Strona 3 z 7

: wt maja 19, 2009 15:27 pm
autor: VPFreeMan
Mefisto pisze:ej, Badelt jest akurat jednym z bardziej utalentowanych sługusów Hansa, ma na koncie sporo naprawdę dobrych ścieżek. Do Powella czy Beltramiego mu co prawda nieco brakuje, ale jest dosłownie tuż za nimi :)
Ha! Zgadzam się w 100%! Badelt nie jest wcale złym kompozytorem! Napisał naprawdę fajne ścieżki, że wspomnę "Rescue Dawn" czy "The Promise", które lubię osobiście!! Teraz pisze do jakichś miernych filmów, ale jest na pewno lepszy niż Jablonsky, Zanelli, Djawadi itp. "kompozytorów"!!!!!!!

: wt maja 19, 2009 17:16 pm
autor: Bucholc Krok
Moze przy okazji ktos (kto zna ich dorobek w miare dobrze - ja raczej interesowalem sie tylko dyrektorem prowadzacym) by sie pokusil o jakis ranking tej menazerii (moga byc dodatkowo wymienione najlepsze plyty kazdego artysty), skoro juz Mefisto zaczal ja 'ustawiac' :)

: wt maja 19, 2009 17:22 pm
autor: Wawrzyniec
VPFreeMan pisze:Ha! Zgadzam się w 100%! Badelt nie jest wcale złym kompozytorem! Napisał naprawdę fajne ścieżki, że wspomnę "Rescue Dawn" czy "The Promise", które lubię osobiście!! Teraz pisze do jakichś miernych filmów, ale jest na pewno lepszy niż Jablonsky, Zanelli, Djawadi itp. "kompozytorów"!!!!!!!
Nie pozostaje mi nic innego jak tylko się zgodzić. Klausa Badelta naprawdę cenię, szkoda tylko że do słabych filmów musi pisać :( Warto zwrócić równie uwagę na utalentowanego Marca Streitenfelda, który mam nadzieję jeszcze nie raz da o sobie znać. Ale w sumie na podobny temat już raz pisałem. Dlatego też jeżeli ktoś chce poznać moją opinię na temat członków Media Ventures/Remote Control to zapraszam do mego starszego już tematu:
http://www.filmmusic.pl/forum/viewtopic.php?t=627

Problem jest tylko taki, że niektórzy kompozytorzy nie są już członkami Remote Control. Jak chyba wymieniany Klaus Badelt, dlatego też trudno mi go oceniać dalej jako członka ekpiki Zimmera.

http://www.lastfm.pl/user/Wawrzyniec_85

: wt maja 19, 2009 18:05 pm
autor: Mefisto
Bucholc Krok pisze:Moze przy okazji ktos by sie pokusil o jakis ranking tej menazerii
mój osobisty - w nawiasach ich kompozycje, które trzeba znać (przy okazji wywalam Beltramiego, bo on nie wywodzi się jednak od Zimmera, z kolei Manciny nie liczę, bo on raczej zaczynał wraz z Hansem, aniżeli był jego protegowanym):

1. John Powell (trylogia Bourne'a, Paycheck, Italian Job, U93, X-men 3, I am Sam, Happy Feet, Mr & Mrs Smith, Ice Age 2 i kolaboracje z HGW - patrz niżej)

2. Klaus Badelt (POTC 1 - do spółki z Zimmerem, K-19, Time Machine, Rescue Dawn, Pour Elle, The Promise, Beat the Drum - do spółki z Djawadim)

3. Harry Gregson-Williams (wszelkie kolaboracje z Powellem, czyli Chicken Run, AntZ, Shrek, dalej Kingdom of Heaven, Veronica Guerin, Team America, Sinbad, pierwsza Narnia, Spy Game i pozaekranowe The Choral Experience)

4. Nick Glennie-Smith (We Were Soldiers, La Cinéscénie du Puy du Fou, The Rock - większość to ponoć jego zasługa, The Man in the Iron Mask i fragmenty do Hannibala, TTRL oraz Drop Zone)

potem długo, długo nic i...

