Szalone lata 80-te...
- Krzysiek
- Nominacja do odkrycia roku
- Posty: 1104
- Rejestracja: śr gru 07, 2011 16:52 pm
- Lokalizacja: Polkowice
Re: LLL - Elfman - RESTLESS, Zimmer - DAYS OF THUNDER
Dziad swoje, baba swoje....
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9316
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: LLL - Elfman - RESTLESS, Zimmer - DAYS OF THUNDER
Dokładnie to mogę powiedzieć o twoich postach w temacie. Mówisz od początku ZUPEŁNIE nie na temat i nie odpowiadasz mi na żadne pytanie, które zadałem.
Re: LLL - Elfman - RESTLESS, Zimmer - DAYS OF THUNDER
Generalnie to ta dyskusja jest żenująca, bo tam gdzie zwyczajnie chodzi o estetykę, o fakt, iż mimo niedoskonałości ta muzyka pasuje do tych filmów i świetnie się z nimi uzupełnia oraz o to, że w danych filmach chodziło o fun (swoją drogą takie to właśnie były czasy w kinie - wszystko było wolno, skrypt powstawał z dnia na dzień, a i tak suma sumarum większość ówczesnych filmów ogląda się z większą radochą i zaangażowaniem, jak dzisiejsze Batmany - niby latami dopracowywane, a puste i głupie w środku niemożebnie, w dodatku z babolami i za jakieś chore pieniądze... eh), tam Paweł dopierdala całą ówczesną politykę (po co?), a inni jakiś tani sentymentalizm z dzieciństwa (też nie wiem czemu). Wszystko już zostało napisane odnośnie stylistyki i ówczesnej mody na elektronikę i nikt nie twierdzi, że to jest doskonałe technicznie, czy bezbłędnie. Ale się sprawdza i brzmi świetnie. Jeśli Paweł nie potrafi tego pojąć, to myślę, że lekarz nie pomożePaweł Stroiński pisze:Generalnie to moje doświadczenie z nim jest takie, że Adaś się spuszcza nad tym, jakie to kultowe, Krzysiek kocha, bo niczego innego nie znał, a ja... widzę u niego po prostu... podstawowe błędy w sztuce. Tylko że lekarz za coś takiego trafiłby do pierdla, kompozytor dostaje peany Adama .
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9316
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: LLL - Elfman - RESTLESS, Zimmer - DAYS OF THUNDER
O estetykę tu chodzi tylko na takim poziomie, na jakim możemy rozmawiać o funkcjonalnych wartościach muzyki Faltermeyera. Jak pytam się o to, dlaczego ta muzyka tak dobrze w filmach wypada, skoro moje doświadczenie z nią jest zupełnie inne (tzn. jak ją zauważałem, to dlatego, że coś mi totalnie nie grało i mnie irytowało), to nazywa się moje pytania albo żenującymi, albo że "nie rozumiem i że nie zrozumiem".
Moje włączenie polityki lat 80-tych wyszło z nostalgii Krzyśka, która dla mnie była wręcz naiwna. Po prostu chodziło mi o to, by mu wyjaśnić, że to nie były cudowne czasy, jak mu się wydaje z dzieciństwa i na przykład moi rodzice WCALE dobrze lat osiemdziesiątych nie wspominają. Zwykle bym tego do dyskusji nie włączył, ale jak mi gość mówi, że ojej, było pięknie, słuchało się na Grundigach, to mnie, który urodził się w roku zamordowania Popiełuszki, przyznam, trochę krew zalała, bo to nie były takie piękne czasy, jak on mówi. Będę jednak twierdził, że w dużej mierze filmy te miały poprzez swą rozrywkowość pozwolić zapomnieć o dość trudnej rzeczywistości dokoła, bo takie jest zadanie rozrywki każdego typu.
I akurat dzisiaj mi ktoś wyjaśnił rolę, jaką ma odgrywać Faltermeyer i inne elektroniczne ścieżki tamtych lat (choć może nie Horner?). To, czy się z takim modelem zgadzam czy nie, muszę jeszcze przemyśleć. I to czy coś się sprawdza i brzmi świetnie, to sprawa czysto subiektywna, ale widzę, że jak ktoś nie lubi jakichś megakultów to już się go do lekarza wysyła.
