POLSKIE KINO - dyskusja

To jest miejsce gdzie można podyskutować o samych filmach. Czekamy na wasze analizy, opinie, ciekawe spostrzeżenia, no i przede wszystkim produkcje godne polecenia. Zarówno te ambitne jak i te komercyjne. Piszcie, dyskutujcie, spierajcie się, niech forum zacznie wrzeć.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Templar
+ W.A. Mozart +
Posty: 9848
Rejestracja: wt sie 02, 2011 19:48 pm
Lokalizacja: Warsaw City
Kontakt:

Re: ANTONI KOMASA-ŁAZARKIEWICZ - GOREJĄCY KRZEW (2013)

#61 Post autor: Templar » pn mar 04, 2013 22:50 pm

Koper pisze:d) kino jest może i dziełem sztuki, ale jest też produkcją, formą rozrywki. Jeśli reżyser kręci film za pieniądze swoje i znajomych to może sobie robić sztukę, która będzie zrozumiała tylko dla niego i jego kolegów a reszta widzów, niech się dostosuje do dzieła. Ale jak już bierze od kogoś większą kasę na ten film (nieważne czy milion złotych czy 10 milionów baksów), to chyba powinno mu (no i dawcom kasy) zależeć, żeby się dobrze sprzedał. Nie mówię, że ma się nagiąć i zrobić film dla masowego widza, ale skoro dostaje kasę od PISFu, to mógłby zrobić film, który przynajmniej jakiegoś niszowego widza za tą zagranicą znajdzie, trochę tę polską kinematografię do góry pociągnie, czy choćby rozreklamuje, a nie będzie kolejnym obrazem, w którym dusimy się we własnym piekiełku.
Ale przecież filmy Smarzowskiego całkiem dobrze się u nas sprzedają, Drogówka już do miliona widzów dociąga, no ale film też najdroższy trochę ponad 5 mln zł. A to, że jakiś film dostanie nagrody za granicą to nie sądzę by to u nas jakoś mocno pomagało, a tam to tylko na nagrodach się kończy bo do kin zagranicznych tego nie wypuszczą i tak :P
Obrazek

"Problem z cytatami w internecie jest taki, że ludzie natychmiast wierzą w ich prawdę" - Abraham Lincoln

http://www.lastfm.pl/user/iTemplar

Awatar użytkownika
Marek Łach
+ Jerry Goldsmith +
Posty: 5671
Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
Lokalizacja: Kraków

Re: ANTONI KOMASA-ŁAZARKIEWICZ - GOREJĄCY KRZEW (2013)

#62 Post autor: Marek Łach » pn mar 04, 2013 22:53 pm

Templar pisze: A to, że jakiś film dostanie nagrody za granicą to nie sądzę by to u nas jakoś mocno pomagało, a tam to tylko na nagrodach się kończy bo do kin zagranicznych tego nie wypuszczą i tak :P
A to też inna sprawa, zresztą pokazująca światową niechęć do obcych kultur. Chyba takie koszty doby uniwersalizmu i jednoczenia Europy. ;) U nas też na palcach można policzyć premiery festiwalowego kina np. z Europy wschodniej.

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26137
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

Re: ANTONI KOMASA-ŁAZARKIEWICZ - GOREJĄCY KRZEW (2013)

#63 Post autor: Koper » pn mar 04, 2013 22:56 pm

Marek Łach pisze:A Wujka Boonme widziałeś? ;) Smarzowski przy tym to hollywoodzki blockbuster jeśli chodzi o kulturową niezrozumiałość. ;) A jednak i takie filmy wygrywają. Czyli nie o hermetyczność się tu rozchodzi.
No to czemu Smarzowski nie wygrywa? Nie jest hermetyczny wg was, a jest zajebisty (wg was ofkors :P). To powinien rozpierdalać wszystkie festiwale, powinien być zgłaszany do Oscarów (i je wygrywać), powinien zdobywać nagrody w Cannes, być gwiazdą nie polskiego kina (bo z taką konkurencją to sorry :P) ale światowego. W czym tkwi problem? :)

