furii! Tak się nie postępuje. I powiedziałem mu to już o ostatnim razem. Ale następnym razem będę stanowczy i wtedy może mnie...

Der Playboy: Właśnie niszczy Maestro pomnik jednego z najbardziej cenionych współczesnych reżyserów.

Maestro Ennio: A ( i tutaj musze użyć jakieś bardziej polskie tłumaczenia) trelemorle, pizza-spaghetii, FIAT i Lancia, AS ROMA i i Lazio. Ten facet jest KRETYNEM!!! On nie robi nic innego tylko kradnie od innych i później składa to w jedną całość. Nie ma w tym nic oryginalnego. I nie jest on w ogóle żadnym reżyserem. W każdym razie nie w formacie takich hollywoodzkich gigantów jak Alfred Hitchcock, John Huston, czy Billy Wilder. Oni byli naprawdę dobrzy. Tarantino tylko odgrzewa dawne rzeczy.

Der Playboy: Czy możemy zapytać jaki w takim razie jest Maestro ulubiony film, który też reprezentuje w pełni sztukę kinematografii (monumentale Kinokunst)?

Maestro Ennio: Cinema Paradiso" Giuseppe Tornatore. Przepiękny film ze wspaniałym (grossartiger) soundtrackiem

Der Playboy: Który Maestro skomponował

Maestro Ennio: Dokładnie i dlatego jest wspaniały. Uważam, że od zawsze miałem dobre wyczucie, czy dany film jest dobry czy nie i czy dany reżyser jest dobry, czy też jest "Pfeife" (Pfeife to określenie z jednej strony jako fajki, ale też jeżeli chodzi o osobę, to może to być od cieniasa, nieducznika, a na ciocie i pipce kończąc). I czy powinieniem się w dany projekt angażować, czy nie.

Der Playboy: I ta umiejętność czyni także Maestro, "Maestrem" jak zresztą Maestro chce być tytułowany?

Maestro Ennio: Wydaje mi się, że na ten tytuł ciężko zapracował i mi się po prostu należy. Przez całe swoje życie komponowałem muzykę zawsze na najwyższym poziomie! I chociażby dlatego, chyba należy mi się odrobina respektu. Ten kto coś osiągnął, zasługuje na odpowiedni szacunek.

Der Playboy: Kto swoją pozycję i władzę nadużywa. Jak chociażby Harvey Weinstein i cała sytuacja związana z #MeToo? Co sądzi Maestro o nim i tej akcji?

Maestro Ennio: Ach ten typ jest po prostu świnią! Jednocześnie to co on zrobił nie jest niczym nowym. Castingcouch jest tak samo stare jak i całe Hollywood. Co oczywiście nie oznacza, że całą sytuację bagatelizuję, czy też co gorszą ją usprawiedliwiam. Jedynie mówię, że to było już za czasów Charliego Chaplina. Zawsze tam gdzie jest władza, są i jej nadużycia, gdyż jako ludzie jesteśmy słabi i łatwo wpadamy w alkohol, seks, narkotyki i inne używki.

Der Playboy: A jeżeli chodzi o Ennio Morricone?

Maestro Ennio: Cóż gdybym był perfekcyjny to nauczyłbym się angielskiego. I wtedy mógłbym rozmawiać spokojnie z Tarantino i pisać mu muzykę w ciągu dwóch dni. I wywiady takie ja te przynajmniej sprawiałyby mi przyjemność.

Der Playboy: A nie sprawiają?

Maestro Ennio: A kto już dobrowolnie i chętnie chce odpowiadać na pytania? Oczywiście, gdybym miał teraz przed sobą atrakcyjną kobietę, to może zastanowiłbym się podwójnie nad tym pytaniem. Ale jesteś facetem, które zabiera mi czas, zabiera moją kawę i zadaje trudna pytania...

Der Playboy: Scusi Maestro!

Maestro Ennio: No już dobrze. Ale też za dużo tego dobrego. Muszę pracować, a potem przychodzi rodzina na obiad. Cała hałastra. O rety, ale oni są wnerwiający.
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
Kaonashi
Joe Hisaishi
Posty: 13561
Rejestracja: pt sie 19, 2011 17:36 pm
Lokalizacja: Kraina Bogów

