W Niemczech do tej pory popularne jest powiedzenie, że Austriacy to naród genialny, gdyż zabrał im Beethovena, a dał w zamian Hitlera.
Plus dla tych co znają Listę Schindlera, to np. Amon Göth był Austriakiem. Tylko, że znowu jakie to ma znaczenie teraz więcej jak półwieku po zakończeniu wojny.
I tak jak w Polsce ludzie się wściekają za "polskie obozy" i chodzi przekonanie, że "Niemcy wypierają się winy za II wojnę światową", to właśnie to drugie jest też sporym kłamstwem. Szczególnie dzisiaj, gdzie na jaką stronę się nie wejdzie są artykuły o ofiarach Holocaustu i odpowiedzialności. Co chwila przemowy polityków i przypominanie o odpowiedzialności, składanie kwiatów na pomnikach itd.
A jeżeli chodzi o to określenie "nie naziści, a Niemcy", to w Polsce też nie należy mówić o komunistach, tylko o Polakach.
Ale tak jak bylo wspomniane - obecna linia partii rzadzacej w Polsce jest po prostu bardzo: zero-jedynkowa i kazda jest taka wypowiedz. Ja rozumiem, ze premier chcial uogolnic i uproscic swoja wypowiedz i powiedzial wprost o Niemcach - przy okazji wbil szpilke - bo kazda wypowiedz interpretuje sie przy okazji danego kontekstu.