PS: Widzę Templar następny wyskoczył, ze coś się w Polsce świetnie sprzedaje. Kużwa, u nas to się sprzedają świetnie jakieś kom-romy od TVNu, więc to żaden argument. :P

A być gwiazdą kinematografii polskiej to jak być gwiazdą polskiej ekstraklasy. Pytanie czy Szmarzowski to taki Lewandowski, co jakby przeszedł do Ligi Mistrzów, to by błyszczał, czy taki Żurawski - że gwiazdą to sobie mógł być w meczach z GKS Katowice. :P
Marek Łach pisze:U nas też na palcach można policzyć premiery festiwalowego kina np. z Europy wschodniej.
Na szczęście jest kino na pebie, torentach i chomiku. :D
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Awatar użytkownika
Marek Łach
+ Jerry Goldsmith +
Posty: 5671
Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
Lokalizacja: Kraków

Re: ANTONI KOMASA-ŁAZARKIEWICZ - GOREJĄCY KRZEW (2013)

#64 Post autor: Marek Łach » pn mar 04, 2013 23:06 pm

Może problem tkwi w tym, że światowe festiwale wygrywa 0,01% światowej produkcji filmowej? Może w promocji? Może w polityce? Może po prostu w braku zainteresowania tą konkurencją? Może po prostu trafiają się lepsze filmy, bo rocznie powstają dziesiątki bardzo dobrych produkcji i Smarzowski po prostu jest tylko jednym z wielu? Nie mam pojęcia, przyczyn może być multum. Nie mam też pojecia, dlaczego Wujek Boonme wygrał. Może Burton był na prochach i go wybrał? A może mu się faktycznie podobał?

Wiem jedno: filmy są sukcesem frekwencyjnym i artystycznym, nawet jeśli Wy, nieliczni hipsterzy upieracie się, że są słabe, przeciętne etc. ;) I cóż, klasy Smarzowskiego nie umniejszycie pisząc, że te filmy taplają się w polskim piekle, są szare, smutne i do d... . ;) Tak samo nie umniejszy ich klasy pisanie, że sukcesy w Polsce to za mało! powinny być sukcesy zagraniczne! - bo gdyby Smarzowski trafił na festiwal i nie wygrał, można by napisać że to za mało! Gdyby wszedł do 10 kin we Francji, można by napisać, że powinien był wejść do 100! Wszedł do 100? Nie, powinien do 1000! Wygrał w Berlinie? Nie, powinien wygrać w Hollywood! ;)

Poza tym dajmy spokój - nikt nie kreuje Smarzowskiego na jakiegoś nowego Kubricka czy Bergmana. To po prostu świetny polski reżyser, który daje nadzieję na wiele lat dobrych produkcji w polskim kinie. I chyba już z tego trzeba się cieszyć i nie oczekiwać deszczu festiwalowych nagród, bo światowej sławy reżyserów to mieliśmy może z dziesięciu przez 100 lat historii polskiej kinematografii.

Zresztą, patrzę na Różę na imdb i na kilka nielicznych zagranicznych recenzji - nie widzę, żeby ktokolwiek narzekał na jakąś straszną hermetyczność, raczej wszyscy są na tak. :)

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26137
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

Re: ANTONI KOMASA-ŁAZARKIEWICZ - GOREJĄCY KRZEW (2013)

#65 Post autor: Koper » pn mar 04, 2013 23:12 pm

Ale "Wujek..." wygrał w Tajlandii, wygrał Asian Film Award, wygrał na festiwalach w Toronto i Chicago... tam wszędzie Burton w jury? :D

OK, ja nie wiem czemu Smarzowski nie wygrywa NIGDZIE poza Polską, więc pytam. Myślałem, że wytłumaczycie ten fenomen. Najprostsze wytłumaczenie jakie mam, że nisza pod tytułem "polish cinema" poza Polską obchodzi może garstkę osób a do reszty nie trafia, nie jest przez was akceptowane, więc sądziłem, że macie lepsze. :)

Nigdy nie napisałem, że jego filmy są słabe. Tylko, ze do mnie to "polish cinema" nie trafia i mnie nie rusza. A realizacyjnie w skali światowej to jest wg mnie poziom średni.

