Szalone lata 80-te...

Dla forum FilmMusic.pl Offtop jest źródłem sukcesu. Złotą żyłą. Dlatego stworzyliśmy specjalne miejsce wypowiedzi utrzymanej w tonie, delikatnie mówiąc, luźno-frywolnym. Wszystko co uznane zostanie za Offtop trafiać będzie tutaj.
Wiadomość
Autor
Mefisto

Re: LLL - Elfman - RESTLESS, Zimmer - DAYS OF THUNDER

#31 Post autor: Mefisto » ndz lis 10, 2013 16:14 pm

Paweł Stroiński pisze:Chyba Incepcja to jeden z TYCH score'ów, które się słucha całościowo
Myślę, że przeciętny Kowalski ogranicza się na co dzień do Time względnie Dream Is Collapsing, do którego dorzuca jeszcze Mombasę :)

Awatar użytkownika
Krzysiek
Nominacja do odkrycia roku
Posty: 1104
Rejestracja: śr gru 07, 2011 16:52 pm
Lokalizacja: Polkowice

Re: LLL - Elfman - RESTLESS, Zimmer - DAYS OF THUNDER

#32 Post autor: Krzysiek » ndz lis 10, 2013 16:23 pm

Tu nawet nie chodzi o samą elektronikę, ale własnie o odbiór muzyki poza filmem i jej słuchanie. 30-25 lat temu puszczając na prywatce elektroniczne kawałki Morodera czy Faltermeyera, też nie każdy wiedział któ ów jest i co leci.
Paweł Stroiński pisze:Chyba Incepcja to jeden z TYCH score'ów, które się słucha całościowo, ale generalnie tak wygląda i zawsze wyglądało podejście ludzi do muzyki, tak, jak mówisz.
Wybacz, ale nie skusiłbym się do puszczenia Incepcji przy jakimś piwie :mrgreen: Chyba że byłby to kącik odsłuchowo-konwersacyjny dla melomanów muzyki filmowej

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9316
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: LLL - Elfman - RESTLESS, Zimmer - DAYS OF THUNDER

#33 Post autor: Paweł Stroiński » ndz lis 10, 2013 16:27 pm

To nie jest muzyka imprezowa, ale Incepcja stanowi rodzaj fenomenu kulturowego, generalnie kojarzonego przez "widownię".

Awatar użytkownika
Templar
+ W.A. Mozart +
Posty: 9848
Rejestracja: wt sie 02, 2011 19:48 pm
Lokalizacja: Warsaw City
Kontakt:

Re: LLL - Elfman - RESTLESS, Zimmer - DAYS OF THUNDER

#34 Post autor: Templar » ndz lis 10, 2013 17:53 pm

No i tak poza tym jak takiemu typowemu Kowalskiemu puścisz np. Dream is Collapsing to często bez problemu skojarzy, że to Hans Zimmer i Incepcja, tak samo jak puścisz The Imperial March to też będzie wiedział, że to John Williams i Star Wars. Natomiast jak puścisz Axel F to zazwyczaj powie Gliniarz z Beverly Hills i Crazy Frog :mrgreen: A kto jest twórcą oryginału, to jeśli nie interesuje się muzyka filmową to są małe szanse, że będzie to wiedział :P
Obrazek

"Problem z cytatami w internecie jest taki, że ludzie natychmiast wierzą w ich prawdę" - Abraham Lincoln

http://www.lastfm.pl/user/iTemplar

Awatar użytkownika
Krzysiek
Nominacja do odkrycia roku
Posty: 1104
Rejestracja: śr gru 07, 2011 16:52 pm
Lokalizacja: Polkowice

