Incepcja - dyskusja o filmie [zawiera spoilery]

To jest miejsce gdzie można podyskutować o samych filmach. Czekamy na wasze analizy, opinie, ciekawe spostrzeżenia, no i przede wszystkim produkcje godne polecenia. Zarówno te ambitne jak i te komercyjne. Piszcie, dyskutujcie, spierajcie się, niech forum zacznie wrzeć.

Najlepszy film Christophera Nolana to:

Following
0
Brak głosów
Memento
2
17%
Insomnia
0
Brak głosów
Batman Begins
1
8%
The Prestige
2
17%
The Dark Knight
2
17%
Inception
5
42%
 
Liczba głosów: 12

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Marek Łach
+ Jerry Goldsmith +
Posty: 5671
Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
Lokalizacja: Kraków

#91 Post autor: Marek Łach » pn sie 02, 2010 17:37 pm

Koper pisze: Te długie posty. Nie potrafiłeś sie odnieść do wszystkich moich zarzutów wobec Nolana. Na to co pisałem do Blada to nie patrz, bo z Bladem nie da się chyba inteligentnie podyskutować niestety. :(
Hmm do których nie? Jeśli chodzi o "papierowe" postaci to dwie kwestie. Jeśli patrzeć z czysto filmowego punktu widzenia, to cały team, z racji swojej liczebności i z racji intensywności fabuły, został zbudowany (poza Cobbem i Ariadną) na bazie kilku charakterystycznych cech. Klasyczny zabieg scenariuszowy, który ma pomóc odnaleźć się widzowi wśród bohaterów. Rozumiem że to może się nie podobać, ale rozumiem też dlaczego Nolan tak a nie inaczej postąpił. Dla mnie te postacie trzymają się kupy i bronią się motywacjami czy swoimi działaniami.

Druga kwestia jest taka - i to podniesiono juz na zagranicznych forach - że jeśli całość jest snem, to wszystkie te postacie mogą być projekcjami umysłu Cobba. Jeśli tak jest, to podobnie jak Mal, mogą być one ograniczone do kilku cech, a nie pełnokrwiste. Ciekawa koncepcja.
Ostatnio zmieniony pn sie 02, 2010 17:44 pm przez Marek Łach, łącznie zmieniany 1 raz.

bladerunner

#92 Post autor: bladerunner » pn sie 02, 2010 17:38 pm

Koper pisze:
Marek Łach pisze:Ale co oznacza, że totem padał lub nie padał? Jeśli punktem wyjściowym nie była rzeczywistość, to z góry można uznać prawdopodobieństwo, że związana z totemem reguła nie udowadnia wcale czy jesteśmy we śnie, tylko może być jednym z elementów snu, czyli fake'em. :)
No i do czego to prowadzi? Do niczego.:P Jeśli całość była snem, to w ogóle ten film przestałby mieć jakikolwiek sens. :P
Całość nie była snem, Koper Chyba Ci trzeba puścić Incepcje w tempie SLOWx 4

Awatar użytkownika
Mystery
James Horner
Posty: 23270
Rejestracja: pt gru 01, 2006 11:34 am

#93 Post autor: Mystery » pn sie 02, 2010 17:38 pm

Nolan postawił tezę: totem pada - rzeczywistość
Przed główną akcją totem mu padał, więc wyruszyli z rzeczywistości, proste :wink:

Awatar użytkownika
Marek Łach
+ Jerry Goldsmith +
Posty: 5671
Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
Lokalizacja: Kraków

#94 Post autor: Marek Łach » pn sie 02, 2010 17:38 pm

No i do czego to prowadzi? Do niczego.Razz Jeśli całość była snem, to w ogóle ten film przestałby mieć jakikolwiek sens
Jak to do czego? Ty chyba naprawdę nie chcesz zrozumieć tego filmu. :) Jeśli całość była snem, albo incepcją przeprowadzaną na Cobbie, to diametralnie zmienia się wyraz finału. :)
Mystery pisze: Nolan postawił tezę: totem pada - rzeczywistość
Nie do końca. Taką tezę wypowiedział Cobb. Jeśli Cobb śni i o tym nie wie, to może się mylić.

bladerunner

#95 Post autor: bladerunner » pn sie 02, 2010 17:40 pm

Marek Łach pisze:
No i do czego to prowadzi? Do niczego.Razz Jeśli całość była snem, to w ogóle ten film przestałby mieć jakikolwiek sens
Jak to do czego? Ty chyba naprawdę nie chcesz zrozumieć tego filmu. :) Jeśli całość była snem, albo incepcją przeprowadzaną na Cobbie, to diametralnie zmienia się wyraz finału. :)
O nie pomyślałem o tym, że mogli przeprowadzić Incepcję na Cobbie, ale to zbyt nielogiczne było by