PS: Z tego co czytałem (bom nie oglądał filmu), "Wujek Bonmee" jest mocno zakorzeniony w buddyzmie. Zważywszy, że na zachodzie (o Dalekim Wschodzie nie wspominając) buddyzm ma się lepiej niż w Polsce, to pewnie i tam znalazło się więcej osób, które obraz zrozumiały. Obraz być może tak samo hermetyczny dla kręgu Buddystów, jak filmy Smarzowskiego dla Polaków. Czy Ty Marku przygotowując się do seansu, lub po jego zakończeniu, zgłębiłeś buddyzm, by lepiej zrozumieć przekaz filmu? :)
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Awatar użytkownika
Templar
+ W.A. Mozart +
Posty: 9848
Rejestracja: wt sie 02, 2011 19:48 pm
Lokalizacja: Warsaw City
Kontakt:

Re: ANTONI KOMASA-ŁAZARKIEWICZ - GOREJĄCY KRZEW (2013)

#66 Post autor: Templar » pn mar 04, 2013 23:17 pm

Marek Łach pisze:Zresztą, patrzę na Różę na imdb i na kilka nielicznych zagranicznych recenzji - nie widzę, żeby ktokolwiek narzekał na jakąś straszną hermetyczność, raczej wszyscy są na tak. :)
Zaraz Ci pewnie powiedzą, że to Polacy piszący po angielsku :P A tak poza tym niektóre polskie filmy jakieś tam nominacje dostają na europejskich festiwalach, choćby WCK, które też później było naszym kandydatem do Oscara, ale odpadło, miało jakieś nominacje m.in. na festiwalu Sundance. Fajny film, ale czy lepszy od tych Smarzowskiego, które prawie w ogóle nie miały żadnych nominacji poza Weselem? No jakoś nie sądzę, ja wolę jednak Smarzowskiego i mi brak nominacji do zagranicznych nagród nie przeszkadza :P
Obrazek

"Problem z cytatami w internecie jest taki, że ludzie natychmiast wierzą w ich prawdę" - Abraham Lincoln

http://www.lastfm.pl/user/iTemplar

Awatar użytkownika
Marek Łach
+ Jerry Goldsmith +
Posty: 5671
Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
Lokalizacja: Kraków

Re: ANTONI KOMASA-ŁAZARKIEWICZ - GOREJĄCY KRZEW (2013)

#67 Post autor: Marek Łach » pn mar 04, 2013 23:18 pm

Ok, ale żeby uściślić - Smarzowski miał wygraną w Karlowych Warach i nominację w Locarno - choć to już dobrych parę lat temu. Więc to nie jest takie NIGDZIE. ;)

Poza tym zwrócę jeszcze uwagę, że gość nie ma jakiejś bardzo długiej kariery za sobą (raptem 15 lat). Taki Delerue też przez kilkanaście lat (dopiero w 1970) nie został dostrzeżony nigdzie poza Francją, a pisał od końca lat 50. ;)

EDIT: widzę że Templar mnie nieco ubiegł. :)
Czy Ty Marku przygotowując się do seansu, lub po jego zakończeniu, zgłębiłeś buddyzm, by lepiej zrozumieć przekaz filmu?
Nie zgłębiłem, w rezultacie czego nie zrozumiałem - ale obwiniam jedynie siebie, nie płaczę, że film jest hermetyczny, tylko że ja byłem nieprzygotowany. ;)

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 33879
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: ANTONI KOMASA-ŁAZARKIEWICZ - GOREJĄCY KRZEW (2013)

