Bucholc Krok pisze:O, i to mnie najbardziej interesuje. Jakieś problemy z płatnościami, inne?
Jak zawsze - trzeba uważać, kiedy się kupuje - jak kupujesz dzisiaj rano, powiedzmy o 7, to w USA jest jeszcze wczoraj. Jak wczoraj nie miałeś kasy na koncie i ładujesz o 7 rano kartę i kupujesz - to robisz sobie tym samym debet na koncie, NAWET DEBETOWYM
No i oczywiście liczą odsetki... Kłóciłem się z nimi (dla zasady, bo odsetki za jeden dzień to ze dwa grosze), że nie mogę wiedzieć, w jakiej strefie czasowej jest sklep internetowy i że dysponowałem własnymi pieniędzmi, a nie cudzymi (bankowymi) - ale nie dało się przetłumaczyć... Tak księgują wszędzie i tyle... Wg mnie to jest błąd...
Jednak trochę czekałeś na zwrot pieniędzy.. Ja też miałem włam, czy raczej próbę, ale bank ją odrzucił i zablokował konto. Gorzej, że się o tym dowiedziałem dopiero, gdy nie mogłem złożyć zamówienia i zdziwiony zadzwoniłem do banku. Kartę wydali za darmo w ciągu 2 tygodni.
Proces reklamacji transakcji w każdym banku trwa do 3 miesięcy (z możliwością przedłużenia do pół roku), więc wg mnie nie trwało to długo. Ja nie mam wykupionego żadnego ubezpieczenia karty - wtedy może procedury są krótsze, nie wiem...
A czas wydania karty nie zależy zupełnie od banku - wszędzie jest taki sam, bo wszyscy karty zamawiają w Polcardzie.
Ale zatwierdzasz od razu, bo inaczej nie złożysz zamówienia? Ile masz czasu na zatwierdzenie?
Zatwierdzam natychmiast, ale różnica polega na tym, że zatwierdzam
źródło pieniężne sam. Jak mam kasę na paypalu - to płacę kasą z paypala, jak nie mam wystarczająco, to tyle ile mam a resztę kartą - a którą kartą? Tą którą sobie wybiorę - chodzi tu po prostu o elastyczność. W paypalu mam zapisane numery kart - jest to także system weryfikacji, że nie jestem "słupem".
A po co pośrednik? Ano:
1. po to, że jak coś się stanie ze zwykłą, nieubezpieczoną przesyłką - zgłaszam to do paypala i w ciągu kilku dni mam kasę z powrotem na koncie.
2. żeby natychmiast wiedzieć w złotówkach ile zapłaciłem.
3. żeby właśnie NIE PODAWAĆ nigdzie numerów moich kart (skąd wiesz, jakie zabezpieczenia mają różne sklepy?)
Ale ciekawe jak jest w przypadku płacenia kartą mBanku. Pewnie tak jak u mnie (patrz niżej)?
Tak, jak płacę przez paypal wirtualną eKartą mBanku to wygląda to tak jak opisałeś. I jest to nie tylko męczące, ale i cholernie niewygodne, żeby nie wiedzieć ile się zapłaciło za towar. W dodatku w mBanku widzę ile mi zablokowali i ile potem pobrali w efekcie rozliczenia - NIGDY nie zdarzyło mi się, żeby kwota faktycznego pobrania była mniejsza od kwoty zablokowanej (a niech mi ktoś udowodni, że kurs waluty zawsze rośnie...
) Dodatkowy problem - jak dolar szedł do góry, a złotówka spadała - to płatność np. za większą ilość płyt może się bardzo znacząco różnić - wystarczy, żeby Ed musiał "domówić" jakąś płytę z zewnątrz, zamówienie poczeka z 2 tygodnie - masz kilka dych w plecy. Tak jak pisałem - jak waluta przez ten czas tanieje - płacisz tyle samo ile zablokowali.
Ale dolary kupujesz oczywiście w mBanku? Tzn. po ich kursie?
Inaczej się nie da, dlatego lubię tę drugą kartę - złotówkową. mBankową eKartę używam bardzo sporadycznie, właściwie wyjątkowo w wypadkach szczególnych lub awaryjnych.
W tym roku miałem taki przypadek, że kobieta, która przyjmowała ode mnie pieniądze w kasie, zamiast wpłacić $$ wpłaciła złotówki (wcześniej wyliczyła, ile będzie ich na kwotę w $$, którą chciałem kupić). Jak wpłaciła złotówki to zanim one doszły (chyba 2 dni minęły, bo wpłacałem po południu) zmienił się kilka razy kurs $. Całe szczęście na moją korzyść. Ale przy obecnych wahaniach na dwoje babka wróżyła..
Dlatego - po raz kolejny - lubię kartę złotówkową, gdzie od razu wiem ile mnie co kosztuje. I nie muszę drżeć, że kurs wzrośnie...