Muzyka filmowa - Forum FilmMusic.pl

Swoją drogą, można by zmienić tytuł tematu

lis23 pisze: ↑

wt maja 09, 2017 11:45 am

"Hellboy" od nowa i z kategorią R:

https://naekranie.pl/aktualnosci/bedzie ... tu-1843280

Neil Marshall wraca z niebytu?

Wrócił reżyserując dla HBO odcinki Westworld i Gry o Tron, stąd też pewnie dana mu szansa na kolejny film.

Z całym szacunkiem dla tych seriali, ale wyreżyserowanie czegoś, gdzie musisz sztywno trzymać się konwencji i stylu i nie ma miejsca na jakiekolwiek twórcze ja... to nawet w Marvelach jest ciut więcej miejsca na jakieś reżyserskie wizje. Ostatecznie na przykład czy odcinek Columbo wyreżyserowany przez samego Spielberga wyróżnia się na polu realizacyjnym od pozostałych?
Ale tak obstawiałem, że Marshall wszedł w te seriale, żeby się wkręcić w jakiś "feature film" znowu. Aczkolwiek wolałbym, by było to coś bardziej autorskiego.

Koper, Spielberg robił pilota Columbo. To do niego musieli się dostosowywać raczej

To był pierwszy odcinek, nie wiem czy można tu uznać za pilota, ale też trudno uznać, by SS miał tu jakieś swoje wizje artystyczne do narzucenia, bo był wtedy nonamem jeszcze, a w tym samym czasie obrabiał odcinki jeszcze kilku seriali.

Opis teasera "Avengers Infinity War":

http://www.hollywoodreporter.com/heat-v ... et-1021084

Thor: Rangarock:



Black Panther:



Avengers Infinity War:



Captain Marvel:

Hulk wygląda jakby się urwał z jakiegoś Warcrafta.

Cały plakat Thora jest dosyć psychodeliczny
Ciekawym zabiegiem jest umiejscowienie akcji Captain Marvel w latach 90-tych i pojawienie się Skrulli, do których prawa ma chyba Fox. Niestety, więcej postaci z tej kosmicznej części Marvela, gdyż Fox chce kręcić aż trzy filmy o Fantastycznej Czwórce ... (film o całej drużynie, o dzieciach głównych bohaterów i o Doomie). Mogli fajnie uzupełnić ten kosmos, robiąc film "Inhumans" i zgrabnie łącząc go z GofG, niestety, postawili na lipnie zapowiadający się serial.

Trochę niepokoją mnie ostatnie wypowiedzi Jamesa Gunna, reżysera serii GofG: otóż twierdzi on, iż GofG vol 3 będzie zakończeniem historii Star Lorda i jego ekipy i jeśli dojdzie do realizacji vol 4 to będzie to film o innej ekipie, a dokładnie o "Revengers", czyli o członkach drużyny Guardians 3000, którzy pojawili się jako smaczki w dwójce (min. postać grana przez Stallone'a).
Ja się tylko pytam, po co? Skoro chcą zrobić taki film to proszę bardzo, ale niech nie mieszają tego ze Strażnikami a jeżeli Gunn ma dosyć to niech powierzą tę serię komu innemu.
Swoją drogą, czy w takim razie należy oczekiwać, że cała ekipa Quilla podzieli los Yondu?
Swoją drogą, zaczyna mnie już powoli męczyć ta moda na trylogie ... Wszyscy kręcą i planują trylogie ale nie mają dalekosiężnych planów na to, co po trylogii. Np. nowy Spider Man zapowiedziany jest jako trylogia i po występie w trzeciej części Tom Holland skończy 24 lata i co wtedy? Marvel, ot tak pozbędzie się tak młodego aktora i popularnego bohatera?

Wygląda dobrze, tylko dziwi mnie to, że nie ma żadnego pancerza.W komiksach też nie miał? I ciekawe o co chodzi z tym misiem

Jest też bardziej "napakowany".
Ogólnie, zbyt dobrze tej postaci nie znam, bo to jest chyba X-Force, czyli inna, bardziej brutalna grupa Mutantów.

Luc Besson to kolejny twórca, który krytykuje kino superbohaterskie. Tyle, że jego krytyka jest dosyć dziwna ... ostatnio stwierdził, że Captain America to propaganda, ale nikt nigdy tego nie negował (gość jest ubrany w amerykańską flagę i ma takową tarczę) i nigdy z tym nie polemizował. Równie dobrze można powiedzieć, że Wonder Woman to propaganda - tym bardziej, że filmowe sceny, min. w okopach podczas I WW są bardzo patetyczne (podobnie jak sceny z "First Avenger" u konkurencji, żeby nie być stronniczym).
Wydaje mi się, że Besson stara się potępiać wszystko, bez zagłębiania się w szczegóły, bo taka jest moda w tym światku (Mel Gibson, itp.) a przecież jego "Piaty Element" czy nawet "Valerian" posiadają wszelkie cechy kina a la "Strażnicy Galaktyki" i Besson byłby dobrym kandydatem na reżysera takiego filmu - oczywiście, z lepszym scenariuszem niż "Valerian".

Ja odczytuję wypowiedź Bessona w ten sposób, że Amerykanie mają swoich lokalnych superbohaterów i świata poza nimi nie widzą, a jak jest jakiś komiks z Francji/Europy czy jego adaptacja filmowa, to nie potrafią zaakceptować jego inności czy różnorodności. Zresztą nawet recenzent Hollywood Reporter użył pejoratywnego określenia "eurotrash" ( https://en.wikipedia.org/wiki/Eurotrash_(term) ) w swojej recce Valeriana. I można oczywiście mieć zastrzeżenia co do filmu Bessona, ale wielu tutaj na forum przyznało, że amerykańska krytyka była znacznie przesadzona. A trzeba pamiętać ile gniotów przypada na jeden dobry/wybitny film w Hollywood, i o tym Besson też wspominał. Oczywiście to prawda, że Valerian jest dość amerykański/hollywoodzki, sęk w tym, że (poza scenariuszem) Besson zadbał o detale, nie bał się zaryzykować, realizował ten projekt z pasją, a nie produkował wtórną papkę sprzedając ją w dodatku drogo. Bliżej mu do twórców takich jak Cameron i Jackson, którzy też zaryzykowali i starali się zrobić coś oryginalnego, podnieść poprzeczkę, zrealizować swoją wizję (z lepszym rezultatem niż Besson).