#68 Post autor: Wawrzyniec » pn mar 04, 2013 23:30 pm

Oj, Koper z Markiem już zdążyli sobie odpowiedzieć. Może uda mi się coś jeszcze napisać i mnie totalnie nie oleją. :?
Marek Łach pisze:Co do Oscarów i Globów to pretensje należy kierować do naszych władz filmowych, które w kilkuosobowym gronie wybierają filmy promowane do tych nagród - i Smarzowskiego, o ile pamiętam, nigdy nie wybrali (zresztą 95% filmów, które wybierali i tak przepadało z kretesem, więc to tyle jeśli chodzi o trafność ich wyborów...). Przypomnę, że do Oscara nieanglojęzycznego był nominowany w ostatnich latach np. taki film jak Gorzkie mleko, bardzo hermetyczne, artystyczne kino osadzone w realiach kulturowych Ameryki łacińskiej (świetne kino zresztą). Czyli to nie jest tak, że hermetyczne kino ze względu na swoją kulturową hermetyczność z góry jest skazane na niepowodzenie - jak zdajecie się sugerować - tylko równie dobrze cała sprawa z nominacjami Smarzowskiego może rozbijać się o kwestię braku jego promocji zagranicą. W Peru ktoś we władzach filmowych miał jaja i jak się okazało, La teta asustada powędrowała na międzynarodowe festiwale.


Ale to nie tyczy się tylko Polski, ale każdego kraju, który produkuje kino - jak to nazywacie - hermetyczne, nieuniwersalne. Od widza też należy wymagać pewnego zaangażowania i wysiłku, a nie jedynie biernego odbierania informacji z ekranu. Chcesz poznać obce kultury, odrób zadanie domowe, bądź humanistą - poszerzanie horyzontów czasem musi trochę boleć.

I skoro innym się udaje, to pozwól, że spytam, ileż to filmów produkcji np. węgierskiej, litewskiej czy rumuńskiej widujesz co roku? Czy może tam się nie robi dobrego kina, skoro tak mało tych filmów trafia na główne światowe festiwale?
Fakt, że zgłaszanie jakiś "80 Milionów" to śmiech na sali. Ale musisz też zwrócić na uwagę co też prezentują te inne hermetycznie osadzone filmy? Co do kina rumuńskiego, to teraz właśnie na Berlinale coś wygrało. I ja sam widziałem filmy z różnych zakątków świata. Wspomniane np. w innym temacie Hisaishiego "Tokyo Family" jest oparte mega w japońskim klimacie. Mamy tam dokładnie przedstawioną kulturę jedzenia, obrządki pogrzebowe i w ogóle zachowań w tym kraju. Ale jednocześnie jest to dobra historia rodzina, która po pozbawieniu danej otoczki mogłaby się dziać czy to w Stanach, Niemczech czy Polsce. Problemy tam poruszane są uniwersalne.
Oczywiście nie wiem na ile moje umiejętności humanistycznego tutaj mogą mieć jakieś znaczenie, zważywszy, że przez moje braki w matematyce odebraliście mi z Pawłem i Danielosem możliwość należenia do klubu humanistycznego. :wink: Postaram się więc spojrzeć z kulturoznawskiego punktu widzenia. :) I znowu powołam się na Berlinale, gdzie było wiele filmów z różnych zakątków świata. I poznawanie obcej kultury jest ciekawe i kino to umożliwia. Ale teraz przedstawię Tobie jak się prezentowały dwa polskie filmy:
Użyję cytatu z oficjalnego programu Berlinale (spokojnie po angielsku, nie niemiecku):

"Sieniawka" R. Marcin Malaszczak

"Past, present and future flow together in a landscape scarred by coal mining and a run down men's shelter: a disturbing, lyrical potrait of post-socialist reality in the midst of Poland".

Wow :shock: Polski film z upadłym górnictwem, bezrobocie w tle. :shock: Cóż za rewolucyjny pomysł. Normalnie powiew świeżości w polskim kinie. :roll:

"W Imię" R. Małgośka

"Adam is a Catholic priest..."

Dzięki reszty nie trzeba. OK niby dochodzi odtabuzowanie tego tematu gdyż ksiądz jest gejem. Ale znowu Polacy, księża i polska wieś jak ze skansenu.

