Brian Tyler
Re: BRIAN TYLER - CO NOWEGO?
I dobrze. Brian też osiągnie nie martw się A teraz są inne czasy i się zaczyna od PR i marketingu wszedzie Nie tacy twórcy byli doceniani po dopiero 200 latach
#FUCKVINYL
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9316
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: BRIAN TYLER - CO NOWEGO?
Porównujesz Beethovena do Tylera? Gratuluję.
Co ma osiągnąć kompozytor pozbawiony zupełnie osobowości? Ta moda się kiedyś skończy i co wtedy zrobi Tyler czy RCP?
Co ma osiągnąć kompozytor pozbawiony zupełnie osobowości? Ta moda się kiedyś skończy i co wtedy zrobi Tyler czy RCP?
Re: BRIAN TYLER - CO NOWEGO?
a co zrobi wtedy Hansu? To samo - wszyscy będą żyć z milionów na kontach I Tyler też. I w czym problem?
#FUCKVINYL
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9316
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: BRIAN TYLER - CO NOWEGO?
W tym, że Williams, Goldsmith, Morricone czy Zimmer wprowadzili coś bardzo charakterystycznego i swojego do gatunku w pierwszych latach swej kariery. To samo dzisiaj Marianelli, to samo Desplat a także Newman.
Tyler siedzi w muzyce filmowej koło 11 lat i jedyne, co zmienił to to, że zamiast Goldsmitha kopiuje dzisiaj Zimmera. Trochę perspektywy.
To, co się liczy, to co wnosisz do gatunku. Powell też jest popularny a stworzył score, który jest w temp-tracku do dziś. Chodzi mi o różnice między twórcami, którzy kopiują a tymi, których *się kopiuje*
Tyler siedzi w muzyce filmowej koło 11 lat i jedyne, co zmienił to to, że zamiast Goldsmitha kopiuje dzisiaj Zimmera. Trochę perspektywy.
To, co się liczy, to co wnosisz do gatunku. Powell też jest popularny a stworzył score, który jest w temp-tracku do dziś. Chodzi mi o różnice między twórcami, którzy kopiują a tymi, których *się kopiuje*
Re: BRIAN TYLER - CO NOWEGO?
a kto Ci powiedział że Tyler chce coś wnieść do gatunku? Facet robi swoją robotę, swoje rzemiosło i tyle. Nic innego go nie interesuje jak widać. A Wy szukacie wyższego uzasadnienia jak zawsze. Jak widać koleś ma się dobrze, emerytura mu nie grozi, jak co po niektórym "hambitniejszym" i tym którzy już coś wnieśli, ma ten komfort że do emerytury ma o wiele dalej, i karawana jedzie dalej. Fanów ma. Płyty się sprzedają. Filmy się robią i tyle. A jak moda się skończy (w co nie sądzę bo to właśnie Tylero-RCP-podobni kompozytorzy są przyszłością w Hollywood, i to dobitnie widać po % udziale w rynku jaki od lat się powiększa i jak pożerają kolejne połacie Hollywood swoją muzą) to jak napisałem - i Tyler i Hansu będą sobie żyć na wyspie hula gula brzuchem do góry i wyciągać miliony z kont, a co po niektórym pozostanie tylko się wykłócać na forum takim jak to, czy aby kompozytor X czy Y wniósł coś więcej do gatunku czy nie Jakby to któregoś z tych kompozytorów obchodziło..
#FUCKVINYL
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9316
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: BRIAN TYLER - CO NOWEGO?
Tylko że coraz więcej filmów ilustrowanych przez gości z RCP i Tyleropodobnych okazuje się finansowymi klapami.
Nie wątpię na przykład, że Tyler zrobi lepszą robotę w Tytanach niż zrobił Djawadi, o co zresztą nietrudno. Dla mnie ideałem pisarza rozrywkowego jest Powell. Mocny, wyrazisty styl, bardzo wszechstronny. W porównaniu z nim, Brian Tyler jest moim zdaniem muzycznie nikim.
Nie wątpię na przykład, że Tyler zrobi lepszą robotę w Tytanach niż zrobił Djawadi, o co zresztą nietrudno. Dla mnie ideałem pisarza rozrywkowego jest Powell. Mocny, wyrazisty styl, bardzo wszechstronny. W porównaniu z nim, Brian Tyler jest moim zdaniem muzycznie nikim.
Re: BRIAN TYLER - CO NOWEGO?
Tyler nic nie wniósł do gatunku, mało osiągnął, ale np. dla mnie wniósł jedną rzecz (i nie tylko dla mnie) - o wiele lepiej się słucha jego ostatnich wypocin niz np. ostatnich wypocin Hansa (za wyłączeniem Incepcji) czy RCP lub Newmana. Także dla każdego słowo "wnosić" ma inne znaczenia. Finansowe klapy paru filmów nie mają nic do rzeczy bo i tak to są kompozytorzy tansi więc po nich i tak się będzie sięgać jak i się jak widać sięga coraz więcej, właśnie z powodu ceny, uległości i z opinii na prescreeningach. Bo są modni i ich muzyka dociera do największej liczby odbiorców, a to oni napędzają koniunkturę a nie staruszkowi krytykowie kręcący nosem w wydzielonej co do zdania kolumnie w mniej lub bardziej poczytnej gazecie.
#FUCKVINYL
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9316
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: BRIAN TYLER - CO NOWEGO?
Ale więcej osób skojarzy temat z American Beauty niż jakąkolwiek melodię Tylera, tak samo z Incepcją, którą już dziś kojarzy wiele osób. Tyler nie zrobił materiału, który dałoby się zapamiętać.
