glass - hours
glass - hours
ok. chciałbym zaproponować abyście zapoznali się z muzyką z filmu godziny ( the hours) w reżyserii stephena daldry. historia trzech kobiet (granych przez kidman moore streep - te nazwiska zostawię bez komentarza) jest uzupełniona muzyką phila glass'a - wg mnie trzeba to zobaczyć/usłyszeć:)
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9316
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
- Łukasz Waligórski
- Początkujący orkiestrator
- Posty: 617
- Rejestracja: śr maja 18, 2005 12:27 pm
- Kontakt:
Re: glass - hours
Phlia Glassa? A nie Philipa Glassa? Hehe wiem czepiam się. Spoko koleś ten Glass tylko strasznie mało rozmowny. A może mój angielski jest niekomunikatywny...?kwezal pisze:phila glass'a - wg mnie trzeba to zobaczyć/usłyszeć:)
Re: glass - hours
prócz tego, że się czepiasz, twój angielski jest niekomunikatywny to na dodatek straszny z ciebie chwalipięta - no nic - nie każdy może być skromny:D poza tym philip glass byłby na pewno bardziej rozmowny gdybyś był blondynką o wymiarach 90/60/90 z dużym dekoltem he, he, he....
ps. fakt to było znaczące niedopatrzenie. niewiem w jaki sposób filip stał się filem.... po prostu ignorant ze mnie pozdrowienia[/b]
ps. fakt to było znaczące niedopatrzenie. niewiem w jaki sposób filip stał się filem.... po prostu ignorant ze mnie pozdrowienia[/b]
- Thedues
- Site Admin
- Posty: 299
- Rejestracja: śr lip 13, 2005 12:52 pm
- Lokalizacja: Kraków(9miesiecy w roku:D)
- Kontakt:
Lukasz... Hmmm... wiesz niestety ale Pan Gość po części ma racje!:)
Wiem, iż Glassa znasz bardzo dobrze i mogło Cię to zirytować, ale można było to napisać w całkiem innej formie. Nawet zabawny koment byłby zdecydowanie rozsądną opcją niż ośmieszanie forumowicza!:) Nasz gość miał dobre intencje;) Dobrze, że zwracasz uwagę na takie rzeczy, ale często Twoje czepliwość w stosunku do innych doprowadza niekiedy do podwyższenia ciśnienia w organizmie Pomyłki są rzeczą ludzką i zdarzyć się każdemu mogą (tym bardziej, że to tylko zwykłe drobnostki: „literówki”):) Zwracam Ci po prostu na to uwagę, lecz to zależy od Ciebie czy zmienisz się w tym elemencie i będziesz starał się być bardziej wyrozumiały albo tak motywować swoje wypowiedzi, iż nikt nie odbierze tego jako zwykłą arogancję bo po co zrażać do siebie ludzi!:)
Szczerze w to wierze;) bo stosunki między redakcja znacznie się poprawiły… i wszystko idzie do dobrym kierunku:)
Wiem, iż Glassa znasz bardzo dobrze i mogło Cię to zirytować, ale można było to napisać w całkiem innej formie. Nawet zabawny koment byłby zdecydowanie rozsądną opcją niż ośmieszanie forumowicza!:) Nasz gość miał dobre intencje;) Dobrze, że zwracasz uwagę na takie rzeczy, ale często Twoje czepliwość w stosunku do innych doprowadza niekiedy do podwyższenia ciśnienia w organizmie Pomyłki są rzeczą ludzką i zdarzyć się każdemu mogą (tym bardziej, że to tylko zwykłe drobnostki: „literówki”):) Zwracam Ci po prostu na to uwagę, lecz to zależy od Ciebie czy zmienisz się w tym elemencie i będziesz starał się być bardziej wyrozumiały albo tak motywować swoje wypowiedzi, iż nikt nie odbierze tego jako zwykłą arogancję bo po co zrażać do siebie ludzi!:)
Szczerze w to wierze;) bo stosunki między redakcja znacznie się poprawiły… i wszystko idzie do dobrym kierunku:)
psychiczny redaktor & admin portalu filmmusic.pl
ale ja wcale nie czuje się urażony to nawet dobrze, że ktoś dba o merytoryczną i językową poprawność;
rozbawił mnie tylko tekst o małorozmownym glass'ie i dlatego postanowiłem odpisać. przecież to naturalne, że po pierwsze o swoich dziełach się nie mówi - to nie wiertarka, że musi mieć instrukcję obsługi (poprostu albo ktoś to czuję albo nie - a tekst w stylu "co autor miał na myśli?" wywołuje tylko odruch wymiotny) po drugie ile razy można mówić to samo - ostatnio byłem na spotkaniu ze znajomymi z podstawówki już przy piątej osobie, której opowiadałem co aktualnie robię, myślałem że oszaleję a on to robi na każdym spotkaniu.... tylko podziwiać że wogóle pokazuję się publicznie. dobra nie będę zanudzał...
