Uspokój się już bo mi niepotrzebnie opinie szarpiesz, a sam nie masz lepszej . Ludzie z allegro chwalą sobie mnie .Adam Krysiński pisze:pomięta, wyschnięta po zalaniu (bo zdążyła przez 2 tyg trasy wyschnąc).. także ogólnie luzik, skoro sam Bladu zrobił sobie najtańszą wysyłkę....
MICHAŁ LORENC - ŚLUBY PANIEŃSKIE (08.10.2010- Polskie Radio)
- Bucholc Krok
- Jean-Baptiste Lully
- Posty: 17506
- Rejestracja: wt wrz 16, 2008 20:21 pm
- Lokalizacja: Golden Age
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 33879
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 33879
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 33879
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Z całym szacunkiem dla Lorenca i Adama jako producenta, "Ślubów panieńskich" nie da się słuchać. Może i sprawdza się to w filmie (pewnie tak - ale nie mam zamiaru tego kupsztala oglądać, żeby się o tym tylko przekonać), ale albumu słucha się jak jakiegoś samplera. Z jednej strony utwory pozujące na tzw. source music, głównie ludową (OK, rozumiem - czas rozgrywania sztuki Fredry), z drugiej mega drażniące fragmenty nowoczesne (gitary elektryczne - tego było już za dużo... . Muzyki typowo filmowej (takiej, która zainteresuje fana muzyki filmowej a nie przypadkowego słuchacza) jest tam jak kot napłakał. A i dobrze nie wiadomo gdzie była na albumie, bo utwory mają zazwyczaj po 40-parę sekund (masakra).
W takich przypadkach rozumiem podejście Lorenca, któremu nie zależy na wydawaniu własnej muzyki. Bo tego wydania powinno nie być . Album bez początku, rozwinięcia i końca (jeśli nie liczyć pierwszego i ostatniego utworu (repryza)). Po prostu sampler
W takich przypadkach rozumiem podejście Lorenca, któremu nie zależy na wydawaniu własnej muzyki. Bo tego wydania powinno nie być . Album bez początku, rozwinięcia i końca (jeśli nie liczyć pierwszego i ostatniego utworu (repryza)). Po prostu sampler
Tomku chyba nie słyszałeś Ojca Mateusza tam nie ma utworów powyżej 2 minut hehe, ciekawe co Ty na to .Tomek pisze:Z całym szacunkiem dla Lorenca i Adama jako producenta, "Ślubów panieńskich" nie da się słuchać. Może i sprawdza się to w filmie (pewnie tak - ale nie mam zamiaru tego kupsztala oglądać, żeby się o tym tylko przekonać), ale albumu słucha się jak jakiegoś samplera. Z jednej strony utwory pozujące na tzw. source music, głównie ludową (OK, rozumiem - czas rozgrywania sztuki Fredry), z drugiej mega drażniące fragmenty nowoczesne (gitary elektryczne - tego było już za dużo... . Muzyki typowo filmowej (takiej, która zainteresuje fana muzyki filmowej a nie przypadkowego słuchacza) jest tam jak kot napłakał. A i dobrze nie wiadomo gdzie była na albumie, bo utwory mają zazwyczaj po 40-parę sekund (masakra).
W takich przypadkach rozumiem podejście Lorenca, któremu nie zależy na wydawaniu własnej muzyki. Bo tego wydania powinno nie być . Album bez początku, rozwinięcia i końca (jeśli nie liczyć pierwszego i ostatniego utworu (repryza)). Po prostu sampler
- Bucholc Krok
- Jean-Baptiste Lully
- Posty: 17506
- Rejestracja: wt wrz 16, 2008 20:21 pm
- Lokalizacja: Golden Age