Jakby to wszystko sprywatyzować, to powstawałyby same gówniane komedie romantyczne... Nie, dziękuję. Obecny system finansowania się sprawdza, tylko trzeba dosypać do oddzielnego wora kupę kasy na produkcje historyczne. Pamiętajmy, że jesteśmy młodą kinematografią (mówię o współczesnej kinematografii), odradzamy się od 12 lat i jeszcze sporo pracy przed nami. Dlatego cieszę się, że powstaje coraz więcej filmów niezależnych, są odważni i obrotni producenci i nie wszyscy liczą wyłącznie na kasę publiczną.
Polacy lubią kino historyczne, patrz: produkcje lat 60/70-tych (Ziemia obiecana, Potop, Noce i dnie, Krzyżacy, Faraon) oraz przełomu lat 90-tych/2000-ych - tutaj z różnym skutkiem (Ogniem i mieczem, Pan Tadeusz, Przedwiośnie, Quo Vadis etc.). Obecnie w modzie są biografie (Bogowie, Sztuka kochania, Maria Skłodowska-Curie, Ostatnia Rodzina itd.). Dość popularne stają się również koprodukcje międzynarodowe plus być może niedługo wejdzie ustawa wprowadzająca ulgi podatkowe dla filmowców z zagranicy. To dodatkowo pobudzi branżę i może też pomóc w kręceniu produkcji historycznych. Mało tego, rośnie nam nowe pokolenie twórców (30-latków), którzy wchodzą na rynek i dają coś od siebie. Moim zdaniem trzeba czekać i obserwować te dobre zmiany