Szalone lata 80-te...

Dla forum FilmMusic.pl Offtop jest źródłem sukcesu. Złotą żyłą. Dlatego stworzyliśmy specjalne miejsce wypowiedzi utrzymanej w tonie, delikatnie mówiąc, luźno-frywolnym. Wszystko co uznane zostanie za Offtop trafiać będzie tutaj.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Krzysiek
Nominacja do odkrycia roku
Posty: 1101
Rejestracja: śr gru 07, 2011 16:52 pm
Lokalizacja: Polkowice

Re: LLL - Elfman - RESTLESS, Zimmer - DAYS OF THUNDER

#61 Post autor: Krzysiek » ndz lis 10, 2013 22:16 pm

Paweł Stroiński pisze:Byli sfrustrowani tym, że nie było niczego w sklepach, tym, że mama musiała ubić kurczaka, by dać w środku stanu wojennego bratu coś do jedzenia i do tej pory nie znosi drobiu.

Czego słuchali? Raczej rzeczy z poprzedniej dekady, Abby, Boney M., tata to wielki fan The Beatles, na których się wychował. Modern Talking na przykład oboje po prostu nie tolerują. Lubili bardzo polski rock - Perfect, trochę Lady Pank (choć nie bardzo lubią Panasewicza), generalnie w kierunku rockowym szli. Limahla i takich rzeczy raczej unikali, z tego, co mi wiadomo. Oboje są raczej fanami muzyki rockowej, tata Beatlesów i rocka progresywnego, mama jest wielką fanką Led Zeppelin, Hendrixa, Janis Joplin.
Czyli Twoi Rodzice w tamtych czasach nie słuchali filmówki..... szkoda.....

Jak jechałem do Babci na wioskę to "musiałem" tam pomagać i się nauczyć wielu rzeczy. W tym i "ubijania drobiu". Jakoś nie wpłynęło to na moją psychike negatywnie :mrgreen: A kurczak (żywy czy martwy) w stanie wojennym był rarytasem, więc nie rozumiem o co halo.

Chwała Twoim Rodzicom a może i Dziadkom, że stworzyli taki dom, w którym było Ich stać w latach 80siątych na płyty wymienionych przez Ciebie zespoów.... Program 1 czy 2 PR nie nadawał Beatlesów co najwyżej kurpiowskie przyśpiewki i Lato z Radiem. Ja też (jak już pisałem) słuchałem innej muzyki - polski pank. Ale by się naprawdę pobawić i zrobić namiastkę dyskoteki trzeba było lepszej organizacji sprzętowo muzycznej.
tata to wielki fan The Beatles, na których się wychował
Cóż, śmieszą mnie te piski i egzaltacje na koncertach The Beatles :mrgreen: Dawno nie słyszałem ich w radiu.... czy to znaczy że ta muzyka jest do dupy :?:

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9316
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: LLL - Elfman - RESTLESS, Zimmer - DAYS OF THUNDER

#62 Post autor: Paweł Stroiński » ndz lis 10, 2013 22:23 pm

Tata miał wtedy od cholery różnych winyli (Dark Side of the Moon Floydów do tej pory gdzieś jest na strychu!), jeszcze z czasów młodości. A, uwielbia jeszcze Dire Straits. W tej chwili, jeśli nie słucham filmówki, to głównie solowych albumów Knopflera. Ja np. muzycznie wychowałem się (poza tym, co kiedyś mówiłem) na posiadanym na VHS (teraz na DVD) znakomitym koncertem Alchemy Dire Straitsów. Ile razy brało się pałeczki do perkusji i waliło po fotelach pod Once Upon a Time in the West na przykład.

Moi rodzice nie słuchali jedynki ani dwójki. Przecież w tych czasach bardzo dobrze funkcjonowała radiowa Trójka (jeśli w ogóle radia słucham to właśnie Trójki, ostatnią niedzielę przesiedziałem z ojcem 2 godziny słuchając Minimaxu i zbierając szczękę z podłogi). Tata jest wiernym słuchaczem Trójki od lat siedemdziesiątych, tak naprawdę i właśnie to rządziło u nas w domu.