Re: LLL - Elfman - RESTLESS, Zimmer - DAYS OF THUNDER

#35 Post autor: Krzysiek » ndz lis 10, 2013 20:24 pm

Paweł Stroiński pisze:To nie jest muzyka imprezowa, ale Incepcja stanowi rodzaj fenomenu kulturowego, generalnie kojarzonego przez "widownię".
Ale własnie ja, Adam, Mefisto, Tomek staramy się Tobie przekazać ducha tamtych czasów. Kiedy przy muzyce elektronicznej syntezatorowej ludziska się całkiem świetnie bawili - nie bacząc na to czy ta muzyka jest z jakiegoś filmu i czy współgra z obrazem. A Ty po raz 10siąty obracasz "Mickiewicza" w grobie chcąc nam serwować co i jak wieszcz chciał napisać.... Przy dzisiejszych soundtrackowych wypocinach tak się nie da i dlatego
Mefisto pisze:A im bardziej atrakcyjne i im bardziej 'cool' - czyli dokładnie tak, jak lata 80 - tym bardziej kultowe się stanie, niezależnie od wad lub niedoróbek.

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9316
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: LLL - Elfman - RESTLESS, Zimmer - DAYS OF THUNDER

#36 Post autor: Paweł Stroiński » ndz lis 10, 2013 20:31 pm

Templar pisze:No i tak poza tym jak takiemu typowemu Kowalskiemu puścisz np. Dream is Collapsing to często bez problemu skojarzy, że to Hans Zimmer i Incepcja, tak samo jak puścisz The Imperial March to też będzie wiedział, że to John Williams i Star Wars. Natomiast jak puścisz Axel F to zazwyczaj powie Gliniarz z Beverly Hills i Crazy Frog :mrgreen: A kto jest twórcą oryginału, to jeśli nie interesuje się muzyka filmową to są małe szanse, że będzie to wiedział :P
Nie do końca, bardzo często w radiu puszczają akurat oryginał, tak samo z filmówki - Crockett's Theme i Chariots of Fire. Nie wiem, czy kiedyś Conquest of Paradise nie puścili, ale generalnie te trzy i to w przypadku Harolda oryginał z soundtracku, a nie wersję Crazy Frog.

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9316
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: LLL - Elfman - RESTLESS, Zimmer - DAYS OF THUNDER

#37 Post autor: Paweł Stroiński » ndz lis 10, 2013 20:33 pm

Krzysiek pisze:
Paweł Stroiński pisze:To nie jest muzyka imprezowa, ale Incepcja stanowi rodzaj fenomenu kulturowego, generalnie kojarzonego przez "widownię".
Ale własnie ja, Adam, Mefisto, Tomek staramy się Tobie przekazać ducha tamtych czasów. Kiedy przy muzyce elektronicznej syntezatorowej ludziska się całkiem świetnie bawili - nie bacząc na to czy ta muzyka jest z jakiegoś filmu i czy współgra z obrazem. A Ty po raz 10siąty obracasz "Mickiewicza" w grobie chcąc nam serwować co i jak wieszcz chciał napisać.... Przy dzisiejszych soundtrackowych wypocinach tak się nie da i dlatego
Mefisto pisze:A im bardziej atrakcyjne i im bardziej 'cool' - czyli dokładnie tak, jak lata 80 - tym bardziej kultowe się stanie, niezależnie od wad lub niedoróbek.
Aha, tylko że ja nie zgadzam się na takie traktowanie muzyki filmowej jako gatunku. Z tego, co mówisz, może być tak, że muzyka Faltermeyera jest po prostu złą muzyką, ale lubisz ją tylko dlatego, że ci się kojarzy z dzieciństwem. Dobrze rozumiem?

