PATRIOT GAMES (2CD - EXPANDED) - LA-LA LAND (2.07.2013)

W tym miejscu piszemy o wszelkich sprawach dotyczących wydań muzyki filmowej, zarówno tych limitowanych, jak i tych nieco szerzej dostępnych. Jeśli szukasz jakiejś rzadkiej płyty, chcesz się dowiedzieć gdzie ją kupić, od kogo i za ile to jest miejsce dla Ciebie
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9316
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: PATRIOT GAMES (2CD - EXPANDED) - LA-LA LAND (2.07.2013)

#16 Post autor: Paweł Stroiński » sob lip 13, 2013 17:08 pm

kiedyśgrześ pisze:Nie podoba mi się cała ta polityczna otoczka wyprowadzająca rozważania w recenzji, mogę to napisać nie narażając się na kolejne biczowanie, to tylko moja opinia, której nie mam zamiaru rozwinąć :P Napiszę tylko, że w Electronic Battlefield nasz bohater widzi swoje dzieło, krew jest na jego rękach, na rękach miłego pana analityka z CIA, który przerzucając papiery zabija ludzi, stąd szok :shock: :P Roj podszedł całkiem pragmatycznie do zadania, znajdując w pamięci kawałek muzy przy którym ciary przechodzą po plecach, w czwartej Mahlera też są takie jazdy gdyby ktoś miał ochotę na więcej. Napiszę jeszcze, że Boat Chase to prawdopodobnie mój ulubiony (kiedyś, przy pierwszym kontakcie) numer z płyty, ale jest strasznie no… głupi, to wprowadzanie kolejnych tematów jest… głupie, dziecinne, średnio poważne; szczęśliwie numer ma swój początek i koniec, które są super :P
Z twoją interpretacją sceny Electronic Battlefield nie zgodzi się parę osób... w tym Phillip Noyce i Harrison Ford...

Awatar użytkownika
kiedyśgrześ
+ W.A. Mozart +
Posty: 5925
Rejestracja: sob lip 09, 2011 12:05 pm

Re: PATRIOT GAMES (2CD - EXPANDED) - LA-LA LAND (2.07.2013)

#17 Post autor: kiedyśgrześ » sob lip 13, 2013 18:09 pm

No to po co Noise nakręcił kolejny film w którym już bez ceregieli i woali pokazuje kto jest fajny, a kto mniej fajny :P Sympatyczny rodzinny zjazd handlarzy narkotyków kontra rakieta wystrzelona jednym podpisem anonimowego garniturku (fajne syntezatory, w książeczce było podziękowanie dla Pentium jeśli mnie pamięć nie oszukuje), no i sam Ryan zeznający przed jakąś komisją kongresową, że na pewno nie…, a Ford, pierwsze słyszę żeby Ford w ogóle kontemplował filmy w których gra, przecież on ich nie ogląda :P ograniczając się jedynie do słusznego PR .

a tak zupełnie poważnie, dla mnie to nie jest moja interpretacja, tylko jedyna możliwa i nie dlatego, że moja, nie znam lepszej po prostu, nie widzę alternatywnego sensu; to chyba był pierwszy duży film w którym tak pokazano zabijanie na ekranie, po co? Dzisiaj to normalka, zadowolone okularniki kręcą joystickami zabijając ludzi tymi swoimi predatorami, jednocześnie nie czując woni ścierwa ludzkiego, prawdziwe good guye :P
Obrazek

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9316
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: PATRIOT GAMES (2CD - EXPANDED) - LA-LA LAND (2.07.2013)

#18 Post autor: Paweł Stroiński » sob lip 13, 2013 19:06 pm

Jeśli uważasz, że atak rakietowy na dom gangstera jest uznawany za coś pozytywnego w tym filmie, to się dość grubo mylisz.

Po drugie, Ryan zeznając w Kongresie, zeznaje (w filmie) przeciwko prezydentowi, który zlecił tę akcję (w powieści jest to bardziej skomplikowane, zostaje przywołany przepis, według którego można poinformować Kongres z opóźnieniem). W ogóle nie zrozumiałeś afery, o której jest książka i film, skoro uznajesz, że te ataki rakietowe i operacja Reciprocity to coś "fajnego".

Nie, cały skandal polega na tym, że operacje (w filmie zostaje z tego tylko Reciprocity, są także Eagle Eye, Showboat I, Showboat II, itd.) są na granicy legalności i to tylko dlatego, że zlecił je prezydent, choć w dość niejasnych okolicznościach. Ale z drugiej strony mamy inwazję na terenie zaprzyjaźnionego państwa (amerykańscy żołnierze na terenie kolumbijskiej dżungli to otwarte pogwałcenie prawa międzynarodowego), która, jak Clancy zaznacza, wyszła z niczego innego niż widzimisię prezydenta (w powieści, dlatego, że jakieś dziecko przyjaciela prezydenta przedawkowało i siarczyście zaklął w Gabinecie Owalnym, co podjął doradca ds. bezpieczeństwa narodowego; w filmie z powodu całej akcji z motorówką, to też byli znajomi prezydenta; o tym, że facet prał brudne pieniądze kartelu wspomina się dwoma zdaniami; w powieści to jeden z wątków).