5. Steve Jablonsky - tak, tak, może nie najlepszy z niego 'ziom', ale z pozostałych zdecydowanie on się wyróżnia jakoś tam (przede wszystkim Steamboy, potem Island i w końcu kapitalne momenty Tears of the Sun; The Contender i Pearl Harbor do spółki z Zimmerem)

reszty nie warto wymieniać póki co
Wawrzyniec pisze:Problem jest tylko taki, że niektórzy kompozytorzy nie są już członkami Remote Control. Jak chyba wymieniany Klaus Badelt, dlatego też trudno mi go oceniać dalej jako członka ekpiki Zimmera.
ale byli w MV kiedyś, więc się liczy :)

: wt maja 19, 2009 19:33 pm
autor: Bucholc Krok
Wawrzyniec pisze:Klausa Badelta naprawdę cenię, szkoda tylko że do słabych filmów musi pisać :(
Po 1 nie musi, a po 2 mam watpliwosci czy miernosc filmu jest usprawiedliwieniem dla kiepskiej sciezki :)

: wt maja 19, 2009 19:34 pm
autor: Bucholc Krok
Mefisto pisze: 2. Klaus Badelt (Beat the Drum - do spółki z Djawadim)
Rozczarowalem sie ta plyta. Probki wydaly mi sie swietne :D , a jak juz wysluchalem calosci to tak mi sie podobalo 50/50. Gdyby nie te afrykanskie wstawki to chyba by byla sromota. W ogole myslalem, ze bardziej ta plyta bedzie 'afrykanska' (nie mowie o samych spiewach), ze sie po tej Afryce 'przejada', ale tego nie zrobili. Niektore kawalki sa asluchalne.
reszty nie warto wymieniać póki co
A czy Debney tez do tej grupy kiedys nalezal, czy od poczatku sam sobie sterem..?

: wt maja 19, 2009 21:23 pm
autor: Mefisto
Debney i MV? Pierwsze słyszę szczerze mówiąc

: wt maja 19, 2009 22:24 pm
autor: Wawrzyniec
Bucholc Krok pisze:A czy Debney tez do tej grupy kiedys nalezal, czy od poczatku sam sobie sterem..?
Debney i MV :?: Nigdy :!: Oczywiście w niektórych pracach Debneya można odnieść jakieś inspiracje stylem Zimmera, jak np. w "Pasji", ale nie oznacza to, że jest on lub był członkiem Media Ventures. Zapewne jest to bardziej związane z faktem, że John Debney, choć dobrym kompozytorem jest to raczej brakuje mu jakiegoś specyficznego, własnego stylu. Stąd może też to skojarzenie z MV.

http://www.lastfm.pl/user/Wawrzyniec_85

: śr maja 20, 2009 06:21 am
autor: Bucholc Krok
I nigdy nie mieli ze soba do czynienia? (pomijam zrzynanie, bo tu roznie moze byc :) ) Nigdy ze soba w zaden sposob nie wspolpracowali? Jesli nie, to nie wiem skad mi sie to polaczenie wzielo :) Wydaje mi sie, ze gdzies go widzialem, gdzie wystepowal jako orkiestrator.. :?:

: śr maja 20, 2009 07:49 am
autor: Bucholc Krok
Koper pisze:Ja myślałem, że ja oglądam filmidła klasy B, ale to dopiero musiał być hicior klasy Z. ;):D
Przypomnial mi sie kolejny horror z dziecinstwa. Tym razem chyba rzeczywiscie klasy Z :) Ale chyba latwiejszy do odgadniecia ;)

Pamietam tylko goscia, ktory przy pomocy wiertarki robil sobie co jakis czas dziury w czaszce :) Dzialalo to troche tak jak u narkomana po wstrzyknieciu narkotyku. Po zrobieniu kolejnej dziury odczuwal duza ulge. Przynajmniej tak to pamietam :)

: śr maja 20, 2009 14:33 pm
autor: Mefisto
Bucholc Krok pisze:I nigdy nie mieli ze soba do czynienia?
wiesz, bardzo możliwe, że Debney mógł kiedyś orkiestrować jakąś partyturę Zimmera, bądź w jakiś inny sposób współpracowali (w końcu każdy kompozytor kogoś tam kiedyś dyrygował czy orkiestrował), ale tak to Debney nie miał nigdy do czynienia z MV jako takim

: ndz maja 31, 2009 02:07 am
autor: Wawrzyniec
Czy John Debney wykonywał kiedyś jakieś orkiestracje dla Hansa Zimmera? Chyba też raczej nie.