Awatar użytkownika
Krzysiek
Nominacja do odkrycia roku
Posty: 1101
Rejestracja: śr gru 07, 2011 16:52 pm
Lokalizacja: Polkowice

Re: LLL - Elfman - RESTLESS, Zimmer - DAYS OF THUNDER

#63 Post autor: Krzysiek » ndz lis 10, 2013 22:45 pm

I o tym własnie też cały czas piszę..... Wszystko zalezy od możliwości i dostępu. Dla Ciebie było oczywistym że w domu były płyty z takimi a nie innymi wykonawcami. A ilu ludzi było stać na konkretny winyl w stanie wojennym czy pod koniec lat 70siątych :?: Zastanów się nad tym. Jak też nad tym co faktycznie puszczano w stanie wojennym :roll: i na czym ludzie mogli posłychać programów radiowych. Kasprzaka dostałem chyba na koniec 8 klasy podstawówki. Jak ktoś miał Grundiga był panem podwórka.... Ale przy takiej muzyce nie robiło się prywatek !! Królowały wtedy syntezatory. Jakby ta muza była kiepska, nikt by przy niej nie tańczył (to samo tyczy się Disco Polo czy włoskich przebojów). Wydaje mi się, że troszkę mylisz czasy swojego wczesnego dzieciństwa, z tymi kiedy już coś kumałes z muzyki. A dekada to przepaść muzyczna o czym sam powinieneś wiedzieć....

Lista przebojów w Trójce "tamtych czasów" była nadawana o ile pamiętam tylko w sobotę wieczorem...

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9316
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: LLL - Elfman - RESTLESS, Zimmer - DAYS OF THUNDER

#64 Post autor: Paweł Stroiński » ndz lis 10, 2013 23:20 pm

Jakby muzyka była słaba, to by jej na imprezach nie puszczali. Disco polo JEST słabe, a puścił je muzykolog na imieninach zaraz po barokowej operze, pod którą jedliśmy. Po prostu miało to rytm.

Poza tym, wciąż. Pytanie brzmi. Dlaczego ta muzyka jest dobra? Odpowiedź: Bo jest i bo nic innego wtedy nie było. No... sorry.

Ja na początku swojej świadomości muzycznej słuchałem Roxette, ale jak tylko tata puścił bodaj Help czy coś takiego, przerzuciłem się na Beatlesów i jako ośmiolatek miałem obejrzane 2 filmy z nimi (Help i A Hard Day's Night), więc to nie jest tak, moim zdaniem. Mój tata w latach 80-tych kupił sobie Procol Harum, Dire Straits i Pink Floydów na winylu. A nie Limahla, Kombi (których moi rodzice wprost NIE ZNOSILI) czy takich rzeczy.

Tylko że jak to się ma do dyskusji? Mówisz mi, co na prywatkach leciało, a ja pytam, dlaczego muzyka taka dobrze wypada w filmach, kiedy mam powody uznawać, że NIE wypada i tak uznaję. Jak mówię, jest to muzyka, która rujnowała mi całe filmy. Więc szukam MERYTORYCZNYCH, a nie SENTYMENTALNYCH argumentów, dlaczego ta muzyka jest dobra. I czego się dowiaduję?

Że nikt takich argumentów po prostu nie ma.

Awatar użytkownika
kiedyśgrześ
+ W.A. Mozart +
Posty: 5925
Rejestracja: sob lip 09, 2011 12:05 pm

Re: LLL - Elfman - RESTLESS, Zimmer - DAYS OF THUNDER

#65 Post autor: kiedyśgrześ » ndz lis 10, 2013 23:51 pm

oj tam, tu masz Paweł dowód czarno na białym, znaczy w kolorze, ale ja w odróżnieniu kolegów podpieram sie Bogiem tandetnej elektroniki w filmach lat 80-tych (i nie tylko) i też miałem swoją kasetę z remiksami specjalnie na balangi, a co :)

w formie żartu, właśnie znalazłem http://www.youtube.com/watch?v=zLpojronZKE

żywcem z filmu http://www.youtube.com/watch?v=hswdAen6xpA

wersja balangowa http://www.youtube.com/watch?v=zw8qlXcCKAY

nawet w parlamencie nie da sie przegłosować, że to w filmie nie działa, całkowita synergia z obrazem :) a ja mogę wklejać urywki z filmów tylko tego jednego pana do rana... przesadzam , ale znalazłoby się trochę rzeczy na które nie wyobrażam sobie zastępstwa

ps. i obejrzyj tego Uciekiniera, Harold specjalnie dla Ciebie napisał, może muza ci się nie spodoba, ale tam jest ta wyraźna logika score jaką lubisz w swoich recenzjach, tak mi się wydaje, może polubisz bardziej... albo nie :)
Obrazek

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9316
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: LLL - Elfman - RESTLESS, Zimmer - DAYS OF THUNDER

#66 Post autor: Paweł Stroiński » pn lis 11, 2013 00:01 am

Czekaj, czekaj. Czy ja kiedykolwiek mówiłem coś o Carpenterze?! Z moich doświadczeń z nim, gość jednym kawałkiem grzebie całą karierę Faltermeyera...