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 58235
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: LLL - Elfman - RESTLESS, Zimmer - DAYS OF THUNDER

#38 Post autor: Adam » ndz lis 10, 2013 20:36 pm

a dlaczego zatem nie puszczają w radiu Hansika? :P Przecież wspomniane wyżej przykłady Hammera, Vangelisa, Faletrmeyera, są ledwo ok 5 lat starsze, lub mają tyle samo lat, co megakulty Hansika z przełomu lat 80 i 90.. i co teraz powiesz :P

Paweł, po prostu nie zrozumiesz tej epoki już. Miałeś na to całe dotychczasowe życie, i skoro się nie udało, to się już nie uda. Nie odwrócisz sposobu postrzegania świata, filmu, muzyki, książkowych przykładów, które masz od lat zakorzenione i wyuczone.. Musieli by Ci zresetować mózg :P I ja to rozumiem i nikt nie ma pretensji. Tylko czasem po prostu powinieneś zamilknąć w pewnych sprawach ;-) Tak jak np. ja się nie wypowiadam o klasyce której nie słucham, nie rozumiem i nie chcę zrozumieć, bo mam i wolę inne megakulty :)
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Krzysiek
Nominacja do odkrycia roku
Posty: 1104
Rejestracja: śr gru 07, 2011 16:52 pm
Lokalizacja: Polkowice

Re: LLL - Elfman - RESTLESS, Zimmer - DAYS OF THUNDER

#39 Post autor: Krzysiek » ndz lis 10, 2013 20:39 pm

Templar pisze:Natomiast jak puścisz Axel F to zazwyczaj powie Gliniarz z Beverly Hills i Crazy Frog
Tak, ponieważ malo kto pamięta skąd się Crazy Frog wziął i że oryginalnie to utwór Kingsley'a "Popcorn"

Awatar użytkownika
Krzysiek
Nominacja do odkrycia roku
Posty: 1104
Rejestracja: śr gru 07, 2011 16:52 pm
Lokalizacja: Polkowice

Re: LLL - Elfman - RESTLESS, Zimmer - DAYS OF THUNDER

#40 Post autor: Krzysiek » ndz lis 10, 2013 21:06 pm

Paweł Stroiński pisze:Nie do końca, bardzo często w radiu puszczają akurat oryginał, tak samo z filmówki - Crockett's Theme i Chariots of Fire. Nie wiem, czy kiedyś Conquest of Paradise nie puścili
puszczali bardzo często, tylko że nikt przy tym się nie bawił :mrgreen:
Paweł Stroiński pisze:Aha, tylko że ja nie zgadzam się na takie traktowanie muzyki filmowej jako gatunku. Z tego, co mówisz, może być tak, że muzyka Faltermeyera jest po prostu złą muzyką, ale lubisz ją tylko dlatego, że ci się kojarzy z dzieciństwem. Dobrze rozumiem?
czyli wg Ciebie wszyscy, którzy słuchają muzyki filmowej powinni być skupieni i wyciszeni a słuchać muzyki barokowej można tylko w kościele..... :roll:

Ktoś może (jak choćby Ty) nie trawić Faltermeyera ale jak już któryś z Kolegów napisał - ta muzyka sama się broni. Wpadając w ucho i bedąc uniwersalnym przekazem muzycznym. A nie tylko filmowym...

Z dzieciństwa pamiętam Jacka i Agatkę :mrgreen: czy jednak był tam jakiś podkład muzyczny, tego już nie wspomnę.... :mrgreen: i nie dlatego lubię muzykę elektroniczną (np nie wchodzi mi Tangerine Dream, ELO czy Yanni) że jej słuchałem w młodości
Adam pisze:Tak jak np. ja się nie wypowiadam o klasyce której nie słucham, nie rozumiem i nie chcę zrozumieć, bo mam i wolę inne megakulty
:mrgreen:

też staram się nie wypowiadać ponieważ mało się znam :) co nie przeszkadza mi w słuchaniu takiej muzyki
Ostatnio zmieniony ndz lis 10, 2013 21:11 pm przez Krzysiek, łącznie zmieniany 2 razy.