Moje włączenie polityki lat 80-tych wyszło z nostalgii Krzyśka, która dla mnie była wręcz naiwna. Po prostu chodziło mi o to, by mu wyjaśnić, że to nie były cudowne czasy, jak mu się wydaje z dzieciństwa i na przykład moi rodzice WCALE dobrze lat osiemdziesiątych nie wspominają. Zwykle bym tego do dyskusji nie włączył, ale jak mi gość mówi, że ojej, było pięknie, słuchało się na Grundigach, to mnie, który urodził się w roku zamordowania Popiełuszki, przyznam, trochę krew zalała, bo to nie były takie piękne czasy, jak on mówi. Będę jednak twierdził, że w dużej mierze filmy te miały poprzez swą rozrywkowość pozwolić zapomnieć o dość trudnej rzeczywistości dokoła, bo takie jest zadanie rozrywki każdego typu.
I akurat dzisiaj mi ktoś wyjaśnił rolę, jaką ma odgrywać Faltermeyer i inne elektroniczne ścieżki tamtych lat (choć może nie Horner?). To, czy się z takim modelem zgadzam czy nie, muszę jeszcze przemyśleć. I to czy coś się sprawdza i brzmi świetnie, to sprawa czysto subiektywna, ale widzę, że jak ktoś nie lubi jakichś megakultów to już się go do lekarza wysyła.
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9316
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: LLL - Elfman - RESTLESS, Zimmer - DAYS OF THUNDER
Uciąłem dyskusję, bo Krzysiek zaczął obrażać innych (teoretycznie mnie, ale podał moje słowa jako Mefista ), a więcej już tu się nie wyciągnie.
Do jego wiadomości... nie, nie wymieniałem się VHS-ami jako dzieciak i większość filmów, jakie oglądałem było głównie z wypożyczalni. Historię wydarzeń lat 80-tych pamiętam z opowieści rodziców i ze wspomnień, jakie czytałem, różnych stron barykady, choć głównie opozycjonistów. Do tej pory mamy w domu np. kartki żywnościowe. Patrzysz z perspektywy totalnej nostalgii, która w tym temacie ma taki sens, jak mówienie o fizyce kwantowej, ponieważ mi nie chodzi o to, co leciało na prywatkach i jak się oglądało zajechane VHS-y, tylko w tym temacie chodzi o to, że ja się pytam o i podważam funkcjonalność (czyli na czym polega pomysł kompozytora na kino w ogóle) muzyki filmowej, a nie skąd się bierze czyja nostalgia.
Dlatego ta dyskusja nie ma już sensu. Swoje odpowiedzi znalazłem gdzie indziej i jeśli będę chciał do tego wrócić założę do tego specjalny temat. Być może nawet tak zrobię z pełną powagą, bo jest parę rzeczy, które chciałbym bardziej ogarnąć niż ogarniam, ale najpierw muszę przemyśleć parę rzeczy.
Co do tych, którzy potencjalnie twierdzą, że nie powinno się przykładać pewnych kategorii do kina klasy B czy C. Biorąc pod uwagę, że tymi samymi kategoriami traktuję muzykę Goldsmitha, Briana Tylera, Hansa Zimmera, Johna Williamsa, ale także np., nie wiem, Graeme'a Revella, nie powinno dziwić, że pytam o to samo w przypadku Harolda Faltermeyera czy innego Sylvestra LeVaya (nazwisko podaję dlatego, że gość funkcjonował w tym typie kina, choć z nazwiska go tylko znam). I nim się ktoś przyczepi, ze to coś dziwnego, to chciałbym tylko zwrócić, że te kategorie powstały na podstawie analizy hollywoodzkiego Golden Age. Jeśli metody analityczne stworzone na podstawie Steinera (zwłaszcza!) i Rozsy dają się przyłożyć do Zimmera, a nawet Ramina, to czemu nie mogą dać przyłożyć do Faltermeyera? Co, Harold nie tworzył muzyki, którą nazywamy filmową?
Do jego wiadomości... nie, nie wymieniałem się VHS-ami jako dzieciak i większość filmów, jakie oglądałem było głównie z wypożyczalni. Historię wydarzeń lat 80-tych pamiętam z opowieści rodziców i ze wspomnień, jakie czytałem, różnych stron barykady, choć głównie opozycjonistów. Do tej pory mamy w domu np. kartki żywnościowe. Patrzysz z perspektywy totalnej nostalgii, która w tym temacie ma taki sens, jak mówienie o fizyce kwantowej, ponieważ mi nie chodzi o to, co leciało na prywatkach i jak się oglądało zajechane VHS-y, tylko w tym temacie chodzi o to, że ja się pytam o i podważam funkcjonalność (czyli na czym polega pomysł kompozytora na kino w ogóle) muzyki filmowej, a nie skąd się bierze czyja nostalgia.