Awatar użytkownika
kiedyśgrześ
+ W.A. Mozart +
Posty: 5925
Rejestracja: sob lip 09, 2011 12:05 pm

Re: LLL - Elfman - RESTLESS, Zimmer - DAYS OF THUNDER

#67 Post autor: kiedyśgrześ » pn lis 11, 2013 00:04 am

sorki, może nie doczytałem o czym tu do końca dyskusja, mea culpa :P
Obrazek

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9316
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: LLL - Elfman - RESTLESS, Zimmer - DAYS OF THUNDER

#68 Post autor: Paweł Stroiński » pn lis 11, 2013 00:07 am

Słuchałem suity z Running Mana i też mnie trafiły czasem facepalmy. A dzisiaj w całości Tango i Casha. Miewa przebłyski, coś tam niebrzydkiego się trafi, ale... ja i Faltermeyer chyba mamy różne definicje "muzyki akcji". Przesłuchałem także Commando - było lepiej niż poprzednio (wersja Varese, a nie Lali, nie lubię score'u, więc po co miejsce na dysku marnować na expanded), ale kilka momentów mnie bolało przez ten chaos.

Awatar użytkownika
kiedyśgrześ
+ W.A. Mozart +
Posty: 5925
Rejestracja: sob lip 09, 2011 12:05 pm

Re: LLL - Elfman - RESTLESS, Zimmer - DAYS OF THUNDER

#69 Post autor: kiedyśgrześ » pn lis 11, 2013 00:37 am

Paweł Stroiński pisze:Słuchałem suity z Running Mana i też mnie trafiły czasem facepalmy...
ja rozumiem, że się może nie podobać, ale mi chodzi o stronę funkcjonalną, łącznie z tymi różnymi pierdółkami, jak płynny przejazd między tonami anonsujący główny czarny charakter, proste długie tony towarzyszące pierwszemu szokowi publiki itp. wyraźny podział tematyczny (motywów). wydaje mi się, że w filmie to działa bardzo sprawnie, co więcej to jest TV SHOW, i ta muza jaką jest wpisuje się zgrabnie w konwencję nawet z dzisiejszej perspektywy, ale żeby się ze mną zgodzić lub nie, to trzebaby przez ten film przebrnąć niestety :)
Obrazek

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9316
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: LLL - Elfman - RESTLESS, Zimmer - DAYS OF THUNDER

#70 Post autor: Paweł Stroiński » pn lis 11, 2013 10:23 am

Nie wiem, czy przypadkiem sam Faltermeyer nie twierdzi, że to jeden z najlepszych jego score'ów, ale żeby to obejrzeć, muszę się jeszcze pogodzić z faktem, że gra tam Schwarzenegger, a to, powiem szczerze, łatwe nie jest.

Generalnie to moje doświadczenie z nim jest takie, że Adaś się spuszcza nad tym, jakie to kultowe, Krzysiek kocha, bo niczego innego nie znał, a ja... widzę u niego po prostu... podstawowe błędy w sztuce. Tylko że lekarz za coś takiego trafiłby do pierdla, kompozytor dostaje peany Adama :mrgreen: .

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 58192
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: LLL - Elfman - RESTLESS, Zimmer - DAYS OF THUNDER

#71 Post autor: Adam » pn lis 11, 2013 10:25 am

"a łyżka na to: nieeeemożliwe" :)
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9316
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: LLL - Elfman - RESTLESS, Zimmer - DAYS OF THUNDER

#72 Post autor: Paweł Stroiński » pn lis 11, 2013 10:28 am

Poza tym bardzo ciekawe pytanie, skoro gość jest takim geniuszem, dlaczego żaden znany portal nie wystawił jakiemukolwiek (ulubiony argument Adama, zwłaszcza w sprawie Briana, więc dajemy) jego score wysokiej oceny? Generalnie, skoro historia "go już oceniła", jak kiedyś napisałeś... to dlaczego recenzenci albo olewają jego edycje, albo wystawiają mu najwyżej dwójki?

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9316
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: LLL - Elfman - RESTLESS, Zimmer - DAYS OF THUNDER

#73 Post autor: Paweł Stroiński » pn lis 11, 2013 10:52 am

Inne ciekawe pytanie. Czy tradycja, do której w swojej karierze odwołuje się Hans to na pewno Faltermeyer? Moim zdaniem elektronicznie wychodzi on zupełnie z innych założeń. OK, Days of Thunder faktycznie może być, przez producentów (Simpson i Bruckheimer przecież, do tego Tony Scott, z którym Faltermeyer dwa filmy zrobił...), wzięty z tego sposobu ilustrowania (choć nie do końca, ja podtrzymuję, że w DoT jest dużo Vangelisa), ale generalnie wydaje mi się, że jego późniejsza idea mariażu elektroniki z orkiestrą wyszła z trochę innego i, chyba, wcześniejszego świata. Jeden ze score'ów, do których Hans może się odwoływać, powstał na ok. 20 lat przed wejściem Harolda do gatunku, a nawet ostatnio przy pewnej smutnej okazji, bardzo go chwalił, przywołując go w kontekście Incepcji (Adam, wiesz, o którym mówię). Zresztą... Hans do tej pory używa tego sprzętu, co w tamtych latach (sześćdziesiątych).

