Grawitacja

To jest miejsce gdzie można podyskutować o samych filmach. Czekamy na wasze analizy, opinie, ciekawe spostrzeżenia, no i przede wszystkim produkcje godne polecenia. Zarówno te ambitne jak i te komercyjne. Piszcie, dyskutujcie, spierajcie się, niech forum zacznie wrzeć.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 58191
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: Grawitacja

#61 Post autor: Adam » pt paź 18, 2013 23:41 pm

to może u Ciebie, u mnie z pracą mózgu w kinie bywa róznie ;-)
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9316
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: Grawitacja

#62 Post autor: Paweł Stroiński » pt paź 18, 2013 23:48 pm

U mnie z reguły większość analiz przychodzi po oglądaniu, no chyba, że oglądam coś analitycznie dla siebie, generalnie analiza dla mnie jest rodzajem odruchu. Staram się z jednej strony cieszyć filmem, a z drugiej dostrzegać pewne elementy (ej, dlaczego tu jest tak statycznie, itd.). Potem z reguły je łączę po seansie, aha, to miało być to, itd.

Z muzyką natomiast muszę słuchać wielokrotnie do recenzji po to, by wyłapać wszystko, co się da i lubię mieć pewną wizję score'u już w trakcie seansu, by ją zestawić z rzeczywistością i w razie czego zmienić - lubię bardzo być zaskakiwany przez to, co oglądam i czego słucham. Ma to swoją bardzo ładną nazwę w filozofii, ale to chyba nikogo nie interesuje :) .

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 58191
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: Grawitacja

#63 Post autor: Adam » pt paź 18, 2013 23:50 pm

co do pierwszego akapitu to ja też tak robię, ale to tylko za 2 czy 3 razem jak oglądam film, specjalnie pod to, o ile jest taki film który mnie zachęci do takiego działania. nigdy za pierwszym razem nie potrafię zanalizować filmu. nie zajmuje się tym na pierwszym seansie.
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9316
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: Grawitacja

#64 Post autor: Paweł Stroiński » pt paź 18, 2013 23:51 pm

Jak coś mnie trafi, to nie ma przebacz, po prostu :) . A akurat to I just drive mnie trafiło bardzo głęboko emocjonalnie.

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9316
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: Grawitacja

#65 Post autor: Paweł Stroiński » sob paź 19, 2013 02:18 am

A strukturę scenariusza filmowego rozumiem instynktownie, bo sam pisuję :) .

Ale, z innej beczki. Meksykański satyryk pojawił się na konferencji prasowej Cuarona i zadał mu pytanie:

- Jak się kręciło w przestrzeni kosmicznej?

Cuaron złapał się za głowę, wybuchł krótkim śmiechem i...

- Tak, polecieliśmy w kosmos na 3,5 miesiąca. Dość trudno było robić próby, bo zaczęło nam się kręcić w głowach.

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 58191
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: Grawitacja

#66 Post autor: Adam » sob paź 19, 2013 06:59 am

czy to aby był satyryk? bo wydaje mi się że to pytanie padło ze śmiertelną powagą, patrząc jakie kretynizmy "dziennikarze" wyprawiają na prasowych eventach czy promocjach filmu...
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Marcin
Początkujący orkiestrator
Posty: 538
Rejestracja: pn wrz 16, 2013 16:59 pm
Lokalizacja: Gąsawa

