Rahman u Vangelisa
- DanielosVK
- Howardelis Vangeshore
- Posty: 7854
- Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm
- DanielosVK
- Howardelis Vangeshore
- Posty: 7854
- Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm
- DanielosVK
- Howardelis Vangeshore
- Posty: 7854
- Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm
- Arthur
- Nominacja do odkrycia roku
- Posty: 1135
- Rejestracja: śr paź 20, 2010 21:16 pm
- Lokalizacja: Pzn
Vangelis mi nie leży, Chariots of Fire, Blade runner, 1492 mnie nie przekonały, nie czuje radości z jego muzyki. A ten instrument elektryczny co tak namiętnie używa(takie bzy........bzy.bzy) - o nie, to mnie drażni. Brak tu subtelności i namiętności, którą odnajduję u innych kompozytorów. Ups, chyba znowu wjechałem na tor bluzgania, więc w ramach poprawy nastroju muszę powiedzieć, że tylko Aleksander jako taki mi się podobał, ale to też naciągana opinia.
Te chłodne uczucia to zapewne wina tego, że słucham muzyki filmowej niechronologicznie. Oczywiście mam na uwadze to, że był pierwszy w komponowaniu używając instrumentów/dźwięków elektycznych i buszując w gąszczu nowego potrafił użyć tego i stworzyć coś naprawdę godnego, wielkiego! ale jego chwałę przyćmiewają mi wciąż niestety ci co korzystali z jego talentu wraz z pomocą ogólnego rozwoju elektroniki w muzyce udoskonalali ją, aż nadeszła pierwsza dekada XXI wieku i już na dobre w filmach historycznych/epickich zagościły bardziej dopracowane(naturalniejsze) dźwięki elektryczne & wszędobylskie chórki.
Te chłodne uczucia to zapewne wina tego, że słucham muzyki filmowej niechronologicznie. Oczywiście mam na uwadze to, że był pierwszy w komponowaniu używając instrumentów/dźwięków elektycznych i buszując w gąszczu nowego potrafił użyć tego i stworzyć coś naprawdę godnego, wielkiego! ale jego chwałę przyćmiewają mi wciąż niestety ci co korzystali z jego talentu wraz z pomocą ogólnego rozwoju elektroniki w muzyce udoskonalali ją, aż nadeszła pierwsza dekada XXI wieku i już na dobre w filmach historycznych/epickich zagościły bardziej dopracowane(naturalniejsze) dźwięki elektryczne & wszędobylskie chórki.
Szczęście to jedyna rzecz, która się mnoży, gdy się ją dzieli. - Albert Schweitzer
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26139
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Akurat Alexander to najsłabsza praca z tych, które wymieniłeś... No ale nikt Cię nie zmusza, byś polubił elektronikę Vangelisa z lat 70-80, niemniej akurat 1492 nie jest specjalnie elektroniczne w brzmieniu.
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
rozumiem, że w kontekście muzyki filmowej jako takiej, bo tak z płyty to Chariots-y są o klasę słabsze od Alexandra. Właściwie nie rozumiem narzekań co do tej pracy, wiadomo nie od dziś, że u Vangelisa zawsze zdarzały się mniej wybitne utwory nawet tak osławionym 1492 ( rozwlekły 13 minutowiec), którego nikt się nie czepia, czy w Blade Runerze 9 minut blusa .Koper pisze:Akurat Alexander to najsłabsza praca z tych, które wymieniłeś... No ale nikt Cię nie zmusza, byś polubił elektronikę Vangelisa z lat 70-80, niemniej akurat 1492 nie jest specjalnie elektroniczne w brzmieniu.
- Bucholc Krok
- Jean-Baptiste Lully
- Posty: 17506
- Rejestracja: wt wrz 16, 2008 20:21 pm
- Lokalizacja: Golden Age
- DanielosVK
- Howardelis Vangeshore
- Posty: 7854
- Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm
To poczuj. ;)Chariots of Fire, Blade runner, 1492 mnie nie przekonały, nie czuje radości z jego muzyki.