Do tego dochodzi jednak trochę inny niż Faltermeyer Carpenter. I jeszcze parę rzeczy, które muszę przebadać, ale np. pamiętam, że słuchając Brudnego Harry'ego w pewnych miejscach znalazłem zapowiedzi tego, co Hans będzie w przyszłości robił. Może więc Hans nie wychodził od Schwarzeneggerów i Norrisów klasy B.

Zestawianie Rain Mana z modelem ilustracji typu Top Gun też jest bez sensu, bo to raczej przedłużenie tego, co Hans robił do tej pory, a Faltermeyer raczej ambitniejszych dramatów pokroju Roega nie robił (zresztą chyba nikt sensowny do takiego materiału jak Rain Man Faltermeyera by nie wziął, a i Horner, który MÓGŁ to dostać, poszedłby w coś pokroju może Testamentu, może Dad czy In Country). Ciągle zapominamy, że jego pierwszym filmem akcji był film Ridleya Scotta, który zawsze miał trochę inną wizję muzyki niż Bruckheimer i Simpson.

Awatar użytkownika
Krzysiek
Nominacja do odkrycia roku
Posty: 1101
Rejestracja: śr gru 07, 2011 16:52 pm
Lokalizacja: Polkowice

Re: LLL - Elfman - RESTLESS, Zimmer - DAYS OF THUNDER

#74 Post autor: Krzysiek » pn lis 11, 2013 12:01 pm

Paweł Stroiński pisze:Generalnie to moje doświadczenie z nim jest takie, że Adaś się spuszcza nad tym, jakie to kultowe, Krzysiek kocha, bo niczego innego nie znał
Ponownie spłyciłeś wszystko o czym pisałem.... :?
Paweł Stroiński pisze:Poza tym bardzo ciekawe pytanie, skoro gość jest takim geniuszem, dlaczego żaden znany portal nie wystawił jakiemukolwiek (ulubiony argument Adama, zwłaszcza w sprawie Briana, więc dajemy) jego score wysokiej oceny? Generalnie, skoro historia "go już oceniła", jak kiedyś napisałeś... to dlaczego recenzenci albo olewają jego edycje, albo wystawiają mu najwyżej dwójki?
Też o tym pisałem i sam na to odpowiedziałeś:
Paweł Stroiński pisze:Jakby muzyka była słaba, to by jej na imprezach nie puszczali. Disco polo JEST słabe, a puścił je muzykolog na imieninach zaraz po barokowej operze, pod którą jedliśmy. Po prostu miało to rytm.
I bez względu na czyjeś opinie oraz noty to własnie "przyszłość narodu" - studenci - inteligentni ludzie, odgrzali kotleta w postaci Disco polo. Bez względu na czyjeś oceny, też kupiłem sobie płytę Braci Figo Fagot. Dlaczego? Bo tego się fajnie słucha, bez napinania się, bez skupienia, bez analizowania.
Paweł Stroiński pisze:Jak mówię, jest to muzyka, która rujnowała mi całe filmy
W ten sposób mozna wyrzucić do kosza 99,99% wszystkich teledysków. Bo po co one są tworzone jesli nie współgrają z muzyką :?:
Paweł Stroiński pisze: że słuchając Brudnego Harry'ego w pewnych miejscach znalazłem zapowiedzi tego, co Hans będzie w przyszłości robił.
Hans może Schifrinowi co najwyżej trawnik pod domem kosić :mrgreen:

Można by też Twoje wypowiedzi spłycić do stwierdzenia, że nie zostałes pianistą ponieważ nie bylo w domu fortepianu....

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9316
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: LLL - Elfman - RESTLESS, Zimmer - DAYS OF THUNDER

#75 Post autor: Paweł Stroiński » pn lis 11, 2013 12:03 pm

Pogadam do siebie, a co.

No i wyjaśniono mi, o co chodzi i nie zrobił tego Hans a fanboj Faltermeyera, który ma zapędy filmoznawcze :mrgreen: . Dało się? Dało. Podtrzymał kilka moich argumentów (potwierdził je) przeciw niemu, ale też przy okazji powiedział, dlaczego sobie z tym Faltermeyer nie radzi.

ODPOWIEDZ