Re: Ennio Morricone

#1217 Post autor: Kaonashi » śr lis 14, 2018 23:14 pm

Adam pisze: Ale nie róbmy syndromu wyparcia przeginając w przeciwną stronę.. Rozumiem, że można było pewne zwroty podkolorować w wywiadzie i łagodniejszy epitet zastąpić dosadniejszym kretynem itp, Ok, klikalność musi być... Buc, chuj, who cares, wiadomo o co chodzi.. Ale chyba nikt nie wierzy, że facet sobie 4 strony maczkiem w całości sam wymyślił i to w renomowanym piśmie? To co Wawrzyn przetłumaczył, gdzie nie było epitetów, pokazuje, że Ennio ego ma takie jak Trump, momentami też z politowaniem. I to nie są jakieś nowe rzeczy, bo takie wypowiedzi pojawiały się wcześniej przecież u niego. I niby też to jest zmyślone? Chłop se napisał 4 strony wstępu do własnej książki o tytule „Alter Ego Ennia”? Pytania też wymyślone? Wszystko wymyslone?
Rzecz w tym, że Ty chyba najchętniej wolałbyś, aby to wszystko było prawda, żeby móc się przypieprzyć, lolować, bekować, i pisać o "tupecie dziadka". Nie twierdzę, że Ennio jest idealny, na pewno ma spore mniemanie o sobie, ale naprawdę nie wiemy, ile wywiadu zostało zmyślone - sprawa "kretyna" została nagłośniona, więc co do tego mamy pewność. Ale już ta cała afera, przeprosiny, pisanie o celowych manipulacjach ze strony dziennikarza, całkowicie dyskredytuje ten wywiad.

A tekst o Zimmerze - no powiem szczerze, że całkiem zabawny, ale bardziej mi to pasuje na humor z wykopu albo mistrzów, a nie tekst 90-letniego gościa, no ale kto wie... :wink:
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.

Awatar użytkownika
Kaonashi
Joe Hisaishi
Posty: 13561
Rejestracja: pt sie 19, 2011 17:36 pm
Lokalizacja: Kraina Bogów

Re: Ennio Morricone

#1218 Post autor: Kaonashi » śr lis 14, 2018 23:16 pm

Wawrzyniec pisze:
śr lis 14, 2018 23:03 pm
Kaonashi dał jasno do zrozumienia, że to wszystko nieprawda, a więc to wszystko o Hansie Zimmerze jest nieprawdą, zrozumiano?!
Gdzie tak napisałem? Być może część wywiadu jest prawdziwa, ale część na pewno nie, co już zostało stwierdzone. A Playboy oficjalnie przeprosił za artykuł, mimo że nie możesz pewnie w to uwierzyć. :P
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 58190
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: Ennio Morricone

#1219 Post autor: Adam » śr lis 14, 2018 23:23 pm

A kiedy ktoś zada proste pytanie - gdzie jest nagranie? Bo wyplywaja kolejne oświadczenia, zamiast opublikować rozmowę ALBO w oświadczeniu uściślić czy dziennikarz zmyślił cały wywiad czy oni przepraszają tylko za te pare epitetów podkolorowanych.

Przecież w tym świetle co oni odstswiają w mediach, ten temat będzie się dalej ciągnął niepotrzebnie.
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Kaonashi
Joe Hisaishi
Posty: 13561
Rejestracja: pt sie 19, 2011 17:36 pm
Lokalizacja: Kraina Bogów

Re: Ennio Morricone

#1220 Post autor: Kaonashi » śr lis 14, 2018 23:33 pm

Adam pisze: A kiedy ktoś zada proste pytanie - gdzie jest nagranie? Bo wyplywaja kolejne oświadczenia, zamiast opublikować rozmowę ALBO w oświadczeniu uściślić czy dziennikarz zmyślił cały wywiad czy oni przepraszają tylko za te pare epitetów podkolorowanych
No to by wiele wyjaśniło, z pewnością. Sam jestem ciekaw.

Aha, Marcel Anders, czyli ten gość, który jest autorem wywiadu, napisał:
"I sincerely apologize to the Maestro and everybody involved. I should have sticked [sic] to the original interview conducted in Rome and not have added anything that is incorrect. It was a terrible mistake to do."
Do tego warto wspomnieć o tym:
the magazine is planning to file a criminal complaint against Anders for his alleged falsifications.
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.

Awatar użytkownika
galljaronim
John Powell
Posty: 1147
Rejestracja: czw sty 14, 2010 21:23 pm
Lokalizacja: Kęty

Re: Ennio Morricone

#1221 Post autor: galljaronim » śr lis 14, 2018 23:50 pm

Ja mam wrażenie, że przy tym tłumaczeniu z włoskiego na angielski, a potem z angielskiego na niemiecki był podobny efekt jak przy zabawie w głuchy telefon[emoji38]

Awatar użytkownika
Kaonashi
Joe Hisaishi
Posty: 13561
Rejestracja: pt sie 19, 2011 17:36 pm
Lokalizacja: Kraina Bogów

Re: Ennio Morricone

#1222 Post autor: Kaonashi » czw lis 15, 2018 00:09 am

A może ten gość nie nagrał wywiadu, a że on odbył się prawie pół roku temu, to teraz już nie pamiętał i musiał zmyślać. :D
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 33786
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: Ennio Morricone