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 58235
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: LLL - Elfman - RESTLESS, Zimmer - DAYS OF THUNDER

#41 Post autor: Adam » ndz lis 10, 2013 21:07 pm

tylko że to ja pisałem a nie Paweł ;-)
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9316
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: LLL - Elfman - RESTLESS, Zimmer - DAYS OF THUNDER

#42 Post autor: Paweł Stroiński » ndz lis 10, 2013 21:11 pm

Adam pisze:a dlaczego zatem nie puszczają w radiu Hansika? :P Przecież wspomniane wyżej przykłady Hammera, Vangelisa, Faletrmeyera, są ledwo ok 5 lat starsze, lub mają tyle samo lat, co megakulty Hansika z przełomu lat 80 i 90.. i co teraz powiesz :P

Paweł, po prostu nie zrozumiesz tej epoki już. Miałeś na to całe dotychczasowe życie, i skoro się nie udało, to się już nie uda. Nie odwrócisz sposobu postrzegania świata, filmu, muzyki, książkowych przykładów, które masz od lat zakorzenione i wyuczone.. Musieli by Ci zresetować mózg :P I ja to rozumiem i nikt nie ma pretensji. Tylko czasem po prostu powinieneś zamilknąć w pewnych sprawach ;-) Tak jak np. ja się nie wypowiadam o klasyce której nie słucham, nie rozumiem i nie chcę zrozumieć, bo mam i wolę inne megakulty :)
Adam, w radiu też rzadko puszczają inne starsze megakulty nie tylko z filmówki i nie tylko z klasyki. Np. w radiu, które puszcza Axla F. rzadko słyszę np. Boba Dylana i czy to znaczy, że Dylan jest gorszy czy mniej znany niż Harold?

Dla mnie kazanie mi zamilknąć w "pewnych sprawach" jest po prostu głupie, ponieważ to znaczy, że myślenie o czymkolwiek musi pozostać takie, jakie jest, bo musi. Muzykę Faltermeyera (zrozum, ja Hammera np. akurat lubię, nie słyszałem 2 CD Miami Vice w całości, ale te dwa kawałki, które akurat znam wprost uwielbiam i co na to powiesz? Chase Morodera z Midnight Express to kawałek wprost genialny) powinno się krytykować, jak się ma po temu argumenty. Musimy przyjąć, że bardzo duża część światowej nauki, ale i sztuki, wyszła z tego, że kontestowano to, co było wcześniej. Nie byłoby np. twego ukochanego Barry'ego, gdyby ktoś nie stwierdził, że Rozsa nie jest jedyną możliwą metodą ilustracji, itd., i nie pozwolił mu wejść do gatunku, bo warto by było w niego uwierzyć.

Moja wizja muzyki filmowej wbrew pozorom nie jest tak zamknięta, jak sądzisz. Nie wierzę w jedynie słuszną metodę ilustracji, jak np. czasem Tomek Rokita, który za żadne skarby nie chciałby ambientu w fantasy (a czemu?), ja bym dobrze zrobiony ambient (DOBRZE zrobiony) w połączeniu z orkiestrą jak najbardziej chciał (nie, Tomek, czy ktokolwiek inny, nie chcę Incepcji, chcę natomiast, by ktoś, tak samo jak Shore, ale innymi środkami, pomyślał także o budowaniu atmosfery po prostu) bardzo chętnie usłyszał w tym gatunku.

Sam mówisz, że nie ma, co rozumieć w takim Commando czy, nie wiem, Tango i Cash. Super, tylko że to, co mi się w takiej tradycji nie do końca podoba, to to, że wychwalamy wniebogłosy filmy, które może są fajne i cool, ale mają błędy, po prostu błędy, których nie dostrzegamy, bo megakultom się nic nie wypomina. Weźmy przykład score'u z tematem. Ile osób uważa Days of Thunder (film) za kultowy i genialny? Pewnie (mimo pierwotnej porażki, jeśli dobrze pamiętam) bardzo wiele osób. A kto zwrócił uwagę na największe problemy i błędy tego filmu? Niejaki Tony Scott. Sam Scott stwierdził, że tak w sumie to nie wystarczyło posadzić Toma Cruise'a za kółkiem i twierdzić, że to wystarczy (prawie go cytuję) i że brakowało scenariusza, który był pisany z dnia na dzień i scenarzysta (legenda kina Robert Towne) przychodził na plan w środku zdjęć danego dnia z nowymi scenami, twierdząc, że trzeba je nakręcić od nowa.