Dlatego ta dyskusja nie ma już sensu. Swoje odpowiedzi znalazłem gdzie indziej i jeśli będę chciał do tego wrócić założę do tego specjalny temat. Być może nawet tak zrobię z pełną powagą, bo jest parę rzeczy, które chciałbym bardziej ogarnąć niż ogarniam, ale najpierw muszę przemyśleć parę rzeczy.
Co do tych, którzy potencjalnie twierdzą, że nie powinno się przykładać pewnych kategorii do kina klasy B czy C. Biorąc pod uwagę, że tymi samymi kategoriami traktuję muzykę Goldsmitha, Briana Tylera, Hansa Zimmera, Johna Williamsa, ale także np., nie wiem, Graeme'a Revella, nie powinno dziwić, że pytam o to samo w przypadku Harolda Faltermeyera czy innego Sylvestra LeVaya (nazwisko podaję dlatego, że gość funkcjonował w tym typie kina, choć z nazwiska go tylko znam). I nim się ktoś przyczepi, ze to coś dziwnego, to chciałbym tylko zwrócić, że te kategorie powstały na podstawie analizy hollywoodzkiego Golden Age. Jeśli metody analityczne stworzone na podstawie Steinera (zwłaszcza!) i Rozsy dają się przyłożyć do Zimmera, a nawet Ramina, to czemu nie mogą dać przyłożyć do Faltermeyera? Co, Harold nie tworzył muzyki, którą nazywamy filmową?
- Krzysiek
- Nominacja do odkrycia roku
- Posty: 1104
- Rejestracja: śr gru 07, 2011 16:52 pm
- Lokalizacja: Polkowice
Re: LLL - Elfman - RESTLESS, Zimmer - DAYS OF THUNDER
Trzeba było wypunktować moje przekleństwo a nie kasować całą wypowiedź... ( w drugiej też kogoś obraziłem ) Zachowałeś się niehonorowo a mi zarzucasz obrażanie Forumowiczów... nie wstydzisz się odpowiadać na coś co inni nie mogli przeczytać najlepiej mnie zbanuj dla przykładu..... I na przyszłość czytaj też co piszą przedmówcy..... Ponieważ pierwszy cytat jest właśnie od Mefista..... Ok będzie "cenzura i bez przekleństwa (jeśli jedno tak Cię uraziło):
Jak słuchałem w radiu (notabene Kasprzaku) transmisji z procesu oprawców ks. Popiełuszki to jeszcze w pieluchy sikałeś..... To jest Twój "stan wojenny"
Czytałeś to co pisałem wcześniej, czy standardowo oparłeś się na czyimś "streszczeniu" ?Mefisto pisze:tam Paweł dopierdala całą ówczesną politykę (po co?), a inni jakiś tani sentymentalizm z dzieciństwa (też nie wiem czemu)
Czyli słuchałeś już muzyki będąc noworodkiem..... A Twoje doświadczenia historyczno-polityczne opierają się na przestrzeni lat dziecięcych od połowy lat 80dziesiątych !! Kolego zastanów się co napisałeś Minęła dekada muzyczna (80-90) nim Ty zacząłeś coś oglądać czy słuchać...... I nie masz nawet moralnego pozwolenia na pisanie cokolwiek o stanie wojennym i warunkach jakie wtedy panowały a tym bardziej jaką muzykę wtedy puszczano na antenie radiowej.....Paweł Stroiński pisze:Moje włączenie polityki lat 80-tych wyszło z nostalgii Krzyśka, która dla mnie była wręcz naiwna. Po prostu chodziło mi o to, by mu wyjaśnić, że to nie były cudowne czasy, jak mu się wydaje z dzieciństwa i na przykład moi rodzice WCALE dobrze lat osiemdziesiątych nie wspominają. Zwykle bym tego do dyskusji nie włączył, ale jak mi gość mówi, że ojej, było pięknie, słuchało się na Grundigach, to mnie, który urodził się w roku zamordowania Popiełuszki
Jak słuchałem w radiu (notabene Kasprzaku) transmisji z procesu oprawców ks. Popiełuszki to jeszcze w pieluchy sikałeś..... To jest Twój "stan wojenny"
Przepraszam Forumowiczów ale muszę przeklnąć... [tu wkroczył Kolega Paweł z cenzurą kasując cały mój wywód], jeśli Twojego Rodziciela było stać na zachodnie płyty w latach 70-80 i do tego na lepszy odtwarzacz niż "Bambino" to kto tu mówi o biedzie i niedostatkuPaweł Stroiński pisze:i na przykład moi rodzice WCALE dobrze lat osiemdziesiątych nie wspominają
Gówno prawda, choćby dlatego Kolego Pawle, że nie chodziłeś i nie wymieniałeś się kasetami VHS na starganie by oglądać cokolwiek innego niż "poleca kochana partia robotnicza"Paweł Stroiński pisze:Będę jednak twierdził, że w dużej mierze filmy te miały poprzez swą rozrywkowość pozwolić zapomnieć o dość trudnej rzeczywistości dokoła, bo takie jest zadanie rozrywki każdego typu.