Re: Grawitacja

#67 Post autor: Marcin » sob paź 19, 2013 13:31 pm

Paweł Stroiński pisze:Z muzyką natomiast muszę słuchać wielokrotnie do recenzji po to, by wyłapać wszystko, co się da i lubię mieć pewną wizję score'u już w trakcie seansu, by ją zestawić z rzeczywistością i w razie czego zmienić - lubię bardzo być zaskakiwany przez to, co oglądam i czego słucham. Ma to swoją bardzo ładną nazwę w filozofii, ale to chyba nikogo nie interesuje :) .
Mnie interesuje :)
Jeżeli o mnie chodzi to w trakcie słuchania muzyki z filmu, jeszcze przed jego obejrzeniem, bardzo lubię wyobrażać sobie, na podstawie samej tylko muzyki, jak film będzie wyglądał i co będzie przedstawiał (a muszę przyznać, że niektóre ścieżki baaaaaardzo na wyobraźnie działają :) ). Jeżeli potem, w trakcie seansu filmowego, moje wyobrażenia zgadzają się w większości z tym co widzę na ekranie, wtedy mówię, ze to 'genialna muzyka filmowa' :) .
Paweł Stroiński pisze:Czasem coś mnie trafi w trakcie seansu (jak wieloznaczność słowa drive w Gravity), ale wtedy bardziej doceniam film w trakcie. Nie masz pojęcia, jak szybko w takich sytuacjach potrafi działać mózg. Jednocześnie cieszysz się seansem i ci mózg pracuje. To jest piękne :) .
Ciekawi mnie tylko, czy gdybyś miał możliwość (i mógł) obejrzeć ten film w 3D / imax, to czy w trakcie takiego seansu, bombardowany zapierającymi dech efektami wizualnymi jakie generują 3D / imax, dalej miałbyś czas na tego typu rozważania filozoficzne i 'rozkminy' i po obejrzeniu filmu napisałbyś taką 'profesorską rozkminkę'? :) Bo jeżeli nie, to chyba by swiadczyło o wyższości kina 2D nad 3D... Wszak chyba jako jeden z nielicznych forumowiczów obejrzałeś film w 2D i tylko Ciebie stać było na taką fachową analizę :wink: . A tak btw to dobrze jest poczytać opinie osób, którzy zwracają uwagę na inne rzeczy, patrzą na film i analizują go pod innym kątem niż moje (wynikające trochę z zawodowego zboczenia :) ) typowo naukowe podejście :wink: .
Będę szczery, Tylko Jerry 8)

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 58191
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: Grawitacja

#68 Post autor: Adam » sob paź 19, 2013 13:39 pm

Ale Paweł mówi że jego wada wroku nie pozwala mu widzieć przestrzennie.
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Marcin
Początkujący orkiestrator
Posty: 538
Rejestracja: pn wrz 16, 2013 16:59 pm
Lokalizacja: Gąsawa

Re: Grawitacja

#69 Post autor: Marcin » sob paź 19, 2013 13:43 pm

Wiem, czytałem :wink: . Dlatego napisałem co by było, gdyby mógł obejrzeć film w 3D. Było to pytanie retoryczne. Może gdyby nie miał takiej wady wzroku, nie zwracał by uwagi na rzeczy na które zwraca mając tą wadę i dzięki której być może widzi i rozumie więcej oglądając film w 2D niż inni oglądając film w 3D...
Ostatnio zmieniony sob paź 19, 2013 14:05 pm przez Marcin, łącznie zmieniany 1 raz.
Będę szczery, Tylko Jerry 8)

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9316
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: Grawitacja

#70 Post autor: Paweł Stroiński » sob paź 19, 2013 14:05 pm

Zastanawiałem się nad tym też i stwierdziłem, że wtedy dużo bardziej mógłbym się skoncentrować na immersji. Choć akurat to, że wszystkie "filozoficzne" (nie chciałbym mówić o filozofii za bardzo, bo o ile może Cuaron ma wiedzę filozoficzną, to bałbym się rzucać pojęciami takimi jak elan vital, u niego ta metaforyka jest bardziej emocjonalna niż filozoficzna, zresztą już od Children of Men mówi, że jego interesuje dawanie nadziei i chyba Grawitacja się w to wpisuje) dyskusje toczą się akurat wtedy, kiedy jest względny spokój (wyprawa na ISS, Stone na statku...), pozwoliłoby mi na takie same rozważania :) .

Filozofia, o której mówię, nazywa się hermeneutyka. Początkowo stanowiła po prostu techniczną metodę czytania tekstu, zwłaszcza biblijnego (bo hermeneutyka swój prawdziwy początek bierze od komentarzy biblijnych), potem pod wpływem kilku filozofów (twórca nowożytnej hermeneutyki Schleiermacher, potem Wilhelm Dilthey), przeszło, dzięki Martinowi Heideggerowi w analizę egzystencji ludzkiej. Współczesna hermeneutyka filozoficzna, która do tej pory, dzięki Hansowi-Georgowi Gadamerowi i Paulowi Ricoeurowi odciska swoje piętno na metodologii badań literackich (choć, tu spieszę powiedzieć, że jest to teoria tak ogólnikowa, że nadaje się do analizy każdej dziedziny sztuki) zupełnie odcięła się od prostej metodologii i stała się odrębną propozycją filozoficzną.