Tu nie chodzi o zrozumienie kultury. Gdyż wbrew temu co się sądzi, że nas wszyscy dookoła nie doceniają i nie znają, ale Polacy naprawdę nie mają nic ciekawego do powiedzenia jak się patrzy na filmy. I nie chodzi tu o bycie inteligentnym zaangażowanym widzem. Gdyż nawet taki po paru seansach dojdzie do wniosku, że Polska to "bezrobocie na Śląsku", "katolicki kraj", "który cierpiał na przestrzeni wielu wieków". I tylko o tym w polskich filmach mówimy. I nawet na super prestiżowych i wydumanych festiwalach z czasem coś takiego zaczyna się nudzić. OK wiemy, że wy Polacy macie bezrobocie na Śląsku, jesteście super katoliccy i bardzo cierpieliście i cierpicie. Tylko tyle jesteście w stanie nam powiedzieć? My już znamy te historie, my znamy waszą kulturę? Nie macie nic innego do zaoferowania?

Marek Łach pisze:Ja podsumuję tę dyskusję w ten sposób: Wy uważacie, że - co do zasady - artysta powinien dostosowywać się do widza (uniwersalnego widza); ja uważam na odwrót, że - co do zasady - to widz powinien dostosowywać się do dzieła artystycznego. Na tej płaszczyźnie nasze poglądy się fundamentalnie różnią i nie przekonamy się nawzajem, więc chyba nie ma sensu brnąć w to dalej. Ale dyskusja ciekawa. :)
Ach, dobre stwierdzenie i bardzo po mojej myśli. :D Gdyż jako, że moja definicja świata, to rywalizacja i zawsze musi ktoś być po drugiej stronie barykady, tak też tutaj mogę się wykazać ze swoimi teoriami. I tradycyjnie użyć jakże przeze mnie kochanego motywu: Kino Europejskie vs. Kino Amerykańskie :D
Tak więc, za Waszym pozwoleniem i z mocnym uogólnieniem:

Kino europejskie zdecydowanie mniej szanuje widza niż by można było sądzić. Europejski twórca nie musi się martwić po wyniki w kasie. Otrzymuje często dotację od instytutu, fundacji kulturowej czy jeszcze inne dofinansowanie. Wtedy też taki twórca rzeczywiście jest wolny i może nakręcić żywcem co mu się podoba, film dla siebie, mając gdzieś widza.
W kinie amerykańskim reżyser ma mniej wolności (wiadomo minus), ale jednak liczy się z widzem, jest bardziej skierowany na niego. Film musi się sprzedać, a więc musi się spodobać widzowi. Wiadomo różnie to wychodzi i często to oznacza obniżenie poziomu, aby np. dzieciakom się spodobało. Ale to jest kino, które mnie bardziej przekonuje, gdzie właśnie reżyser musi trochę przyhamować swoje ego. Gdyż kino nie ma być narcystyczne i być tworzone wyłącznie z myślą o twórcy, ale z myślą o innych widzach.
I oczywiście w tej materii się nie przekonamy, gdyż to dwie zupełnie odmienne wizje kina. :) Ale też nie ukrywam, że dyskusja niczego sobie. :wink:

Edit: O fuck, ale szybko piszecie i się spóźniłem dyskusję przegapiłem. :roll:
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
Templar
+ W.A. Mozart +
Posty: 9848
Rejestracja: wt sie 02, 2011 19:48 pm
Lokalizacja: Warsaw City
Kontakt:

Re: ANTONI KOMASA-ŁAZARKIEWICZ - GOREJĄCY KRZEW (2013)

