Wasz ulubiony James Bond i dlaczego?

To jest miejsce gdzie można podyskutować o samych filmach. Czekamy na wasze analizy, opinie, ciekawe spostrzeżenia, no i przede wszystkim produkcje godne polecenia. Zarówno te ambitne jak i te komercyjne. Piszcie, dyskutujcie, spierajcie się, niech forum zacznie wrzeć.

Ulubiony odtwórca Bonda

Sean Connery
3
38%
George Lazenby
0
Brak głosów
Roger Moore
3
38%
Timothy Dalton
1
13%
Pierce Brosnan
1
13%
 
Liczba głosów: 8

Wiadomość
Autor
Turek

Wasz ulubiony James Bond i dlaczego?

#1 Post autor: Turek » ndz lut 06, 2011 16:11 pm

Heloł :) Jak w temacie :) Głosujcie, i piszcie wyjaśnienia, który odtwórca Bonda jest waszym ulubionym, a którego cenicie najmniej. Listy z kolejności też miło widziane.

U mnie chronologicznie wygląda to tak:

Nr.1

Moim ulubieńcem zawsze będzie Connery. Jego cenię najbardziej, wykreował on wizerunek postaci, którym podążali jego następcy. Jego Bond był inteligenty, rozsądny w humorze, ale też elegancki i w pewien sposób "sztywny", co ja liczę na plus.

Nr.2
Kolejny u mnie jest Daniel Craig. Facet jest wprost niesamowity. Perfekcyjnie odnajduje się w roli uwspółcześnionego Bonda. Charyzmatyczny, brutalny, z niezwykłym błyskiem w oku. Podoba mi się szalenie jego "prawdziwość" i pomimo iż nie jest klasycznym przystojniakiem, to i tak z roli wywiązuje się wybornie. Mam nadzieję że wcieli się w tę postać pięciokrotnie.

Nr.3
Trzecie miejsce to Roger Moore. Dostojny, elegancki, momentami zniewalająco śmieszny. Wyśmienicie pasował w nieco późniejszych, lżejszych Bondach, był bardzo obecny na ekranie, zaskakiwał lekkością z jaką odgrywał rolę 007.

Nr.4
Kolejny jest u mnie Timothy Dalton. Również był fantastyczny. Uwielbiam dwa Bondy z jego udziałem, które są naprawdę fajne, a Dalton łączy w sobie najlepsze cechy poprzedników, dodatkowo nadaje postaci tajemniczość i romantyzm. Bardzo, ale to bardzo żałuje że zagrał tylko dwukrotnie, chętnie widział bym go w następnych częściach, zamiast Brosnana.

Nr.5
Pierce Brosnan - choć może jest największym przystojniakiem i z pewnością wśród damskiej widowni jest uwielbiany, to ja lubię go najmniej. Brosnan jest zbyt lalusiowaty, zbyt uczesany, jak Ken niemalże. Brosnan gra też niezbyt ciekawie, choć w kolejnych częściach aktorsko było już lepiej. Niemniej nie lubię, go gdyż jest za bardzo wypielęgnowany jak na Bonda, brakuje mu wg, mnie charyzmy i tajemniczości.

Nr.6
George Lazenby - bez komentarza... na jego korzyść przemawia fakt, że zagrał w jednym z najlepszych Bondów w historii. Cały czas mam za złe Connery'emu, że odmówił występu w Tajnej Służbie...


David Niven - on jest poza stawką, bo jego Bond to zupełnie inna bajka.

Awatar użytkownika
Mystery
James Horner
Posty: 23205
Rejestracja: pt gru 01, 2006 11:34 am

#2 Post autor: Mystery » ndz lut 06, 2011 16:41 pm

Turek fail :P Daniel Craig Nr.2 a do ankiety go nie dałeś :P

Turek

#3 Post autor: Turek » ndz lut 06, 2011 16:54 pm

Mystery Man pisze:Turek fail :P Daniel Craig Nr.2 a do ankiety go nie dałeś :P

Rzeczywiście coś mi nie wskoczyło w ankiecie :/ Jeśli kto głosuje na Craiga to niech wpisze w poście...

bladerunner

#4 Post autor: bladerunner » ndz lut 06, 2011 17:05 pm

Turek Fail :? :shock:

Awatar użytkownika
Arthur
Nominacja do odkrycia roku
Posty: 1135
Rejestracja: śr paź 20, 2010 21:16 pm
Lokalizacja: Pzn

#5 Post autor: Arthur » ndz lut 06, 2011 17:08 pm

The only and the best one is Sean Connery.
Za nim Moore- bo najbardziej podobny do Connery'ego.

A na filmweb'ie swego czasu był cały długi artykuł o ewolucji w mentalności/nastawieniu ludzi w odniesieniu do serii filmów o Bondzie(tematyka, kreacja Bonda, itp.). Może ktoś na tego linka gdzieś?
Szczęście to jedyna rzecz, która się mnoży, gdy się ją dzieli. - Albert Schweitzer

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 33788
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

#6 Post autor: Wawrzyniec » ndz lut 06, 2011 17:52 pm

Głosuję na Daniela Craiga!

Najbardziej ludzki i najbardziej normalny James Bond, mój No.1.
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
swordfish
Zdobywca Oscara
Posty: 2837
Rejestracja: śr gru 01, 2010 11:44 am
Lokalizacja: Polska

#7 Post autor: swordfish » ndz lut 06, 2011 19:50 pm

Pierwszym filmem z Bondem jaki widziałem był "Moonraker" w 1987 roku. Największa sala kinowa w moim mieście była wypełniona po brzegi (ok. 600 miejsc), koniki sprzedawały bilety i miały swoje żniwo. Na salę ledwo się dostałem i siedziałem w trzecim rzędzie tuż przy ścianie. Miejsce fatalne, ale kolega mnie pocieszał, że to właśnie tuż pod ekranem jest najbardziej magicznie, bo bohater podaje rękę widzowi.
Pojawił się Roger Moore. Filmem byłem zachwycony. Pełen humorów, zwrotów akcji, częstych zmian lokalizacji - podróż przez cały świat. I do tego końcówka w kosmosie. Byłem w siódmym niebie.
Później z radia nagrywałem w całości na rozwalającym się Kasprzaku ścieżkę Barry'ego z "Moonrakera". Kolejność utworów zapowiadał sam Tomasz Beksiński. Kolejny raz mogłem wrócić do wspomnień z seansu.
Przez sentyment do tamtych czasów to właśnie Roger Moore jest moim numero uno.

Pozostałe odcinki obejrzałem dopiero po kilku latach w TV.

Najgorszym odtwórcą Bonda jest oczywiście George Lazenby - małpuje niezdarnie Connery'ego. Ale z kolei "W tajnej służbie ..." jest najlepszą odsłoną Bonda. Scenariusz w tej części jest najbardziej intrygujący. Może dlatego, że Bond próbuje się tu ustablizować i bierze jedyny ślub w całej serii.

ODPOWIEDZ