Die Another Day - dobry arnoldowski Bond, z pewnością lepszy niż arnoldowskie score'y z ery Craiga. Wydanie w pewnym sensie historyczne, bo nie przypominam sobie, żeby jakaś wytwórnia kolekcjonerska w takiej formie wydała score z Bonda. Czy się mylę?
Bliskie spotkania - liczyłem na 3CD...
Ale Mattessino tak to hypował, a jest dość "standardowo" (film score + alternate'y). Ale są dwa "ale". Pierwsze to coś co docenią fani Williamsa i jego wydań. Jest kilka utworów z "and", co oznacza, że pod okiem Williamsa połączono niektóre fragmenty dla lepszego odbioru muzyki. Zawsze to lubiłem. Druga sprawa to te wszystkie alternate'y na drugiej płycie - biorąc pod uwagę jak dużo pewnie eksperymentowano przy tym scorze, może to być bardzo, bardzo zajmujące. Ale nie da się ukryć, że wydanie głównie dla kompletystów kompozytora. A, i jeszcze podoba mi się powrót okładką do oryginalnego motywu z czasów premiery filmu (czyli brak statki-matki lub góry).
Apocalypse Now - ciekawe, ale głównie skierowane chyba do amerykańskiego odbiorcy, jakichś ludzi siedzących w historii muzyki filmowej, historyków filmu itp. Bo i styl Shire'a nie jest zbyt przystępny. Dobrze, że limitu 5000 nie zrobili
Titanic - na pewno wygląda i będzie bardzo ekskluzywnie*. Produkt skierowany głównie do kompletystów Hornera oraz jakichś wielkich fanów samego filmu - stąd "ukłon" w postaci tego czwartego cdka z muzyką źródłową. Bo przecież wiadomo że fanów muzyki filmowej czy Hornera to raczej nie interesuje, a można zawsze tym podbić cenę (bo hardkorowy kolekcjoner i tak łyknie) no i skusić czymś nietuzinkowym. Z tym, że brak piosenki Dion trochę jednak temu przeczy - no bo hardkorowi fani filmu mogą uznać, że to jest mocno wybrakowane (a pewnie są tacy (a bardziej "takie") dla których ta piosenka jest ważniejsza niż cały Horner
. Dla reszty świata podstawowe wydanie 1CD będzie nadal wystarczające. Fajnie byłoby to mieć, ale może po jakiejś akcji rabatowej, najpierw zapoznam się z całością.
* - do momentu, gdy np. ogłoszą, że dostawy są wstrzymane, bo coś tam się stało - na przykład ich dziadowskie pudełka pękają
Nikt nie komentuje Doktora Dolittle?
Sprawa z bookletami JP Collection. Może to nie wina La-Li, oni chyba dostają gotowy produkt do wysyłki już zafoliowany z wytwórni (tak jak w tym przypadku chyba UMG?). Ale w sumie, co nas to obchodzi? Żądając zdzierskich kosztów dostawy nie mają sentymentów, to dlaczego my mamy mieć. Teraz pewnie liczą straty bo będą w cały świat wysyłać booklety o wartości jakiegoś dolara a sam list będzie wart pewnie z 5 tyle. Pytanie gdzie ich dział QC?