Ostatnio zmieniony wt lis 12, 2013 16:57 pm przez Krzysiek, łącznie zmieniany 6 razy.
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9316
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: LLL - Elfman - RESTLESS, Zimmer - DAYS OF THUNDER
Druga nie miała już sensu, a skoro dyskusja jest zakończona, to trzeba było zamknąć już w całości, więc bynajmniej się nie wstydzę i nie uważam tego postępowania za niehonorowe. I jak mówię, jest już zakończona. Jak będzie trzeba, zacznę nowy temat i nie będziemy więcej offtopić w temacie Days of Thunder. Z tym że ostrzegam, że dyskusja nie będzie dotyczy tego, co było dostępne na rynku, co nie ma nic wspólnego z tym, co mnie interesowało, a twórczości tych twórców (tego jednego twórcy?) jako muzyki filmowej. A to dwie ZUPEŁNIE różne rzeczy niż wspominanie zajechanej kasety VHS.
Sorry, ale te dwa posty przebrały miarkę, a szczerze mówiąc, jak byłbym zupełnie konsekwentny wobec regulaminu forum, to nie tylko przeniósł całą dyskusję do innego tematu, ale także musiałbym skasować wszystkie twoje (i swoje na nie) wypowiedzi jako offtop.
Sorry, ale te dwa posty przebrały miarkę, a szczerze mówiąc, jak byłbym zupełnie konsekwentny wobec regulaminu forum, to nie tylko przeniósł całą dyskusję do innego tematu, ale także musiałbym skasować wszystkie twoje (i swoje na nie) wypowiedzi jako offtop.
- Krzysiek
- Nominacja do odkrycia roku
- Posty: 1104
- Rejestracja: śr gru 07, 2011 16:52 pm
- Lokalizacja: Polkowice
Re: LLL - Elfman - RESTLESS, Zimmer - DAYS OF THUNDER
A Koledze Mefisto napisałem tylko, że jak ja słuchałem metalu TSA, KAT, Vader, Dimmu Borgir) to inni Forumowicze być może jeszcze dłubali palcem w nosie....
I to też Kolego Pawle "cenzorze" skasowałeś Oj nieładnie, nieładnie...... Jak za stanu wojennego......
I to też Kolego Pawle "cenzorze" skasowałeś Oj nieładnie, nieładnie...... Jak za stanu wojennego......
Ostatnio zmieniony pn lis 11, 2013 21:50 pm przez Krzysiek, łącznie zmieniany 1 raz.
- Krzysiek
- Nominacja do odkrycia roku
- Posty: 1104
- Rejestracja: śr gru 07, 2011 16:52 pm
- Lokalizacja: Polkowice
Re: LLL - Elfman - RESTLESS, Zimmer - DAYS OF THUNDER
Tylko, że to Ty wyjechałeś z sentymentalizmem, polityką, Popiełuszką (a nawet Reganem) i szkoda, że się wcześniej nie złapałeś za głowęPaweł Stroiński pisze:tylko w tym temacie chodzi o to, że ja się pytam o i podważam funkcjonalność (czyli na czym polega pomysł kompozytora na kino w ogóle) muzyki filmowej
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9316
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: LLL - Elfman - RESTLESS, Zimmer - DAYS OF THUNDER
No właśnie też bym to usunął, bo odpowiadałem tylko na twoje idiotyczne posty o tym, na co cię stać nie było. W sumie powinienem je był ignorować, ale już za późno.