Awatar użytkownika
Mystery
James Horner
Posty: 23270
Rejestracja: pt gru 01, 2006 11:34 am

#96 Post autor: Mystery » pn sie 02, 2010 17:43 pm

Nie do końca. Taką tezę wypowiedział Cobb. Jeśli Cobb śni i o tym nie wie, to może się mylić.
Nawet jeśli, to to już jest oszukiwanie widza w złym tego słowa znaczeniu. Wtedy cała ta gadka z totemami i ostatnia scena traci na znaczeniu, toteż wątpię by było tak jak piszesz. To był raczej fakt nie podlegający kwestionowaniu, tak jak deja vu to błąd Matrixa :wink:

Awatar użytkownika
Marek Łach
+ Jerry Goldsmith +
Posty: 5671
Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
Lokalizacja: Kraków

#97 Post autor: Marek Łach » pn sie 02, 2010 17:47 pm

Mystery Man pisze:
Nie do końca. Taką tezę wypowiedział Cobb. Jeśli Cobb śni i o tym nie wie, to może się mylić.
Nawet jeśli, to to już jest oszukiwanie widza w złym tego słowa znaczeniu. Wtedy cała ta gadka z totemami i ostatnia scena traci na znaczeniu, toteż wątpię by było tak jak piszesz.
Co więcej, to nie był nawet totem Cobba, tylko jego zmarłej żony - dlaczego więc miał działać, jeśli przyjąć za prawdziwą tezę, że cudzych totemów nie można dotykać? W ostatniej scenie, jeśli Cobb pozostaje we śnie, to nie obchodzi go już czy to sen czy rzeczywistość i zostawia kręcący się totem, nie czekając na "wynik". Jak dla mnie totem może być fałszywym tropem, ślepym korytarzem w labiryncie scenariusza. ;) Tak samo jak i inne detale. I wtedy to trzyma się kupy. Tak samo jak trzyma się kupy interpretacja, że totem działa i że to wszystko dzieje się naprawdę. I to jest siła tego skryptu. :)

Dlatego Incepcja wydaje mi się momentami filmem o bardzo subiektywistycznym zabarwieniu, który może epatować informacjami, jakich pewien jest Cobb, a nie jakie są oficjalnymi regułami rzeczywistości. Coś jakby książka bez narratora wszechwiedzącego, z narratorem pierwszoosobowym. :)

bladerunner

#98 Post autor: bladerunner » pn sie 02, 2010 17:51 pm

Łachu zrozumiał film :wink:

Awatar użytkownika
Mystery
James Horner
Posty: 23270
Rejestracja: pt gru 01, 2006 11:34 am

#99 Post autor: Mystery » pn sie 02, 2010 17:53 pm

Tak jak napisałem w swoim pierwszym poście, nie jest to film na jeden raz, toteż możemy tu pisać swoje, a każdy, będzie wiedział lepiej :wink:

Najważniejsze, że filmowi udaje się wzbudzać dyskusje, a to już spory plus :)

bladerunner

#100 Post autor: bladerunner » pn sie 02, 2010 17:55 pm

Wydaję mi się już nawet Atticus Ross lepiej się spisał w Księdze Ocalenia aniżeli Zimmer u Nolana :)

Dla mnie jedna z największych pozytywnych niespodzianek roku 2010.

Awatar użytkownika
dziekan
James Newton Howard
Posty: 3782
Rejestracja: śr lis 18, 2009 19:32 pm

#101 Post autor: dziekan » pn sie 02, 2010 17:57 pm

Marek Łach pisze:
dziekan pisze:Prędzej dostanie na głowe niż zaakceptuje to co jest rzeczywiste a co nie.
I z tego punktu widzenia Incepcja jest bardzo ciekawym filmem o epistemologii. ;)
Przeciez epistemologia to bzdura :wink:

Awatar użytkownika
Mystery
James Horner
Posty: 23270
Rejestracja: pt gru 01, 2006 11:34 am

#102 Post autor: Mystery » pn sie 02, 2010 17:58 pm

bladerunner20 pisze:Wydaję mi się już nawet Atticus Ross lepiej się spisał w Księdze Ocalenia aniżeli Zimmer u Nolana :)
Z tą złotą myślą, to już do działu muzycznego :)