#69 Post autor: Templar » pn mar 04, 2013 23:40 pm

Wawrzyniec pisze:Tu nie chodzi o zrozumienie kultury. Gdyż wbrew temu co się sądzi, że nas wszyscy dookoła nie doceniają i nie znają, ale Polacy naprawdę nie mają nic ciekawego do powiedzenia jak się patrzy na filmy. I nie chodzi tu o bycie inteligentnym zaangażowanym widzem. Gdyż nawet taki po paru seansach dojdzie do wniosku, że Polska to "bezrobocie na Śląsku", "katolicki kraj", "który cierpiał na przestrzeni wielu wieków". I tylko o tym w polskich filmach mówimy. I nawet na super prestiżowych i wydumanych festiwalach z czasem coś takiego zaczyna się nudzić. OK wiemy, że wy Polacy macie bezrobocie na Śląsku, jesteście super katoliccy i bardzo cierpieliście i cierpicie. Tylko tyle jesteście w stanie nam powiedzieć? My już znamy te historie, my znamy waszą kulturę? Nie macie nic innego do zaoferowania?
No masz właśnie przed chwilą przez Ciebie wyśmiane, a bardzo dobre "80 milionów", no akcja też dzieje się w PRL, ale tutaj nie jesteśmy ukazywani jako biedny, gnębiony cały czas naród, tym razem film jak najbardziej pozytywny :P
Obrazek

"Problem z cytatami w internecie jest taki, że ludzie natychmiast wierzą w ich prawdę" - Abraham Lincoln

http://www.lastfm.pl/user/iTemplar

Awatar użytkownika
Templar
+ W.A. Mozart +
Posty: 9848
Rejestracja: wt sie 02, 2011 19:48 pm
Lokalizacja: Warsaw City
Kontakt:

Re: ANTONI KOMASA-ŁAZARKIEWICZ - GOREJĄCY KRZEW (2013)

#70 Post autor: Templar » wt mar 05, 2013 00:06 am

A i jeszcze jedno, bo niby Smarzowski robi same hermetyczne filmy, co takiego hermetycznego jest w "Drogówce"? Bo ja tam nic takiego nie widzę i nie widzę, też tego, że niby po raz kolejny Polska została pokazana jako największa ofiara na świecie, no niby w filmie ukazane jest, że wszyscy są skorumpowani, wszędzie łapówki, ale przecież to samo jest w co drugim amerykańskim filmie/serialu, co chwilę jakieś spiski rządowe, CIA wszystkich nas śledzi, prawda nie może wyjść na jaw, bo wszyscy giną i nikomu to nie przeszkadza, tylko każdy wcina popcorn popijając Colą i jest OK, ale jak Smarzowski postanowił takie kino u nas zrobić, to już "użalanie się jak to u nas jest niedobrze" :P
Obrazek

"Problem z cytatami w internecie jest taki, że ludzie natychmiast wierzą w ich prawdę" - Abraham Lincoln

http://www.lastfm.pl/user/iTemplar

Awatar użytkownika
kiedyśgrześ
+ W.A. Mozart +
Posty: 5929
Rejestracja: sob lip 09, 2011 12:05 pm

Re: ANTONI KOMASA-ŁAZARKIEWICZ - GOREJĄCY KRZEW (2013)

#71 Post autor: kiedyśgrześ » wt mar 05, 2013 04:43 am

Wawrzyniec pisze:Polacy naprawdę nie mają nic ciekawego do powiedzenia
Jak zwykle zgadzam się z Wawrzyńcem :wink: :P
Obrazek

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 58235
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: ANTONI KOMASA-ŁAZARKIEWICZ - GOREJĄCY KRZEW (2013)

#72 Post autor: Adam » wt mar 05, 2013 08:39 am

śledzę tą dyskusję i musze stwierdzić, że co po niektórzy hejterzy - co im już tu Marek delikatnie dał do zrozumienia - nie mają pojęcia o czym piszą i nie zrobili chyba researchu. Polskie kino od kilku lat wygrywa w róznych kategoriach na najważniejszych festiwalach. sprawdźcie sobie wyniki ostatnich Sundance, Karlovych Warów, Moskwy itd... Sprawdźcie kategorie aktorskie, zdjęcia, reżyserie... zobaczcie na takie nazwiska jak Kolski, Englert, Błoński, Dziędziel, Lubos, Szyc, Boczarska, Szumowska, Kulig i parę innych... a potem piszcie że nikt nic nie wygrywa :P co roku jakiś film dostaje główne nagrody czy to w kategoriach aktorskich, czy za film lub rezyserię. i bynajmniej nie są to festiwale w wąchocku.
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26137
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