Ale porzućmy ten temat, gdyż skoro to jest temat o odgadywanie tytułów filmów, to ja też mam pytanie. I mój tytuł filmu chyba też się tyczy horroru. Piszę "chyba" gdyż nie wiem co to za film gatunkowo, gdyż widziałem tylko jego początek. I niestety do dnia dzisiejszego nie zgadłem co to za tytuł jest, a pytałem już w wielu miejscach, więc czemu by nie tu spróbować :wink:
A więc akcja się dzieje w nocy nad jakimś jeziorem, czy to morską przystanią. Mam młodego pana i młodą panią, którzy się rozbierają i wskakują do wody. I nagle coś ich pochłania na dno. - tyle. Wiem bardzo małooryginalne i za wiele tutaj konkretów nie napisałem :? Ale widziałem to już sporo lat temu i tak się wtedy przeraziłem, że wyłączyłem :oops: I do dnia dzisiejszego chodzi mi ten fragment po głowie.
Największy problem jest taki, że jest mnóstwo horrorów, filmów, które zaczynają się od nagiej kąpieli:/
Ale a nóż widelec ktoś wpadnie na pomysł co to jest. A zapytać nigdy nie zaszkodzi :)

http://www.lastfm.pl/user/Wawrzyniec_85

: ndz maja 31, 2009 08:07 am
autor: Bucholc Krok
Wawrzyniec pisze:Czy John Debney wykonywał kiedyś jakieś orkiestracje dla Hansa Zimmera? Chyba też raczej nie.
BTW: Ogladal ktos wczoraj "The Scorpion King"? Calkiem przyjemny, niezobowiazujacy filmik conan-like z muzyka... Johna Debneya :) Jak tak sie wsluchiwalem w muzyke (dopiero w napisach koncowych znalazlem tego Debneya) to wydawala sie calkiem fajna (nie liczac rockowych wstawek i koncowej piosenki). Czy ktos sluchal calej sciezki? Jak wypada? Niektore fragmenty przypominaly mi troche kompozycje Rosenthala i McNeely'ego z "Mlodego Indiany", jednak w filmie jest troche inaczej..
Ale porzućmy ten temat, gdyż skoro to jest temat o odgadywanie tytułów filmów,
Nie tylko :) Jesli ktos ma ochote odbiec od 'tematu' to prosze bardzo. Nie jestem purysta tematowym.
(..)Największy problem jest taki, że jest mnóstwo horrorów, filmów, które zaczynają się od nagiej kąpieli:/
Z naga kapiela to ja pamietam inny horror. Akcja dzieje sie OIP na jakims campingu. To jest chyba sam poczatek filmu - dziewczyna idzie pod prysznic, a po jakims czasie pojawia sie 'cwaniak' z bajerka, tzn. z 'bajerka' i recznikiem :) A ze dziewczyna chetna to go zaprasza 'do siebie'. Migdala sie przez jakis czas i tu sie zaczyna pierwsza akcja. 'Potwor' dostaje sie chyba przez dach i OIP zalatwia 'cwaniaka'... Ale cos mi tak majaczy, ze uzywal do tego celu jakichs przyborow ogrodniczych, ktore bral z szopy.

: ndz maja 31, 2009 13:57 pm
autor: Mefisto
Bucholc Krok pisze:Czy ktos sluchal calej sciezki? Jak wypada? Niektore fragmenty przypominaly mi troche kompozycje Rosenthala i McNeely'ego z "Mlodego Indiany", jednak w filmie jest troche inaczej..
muzyka jest taka jak film - prosta, miejscami przyjemna, ale ogólnie bez fajerwerków i do poprzednich Mumii się nie umywa.

: ndz maja 31, 2009 18:18 pm
autor: Bucholc Krok
To nie wrozy najlepiej :) Chyba odloze ja sobie na pozniej..