Awatar użytkownika
Marek Łach
+ Jerry Goldsmith +
Posty: 5671
Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
Lokalizacja: Kraków

#103 Post autor: Marek Łach » pn sie 02, 2010 19:16 pm

Mystery Man pisze:Tak jak napisałem w swoim pierwszym poście, nie jest to film na jeden raz, toteż możemy tu pisać swoje, a każdy, będzie wiedział lepiej :wink:

Najważniejsze, że filmowi udaje się wzbudzać dyskusje, a to już spory plus :)
No ba! I właśnie dlatego uważam, że Incepcja jak mało który film komercyjny nie podaje niczego na tacy, żadnego gotowego rozwiązania. ;) Za dużo jest tu znaczących detali, żeby nie dającą się obalić interpretację dało się zbudować "od kopa". Zresztą widać to po zagranicznych forach, gdzie Incepcja miała premierę wcześniej niż u nas, ludzie obejrzeli ją po kilkakrotnie, wykryli wiele szczegółów, o których na pierwszym seansie nawet nie pomyślałem, i z pomocą tych szczegółów obalali lub tworzyli nowe wykładnie. :) Ile filmów komercyjnych daje takie możliwości?

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26140
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

#104 Post autor: Koper » pn sie 02, 2010 20:13 pm

Tyle, że to wszystko wcale nie musi wynikać ze złożoności i mądrości fabuły, ale z jej niedociągnięć. To samo z "12 małp" jest.

Totem nie miał znaczenia w ostatniej scenie, ale o tym piszę od samego początku.

Większe znaczenie ma co innego: czy zwrócił ktoś uwagę jak były ubrane, w jakiej pozie siedziały i jak wyglądały dzieci Cobba? Bo jeśli tak samo jak w jego wizjach/snach to mamy dowód, że i tym razem śnił.
Marek Łach pisze:Jak to do czego? Ty chyba naprawdę nie chcesz zrozumieć tego filmu. :) Jeśli całość była snem, albo incepcją przeprowadzaną na Cobbie, to diametralnie zmienia się wyraz finału.
Jeśli całość jest snem, to wtedy film nie ma sensu kompletnie. :P Bo co to za radość: narypać w scenariuszu cudów i niedorzeczności a potem wyjaśnić je krótkim: a, to wszystko się tylko śniło bohaterowi. :P
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Awatar użytkownika
Marek Łach
+ Jerry Goldsmith +
Posty: 5671
Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
Lokalizacja: Kraków

#105 Post autor: Marek Łach » pn sie 02, 2010 20:20 pm

Koper pisze:Tyle, że to wszystko wcale nie musi wynikać ze złożoności i mądrości fabuły, ale z jej niedociągnięć. To samo z "12 małp" jest.
Jeśli da się w oparciu o to zbudować spójną interpretację (niekoniecznie trafną, bo zawsze może znaleźć się kolejny detal, który ją obali), to można z pewną dozą krytycyzmu przyjąć, że elementy te nie pojawiły się przypadkowo, zwłaszcza u kogoś takiego jak Nolan.
Totem nie miał znaczenia w ostatniej scenie, ale o tym piszę od samego początku.
Miał gigantyczne znaczenie, niezależnie od intepretacji całości, jaką przyjmiemy. Bo albo narzuca on pewne tropy dotyczące tego co jest rzeczywistością a co nie, albo pojawia się tam po to, żeby symbolicznie przedstawić stan emocjonalny Cobba w finałowym ujęciu, albo stanowi klamrę łączącą z którąś z wcześniejszych scen, które mogły stanowić przejście między realem a snem (Cobb używa go w filmie kilkakrotnie). Wyrzucenie ujęcia totemu zmienia diametralnie te kwestie w finale, w szczególności zubożyłoby profil psychologiczny Cobba.
Jeśli całość jest snem, to wtedy film nie ma sensu kompletnie. Razz Bo co to za radość: narypać w scenariuszu cudów i niedorzeczności a potem wyjaśnić je krótkim: a, to wszystko się tylko śniło bohaterowi. Razz
No i właśnie to co piszesz nie ma kompletnie sensu. :) Bo jeśli przyjąć, że film był snem, i znając motywację Cobba, można się zastanowić, z jakiego powodu śni to co widzimy na ekranie. Albo dlaczego ktoś inny dokonuje na nim incepcji. Tak samo jak w ostatniej scenie, to zmienia wymowę filmu bardzo znacząco.

ODPOWIEDZ