- Wojteł
- John Williams
- Posty: 9827
- Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
- Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody
Re: Szalone lata 80-te...
Jak na kogoś, kto tak lubi rzucać mądrymi cytatami, Krzysiek ma duże problemu z używaniem odpowiedniej funkcji na forum
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26136
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: Szalone lata 80-te...
Rany boskie, 6 stron o tym, że Paweł napisał idiotyczne pytanie:
"O co chodzi z tym jazzem w kinie noir? Jaki to ma sens? Dlaczego tam nie ma wagnerowskiej symfoniki?"
"Dlaczego w kinie XXIw. wszędzie są anthemy rodem z RCP?"
Litości...
Równie dobrze mógł napisać:Paweł Stroiński pisze:Co ma robić muzyka elektronicznych w latach osiemdziesiątych i jakie ma zadanie?
"O co chodzi z tym jazzem w kinie noir? Jaki to ma sens? Dlaczego tam nie ma wagnerowskiej symfoniki?"
"Dlaczego w kinie XXIw. wszędzie są anthemy rodem z RCP?"
Litości...
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
Re: LLL - Elfman - RESTLESS, Zimmer - DAYS OF THUNDER
Zostało to wytłumaczone już dawno temu - nie wiem, co można do tego jeszcze dodać.Paweł Stroiński pisze:O estetykę tu chodzi tylko na takim poziomie, na jakim możemy rozmawiać o funkcjonalnych wartościach muzyki Faltermeyera. Jak pytam się o to, dlaczego ta muzyka tak dobrze w filmach wypada, skoro moje doświadczenie z nią jest zupełnie inne
I nie wiem czemu cały czas jestem nadal cytowany przez Krzyśka, skoro ani razu w tym temacie nie było między nami dyskusji
Re: LLL - Elfman - RESTLESS, Zimmer - DAYS OF THUNDER
A ja bym bronił radiowej Dwójki! W latach 80. grali różną muzykę (nie tak jak obecnie tylko muzyka poważna). W niedzielę wieczorem była audycja "Wieczór z płytą CD", gdzie Marek Gaszyński i Tomasz Beksiński puszczali nowiutkie płyty przywiezione z Berlina Zachodniego. Czasem zdarzało się, że jakieś płyty nie dowieźli, wtedy przepraszali słuchaczy, że niepotrzebnie ją zapowiadali. Puszczano wtedy płyty w CAŁOŚCI (bez przerw na reklamy, bez zagadywania). Jak miałeś dobry sprzęt i czystą kasetę magnetofonową, to można było nagrać w dobrej jakości nową płytę (pełnili wtedy funkcję jak obecnie peby czy inne chomiki). Dwójka jako jedyny program na UKFie w całej Polsce był nadawany w STEREO. Trójka była w STEREO tylko w wybranych miastach, u mnie była w MONO. I dlatego Dwójkę chętnie słuchałem dla tej stereofonii.Paweł Stroiński pisze:Moi rodzice nie słuchali jedynki ani dwójki. Przecież w tych czasach bardzo dobrze funkcjonowała radiowa Trójka (jeśli w ogóle radia słucham to właśnie Trójki, ostatnią niedzielę przesiedziałem z ojcem 2 godziny słuchając Minimaxu i zbierając szczękę z podłogi). Tata jest wiernym słuchaczem Trójki od lat siedemdziesiątych, tak naprawdę i właśnie to rządziło u nas w domu.
To właśnie w tym programie po raz pierwszy zainteresowałem się filmówką, dzięki Tomkowi Beksińskiemu. Jako bondofil grał soundtracki z serii o agencie 007 (na pewno pojawił się "Moonraker"). Ale też poznałem, kto to jest Ennio Morricone. Zagrał składankę ze spaghetti-westernów. Zainteresował mnie opowieścią o utworze "Człowiek z harmonijką", który do dziś jest dla mnie kultowy.
Płytę z "Miami Vice" Jana Hammera znałem na pamięć już na 2-3 lata przed polską premierą serialu.
Vangelis, Tangerine Dream, J.M. Jarre - to była domena Jerzego Kordowicza i grał w całości te płyty w czwartek wieczorem.
A na dyskoteki to nagrywało się piątkowego Bogdana Fabiańskiego z jego Italo Disco i remixami.