Z punktu widzenia moich zainteresowań muzyką filmową i kinem, uważam, że fakt, że nie mam sentymentu do takiego Tango i Casha, Commando (przecież kiedy ja obejrzałem Commando - 4 lata temu?) czy, i tu się zaciekawisz, Rambo 2, fakt, że ja się na tym nie wychowałem, jest dla mnie błogosławieństwem. Wszyscy mówicie jak coolowe są lata osiemdziesiąte w klimacie, itd. To akurat z perspektywy historii gówno prawda. Biorąc pod uwagę, co się wtedy działo (Afganistan, stan wojenny u nas, Reagan w USA i jego mocno konfrontacyjna polityka wobec ZSRR), nie należy patrzeć na tę epokę z perspektywy bycia cool czy z łezką na to, że się zajechało VHS-a, tylko trzeba dostrzec coś, co ja doskonale rozumiem. Cały nurt Norrisa, Stallone'a czy Schwarzeneggera to czysty eskapizm, który pozwalał ludziom ZAPOMNIEĆ o dość przerażającej rzeczywistości dokoła. I OK, to jestem w stanie doskonale zrozumieć i jestem w stanie doskonale powiedzieć, skąd się wziął Top Gun (kto tam jest ostatecznym wrogiem Cruise'a?), Żelazny orzeł (którego wspominam z sentymentem, ale głównie ze względu na zdjęcia i na charyzmatyznego Gosseta, jr-a, mam nadzieję, że dobrze piszę jego nazwisko), Red Dawn... Także powieści Clancy'ego (który zrobił tak wielką karierę dlatego, że Reagan pochwalił Polowanie na Czerwony Październik w jakimś wywiadzie). I tak, wbrew pozorom, to jestem w stanie zrozumieć.

To czego NIE jestem w stanie zrozumieć to tego, że traktujemy tamte filmy jako geniusze, bo nam się łezka kręci w oku, jak wspominamy sobie jakiś tam film z Norrisem. A przecież niektóre z tych filmów były (niezależnie od gwiazd, które tam grają) tak nieudolne pod wszelkimi względami, że co? Nie można mówić o tym, bo to megakult? Nie można o tym mówić, że możliwości kompozytorskie Harolda Faltermeyera były delikatnie mówiąc mocno ograniczone, bo Axel F. jest puszczany w radiu? Odróżnijmy sentymenty od rzeczywistości i spójrzmy na sprawę obiektywnie.

Historia oceniła Faltermeyera... To dlaczego żyjący już w tych czasach i wychowany na takim kinie potencjalnie Southall rzuca jedynkami Faltermeyerom, Black Rainom? Bo co, epoki nie rozumie? W której sam żył?

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 58235
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: LLL - Elfman - RESTLESS, Zimmer - DAYS OF THUNDER

#43 Post autor: Adam » ndz lis 10, 2013 21:18 pm

No i znów się prosisz o facepalm :P Kto mówi/ł że tamte filmy są bezbłędne i nie wolno ich tykać :?: :!: nikt..
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9316
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: LLL - Elfman - RESTLESS, Zimmer - DAYS OF THUNDER

#44 Post autor: Paweł Stroiński » ndz lis 10, 2013 21:19 pm

Ale metody ilustracji Faltermeyera, która moim zdaniem jest błędna, to już nie mogę w filmach z jego muzyką, które widziałem, tak?

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 58235
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: LLL - Elfman - RESTLESS, Zimmer - DAYS OF THUNDER

#45 Post autor: Adam » ndz lis 10, 2013 21:20 pm

ale ona nie była błędna i na tym to polega! :) stąd ta cała dyskusja, choć fajna, nie osiągnie żadnego consensusu :)
#FUCKVINYL

ODPOWIEDZ