Re: BRIAN TYLER - CO NOWEGO?
nie mówiłem że stworzył może takowej w ogóle nie stworzyć i co z tego? ludzie go słuchają, pracę ma, projekty ma. I tyle. Nie wiem jaki sens jest prowadzić dyskusje że ten koleś nic nie osiągnął co jest tylko stwierdzeniem faktu za którym nie idzie nic.
#FUCKVINYL
Re: BRIAN TYLER - CO NOWEGO?
aha a co do przykładu Incepcji to można by dyskutować bo np jeszcze więcej ludzi kojarzy He's The Pirate, a jak wiemy to jest ścierwo także tutaj to akurat fakt blockbustera robi swoje i jaka by w nim nie była muzyka w jakimś stopniu będzie zauważona vide Piraci 1.
#FUCKVINYL
- nadszyszkownik Kilkujadek
- Nominowany do Emmy
- Posty: 1597
- Rejestracja: wt sty 19, 2010 16:47 pm
- Lokalizacja: ziemie odzyskane
Re: BRIAN TYLER - CO NOWEGO?
Prawda jest taka, że dla większości zjadaczy chleba, zarówno nazwisko Briana Tylera, jak i temat z American Beaty(łącznie z jego kompozytorem) nic im nie mówią i są równie abstrakcyjne jak prace Picassa. Dlatego nie warto się napinać, bo można co najwyżej bączka puścić. Kompozytorzy tworzą dla kasy, sławy, przyjemności, czy też z nudów, tego nie wiem i żadnej ideologii bym tutaj nie dopisywał. Oni tworzą, my słuchamy(lub nie), za ich pracę płacimy(lub nie) i biznes się kręci(lub nie). Proste
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10219
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: BRIAN TYLER - CO NOWEGO?
Dokładnie.
A rozpisywanie się na temat megakultowości prac tego, czy innego i miałkości prac innego nic nie wnosi, bo i tak każdy słucha tego, co lubi. Adam lubi Tylera, niech słucha. Ktoś inny lubi coś ambitniejszego - to niech się "poci' przy tym. Nie oszukujmy się, tak naprawdę 0,001 % kompozytorów parających się muzyką filmową ma swój "wyrazisty" styl i wnosi coś do muzyki filmowej. Nie znaczy to, że reszta to patałachy i nieudacznicy, których prac nie da się (i nie powinno) słuchać.
Co kto lubi.
A rozpisywanie się na temat megakultowości prac tego, czy innego i miałkości prac innego nic nie wnosi, bo i tak każdy słucha tego, co lubi. Adam lubi Tylera, niech słucha. Ktoś inny lubi coś ambitniejszego - to niech się "poci' przy tym. Nie oszukujmy się, tak naprawdę 0,001 % kompozytorów parających się muzyką filmową ma swój "wyrazisty" styl i wnosi coś do muzyki filmowej. Nie znaczy to, że reszta to patałachy i nieudacznicy, których prac nie da się (i nie powinno) słuchać.
Co kto lubi.
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 33874
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: BRIAN TYLER - CO NOWEGO?
Nie masz racji. Gdyż jeżeli wyrazistość danej muzyki, danego tematu sprowadzamy do samej popularności obrazu i jego wyniku kasowego, to Tylera tematy i muzyka powinna być bardziej rozpoznawalna. Gdyż co by tu nie pisać, może do wysokiego kina muzyki nie pisze, ale jednak zarabiać te pieniądze zarabiają. Muzyka z "Inception" jest charakterystyczna i dlatego też jest kojarzona i utożsamiana z jednym obrazem. Zaś po najlepszym i najbardziej chwytliwym motywie jaki jest do "Battle L.A." tego nie można powiedzieć. Gdyż choć temat naprawdę dobry i chwytliwy, to nie wiem czy jak ktoś go usłyszy to od razu skojarzy co to za film.Adam Krysiński pisze:aha a co do przykładu Incepcji to można by dyskutować bo np jeszcze więcej ludzi kojarzy He's The Pirate, a jak wiemy to jest ścierwo także tutaj to akurat fakt blockbustera robi swoje i jaka by w nim nie była muzyka w jakimś stopniu będzie zauważona vide Piraci 1.
A "He's A Pirate" to żadne ścierwo, tylko chwytliwy temat, napisany zresztą w bardzo szybkim czasie. I niestety Tyler takiego tematu nie ma.
A potencjału blockbustera nie wykorzystał przy "The Expendables". W sumie tym scorem Tyler mnie najbardziej zawiódł, gdyż myślałem, że stworzy jaki wpadający w ucho, chwytliwy motyw przewodni, dla tych podstarzałych twardzieli, a tutaj nic. Ten film aż się prosił o jakiś fajny motyw, który następnie byle koksy na siłowni podczas pakowania mogli sobie nucić, lub tutptać nóżką. A niestety nie ma i myśląc o "The Expendables" żadna specjalna muzyka nie przychodzi mi do głowy, a powinna.
#WinaHansa #IStandByDaenerys
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26136
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: BRIAN TYLER - CO NOWEGO?
Jedyny rozpoznawalny motyw w Expendables to był ten zerżnięty z Piły i przetworzony na action-score. Poza tym łupanka.
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
Re: BRIAN TYLER - CO NOWEGO?
ale jak to w filmie działa scena z detonacją portu i odlotem samolotu jak po kinie przeszło tylko taki jęk zachwytu "łłłłooooooo" daaaawno nie było takiej sceny w kinie - stary styl, bez cgi (!) i slow motion
#FUCKVINYL