przesłuchałem dyskografię glass'a i ma kilka dobrych nagrań jednak duża część jest poprostu niestrawna mimo wszystko warto się z nim zapoznać (niekoniecznie osobiście, bo mało gada:)) choćby po to, aby znaleść swoje ulubione kawałki
ps. sprawdzam swoje wypowiedzi w elektronicznym słowniku mam nadzieje, że więcej błędów nie będzie ha, ha, ha......
rozbawił mnie tylko tekst o małorozmownym glass'ie i dlatego postanowiłem odpisać. przecież to naturalne, że po pierwsze o swoich dziełach się nie mówi - to nie wiertarka, że musi mieć instrukcję obsługi (poprostu albo ktoś to czuję albo nie - a tekst w stylu "co autor miał na myśli?" wywołuje tylko odruch wymiotny) po drugie ile razy można mówić to samo - ostatnio byłem na spotkaniu ze znajomymi z podstawówki już przy piątej osobie, której opowiadałem co aktualnie robię, myślałem że oszaleję a on to robi na każdym spotkaniu.... tylko podziwiać że wogóle pokazuję się publicznie. dobra nie będę zanudzał...
przesłuchałem dyskografię glass'a i ma kilka dobrych nagrań jednak duża część jest poprostu niestrawna mimo wszystko warto się z nim zapoznać (niekoniecznie osobiście, bo mało gada:)) choćby po to, aby znaleść swoje ulubione kawałki
ps. sprawdzam swoje wypowiedzi w elektronicznym słowniku mam nadzieje, że więcej błędów nie będzie ha, ha, ha......
...i nie wydaje ci się że "Godziny" są nieco wtórne, a przynajmniej bardzo podobne do standardowej twórczości Glassa? Takie moje subiektywne spojrzenie na ten score... Może za krytyczne (bo przeważnie uwielbiam Glassa - przynajmniej z tego co mam i znam )kwezal pisze:przesłuchałem dyskografię glass'a i ma kilka dobrych nagrań jednak duża część jest poprostu niestrawna mimo wszystko warto się z nim zapoznać (niekoniecznie osobiście, bo mało gada:)) choćby po to, aby znaleść swoje ulubione kawałki
tak jest wtórne, ale dlatego właśnie napisałem "glass - hours" ponieważ spodobało mi się połaczenie muzyki i obrazu (prawdopodobnie po wysłuchanie soundtrack'u bez obejrzenia filmu miałbym całkowicie inne odczucia). jednocześnie musisz przyznać, że to bardzo dobra gra aktorska, zdjęcia i muzyka plasują ten film ponad przecietną - bez któregoś z tych elementów oddziaływanie na odbiorcę byłoby znacznie słabsze, a i efekt końcowy nie tak ciekawy.
poza tym sądze, że nie jest to odosobniony przypadek. jeżeli kiedyś słuchałeś wczesnych płyt yann'a tiersen'a to dojdziesz do wniosku że muzyka do filmu amelia to swoista kalka, co oczywiście nie znaczy że to potępiam - nie on jedyny i pewnie nie ostatni tak postepuję.