A jak ktoś był Metalowcem to obowiązkowo musiał słuchać niedzielnego poranka. Tam grano w całości płyty z muzyką Heavy-Metalową. W radiowej Trójce metal był obecny w poniedziałkowe popołudnia. Jedynie słuchałem zapowiedzi, gdyż Grzegorz Miecugow zabawnie opisywał okładki.
Tak więc jakiś dostęp do muzyki w PRLu był. Choć jak włączałem Radio Luxembourg na falach średnich to grali utwory, których u nas nie było. Muzyczny POP uzupełniałem również o listę przebojów Billbordu Wojtka Żórniaka z Głosu Ameryki i UK Top 10 Dariusza Rosiaka z sekcji polskiej BBC.
- Krzysiek
- Nominacja do odkrycia roku
- Posty: 1104
- Rejestracja: śr gru 07, 2011 16:52 pm
- Lokalizacja: Polkowice
Re: LLL - Elfman - RESTLESS, Zimmer - DAYS OF THUNDER
ponieważ Twoje wypowiedzi były bardziej sensowne w temacie samej muzyki (a i tak nie zostały przjęte przez Pawła)Mefisto pisze:I nie wiem czemu cały czas jestem nadal cytowany przez Krzyśka, skoro ani razu w tym temacie nie było między nami dyskusji
Zacytuję siebie samego:Paweł Stroiński pisze:No właśnie też bym to usunął, bo odpowiadałem tylko na twoje idiotyczne posty o tym, na co cię stać nie było. W sumie powinienem je był ignorować, ale już za późno.
a do wypowiedzi nawet wtrąciłeś niczemu niewinny drób w postaci kurczaków. Więc jak inaczej mogłem odpowiadać Zniżyłem się do Twojego poziomu politykierstwa Urbana, który ja znam z autopsji a Ty z gazet. I nie odwracaj kota ogonem, bo może komuś nie będzie się chciało czytać wszystkiego tylko Twoje wypaczone "podsumowania". To już też przerabialiśmy w innym temacie.....Krzysiek pisze:Tylko, że to Ty wyjechałeś z sentymentalizmem, polityką, Popiełuszką (a nawet Reganem) i szkoda, że się wcześniej nie złapałeś za głowę
Funkcji czy formy? Co do funkcji, mogę się zgodzić, ponieważ trudno jest pisać kiedy w 4 palcach nie ma się czucia. Natomiast jeśli tyczy formy to owszem, poniosło mnie i przepraszam jeśli ktoś czuje się obrażony, że 20-30 lat temu dłubał w nosie. Ale tak samo mnie ponosi kiedy ktos inny (też uczony i zasłużony) pisze iż nie było obozów koncentracyjnych; kiedy ktoś mając rok czy dwa w 1945r jest kombatantem; kiedy mając tyle samo lat jest biednym "wysiedlańcem" z Ziem Zachodnich i kiedy zacni profesorowie twierdzą iż brzoza zasiała się u nich na ogródku.Wojtek pisze:Jak na kogoś, kto tak lubi rzucać mądrymi cytatami, Krzysiek ma duże problemu z używaniem odpowiedniej funkcji na forum
Takie i inne
nie mogą być ignorowane ponieważ fałszują obraz tamtych czasów. Owszem, każdy pamięta coś innego i ma inne doświadczenia. Tego nie neguję. Też pamiętam jak pod blokiem ZOMO goniło górników, też pamiętam co zrobiono w Lubinie. Ale nie dlatego oglądałem filmy o Rambo (czy inne) by zamazać tę rzeczywistość. Jakbyś coś takiego napisał w pracy magisterskiej, to by Cię prowadzący wyśmiał.Paweł Stroiński pisze:idiotyczne posty
Tak, masz rację. Można się załamać. Ale nie ja wtrąciłem w to politykę i wypaczone wizje. Nie odpowiadać? czyli zgodzić się z tym co pisał Paweł....? Nie mogłemKoper pisze:Rany boskie, 6 stron o tym, że Paweł napisał idiotyczne pytanie:
Równie dobrze mógł napisać:Paweł Stroiński pisze:Co ma robić muzyka elektronicznych w latach osiemdziesiątych i jakie ma zadanie?
"O co chodzi z tym jazzem w kinie noir? Jaki to ma sens? Dlaczego tam nie ma wagnerowskiej symfoniki?"
"Dlaczego w kinie XXIw. wszędzie są anthemy rodem z RCP?"
Litości...