Heidegger, a za nim wszyscy inni hermeneuci, wychodzi z założenia, że nasza egzystencja opiera się na tym, jak rozumiemy świat, w którym żyjemy. W ten sposób dokonujemy dwóch rzeczy, po pierwsze odrzucamy kartezjański podział (dychotomię) na podmiot, czyli mnie i przedmiot, czyli to, co obserwujemy (w nauce badamy), ponieważ funkcjonujemy w świecie, który próbujemy zrozumieć - jest to raczej ruch o charakterze kolistym, w którym na zasadzie dialektycznej (która traktuje przeciwieństwa - tezę i antytezę - jako coś, co się uzupełnia i zwiększa naszą świadomość i tak, to pozostaje wpływem G. W. F. Hegla na współczesną filozofię, nawet, jeśli nie chcemy się do tego przyznawać) my i świat wzajemnie na siebie wpływamy.

Kolejną rzeczą ważną dla hermeneutyki filozoficznej, o czym mówi praktycznie każdy łącznie z Diltheyem, jest założenie wpływu tego, co czytamy i obserwujemy na nasze postępowanie. Nieprzetłumaczony zbiór esejów Ricoeura nazywa się "Od tekstu do działania" - zresztą, rozwój jego poglądów filozoficznych doprowadził go do tezy człowieka działającego, czyli tym, co nas definiuje, określa naszą tożsamość (kim jesteśmy) jest: a) to, co robimy i nasza zdolność do działania; b) to, jak opowiadamy historię naszego życia (czyli to, co Ricoeur nazywa tożsamością narracyjną). Podobnie jak Hegel (i potem Marks, którego szczerze mówiąc jeszcze nie znam, ale on przedefiniował niektóre pojęcia Heglowskie), hermeneuta uważa, że historia nas kształtuje, nie rodzimy się w tym świecie bez osadzenia w tym, co było przed nami, stąd taka waga historii (czy raczej dziejowości, czyli osadzenia naszej egzystencji w tym, co było przed nami, a nie historii jako nauki, choć i tym zajmuje się hermeneutyka, zwłaszcza Dilthey i Ricoeur). Ale nie tylko dzieje (u Heideggera Geschichte w odróżnieniu od Historie, czyli nauki) na nas wpływają. Także to, co czytamy, to, co oglądamy. Innymi słowy, kontakt z dziełem sztuki wprowadza nas, jak by to powiedział Gadamer, w rozmowę z tym dziełem i dzięki uzgodnieniu horyzontu mojego (czyli mojej wiedzy o świecie) z horyzontem, często przecież historycznie odległego, autora prowadzi nas do poszerzenia naszego rozumienia otaczającej nas rzeczywistości... i przez to odpowiednich zmian naszego postępowania.

Mefisto

Re: Grawitacja

#71 Post autor: Mefisto » sob paź 19, 2013 14:16 pm

mrcn24 pisze:Dlatego napisałem co by było, gdyby mógł obejrzeć film w 3D.
Wszechświat by implodował.

Awatar użytkownika
Marcin
Początkujący orkiestrator
Posty: 538
Rejestracja: pn wrz 16, 2013 16:59 pm
Lokalizacja: Gąsawa

Re: Grawitacja

#72 Post autor: Marcin » sob paź 19, 2013 14:35 pm

Paweł Stroiński pisze: (...) Innymi słowy, kontakt z dziełem sztuki wprowadza nas, jak by to powiedział Gadamer, w rozmowę z tym dziełem i dzięki uzgodnieniu horyzontu mojego (czyli mojej wiedzy o świecie) z horyzontem, często przecież historycznie odległego, autora prowadzi nas do poszerzenia naszego rozumienia otaczającej nas rzeczywistości... i przez to odpowiednich zmian naszego postępowania.
Nazwisko Gadamer słyszę pierwszy raz ale zgadzam się z nim w 100% :wink:
Mefisto pisze:
mrcn24 pisze:Dlatego napisałem co by było, gdyby mógł obejrzeć film w 3D.
Wszechświat by implodował.
Z racji postępującej w coraz większym tempie ekspansji wszechświata jest to raczej niemożliwe :mrgreen:
Będę szczery, Tylko Jerry 8)