a swoją drogą to sądze że tiersen również powinien sie tu znaleść jako swoiste "odkrycie" ponieważ o ile moi francuscy znajomi zachwycali się tym soundtrack'iem o tyle w polsce jakoś przeszedł bez echa...
pozdrowienia
poza tym sądze, że nie jest to odosobniony przypadek. jeżeli kiedyś słuchałeś wczesnych płyt yann'a tiersen'a to dojdziesz do wniosku że muzyka do filmu amelia to swoista kalka, co oczywiście nie znaczy że to potępiam - nie on jedyny i pewnie nie ostatni tak postepuję.
a swoją drogą to sądze że tiersen również powinien sie tu znaleść jako swoiste "odkrycie" ponieważ o ile moi francuscy znajomi zachwycali się tym soundtrack'iem o tyle w polsce jakoś przeszedł bez echa...
pozdrowienia
- Łukasz Waligórski
- Początkujący orkiestrator
- Posty: 617
- Rejestracja: śr maja 18, 2005 12:27 pm
- Kontakt:
Hmm. Wszelkie moje posty czy komentarze tego typu są niczym odruch. Jeżeli ktoś popełnia błąd to zwracam mu na to uwagę. Podobnie było kiedy Film napisał że kompozytorem muzyki do "HP 4" był Patrick Boyle. Ale oczywiście "gość w dom, Bóg w dom" więc mam nadzieję że nikogo moim stwierdzeniem nie zraziłem do muzyki filmowej. Jeśli chodzi o formę tego posta, z którego została wysnuta teoria o mojej arogancji, to ciekawi mnie dlaczego nikt nie zauważył jego niezbyt poważnego charakteru, który podkreśliłem dwoma buźkami?Thedues pisze:Lukasz... Hmmm... wiesz niestety ale Pan Gość po części ma racje!:)
Wiem, iż Glassa znasz bardzo dobrze i mogło Cię to zirytować, ale można było to napisać w całkiem innej formie.
Czy jestem chwalipiętą? W mojej opini skromność jest postrzegana jako cnota tylko przez tych którzy nie mają się czym chwalić. Poznałem Philipa Glassa i jeszce kilku innych kompozytorów i jestem z tego powodu szczęśliwy. Czy to źle, że chcę się tym czasem pochwalić?
- Łukasz Waligórski
- Początkujący orkiestrator
- Posty: 617
- Rejestracja: śr maja 18, 2005 12:27 pm
- Kontakt:
Jeśłi chodzi o muzykę Glassa to prawdą jest, że do pewnego stopnia można nazwać ją wtórną. Jest to dobrze widoczne na przykładzie "Hours" i "Naqoyqatsi", które są niemal identyczne i różnią się niemal wyłącznie instrumentem prowadzącym (w "Hours" to fortepian, na którym świetnie gra Michael Riesman, a w "Naqoyqatsi" to wiolonczela Yo-yo Ma). Trzeba jednak pamiętać, że Glass jest ewidentnym przedstawicielem minimalizmu muzycznego, któremu nie można zarzucić zbytniej różnorodności. Ten kompozytor przez lata brnięcia pod prąd wszelkich trendów muzycznych wykształcił swój własny unikalny styl, który jest rozpoznawalny wszędzie i zawsze. To właśnie ten monotonny i czasem denerwujący styl Glass jest często uznawany jako wtórność, co nie do końca jest prawdą. Philip Glass bardzo dużo pracuje harmonicznie co może być niedostrzeglane przez osoby, które za bardzo się skupiają na charakterystycznej dla Glassa formie polegające na ciągłym powtarzaniu określonych sekwencji dźwięków. Sprawia to, że muzyka tego kompozytora nie jest łatwa ale kiedy słuchacz przyzwyczaji się już do tego monotonii melodycznej, zaczyna dostrzegać prawdziwe piękno muzyki Glassa jakim są unikalne przebiegi harmoniczne.
Poza tym polecam jedno o ostatnich dzieł Glassa "Undertow" - chłopięce chórki w interpretacji tego kompozytora są naprawdę ciekawe...