Ke?A ten instrument elektryczny co tak namiętnie używa(takie bzy........bzy.bzy) - o nie, to mnie drażni.
Gusta gustami, ale jeśli u Vangelisa nie ma namiętności ani subtelności to może przeczyść uszy. ;) Ew. staraj się do tego inaczej podejść.Brak tu subtelności i namiętności, którą odnajduję u innych kompozytorów.
Teraz zaczyna mi się rozjaśniać. Lubisz hollywoodzki patos, hę?Ups, chyba znowu wjechałem na tor bluzgania, więc w ramach poprawy nastroju muszę powiedzieć, że tylko Aleksander jako taki mi się podobał, ale to też naciągana opinia.
Czyli kto?ale jego chwałę przyćmiewają mi wciąż niestety ci co korzystali z jego talentu wraz z pomocą ogólnego rozwoju elektroniki w muzyce udoskonalali ją
Elektronika Vangelisa jest całkowicie naturalna. 1492, Blade Runner, Antarctica, Cavafis - naturalne, przyjemne dźwięki. W Chariots of Fire jest trochę inaczej, bo tam parę utworów może (ale nie musi) przez swoją archaiczność drażnić, ale m.in. w w.w. reszcie wg mnie nie.już na dobre w filmach historycznych/epickich zagościły bardziej dopracowane(naturalniejsze) dźwięki elektryczne
Taka mała dygresja - instrumenty i dźwięki są elektroniczne, nie elektryczne. ;)
Skąd wiesz? Po prostu nie wydaje swojej muzyki. Nie chce mu się i tyle.Koper pisze:no bo się skończył :P
Może lepiej coś bez starej elektroniki. ;)Bucholc pisze:Zacznij od Legend Clannadu.
Fe.
Cóż za score, Howard Shore.
Cóż za score, Howard Shore.
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26139
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
W wydaniu płytowym Alexander też jest słabszy od Chariots... Jeden główny temat z Chariots znaczy więcej niż cały Alexadner. Alexander przynudza. Taki tam sztampowy Vangelis. Pół utworu z tego nie zapamiętałem.bladerunner pisze:rozumiem, że w kontekście muzyki filmowej jako takiej, bo tak z płyty to Chariots-y są o klasę słabsze od Alexandra. Właściwie nie rozumiem narzekań co do tej pracy, wiadomo nie od dziś, że u Vangelisa zawsze zdarzały się mniej wybitne utwory nawet tak osławionym 1492 ( rozwlekły 13 minutowiec), którego nikt się nie czepia, czy w Blade Runerze 9 minut blusa .
Skończył się to mu się nie chce... :PDanielosVK pisze:Skąd wiesz? Po prostu nie wydaje swojej muzyki. Nie chce mu się i tyle.
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
- Arthur
- Nominacja do odkrycia roku
- Posty: 1135
- Rejestracja: śr paź 20, 2010 21:16 pm
- Lokalizacja: Pzn
Wiedziałem, że padnie ten argument. Jako, że film jest taki, więc i muzyka do niego musi też być taka. Troszkę patosu może być, ale prawie zawsze jest go dla mnie za dużo. W Alexandrze podobają mi się właśnie nie te utwory gdzie cała orkiestra gra, pojawiają się główne tematy ale te bardziej etniczne, delikatne(środek płyty).Teraz zaczyna mi się rozjaśniać. Lubisz hollywoodzki patos, hę?Ups, chyba znowu wjechałem na tor bluzgania, więc w ramach poprawy nastroju muszę powiedzieć, że tylko Aleksander jako taki mi się podobał, ale to też naciągana opinia.
a o ten tego instrument to chodzi o np. tu od 0:19
http://www.filmmusic.pl/muzyka/149202.ogg
Szczęście to jedyna rzecz, która się mnoży, gdy się ją dzieli. - Albert Schweitzer