No dlatego mówię, że hiperbolizując. Przy czym w niektórych krajach ludobójstwo sięgało takiej skali i okrucieństwa, że w sumie nie jest to aż tak duża hiperbola. I nie jest to tak gorące, jak #metoo, bo metoo nie ma samo w sobie odpowiednika w teorii naukowej, ale może się z nimi wiązać - np. z feminist theory, ale wciąż jest jedną z nowszych i świeższych teorii naukowych, bo weszła do dyskursu chyba dopiero w latach 90tych.
No i oczywiście w dzisiejszym dyskursie wszystkie te teorie przybierają formę ekstremalnego wynaturzenia, do stopnia własnej karykatury, bo często się łączy z bardzo "poprawnym politycznie" czytaniem pewnych rzeczy. Np. na jednych zajęciach interpretowaliśmy Murzynka Bambo i podobne wiersze jako przejawy rasizmu. Oczywiście, kiedy mierzymy to współczesną miarą, to faktycznie takie są, ale ten sam wykładowca już nieźle odlatywał, kiedy upierał się, że Shrek to niewiarygodnie rasistowski film, a twarz Shreka to karykatura twarzy negroidalnej - widać nigdy nie słyszał o Mauricie Tillet, który był jego faktycznym pierwowzorem:
Tak samo jak uważał, że family guy jest rasistowski i obraźliwy dla Afroamerykanów - no heloł, czy on kiedykolwiek widział w całości jakiś odcinek family guya? Tam nie ma grupy społecznej, po której by nie jechali. Nie mówiąc o tym, że jak umknął mu fakt, że główny bohater ma być przedstawicielem typowej amerykańskiej rodziny klasy średniej i jest totalnym idiotą i seksistą.
Przy czym dokładnie Ci historii i tajników tej teorii przybliżę, bo de facto nie miałem z niej zajęć jako takiej - miałem za to zajęcia z wielu innych przedmiotów, gdzie wykładowcy interpretowali teksty przez jej pryzmat, co przybierało różne formy. Np. jeden mówił o Robinsonie Crusoe, że jeśli byśmy go czytali z perspektywy Piętaszka, to wyjdzie nam opowieść o okupacji i niewoli, z czym trudno się nie zgodzić. A z drugiej strony ekstremum miałem za to tego wspomnianego wyżej wykładowcę, dla którego wszystko jest przejawem rasizmu.
Za to jako osobny przedmiot miałem gender studies, ale to akurat było bardzo zabawne, bo prowadziła je głęboko religijna i prawicowa wykładowczyni, więc w zasadzie interpretowaliśmy przez pryzmat tej teorii... biblię
No ale spoko, i tak połowa zajęć też była prowadzona przez wykładowców, którzy w tych teoriach siedzieli mocno, i tak miałem to wszędzie naokoło :p