Zarówno książka, jak i film, bardzo precyzyjnie ustalają, że ataki rakietowe i ta inwazja NIE są niczym dobrym, ledwo legalnym (szkoda, że film tak mało zajmuje się problemem nadzoru Kongresu nad operacjami specjalnymi CIA, w powieści to poważny problem prawny i jeden z powodów bólu dupy Jacka). Zarówno książka jak i film zwracają także uwagę na to, że wszyscy uczestnicy tych akcji od strony operacyjnej (nadzorujący John Clark, żołnierze w dżungli) wierzą, że to, co robią jest moralne (powieść wyjaśnia, że zarówno Clark, jak i żołnierze zostali dobrani do operacji, bo mają prywatne porachunki z handlarzami narkotyków, w przypadku Clarka te prywatne powody stały się przedmiotem oddzielnej powieści) i legalne z powodu podkładki jaką jest dany na piśmie i podpisany rozkaz prezydenta (o co tak walczy, swoją drogą, wierchuszka CIA, oczywiście po to, by chronić własne dupy). I to oni, sądzący, że robią coś dobrego, zostają zdradzeni przez rząd, kiedy sprawy zaczynają się wymykać spod kontroli.

Moralna racja zawsze stoi po stronie Jacka Ryana. A i on jest zszokowany, jak odkrywa, w jaki sposób naprawdę został zniszczony dom narkotykowego bossa.

Na temat innych różnic między powieścią a filmem (który został cholernie uproszczony fabularnie, w wielu momentach przekłamując i szkodząc bardzo precyzyjnie stworzonej przez Clancy'ego intrydze) mogę opowiedzieć w innym poście, ale zupełnie nie zrozumiałeś kontekstu...

Sam Noyce podtrzymuje, że to, co chciał pokazać to szok Ryana tym, że ludzie się przyglądają temu, jak grze komputerowej, a nie prawdziwej śmierci.

Awatar użytkownika
kiedyśgrześ
+ W.A. Mozart +
Posty: 5925
Rejestracja: sob lip 09, 2011 12:05 pm

Re: PATRIOT GAMES (2CD - EXPANDED) - LA-LA LAND (2.07.2013)

#19 Post autor: kiedyśgrześ » sob lip 13, 2013 20:17 pm

z całym szacunkiem Paweł, ale ja byłem bardzo daleki od stwierdzania, że atak rakietowy, to było coś pozytywnego, wprost przeciwnie, dlatego go przywołałem, co do Ryana i komisji chodziło mi o scenę w której obiecuje nie użycie przemocy i zanim skończy zdanie Roj przepięknie tą przemoc nam natychmiast wprowadza muzycznie. Chodziło mi wyłącznie o to, że bawisz się w recenzji do pierwszego filmu w jakieś wartościowanie postaw, tymczasem wszyscy mają jakąś tam motywację i wszyscy są źli i dobrzy jednocześnie w jakiś sposób, poza Ryanem który jest zwyczajnie zawsze "nie na miejscu", stąd widz może się z nim jakoś tam utożsamić , tyle :P
Obrazek

Awatar użytkownika
Krzysiek
Nominacja do odkrycia roku
Posty: 1100
Rejestracja: śr gru 07, 2011 16:52 pm
Lokalizacja: Polkowice

Re: PATRIOT GAMES (2CD - EXPANDED) - LA-LA LAND (2.07.2013)

#20 Post autor: Krzysiek » sob lip 13, 2013 20:27 pm

Właśnie na portalu ukazała się moja recenzja tego score'u
Gratuluję :D Jedna z ciekawszych jakie czytałem. Rzeczowa i analityczna.

Jak dla mnie muzyka z zozszerzonego "Stanu zagrożenia" jest ciekawa i warto tę płytę nabyć. Jeśli natomiast - "Czas patriotów" jest lepszy, kupuję w ciemno :D

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9316
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: PATRIOT GAMES (2CD - EXPANDED) - LA-LA LAND (2.07.2013)

#21 Post autor: Paweł Stroiński » sob lip 13, 2013 21:22 pm

kiedyśgrześ pisze:z całym szacunkiem Paweł, ale ja byłem bardzo daleki od stwierdzania, że atak rakietowy, to było coś pozytywnego, wprost przeciwnie, dlatego go przywołałem, co do Ryana i komisji chodziło mi o scenę w której obiecuje nie użycie przemocy i zanim skończy zdanie Roj przepięknie tą przemoc nam natychmiast wprowadza muzycznie. Chodziło mi wyłącznie o to, że bawisz się w recenzji do pierwszego filmu w jakieś wartościowanie postaw, tymczasem wszyscy mają jakąś tam motywację i wszyscy są źli i dobrzy jednocześnie w jakiś sposób, poza Ryanem który jest zwyczajnie zawsze "nie na miejscu", stąd widz może się z nim jakoś tam utożsamić , tyle :P
Nie do końca jest tak, że Ryan jest zawsze nie na miejscu. Cantor na pytanie, "czemu mnie tam prowadzisz?" odpowiada "Ty nas tam zaprowadziłeś". Oczywiście, nie jest tak, że twoja interpretacja jest zupełnie niesłuszna (choć filmowy Ryan jest już doświadczony w te klocki - książkowy nie, bo jest to prequel Polowania). Co do wartościowania postaw, Ryan jest typem prawie idealnego harcerza (choć nie jest bez wad osobistych, ale moralnie Clancy, sam będący dość skrajnym republikaninem, ZAWSZE jest z Ryanem).

