Koncerty w filharmoniach
- DanielosVK
- Howardelis Vangeshore
- Posty: 7854
- Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm
Koncerty w filharmoniach
Chodzi ktoś do filharmonii na koncerty?
Chętnie zobaczyłbym w tym wątku relacje z koncertów.
Ja osobiście regularnie odwiedzam Filharmonię Bałtycką w Gdańsku. Wielokrotnie byłem na koncertach mniejszych zespołów i orkiestr kameralnych, kilkakrotnie na koncertach z pełną orkiestrą symfoniczną, raz na koncercie fortepianowym, na którym jakiś Chińczyk, Koreańczyk czy Japończyk grał Chopina. Na razie nie wiele, ale z tradycji nie zamierzam rezygnować i dalej regularnie filharmonię odwiedzać.
Co jak co, ale wczorajszy koncert zmiótł wszystko.
Najpierw grali I Symofnię D-dur Schuberta i było świetnie. Następnie jakiś koncert fortepianowy Ravela i było genialnie. Potem przyszedł czas na "Romeo i Julię" Prokofieva i już lepiej być nie mogło.
Wielokrotnie zostałem wgnieciony w fotel albo zrównany z ziemią i nawet do teraz się nie pozbierałem. Myślałem, że się spuszczę z wrażenia. Szczególnie przy Prokofievie. Świetne wykonanie i również świetny dyrygent - zapomniałem, jak się zwał, z Kazachstanu lub Mongolii był.
Geniusz, geniusz, a na podsumowanie dam adamowy obrazek:
Tak mniej więcej wyglądałem, siedząc tam za panią z harfą i blisko panów z rogami, w 2 czy 3 rzędzie.
Zapraszam do dzielenia się wrażeniami z koncertów. :D
Chętnie zobaczyłbym w tym wątku relacje z koncertów.
Ja osobiście regularnie odwiedzam Filharmonię Bałtycką w Gdańsku. Wielokrotnie byłem na koncertach mniejszych zespołów i orkiestr kameralnych, kilkakrotnie na koncertach z pełną orkiestrą symfoniczną, raz na koncercie fortepianowym, na którym jakiś Chińczyk, Koreańczyk czy Japończyk grał Chopina. Na razie nie wiele, ale z tradycji nie zamierzam rezygnować i dalej regularnie filharmonię odwiedzać.
Co jak co, ale wczorajszy koncert zmiótł wszystko.
Najpierw grali I Symofnię D-dur Schuberta i było świetnie. Następnie jakiś koncert fortepianowy Ravela i było genialnie. Potem przyszedł czas na "Romeo i Julię" Prokofieva i już lepiej być nie mogło.
Wielokrotnie zostałem wgnieciony w fotel albo zrównany z ziemią i nawet do teraz się nie pozbierałem. Myślałem, że się spuszczę z wrażenia. Szczególnie przy Prokofievie. Świetne wykonanie i również świetny dyrygent - zapomniałem, jak się zwał, z Kazachstanu lub Mongolii był.
Geniusz, geniusz, a na podsumowanie dam adamowy obrazek:
Tak mniej więcej wyglądałem, siedząc tam za panią z harfą i blisko panów z rogami, w 2 czy 3 rzędzie.
Zapraszam do dzielenia się wrażeniami z koncertów. :D
Ostatnio zmieniony sob lis 20, 2010 17:29 pm przez DanielosVK, łącznie zmieniany 1 raz.
Fe.
Cóż za score, Howard Shore.
Cóż za score, Howard Shore.
- Marek Łach
- + Jerry Goldsmith +
- Posty: 5671
- Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
- Lokalizacja: Kraków
- DanielosVK
- Howardelis Vangeshore
- Posty: 7854
- Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm
- DanielosVK
- Howardelis Vangeshore
- Posty: 7854
- Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm
- Marek Łach
- + Jerry Goldsmith +
- Posty: 5671
- Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
- Lokalizacja: Kraków
- DanielosVK
- Howardelis Vangeshore
- Posty: 7854
- Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm
- Marek Łach
- + Jerry Goldsmith +
- Posty: 5671
- Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
- Lokalizacja: Kraków
- DanielosVK
- Howardelis Vangeshore
- Posty: 7854
- Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm
- DanielosVK
- Howardelis Vangeshore
- Posty: 7854
- Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm
Re: Koncerty w filharmoniach
Wczoraj byłem po raz kolejny na koncercie i powiem tak... ZMIAŻDŻYŁ.
Tutaj pełna lista utworów, jakie zagrano:
http://filharmonia.gda.pl/pl/repertuar/ ... acyjny_GLM
Wykonanie było znakomite, soliści świetni, a dyrygent wprost genialny. Na drugi bis zagrali jeszcze raz ostatni utwór, a wtedy po prostu widownia szalała, dyrygent zszedł do widowni i z sopranistką tańczył kankana, z resztą gościu w ogóle żwawy był. Jego pozy i akrobacje podczas dyrygowania robiły olbrzymie wrażenie, aż się miało ochoty wyskoczyć z krzesełka, zejść i zatańczyć razem z nim. To, z jaką energią i radością wymachiwał batutą (i nie tylko batutą), po prostu uśmiech bezwiednie sam pojawiał się na twarzy. Swoją drogą z wyglądu przypominał Polańskiego - mały, chudy i z siwą czupryną. To był chyba najlepszy dyrygent, jakiego widziałem na żywo. Dwa bisy i długie, głośne owacje na stojąco od całej widowni pod koniec chyba świetnie to podsumowują.
Muszę wyczaić, czy jeszcze kiedyś wystąpi w Gdańsku. Obecność będzie obowiązkowa.
Tutaj pełna lista utworów, jakie zagrano:
http://filharmonia.gda.pl/pl/repertuar/ ... acyjny_GLM
Wykonanie było znakomite, soliści świetni, a dyrygent wprost genialny. Na drugi bis zagrali jeszcze raz ostatni utwór, a wtedy po prostu widownia szalała, dyrygent zszedł do widowni i z sopranistką tańczył kankana, z resztą gościu w ogóle żwawy był. Jego pozy i akrobacje podczas dyrygowania robiły olbrzymie wrażenie, aż się miało ochoty wyskoczyć z krzesełka, zejść i zatańczyć razem z nim. To, z jaką energią i radością wymachiwał batutą (i nie tylko batutą), po prostu uśmiech bezwiednie sam pojawiał się na twarzy. Swoją drogą z wyglądu przypominał Polańskiego - mały, chudy i z siwą czupryną. To był chyba najlepszy dyrygent, jakiego widziałem na żywo. Dwa bisy i długie, głośne owacje na stojąco od całej widowni pod koniec chyba świetnie to podsumowują.
Muszę wyczaić, czy jeszcze kiedyś wystąpi w Gdańsku. Obecność będzie obowiązkowa.
Fe.
Cóż za score, Howard Shore.
Cóż za score, Howard Shore.