Naoki Sato
: wt sie 14, 2012 18:31 pm
Myślałem, że może Myster założy taki temat, ale jak nie, to nie
Sato tradycyjnie już do połowy roku zdążył sporo napisać, więc można by mu parę słów czy postów poświęcić. Chyba nawet by wypadało, zwłaszcza zważywszy ile funta kłaków nie warci kompozytorzy oraz "kompozytorzy" doczekują się tu dyskusji.
Always 3Choume No Yuhi '64 - jakoś mnie muzycznie nie zachwycał ani pierwszy ani drugi "Always" tak jak japońską akademię filmową, ale może w filmie to faktycznie działało tak wybornie. Ale była to zawsze ładna, przyjemna muzyka. Tak jest i przy trzeciej odsłonie: melodyjne, sympatyczne, momentami romantyczne brzmienia.
Blood-C: The Last Dark - zapewne pełnometrażowa odnoga serialu z zeszłego roku, do którego muzykę też pisał Sato. Tutaj odszedł od brzmienia z serialu (może szkoda), parę motywów gdzieś się przewija, ale generalnie Japończyk poszedł bardziej w klimaty nowoczesnej muzyki rodem z Hollywoodu, z dużą dawką elektroniki zmieszanej z orkiestrą, elektrycznych gitar itp. Efekt średni. Parę niezłych fragmentów jest tu, niektórym muzyka akcji może się spodobać, ale liczyłem na nieco więcej (w skromniejszej wykonawczo muzyce z serialu udawało mu się uzyskać lepsze efekty dramaturgiczne).
NHK Special: Human Naze Ningen ni Naretanoka - muzyka z dokumentu japońskiej telewizji NHK to mój ulubiony tegoroczny Sato póki co. Kolorowy, eklektyczny (od etniki po elektronikę), pełen fajnych utworów. Zwłaszcza podobać się może temat otwierający oraz trzeci utwór płyty, ale i poza nimi jest tu wiele ciekawego.
Rurouni Kenshin - to adaptacja jakiejś mangi, wcześniej był już serial anime, teraz Japońce wymyśliły sobie wersję z aktorami. Po trailerze wydaje się nieco dziwny, z jednej strony wygląda jak dramat o samurajach, z drugiej jak bardziej kameralna wersja jakiejś z tych chińskich widowisk fantasy pokroju "Przysięgi". Pewnie dlatego muza Sato też trochę dziwna: z jednej strony jakieś smyczkowe solówki, całkiem ciekawe, a mało melodyjne, jakby za ambitne na taką produkcję, z drugiej strony nowoczesna elektronika. Jak ktoś ciekawy takiego misz-maszu, to proszę.
Umizaru 4: Brave Hearts - Czwarta część Umizaru. Jak ktoś słyszał poprzednie, to wie czego się spodziewać. Sato w stylistyce trochę a la Media Ventures z najlepszych lat. Przebojowe orkiestrowe granie, chociaż jak dla mnie brakuje tu takiego naprawdę wyrazistego tematu czy wgniatającego w fotel tracka. Ale swoje dobre momenty ma.
Unmei no Hito - jakiś serial o politycznej intrydze. Trochę suspensu i underscoru, trochę bardziej przebojowego grania, ale najbardziej zwraca uwagę bardzo fajny utwór otwierający, łączący nowoczesne, orkiestrowo-elektroniczne brzmienia Sato ze stylistyką rodem z baroku. Później też czegoś podobnego jeszcze parę razy doświadczymy. Nawet ciekawe.
Sato tradycyjnie już do połowy roku zdążył sporo napisać, więc można by mu parę słów czy postów poświęcić. Chyba nawet by wypadało, zwłaszcza zważywszy ile funta kłaków nie warci kompozytorzy oraz "kompozytorzy" doczekują się tu dyskusji.
Always 3Choume No Yuhi '64 - jakoś mnie muzycznie nie zachwycał ani pierwszy ani drugi "Always" tak jak japońską akademię filmową, ale może w filmie to faktycznie działało tak wybornie. Ale była to zawsze ładna, przyjemna muzyka. Tak jest i przy trzeciej odsłonie: melodyjne, sympatyczne, momentami romantyczne brzmienia.
Blood-C: The Last Dark - zapewne pełnometrażowa odnoga serialu z zeszłego roku, do którego muzykę też pisał Sato. Tutaj odszedł od brzmienia z serialu (może szkoda), parę motywów gdzieś się przewija, ale generalnie Japończyk poszedł bardziej w klimaty nowoczesnej muzyki rodem z Hollywoodu, z dużą dawką elektroniki zmieszanej z orkiestrą, elektrycznych gitar itp. Efekt średni. Parę niezłych fragmentów jest tu, niektórym muzyka akcji może się spodobać, ale liczyłem na nieco więcej (w skromniejszej wykonawczo muzyce z serialu udawało mu się uzyskać lepsze efekty dramaturgiczne).
NHK Special: Human Naze Ningen ni Naretanoka - muzyka z dokumentu japońskiej telewizji NHK to mój ulubiony tegoroczny Sato póki co. Kolorowy, eklektyczny (od etniki po elektronikę), pełen fajnych utworów. Zwłaszcza podobać się może temat otwierający oraz trzeci utwór płyty, ale i poza nimi jest tu wiele ciekawego.
Rurouni Kenshin - to adaptacja jakiejś mangi, wcześniej był już serial anime, teraz Japońce wymyśliły sobie wersję z aktorami. Po trailerze wydaje się nieco dziwny, z jednej strony wygląda jak dramat o samurajach, z drugiej jak bardziej kameralna wersja jakiejś z tych chińskich widowisk fantasy pokroju "Przysięgi". Pewnie dlatego muza Sato też trochę dziwna: z jednej strony jakieś smyczkowe solówki, całkiem ciekawe, a mało melodyjne, jakby za ambitne na taką produkcję, z drugiej strony nowoczesna elektronika. Jak ktoś ciekawy takiego misz-maszu, to proszę.
Umizaru 4: Brave Hearts - Czwarta część Umizaru. Jak ktoś słyszał poprzednie, to wie czego się spodziewać. Sato w stylistyce trochę a la Media Ventures z najlepszych lat. Przebojowe orkiestrowe granie, chociaż jak dla mnie brakuje tu takiego naprawdę wyrazistego tematu czy wgniatającego w fotel tracka. Ale swoje dobre momenty ma.
Unmei no Hito - jakiś serial o politycznej intrydze. Trochę suspensu i underscoru, trochę bardziej przebojowego grania, ale najbardziej zwraca uwagę bardzo fajny utwór otwierający, łączący nowoczesne, orkiestrowo-elektroniczne brzmienia Sato ze stylistyką rodem z baroku. Później też czegoś podobnego jeszcze parę razy doświadczymy. Nawet ciekawe.