Awatar użytkownika
ravaell
Asystent orkiestratora
Posty: 424
Rejestracja: wt maja 03, 2011 15:19 pm
Lokalizacja: Kraków

Re: Grawitacja

#73 Post autor: ravaell » sob paź 19, 2013 15:26 pm

Paweł Stroiński pisze:Biorąc pod uwagę, że jest to
Spoiler:
to nie może być Deus ex machina. Sądzę, że to wynika bezpośrednio z tego, co następuje chwilę wcześniej, tego momentu przemyśleń i zwierzeń.
Niby dlaczego nie?
Spoiler:
Nie rozumiem także podstawowego twierdzenia Twojego wywodu:
Paweł Stroiński pisze:Kiedy Stone mówi, że po osobistej tragedii, I just drive, ona tak naprawdę mówi nam I don't have a drive, nic mnie nie napędza... Nie mam, po co żyć.
Czy nie występuje tutaj logiczna sprzeczność? Dlaczego I just drive ma być synonimem I don't have a drive? Przywołujesz później w tym kontekście Bergsona i jego "pęd życia", tylko ani trochę to do koncepcji Bergsona nie pasuje. I just drive wskazuje na działanie wynikające z własnej woli, tzn. napędzam siebie sama (gdzie tu Bergson?), I don't have a drive pokazuje zaś, że nie ma napędzających ją bodźców zewnętrznych (Elan vital nie można się po prostu od tak pozbyć, nawet w wypadku próby samobójczej, gdyż jest to siła od naszej woli niezależna). Pierwsze wyrażenie nie implikuje drugiego, jest to więc nadinterpretacja.

Według mnie, przywoływana przez Stone we wspomnieniach bezcelowa jazda samochodem jest po prostu
Spoiler:
Najprostsze interpretacje są często najlepsze.

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 58191
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: Grawitacja

#74 Post autor: Adam » sob paź 19, 2013 15:31 pm

Paweł został pozamiatany ;-)
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9316
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: Grawitacja

#75 Post autor: Paweł Stroiński » sob paź 19, 2013 15:40 pm

ravaell pisze:
Paweł Stroiński pisze:Biorąc pod uwagę, że jest to
Spoiler:
to nie może być Deus ex machina. Sądzę, że to wynika bezpośrednio z tego, co następuje chwilę wcześniej, tego momentu przemyśleń i zwierzeń.
Niby dlaczego nie?
Spoiler:
Nie rozumiem także podstawowego twierdzenia Twojego wywodu:
Paweł Stroiński pisze:Kiedy Stone mówi, że po osobistej tragedii, I just drive, ona tak naprawdę mówi nam I don't have a drive, nic mnie nie napędza... Nie mam, po co żyć.
Czy nie występuje tutaj logiczna sprzeczność? Dlaczego I just drive ma być synonimem I don't have a drive? Przywołujesz później w tym kontekście Bergsona i jego "pęd życia", tylko ani trochę to do koncepcji Bergsona nie pasuje. I just drive wskazuje na działanie wynikające z własnej woli, tzn. napędzam siebie sama (gdzie tu Bergson?), I don't have a drive pokazuje zaś, że nie ma napędzających ją bodźców zewnętrznych (Elan vital nie można się po prostu od tak pozbyć, nawet w wypadku próby samobójczej, gdyż jest to siła od naszej woli niezależna). Pierwsze wyrażenie nie implikuje drugiego, jest to więc nadinterpretacja.

Według mnie, przywoływana przez Stone we wspomnieniach bezcelowa jazda samochodem jest po prostu
Spoiler:
Najprostsze interpretacje są często najlepsze.
Bergsona to ja staram się tutaj unikać, jak to mówiłem w tekście. I JUST drive znaczy "jeżdżę bez celu", przed siebie. Tak, to jest czysto psychologiczne, a NIE filozoficzne, przed czym zastrzegałem przez cały czas.

Ciągle mówię o tym, że nie ma, co tutaj mówić o filozofii, że wszelka metaforyka ma charakter czysto psychologiczny/emocjonalny. Nie jest to Malick przecież :) Dalsza argumentacja, jak wrócę do domu, bo właśnie wychodzę :)

ODPOWIEDZ