#1223 Post autor: Wawrzyniec » czw lis 15, 2018 00:24 am

Dlatego też moje teoria, że to tak naprawdę ktoś z forum ten wywiad ułożył zdaje się być najbardziej prawdziwa. Możliwe, że ten facet nagrał cały wywiad, albo przez pomyłkę skaskował i go nagle gonił go termin i potrzebował tekstu. I zaczął szperać, kto w internecie wie najwięcej o Ennio Morricone. i trafił na stronę FilmMusic.pl z największą bazą recenzji soundtracków Ennio Morricone w Europie, a może i na świecie! I widząc jaka tu jest wiedza, doszedł do wniosku, że to jego jedyny ratunek. Przecież te teksty o Burger-Filmach, słynne określenia McScore'y, nabijanie się z Hansa, jechanie, że wszystko brzmi tak samo i problemach z mixem, a nawet określenie z małpą i komputerem, to nawet mogę wyciągnąć tekst Kopra o z wątku "Gry o Tron", gdzie on zareagował na utwór "Mhysa" - "nawet jakby dać małpie komputer, to w końcu po próbach błędów coś wymyśli". Na odległość to wszystko zalatuje forum. :P :mrgreen: :wink:
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
Wojteł
John Williams
Posty: 9826
Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody

Re: Ennio Morricone

#1224 Post autor: Wojteł » czw lis 15, 2018 01:59 am

Wawrzek, ale aż tak podobny do babki Kiepskiej żeby na rentę przechodzić zamiast emerytury to Ennio jednak nie jest, nawet na wózku :P
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 58190
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: Ennio Morricone

#1225 Post autor: Adam » czw lis 15, 2018 09:04 am

Wojtek pisze:
czw lis 15, 2018 01:59 am
Wawrzek, ale aż tak podobny do babki Kiepskiej żeby na rentę przechodzić zamiast emerytury to Ennio jednak nie jest, nawet na wózku :P
Może Wawrzyn tutaj przeinaczył słowo "emerytura" na "renta", tak jak ten dziennikarz zamiast zwrotu "Tarantino to mało inteligentny reżyser" żeby było mniej pisania napisał "Tarantino to kretyn" i o to się wielka aferka zrobiła :P
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Kaonashi
Joe Hisaishi
Posty: 13561
Rejestracja: pt sie 19, 2011 17:36 pm
Lokalizacja: Kraina Bogów

Re: Ennio Morricone

#1226 Post autor: Kaonashi » czw lis 15, 2018 09:24 am

Wiele fragmentów tego wywiadu brzmi jak czysty trolling, nie tylko fragment o Tarantino, w dodatku to nie kwestia tłumaczenia/interpretacji pojedynczych słów, tylko całych zdań i wypowiedzi. Także ja się nie dziwię, że wszyscy się teraz pozywają do sądu (Ennio Playboya, a Playboy tego gościa). :V

Wawrzek zawsze mógł przetłumaczyć "kretyna" na "kanalię". :wink:
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.

Awatar użytkownika
Wojteł
John Williams
Posty: 9826
Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody

Re: Ennio Morricone

#1227 Post autor: Wojteł » czw lis 15, 2018 11:19 am

Oddawaj mojego oscara, KANALIO!
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara

Awatar użytkownika
Pawel P.
Metallica
Posty: 1436
Rejestracja: czw gru 29, 2011 21:36 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Ennio Morricone

#1228 Post autor: Pawel P. » czw lis 15, 2018 12:36 pm

Ten wywiad z Ennio Morricone nie istnieje. Nie ma takiego wywiadu, więc i nie ma się co rozwodzić nad jego treścią ani zastanawiać, czy coś w nim powiedziane jest prawdą czy nie ani z jakiego powodu zrobił to ten dziennikarz. Nie ma tego wywiadu. Koniec, kropka.

Awatar użytkownika
Kaonashi
Joe Hisaishi
Posty: 13561
Rejestracja: pt sie 19, 2011 17:36 pm
Lokalizacja: Kraina Bogów

Re: Ennio Morricone

#1229 Post autor: Kaonashi » czw lis 15, 2018 13:46 pm

To samo uważam. Niestety niektórzy bardzo chcą traktować ten wywiad poważnie, aby mieć pożywkę dla swoich dziwnych wynurzeń, no ale nic z tym nie zrobimy. :P
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 58190
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: Ennio Morricone

#1230 Post autor: Adam » czw lis 15, 2018 13:46 pm

Ennio nie podważa wywiadu, ale jedno słówko na Tarantino. Oświadczenie wydawcy też nie twierdzi, że cały wywiad jest sfingowany, zwrócili uwagę na złą interpretację słów. Zagrania wydawcy są obliczone stricte na klikalność i szum by napędzić sprzedaż, te przerzucanie oświadczeniami itd, byle każdy kolejny dzień były nagłówki w necie i by ludzie kupili numer w kioskach - a wystarczyło od razu opublikować nagranie i tyle. Pewnie zrobi to autor jeśli by miał mieć jakieś konsekwencje z tego powodu.
#FUCKVINYL

ODPOWIEDZ