Thomas Wander and Harald Kloser

[Ghostek]

Film ponoć kosztował 140 baniek z czego połowę chinole wyłożyli więc będzie dystro u skośnookich. Będą musieli tam dobrze pracować na wynik bo w USA to klapa

[Wawrzyniec]

Chiny czasami ratowały różne filmy i w sumie nie wiem, czy tematycznie to oni takich rzeczy jak Moonfall chyba lubią.

Za to muzycznie to zawsze starałem się trochę bronić Klosera i Wandera i na każdej płycie znaleźć przynajmniej jeden ciekawy utwór. I w przeszłości dalej uważam, że "Anonymous" to ich najlepsza praca. A i "13 Piętro" ma swoje momenty i parę dobrych utworów, podobnie jak naprawdę lubię główny motyw z "The Day After Tomorrow". Ale tutaj na razie przesłuchałem ten album raz i jakoś nie chce mi się do niego wracać.

[Ghostek]

MoonFAIL

https://filmmusic.pl/index.php?act=recki&id=3160

[kiedyśgrześ]

Chiny czasami ratowały różne filmy i w sumie nie wiem, czy tematycznie to oni takich rzeczy jak Moonfall chyba lubią.

nie tylko lubią, ale sami takie filmy robią, rozumiem, ze wszyscy tu czekamy na Wędrującą Ziemię 2, czy tylko ja

[qnebra]

Chiny czasami ratowały różne filmy i w sumie nie wiem, czy tematycznie to oni takich rzeczy jak Moonfall chyba lubią.

nie tylko lubią, ale sami takie filmy robią, rozumiem, ze wszyscy tu czekamy na Wędrującą Ziemię 2, czy tylko ja

Nie tylko ty. Jedynka mi się całkiem podobała jako po prostu "kretyński film z demolką".

[kiedyśgrześ]

SKYFIRE z 2019, kolejny "kretyński film z demolką", tym razem wulkan

[swordfish]

"Moonfall" jako widowisko katastroficzne wygląda blado na tle innych tego typu produkcji z ostatnich lat. Nie pomagają nawet znane twarze aktorów. "Greenland" wyglądało lepiej, a to podobne klimaty. Efekty specjalne są, ale nie poruszyły mnie. Kuleje scenariusz. Historia wygląda jakby dobre zioło rajali bajkopisarze z Hollywood. Końcówka z ukazaniem wnętrza księżyca jest totalnym odlotem. Zastanawiałem się, czy na pewno siedzę w kinie, a nie oglądam przypadkiem produkcję SyFy Channel. Sposób montowania niektórych scen w stylu filmów katastroficznych z lat 90. Chodzi głównie o te z ukazaniem rysów psychologicznych naszych bohaterów. Tam, gdzie kłócą się i wypominają sobie jakieś spory z przeszłości, np. rozmowa Halle Berry z ex-mężem.
Początek zapowiadał powtórkę z "Don't Look Up". Potem przechodzimy właśnie w "Greenland", "Day After Tomorrow", "2012". Finał jest mixem "Armageddonu", "Matrixa" i "Terminatora".
Muzyka rzemieślnicza nic niewnosząca. Po seansie nie zostały mi żadne nutki czy motywy instrumentalne do których chciałbym wracać. Może jedynie chciałbym posłuchać "Arfica" Toto i Luki z napisów końcowych.

[Wawrzyniec]

Niespodziewanie Thomas Wander (Wanker) bez Haralda Klosera wyskoczył z soundtrackiem do austriackiego dokumentu do Księdze Dżungli.



1. The Real Jungle Book Opening (2:26)
2. The Law Of The Jungle (3:33)
3. Tiger Romance (1:52)
4. Baby Elephant (1:09)
5. Sloth Bear Family (2:37)
6. Monkey Folk (3:20)
7. Lone Wolf (2:26)
8. Tiger Hunt (1:36)
9. Red Dogs (1:04)
10. Elephant Family Gathering (1:59)
11. Mowgli And Shere Khan (0:51)
12. Limping Tiger (0:59)
13. Snake Hunt (1:37)
14. Dogs Hunting Deer (2:17)
15. Heat (1:31)
16. Celebration Of Life (2:02)
17. Dogs Chasing Deer (1:27)
18. The Life Of A Tiger (2:05)
19. Elephant’s Wisdom (1:30)
20. Endangered Wolves (1:14)
21. Wolf Cubs (1:09)
22. Hungry Cubs (1:28)
23. Wolves vs Dogs (2:31)
24. New Generations (2:10)
25. The Real Jungle Book Closing Titles (0:54)

[Wawrzyniec]

Przesłuchałem ten soundtrack i w sumie posiada on wszystkie elementy pasujące do tego tematu. A więc mamy trochę hinduskich elementów i nawet nieźle to brzmi. I w niektórych miejscach nawet zastanawiałem się czy pod względem umuzycznienia dżungli Wander nie idzie za bardzo w "Avatara" Hornera i Franglena.
Score nie brzmi źle, ale też trudno tutaj wyszukać jakiś szczególnie zapadających w pamięci momentów.