Re: ANTONI KOMASA-ŁAZARKIEWICZ - GOREJĄCY KRZEW (2013)

#73 Post autor: Koper » wt mar 05, 2013 09:25 am

Do Adama: Nie "polskie kino nie wygrywa", tylko "Smarzowski nie wygrywa" (Karlove Wary to rzut beretem, więc to prawie jakby w Polsce ;)) a to różnica - czytaj uważnie i ze zrozumieniem. :P

Do Templara: 80 milionów bynajmniej nie jest bardzo dobre. To przeciętny filmik, który na tle reszty polskiego kina o PRL wyróżnia lżejszy ton i poczucie humoru (oraz świetnie zagrana główna postać negatywna). Scenariusz i realizacja na standardowym "polskim" poziomie.

Do Wawrzyńca: Twoje generalizowanie podziału na kino amerykańskie i europejskie zaczyna być irytujące i zaczyna przypominać jakiś faszystowsko-nacjonalistyczny podział świata na "my-oni". Kino amerykańskie to coś więcej niż Hollwyood a kino europejskie to nie tylko kino moralnego niepokoju. A zniżanie standardów fabuły do poziomu 13-latka, to żaden "szacunek do widza" ale chęć wyciągnięcia jak największego szmalu kosztem resztek wartości samego dzieła.

Do Marka: Ja nie płaczę nad hermetycznością filmów WS, tylko pytam skąd dysproporcje w jego popularności u nas a zagranicą. Te opinie na imdb też widziałem - pytanie tylko gdzie jakiś Hindus czy Kanadyjczyk obejrzał ten film. Nawet zakładając, że ściągnął z netu i znalazł angielskie napisy, skąd wiedział jakiego tytułu szukać. Może to jakiś totalny pasjonat niszowego albo polskiego (chyba na jedno wychodzi :P) kina i takie coś go kręci i takie coś rozumie. Nie wiem. Wracając do hermetyczności i przygotowania do kontaktu ze "sztuką" - może ja mam tak samo ze Smarzowskim i tak samo mi się chce wgłębiać w to, jak Tobie w "Wujka Bonmee". ;)

Natomiast zważ jeszcze jedno - odnośnie potrzeby zdobywania nagród zagranicą. Dlaczego sięgnąłeś po "Wujka Bonmee"? Sięgasz po każdy film, jaki Tajowie u siebie wyróżnią, czy zadecydowały wyróżnienia, które zyskał poza ojczyzną? I czy gdyby nie Cannes i cała reszta, to byś po to nie sięgnął? Dalej nie piszę, bo już na pewno rozumiesz do czego zmierzam a propos filmów WS.
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Awatar użytkownika
kiedyśgrześ
+ W.A. Mozart +
Posty: 5929
Rejestracja: sob lip 09, 2011 12:05 pm

Re: ANTONI KOMASA-ŁAZARKIEWICZ - GOREJĄCY KRZEW (2013)

#74 Post autor: kiedyśgrześ » wt mar 05, 2013 10:54 am

oj oj oj, hejterzy nie wiedzą co mówią, bo nie śledzą filmowego pudelka z takim zaangażowaniem jak Adam :P Ja znam tylko jeden autorytet w dziedzinie filmu z którego opinią się liczę, zgadnijcie kto to :P

ps. przypadkowo w dziedzinie filmowej muzy to jest dokładnie ten sam autorytet :mrgreen:
Obrazek

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26137
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

Re: ANTONI KOMASA-ŁAZARKIEWICZ - GOREJĄCY KRZEW (2013)

#75 Post autor: Koper » wt mar 05, 2013 10:59 am

kiedyśgrześ pisze:Ja znam tylko jeden autorytet w dziedzinie filmu z którego opinią się liczę, zgadnijcie kto to :P
Obrazek
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

ODPOWIEDZ