Poza tym polecam jedno o ostatnich dzieł Glassa "Undertow" - chłopięce chórki w interpretacji tego kompozytora są naprawdę ciekawe...
Oczywiście, że w filmie brzmi to zupełnie inaczej. A co do filmu, to wielka klasa, choć film nie jest łatwy w odbiorze. Wszystkie role są naprawdę znakomite (zresztą, jaka obsada!), ale wydaje mi się, że to Julianne Moore a nie Nicole Kidman powinna otrzymać statuetkę Oscara.kwezal pisze:tak jest wtórne, ale dlatego właśnie napisałem "glass - hours" ponieważ spodobało mi się połaczenie muzyki i obrazu (prawdopodobnie po wysłuchanie soundtrack'u bez obejrzenia filmu miałbym całkowicie inne odczucia). jednocześnie musisz przyznać, że to bardzo dobra gra aktorska, zdjęcia i muzyka plasują ten film ponad przecietną - bez któregoś z tych elementów oddziaływanie na odbiorcę byłoby znacznie słabsze, a i efekt końcowy nie tak ciekawy.
poza tym sądze, że nie jest to odosobniony przypadek. jeżeli kiedyś słuchałeś wczesnych płyt yann'a tiersen'a to dojdziesz do wniosku że muzyka do filmu amelia to swoista kalka, co oczywiście nie znaczy że to potępiam - nie on jedyny i pewnie nie ostatni tak postepuję.
a swoją drogą to sądze że tiersen również powinien sie tu znaleść jako swoiste "odkrycie" ponieważ o ile moi francuscy znajomi zachwycali się tym soundtrack'iem o tyle w polsce jakoś przeszedł bez echa...
pozdrowienia
Co do Amelii, to raczej chyba ten soundtrack był i jest popularny w Polsce, szczególnie wśród ludzi, którzy na co dzień nie słuchają muzyki filmowej.
Doskonale wiem o czym mówisz Łukasz Muzyka Glassa jest pełna harmonii, wręcz zawsze oparta na melodii, tylko że Glass właśnie nie intonuje swoich melodii w klasyczny sposób, jeżeli mogę to tak nazwać, jego melodia jest zawsze zakodowana nawet pod stosem niesamowicie szybkich, powtarzanych w nieskończenie tonacji A to i tak trzeba się wsłuchać, trudno to tłumaczyćŁukasz Waligórski pisze:Jeśłi chodzi o muzykę Glassa to prawdą jest, że do pewnego stopnia można nazwać ją wtórną. Jest to dobrze widoczne na przykładzie "Hours" i "Naqoyqatsi", które są niemal identyczne i różnią się niemal wyłącznie instrumentem prowadzącym (w "Hours" to fortepian, na którym świetnie gra Michael Riesman, a w "Naqoyqatsi" to wiolonczela Yo-yo Ma). Trzeba jednak pamiętać, że Glass jest ewidentnym przedstawicielem minimalizmu muzycznego, któremu nie można zarzucić zbytniej różnorodności. Ten kompozytor przez lata brnięcia pod prąd wszelkich trendów muzycznych wykształcił swój własny unikalny styl, który jest rozpoznawalny wszędzie i zawsze. To właśnie ten monotonny i czasem denerwujący styl Glass jest często uznawany jako wtórność, co nie do końca jest prawdą. Philip Glass bardzo dużo pracuje harmonicznie co może być niedostrzeglane przez osoby, które za bardzo się skupiają na charakterystycznej dla Glassa formie polegające na ciągłym powtarzaniu określonych sekwencji dźwięków. Sprawia to, że muzyka tego kompozytora nie jest łatwa ale kiedy słuchacz przyzwyczaji się już do tego monotonii melodycznej, zaczyna dostrzegać prawdziwe piękno muzyki Glassa jakim są unikalne przebiegi harmoniczne.
Poza tym polecam jedno o ostatnich dzieł Glassa "Undertow" - chłopięce chórki w interpretacji tego kompozytora są naprawdę ciekawe...