W Stanie zagrożenia - powieści - Ryan jest jeszcze bardziej pionkiem w całej intrydze (a o całych machlojkach dowiaduje się od swojego kumpla-lotnika, tego samego, którego gra w Czasie patriotów Samuel L. Jackson) niż w filmie. I kiedy dowiaduje się, co się stało, dopiero wtedy bierze wszystko w swoje ręce, nie wiedząc przy tym w ogóle, kogo ma po swojej stronie... poza Clarkiem.

I w powieści Ritter nie jest czarnym charakterem i chamem.

Awatar użytkownika
kiedyśgrześ
+ W.A. Mozart +
Posty: 5925
Rejestracja: sob lip 09, 2011 12:05 pm

Re: PATRIOT GAMES (2CD - EXPANDED) - LA-LA LAND (2.07.2013)

#22 Post autor: kiedyśgrześ » ndz lip 14, 2013 14:45 pm

hej Paweł no właśnie o to mi chodziło z tym „nie na miejscu” - harcerzyk idealista, tak? no to jest taki plot device w którym widz czytelnik może być naszym bohaterem „rozgryzającym” te zabawy sił wyższych działających ponad nim samym, przy czym te siły są ambiwalentne, no jadąc po Czasie Patriotów domniemani terroryści są równi obrotnicom imperium, jedni i drudzy używają przemocy dla swoich celów, choć nie w tym samym czasie i tego już nie rozwinę, bo musiałbym opisać swój sposób postrzegania świata, a wiadomo, że różny od innych użytkowników forum, mam nawet własny wątek na tą okazję założony :P Ta wymiana zadań zaczęła się od tego, że napisałem co myślę o tej scenie Electronic Battlefield, po dobie już nawet nie będę się wykłócał, czy ona jest słuszna, czy nie, mnie się podoba :P Angażuje protagonistę znacznie bardziej niż tylko w roli obserwatora :P i tu kawał dobrej roboty ze strony Roja myślę, abstrahując, że to zwyczajowo nie jego. Warto zauważyć, że dzisiaj takie zagrywki w kontrze do obrazu są na porządku dziennym, wtedy to była jakaś nowość :!: chyba. Jeszcze chciałem dodać coś o tych elektronicznych po części, długaśnych numerach budujących napięć, tak jak tam w recce było mniej więcej napisane, tak sobie przypomniałem, że pierwszy taki bajer jaki pamiętam w muzie filmowej to jest u wielokrotnie przeze mnie przywoływanego Carpentera, konkretnie we Mgle, na płycie numer nazywa się bodajże Reel 9, ale jak się komuś chce to niech sobie w filmie zobaczy jak to wychodzi, w sumie całkiem podobnie myślę :P
Obrazek

Awatar użytkownika
Tomek
Redaktor Kaktus
Posty: 4257
Rejestracja: pn maja 02, 2005 21:43 pm
Kontakt:

Re: PATRIOT GAMES (2CD - EXPANDED) - LA-LA LAND (2.07.2013)

#23 Post autor: Tomek » czw sie 01, 2013 19:45 pm

To jedno z tych wydań, które powodują, że na amerykański rynek kolekcjonerski patrzę się coraz częściej jako skok na kasę (kolekcjonerów). Oprócz jednego fragmentu (dynamiczne "Jack Returns to CIA") nie ma tu absolutnie niczego bardziej wartego uwagi niż to, co znajdowało się na oryginalnym wydaniu Milanu. Może jeszcze tylko jakiś klimatyczny, etniczny underscore, ale Horner w tym temacie miał już o wiele lepsze "dni". Prawie 70 minut score'u to zabójcza dawka, a score to jak na Hornera przeciętny - pamięta się tylko świetne Main i End Credits oraz clannadowe "Harry's Game". Uśmiech politowania budzą wszelkie bonusy (oprócz alternate'ów ze score'u Hornera), które są wrzucone totalnie na siłę i ich obecność jest spowodowana wyłącznie tym, aby stworzyć 2-płytowe wydanie i wyciągnąć 5 dolarów więcej od hardkorowych fanów Hornera :) Dla całej reszty wystarczy oryginał, a i to chyba za dużo powiedziane, bo to, powtórzę się, hornerowski średniak i warto poznać bardziej ze 30 innych jego prac ;-)
Obrazek

ODPOWIEDZ